Widok
Szkoła w Baninie czy inna i jaka?
Jestem ciekawa czy ktoś dowozi dzieci do szkoły np w Gdańsku? Jeśli tak to do jakiej i dlaczego? Czy są tu rodzice dzieci które chodzą do szkoły w Baninie? Czy mogłabym prosić o opinię na temat tej szkoły? Niedługo muszę zapisać dziecko do szkoły i szukam informacji. Z góry serdecznie dziękuję
Szkoła przeludniona, uczeń to anonimowy numer w dzienniku. Problemy z kadrą, nauczyciele zmieniają się co roku, wychowawcy niestety również często. Ogromnie dużo absencji nauczycieli w ciągu roku. Poziom kadry stale się obniża ale to akurat efekt przepisów kwalifikujących do zawodu a nie wina dyrektora. Szkoły publiczne to niestety teraz przechowalnie. Gdybyśmy mieli jeszcze raz wybierać to albo mała szkoła w mieście albo prywatna.
A czego tu się spodziewać. Kiedys Banino było maleńkie teraz to wielkie osiedla i mnóstwo młodych rodzin. Dla mnie niepojęte jest to, że nikt nie pomyślał o tym, że w bardzo krótkim czasie będzie potrzebna kolejna szkoła. Wybudowali większy budynek ale teraz nawet on nie starcza. Ludzie wciąż napływają a nikt nie planuje budowy nowej placówki. Przedszkola publicznego brak. Chyba władze gminy Żukowo liczyły na to ze większość ludzi bedzie zabierać dzieci do Gdańska i Gdyni do podstawówki. Niestety klajia się tu wciąż brak dofinansowania naszego Banina.
Dowozimy do Gdańska do Sokratesa. Decyzja była prosta, choc jest to dość upierdliwe jezeli trzeba dowozić i odbierać a pracuje się z domu. Nie podoba mi się wszystko, co stało się ze szkola po reformie oświaty i nie tylko. Nie chce, żeby dziecko chodziło do przepełnionych klas, gdzie nauczyciel nie ma dla nikogo czasu i nie wie, które dziecko ma jakie mocne strony i braki. Nie jestem bezrobotna i nie mam luksusu przyjęcia na klatę 2 zmian ani kombinowania jak to logistycznie ogarnąć. Chce mieć dostęp do świetlicy do 8 klasy bez łaski, basen i zajęcia dodatkowe bez płacenia za nie, a przede wszystkim, żeby dziecko po odebraniu ze szkoły nie musiało zaczynać drugiego etatu i jeździć na języki na sport i cały ten szał, który jeszcze 99% dzieciaków musi odbebniac po szkole. Jak kiedyś policzyłam ze znajomymi ze szkół publicznych to moje czesne jest niższe, niż te wszystkie angielskie, piłki nożne i robotyki za które płaca, a ich dzieci są wymęczone po tygodniu takiego trybu nauki jak robole w kamieniołomach. Ani dnia nie żałowaliśmy tej decyzji
Moje dzieci skończyły szkołę w baninie dodatkowe zajęcia były dofinansowane z różnych unijnych środków więc za robotykę angielski żeglarstwo nie płaciłam a było tego ok 4h tygodniowo zdali testy dostali się do dobrych liceów. W pewnym momencie wracali sami do domu i świetlica nie była potrzebna a i zmianowość też ogarnęliśmy, M yślę że nie ma co przesadzać a ilość dodatkowych zajęć to zależy od chorych ambicji rodziców. Czasem warto spędzić więcej czasu z dziećmi zamiast zarabiać na dodatkowe zajęcia albo prywatną szkołę. Nigdy szkoła nic za nas rodziców nie załatwi.
Co za bzdury !!!!!! Naprawdę ,aż się czytać nie da.Zajecia dodatkowe bez płacenia hahaha dobre ,dzieci wymeczone.Jezeli dziecko ma tyle dodatkowych zajęć codziennie to.zapewne jest wymeczone jak robiło a codziennymi dojazdami i potworami to wymeczone nie jest ąa i świetlica w 8 klasie to już naprawdę przesada
My świadomie zrezygnowaliśmy ze wszystkiego co dodatkowe także z projektów unijnych. Syn chodził w młodszych klasach. Niestety szybko okazało się że te zajęcia to tylko okazja do zarobienia dodatkowej stówki przez nauczyciela. Prowadzone od niechcenia, bez polotu (pani dała grę planszową i kazała grać a sama siedziała przy laptopie) albo oparte na niezdrowej rywalizacjji. Zajęcia mające rozwijać pasje okazywały się przechowalniami dzieci, które odciążały świetlicę.To wszystko jest marketing szkoły, stroszenie piórek jacy to jesteśmy postępowi (robotyka, mali geniusze, programowanie...etc etc. Erazmus jest chyba jedynym wartościowym programem oprócz zajęć sportowych.