Widok
Środki unijne karmią patologie
Jaka jest efektywność funduszy unijnych ?
Zależy to od tego, w jakim systemie są one wydawane. W związku z tym, pozwolę sobie wyraźnie określić swoją metodologię, jakiej uzyję do rozpatrywania tej kwestii.
Jak już wielokrotnie twierdziłem, mamy w Polsce system sfunkcjonalizowanych patologii, więc logicznie rzecz biorąc każdy element wprowadzony do systemu musi podporządkować się regułom w nim panującym a te mają charakter patologiczny. Zatem i unijne dotacje zostają włączone do systemu patologii i podlegają jego nieformalnym wprawdzie ale jak najbardziej realnym regułom. Te twierdzenia należałoby teraz sprawdzić empirycznie, ale nie o to tu chodzi, bo nie taki jest mój cel.
Unijne fundusze zostają użyte do karmienia tego systemu i funkcjonujących w nim patologicznych przedsięwzięć prowadzonych przez działające w sposób patologiczny podmioty gospodarujące, w związku z czym patologie się wzmacniają i rozrastają. Oczywiście jakieś widoczne, materialne efekty pozostaną , ale w socjalizmie też mieliśmy do czynienia ze spektakularnymi lecz ekonomicznie nieefektywnymi projektami.
Każdy tak realizowany z użyciem unijnych funduszy projekt będzie znacznie droższy a ponieważ potrzebny będzie także wkład własny, to i nasz udział jako podatników będzie wykorzystany do karmienia patologii.
Takie są metodologiczne założenia i ich konsekwencje a choć ich nie sprawdziłem na konkretnych przykładach to przecież media pełne są przykładów je potwierdzających. Efekt ostateczny - dzięki funduszom unijnym patologia się pasie i rozrasta.
Jest jeszcze inna koncepcja analityczna - koncepcja państwa drapieżczego wywiedziona z teorii obszarów postkolonialnych, które to państwo pasożytuje w interesie grupy nim zarządzającej na całym organizmie państwowym, na obywatelach a więc i na środkach unijnych.
Sprawa jest metodologicznie prosta - gdy ktoś planuje przedsięwzięcia w oparciu o własne środki finansowe, dobrze liczy i robi to zgodnie ze swoją podmiotową, oddolną logiką i postępuje racjonalnie. Natomiast gdy otrzymujemy skądś środki na projekty wygenerowane według obcej logiki narzuconej z zewnątrz - np. z Brukseli, trudno oczekiwać takiej racjonalności.
Zależy to od tego, w jakim systemie są one wydawane. W związku z tym, pozwolę sobie wyraźnie określić swoją metodologię, jakiej uzyję do rozpatrywania tej kwestii.
Jak już wielokrotnie twierdziłem, mamy w Polsce system sfunkcjonalizowanych patologii, więc logicznie rzecz biorąc każdy element wprowadzony do systemu musi podporządkować się regułom w nim panującym a te mają charakter patologiczny. Zatem i unijne dotacje zostają włączone do systemu patologii i podlegają jego nieformalnym wprawdzie ale jak najbardziej realnym regułom. Te twierdzenia należałoby teraz sprawdzić empirycznie, ale nie o to tu chodzi, bo nie taki jest mój cel.
Unijne fundusze zostają użyte do karmienia tego systemu i funkcjonujących w nim patologicznych przedsięwzięć prowadzonych przez działające w sposób patologiczny podmioty gospodarujące, w związku z czym patologie się wzmacniają i rozrastają. Oczywiście jakieś widoczne, materialne efekty pozostaną , ale w socjalizmie też mieliśmy do czynienia ze spektakularnymi lecz ekonomicznie nieefektywnymi projektami.
Każdy tak realizowany z użyciem unijnych funduszy projekt będzie znacznie droższy a ponieważ potrzebny będzie także wkład własny, to i nasz udział jako podatników będzie wykorzystany do karmienia patologii.
Takie są metodologiczne założenia i ich konsekwencje a choć ich nie sprawdziłem na konkretnych przykładach to przecież media pełne są przykładów je potwierdzających. Efekt ostateczny - dzięki funduszom unijnym patologia się pasie i rozrasta.
Jest jeszcze inna koncepcja analityczna - koncepcja państwa drapieżczego wywiedziona z teorii obszarów postkolonialnych, które to państwo pasożytuje w interesie grupy nim zarządzającej na całym organizmie państwowym, na obywatelach a więc i na środkach unijnych.
Sprawa jest metodologicznie prosta - gdy ktoś planuje przedsięwzięcia w oparciu o własne środki finansowe, dobrze liczy i robi to zgodnie ze swoją podmiotową, oddolną logiką i postępuje racjonalnie. Natomiast gdy otrzymujemy skądś środki na projekty wygenerowane według obcej logiki narzuconej z zewnątrz - np. z Brukseli, trudno oczekiwać takiej racjonalności.
No nareszcie odrobinę bardziej rzeczowy temat.
Otóż tak. Środki unijne są w dużej mierze marnotrawione. Głównym winowajcą są grupy interesów na poziomie samorządowym, zwłaszcza w dużych miastach. Moim zdaniem najbardziej sprzyja temu zbyt skomplikowany system urzędniczy i brak transparentnej informacji dla zwykłego Kowlaskiego.
Otóż tak. Środki unijne są w dużej mierze marnotrawione. Głównym winowajcą są grupy interesów na poziomie samorządowym, zwłaszcza w dużych miastach. Moim zdaniem najbardziej sprzyja temu zbyt skomplikowany system urzędniczy i brak transparentnej informacji dla zwykłego Kowlaskiego.
System jest jednością i nie ma w nim podziałów na poziom centralny czy samorządowy. Mechanizm jest jeden, bo inaczej by się załamał.Przecież min. Nowak pokazał jak ta patologia dziala od góry do dołu.
Zasady teoretyczne systemu sfunkcjonalizowanych patologii zostały już dość dokladnie opisane i nie ma co się łudzić, że jeden Kowalski coś jest w stanie poradzić na to.
Zasady teoretyczne systemu sfunkcjonalizowanych patologii zostały już dość dokladnie opisane i nie ma co się łudzić, że jeden Kowalski coś jest w stanie poradzić na to.
:) pozwolę sobie pożyczyć i "sprzedać" intrygującą i wywołującą dreszcz część:
"doszukiwanie się tajemniczych szczegółów gdy prawda leży na wierzchu"
Doktorze zetjot,
znam chorobę, żyję z nią i nie lubię kiedy mi się o niej przypomina.
Więc znasz lekarstwo (???), wypiszesz mi receptę (???) i nic za to nie policzysz (???).
Czy tak? :(
"doszukiwanie się tajemniczych szczegółów gdy prawda leży na wierzchu"
Doktorze zetjot,
znam chorobę, żyję z nią i nie lubię kiedy mi się o niej przypomina.
Więc znasz lekarstwo (???), wypiszesz mi receptę (???) i nic za to nie policzysz (???).
Czy tak? :(