Re: Szkoła państwowa czy prywatna?
~A.
2012-12-08 10:31
89.69.169.*
i
~ja
2012-12-08 11:44
89.79.55.*
Nie wiem, jak widzicie jednakowe...
rozwiń
~A.
2012-12-08 10:31
89.69.169.*
i
~ja
2012-12-08 11:44
89.79.55.*
Nie wiem, jak widzicie jednakowe IP. Ja podpisuję się A., ale nie jestem Agatha. Nie mam założonego konta, więc jestem niezalogowana. I nie po to, by pozostać anonimową ale nie mam zamiaru tworzyć kolejnego konta, bo juz dosyć tego mam, np. w różnych sklepach ale tam jak się nie zalogujesz to nie kupisz. Niestety.
Mam swoje zanie na temet de la Salle i zwyczajnie je przekazuję. Mam własne zdanie, bo tam pracowałam. Nie szkaluję szkoły, ale mogę przecież powiedzieć, co tam zaobserwowałam. Nikt nie musi się ze mną zgodzić. Ale jeśli ktoś się zastanawia, to może wziąć pod uwagę różne punkty widzenia. A jak będzie przekonany, że szkoła jest super, to moje słowa nie zmienią jego decyzji.
W szkole już nie pracuję, W ogóle zrezygnowałam z pracy po urodzeniu dzieci. Stwierdziłam z mężem, że póki są małe będę w domu i tyle. Wiadomo, małe dzieci chorują i przy rodzicach pracujących jest problem, kto ma wziąć L4, a może posłać do przedszkola, przecież to tylko mały kaszelek. M.in. takich dylematów chciałam uniknąć. Na zbity pysk mnie nie wyrzucono ale swoje zdanie mam.
Tak konkretna szkoła też ma plusy, ale w moim przekonaniu nie jest iż aż tyle więcej niż minusów, by za naukę jeszcze tyle płacić. Jedna mama mi powiedziała (miała tam dwójke dzieci), że ta szkoła wcale nie jest taka super ale jej bardzo odpowiada to, ze lekcje są zawsze na 8 rano a nie na zmiany i że świetlica jest do VI klasy włącznie, bo dla niej to duże ułatwienie, bo z mężem pracują zawodowo. Dla kogoś to jest istotna sprawa. Inna osoba - mama bardzo dobrego ucznia powiedziała, że posłała tam dziecko, bo mąż naciskał i przyniosł z pracy przekonanie o wyjątkowości tej szkoły. Potem okazało się że nie jest tak super. Jej syn jeździl na różne olimpiady matematyczne i zawsze był w czołówce. Ta mama powiedziała, że to jej zasługa, bo była matematyczką w innej szkole i sama siedzi i uczy syna w domu, bo szkoła nie przygotowuje do tego. Ale sukces liczy się na konto szkoły.
W de la Salle jest sporo zajęć dodatkowych ale większość płatnych - możliwość zarobku przez np. firmy zewnętrzne. Są zajęcia niepłatne ale nie wszystkie prowadzone w dobry sposób. Jak ja tam pracowałam, to była np. koszykówka (darmowa) dla tych najmłodszych klas i przyjmowali wszystkich chętnych. Jeden nauczyciel i grupa np. 40-osobowa. To nie jest fajne ale to było darmowe.
Plusem były małe klasy ale jak juz wspomniałam, dawało to możliwość dołożenia ucznia czy dwóch poza "normalną" rekrutacją.
O uczniach ze słabszymi wynikami nie będę się wypowiadać. Tacy byli. Byłam na radach pedagogicznych i wiem, jak wyglądała ich sytuacja, ale to zostawię dla siebie.
Jakiś czas temu w de la Salle było jeszcze liceum - dlaczego teraz go nie ma? BYło małe zainteresowanie. Większość nauczycieli uczących w liceum, to byli ci sami świetni pedagodzy, którzy pracowali też w gimnazjum i tak świetnie przekazywali wiedzę dzieciom. Czemu więc uczniowie nie chcieli tam się uczyć tylko szli do ogólniaków państwowych?
To są moje spostrzeżenia i nie wszysc muszą się z nimi zgodzić.
zobacz wątek