Odpowiadasz na:

Re: Szczepienia i powikłania....

Czytałam te artykuły, zanim poszliśmy zaszczepić małego. Niektóre pisane są tak groźnie, że można się tylko załamać, że trzeba szczepić, a są tak poważne powikłania i nikt tego nie bierze pod... rozwiń

Czytałam te artykuły, zanim poszliśmy zaszczepić małego. Niektóre pisane są tak groźnie, że można się tylko załamać, że trzeba szczepić, a są tak poważne powikłania i nikt tego nie bierze pod uwagę.

Masz rację, że najlepsze byłoby rozłożenie tych szczepień w czasie, ale tak nie jest i wszystkie i tak podawane są za jednym razem. Ja też przed pierwszym szczepieniem uważałam, że lepsze są nieskojarzone. Tylko, że mały rozpłakał się przy 1 wkłuciu, przy drugim już nie dał się uspokoić, a przy trzecim tak płakał i fikał nóżkami, że pielęgniarka nie umiała się wkłuć i udało jej się to za 4 razem. Zauważyliśmy to dopiero w domu, kiedy spuchła mu nóżka (praktycznie jakby urosła druga) i wyszły wylewy po nieudanych próbach. Dlatego przed drugą turą zapytaliśmy się pediatry, co dalej ? Powiedziała, że skojarzona nie jest tak przykra dla dziecka, no i przede wszystkim Hibb nie jest osobny. Jak już pisałam, mały nawet się nie poruszył przy skojarzonej. Może powodem bólu za pierwszym razem było to, że same szczepionki są bolesne, tak jak zastrzyki dla dorosłych (np pyralginy), a skojarzona ma w sobie jakiś znieczulacz.

Nie wiem czy o to Ci też chodziło, ale twierdzenia mam, że nie zaszczepią dziecka, bo nie dadzą zarobić koncernom farmaceutycznym, jest śmieszne.

zobacz wątek
15 lat temu
Modzelka

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry