Widok
1) jak były czasy, że tylko ojcowie pracowali a matki siedziały w domu, to matki były za mało wyedukowane, żeby uczyć dziecko i zazwyczaj chodzili do katolickich szkół a potem na Harvardy itd.
2) jak były czasy, że matki też pracowały to w ogóle nie mieli czasu uczyć dzieci w domu - jeśli ktoś się uczył w domu, to przychodzili do niego profesorowie najwyższej klasy i uczyli, a nie rodzice - nie słyszałem, żeby rodzice Einsteina, Skłodowskiej, Edisona czy Tesli byli naukowcami. Ba, są przecież nawet świadectwa Einstena ze szkoły (te z legendy miejskiej o dwójce z fizyki, z której rzeczywiście miał szóstkę - http://img.sadistic.pl/pics/60d2599cc4af.jpg ).
Szkoła nie zabija kreatywności, wręcz przeciwnie. Co kreatywnego dziecko może zrobić w domu, z rodzicem, tym samym rodzicem który w czwartej klasie podstawówki zarzuca nauczycielom, że za trudne rzeczy dzieci uczy bo ułamki to nie taka prosta sprawa i on musi 5 godzin wieczorem siedzieć z dzieckiem nad zadaniem które w 5 minut się rozwiązuje, ale jeden duży idiota nic ze szkoły nie pamięta a drugi mały idiota w komórce akurat grzebał jak nauczycielka tłumaczyła i "ja nic nie rozumiem".
Prawda jest taka, że rodzice to kretyni dość często i nawet nie wiedzą, że z roku na rok dzieci uczą się dużo mniej, niż oni sami się uczyli (kiedyś czytało się całe lektury, dziś często fragmenty, wyleciały całki, pochodne i wiele innych rzeczy).
Właśnie w szkole można sobie pozwolić na kreatywność, na zajęciach plastyczno-technicznych, robiąc gazetkę na ścianę czy przygotowując apel. Albo pisząc wypracowanie. Albo wyrażając swoje zdanie (tak, tak też można). Albo jak podpadniesz możesz kreatywnie się wytłumaczyć i uniknąć wezwania rodziców do szkoły.
Mama w domu zawsze Ci powie, że jesteś najlepszy i cudowny i da piątkę za każde wypracowanie które Ci i tak podyktowała, dopiero szkoła nauczy dziecko, że w życiu nie wszystko jest sprawiedliwe i jak nauczyciel ma gorszy dzień to za najlepsze wypracowanie wstawi trójkę.
2) jak były czasy, że matki też pracowały to w ogóle nie mieli czasu uczyć dzieci w domu - jeśli ktoś się uczył w domu, to przychodzili do niego profesorowie najwyższej klasy i uczyli, a nie rodzice - nie słyszałem, żeby rodzice Einsteina, Skłodowskiej, Edisona czy Tesli byli naukowcami. Ba, są przecież nawet świadectwa Einstena ze szkoły (te z legendy miejskiej o dwójce z fizyki, z której rzeczywiście miał szóstkę - http://img.sadistic.pl/pics/60d2599cc4af.jpg ).
Szkoła nie zabija kreatywności, wręcz przeciwnie. Co kreatywnego dziecko może zrobić w domu, z rodzicem, tym samym rodzicem który w czwartej klasie podstawówki zarzuca nauczycielom, że za trudne rzeczy dzieci uczy bo ułamki to nie taka prosta sprawa i on musi 5 godzin wieczorem siedzieć z dzieckiem nad zadaniem które w 5 minut się rozwiązuje, ale jeden duży idiota nic ze szkoły nie pamięta a drugi mały idiota w komórce akurat grzebał jak nauczycielka tłumaczyła i "ja nic nie rozumiem".
Prawda jest taka, że rodzice to kretyni dość często i nawet nie wiedzą, że z roku na rok dzieci uczą się dużo mniej, niż oni sami się uczyli (kiedyś czytało się całe lektury, dziś często fragmenty, wyleciały całki, pochodne i wiele innych rzeczy).
Właśnie w szkole można sobie pozwolić na kreatywność, na zajęciach plastyczno-technicznych, robiąc gazetkę na ścianę czy przygotowując apel. Albo pisząc wypracowanie. Albo wyrażając swoje zdanie (tak, tak też można). Albo jak podpadniesz możesz kreatywnie się wytłumaczyć i uniknąć wezwania rodziców do szkoły.
Mama w domu zawsze Ci powie, że jesteś najlepszy i cudowny i da piątkę za każde wypracowanie które Ci i tak podyktowała, dopiero szkoła nauczy dziecko, że w życiu nie wszystko jest sprawiedliwe i jak nauczyciel ma gorszy dzień to za najlepsze wypracowanie wstawi trójkę.
a poza tym wszyscy Ci wynalazcy po prostu nudzili się w szkole i sprawiali klopoty , bo szkoła jest dobra dla przeciętniakow. Mój synumer w wieku 6 lat robił zadania z matematyki z 4 klasy szkoły podstawowej. Poszedł do szkoły i tez niestety zaczął sprawiać problemy, nudził się. Pani uczyła pisać go cyferek, tak jak resztę dzieci
w przedszkolu juz narzucają Ci "kreatywność " .Moja córka, z którą naprawdę dużo robię, miała za zadanie narysować flagę Polski. Wiele razy w domu ja rysowała .Zostala zrugana przez Panią, bo połączyła z kolorami flagi Hiszpanii, skąd pochodzi jej tata.Później mi tłumaczyła, że chciała żeby razem były flagi. Oczywiście Pani , zaraz do mnie wyskoczyła, że jako jedyna moja córka tak zrobiła, a ja jej odpowiedziałam, że super.Nie kryła rozczarowania.
Że też tych wypocin nie da się odzobaczyć: "w przedszkolu juz narzucają Ci "kreatywność " .Moja córka, z którą naprawdę dużo robię, miała za zadanie narysować flagę Polski. Wiele razy w domu ja rysowała .Zostala zrugana przez Panią, bo połączyła z kolorami flagi Hiszpanii, skąd pochodzi jej tata.Później mi tłumaczyła, że chciała żeby razem były flagi. Oczywiście Pani , zaraz do mnie wyskoczyła, że jako jedyna moja córka tak zrobiła, a ja jej odpowiedziałam, że super.Nie kryła rozczarowania."
Może paniusiu dowiesz się z wikipedii, skoro szkoła Cię tego nie nauczyła, jak wygląda flaga Polski. Jeżeli dla Ciebie kreatywnością jest łączenie flag kilku państw, to wolę nie pytać jak uczysz dziecko patriotyzmu.
Może paniusiu dowiesz się z wikipedii, skoro szkoła Cię tego nie nauczyła, jak wygląda flaga Polski. Jeżeli dla Ciebie kreatywnością jest łączenie flag kilku państw, to wolę nie pytać jak uczysz dziecko patriotyzmu.
Można przeskoczyć klasę, wystarczy zdać egzamin w kuratorium.
Większość z was nie potrafi dobrze napisać zdania z prawidłową interpunkcją ale wydaje im się, że mają dzieci - geniusze... które potem będą pracować w Biedronce i kupować domy w Baninie bo na lepsze ich nie stać.
Szkoła uczy jeszcze jednej rzeczy której nie nauczy dom - życia w społeczeństwie.
Większość z was nie potrafi dobrze napisać zdania z prawidłową interpunkcją ale wydaje im się, że mają dzieci - geniusze... które potem będą pracować w Biedronce i kupować domy w Baninie bo na lepsze ich nie stać.
Szkoła uczy jeszcze jednej rzeczy której nie nauczy dom - życia w społeczeństwie.
Dzieci są bardzo różne. To, że niektórym dzieciom gorzej idzie nauka, nie znaczy, że to są gorsze dzieci. Dlaczego myślisz, że Twój syn jest lepszy od innych dzieci? Dlatego, że rozwiązuje super zadania z matematyki? Widać czujesz się lepsza i mądrzejsza od innych. I tego samego uczysz swoje dzieci.Naziści też czuli się lepsi od innych... Ja podziwiam rodziców, którzy mają "przeciętne dzieci", mają dzieci chore i opóźnione w rozwoju, dzieci po wypadku. Cieszą się ich każdym sukcesem. Szacun dla takich rodziców.
100% racji, nie chodzi nawet o geniuszy. Niszczy kreatywność każdego dziecka, chyba, że ma ogarniętego dyrektora który jest na bieżąco np z neurodydaktyką (strach pomyśleć że większość nauczycieli nie ma najnowszej wiedzy na temat tego, jak uczy się mózg)
polecam: http://www.budzacasieszkola.pl/
https://osswiata.pl/zylinska/tag/neurodydaktyka/
naprawdę warto się nad tym pochylić również jako rodzic. Dowiecie się np czemu tak ważne jest wzbudzenie motywacji wewnętrznej u dzieci i dlaczego wiedza do mózgu wlatuje i zaraz z niego wylatuje jeśli dzieci są bezmyślnie zmuszane do "wkuwania" (motywacja zewnętrzna)
akurat o szkole w Baninie słyszałem dobre opinie, nie jest to niestety jeszcze budząca się szkoła ale chyba już powoli zaczyna czerpać z elementów tego nurtu
polecam: http://www.budzacasieszkola.pl/
https://osswiata.pl/zylinska/tag/neurodydaktyka/
naprawdę warto się nad tym pochylić również jako rodzic. Dowiecie się np czemu tak ważne jest wzbudzenie motywacji wewnętrznej u dzieci i dlaczego wiedza do mózgu wlatuje i zaraz z niego wylatuje jeśli dzieci są bezmyślnie zmuszane do "wkuwania" (motywacja zewnętrzna)
akurat o szkole w Baninie słyszałem dobre opinie, nie jest to niestety jeszcze budząca się szkoła ale chyba już powoli zaczyna czerpać z elementów tego nurtu
Uczą i to od urodzenia. Plastikowy pojemnik do ręki i w miasto, PAN DA.
A wieczorem impreza i jeszcze na wypasioną furę wystarczy.
Czyli edukacja jak najbardziej dostosowana do potrzeb bytowych.
Nie to co w szkolnictwie powszechnym. "Produkcja masowa" nikomu nie potrzebnych wykształciuchów.
Skończy taki "nieudacznik studia" i roboty nie może znaleźć.
Bo wszystkie stanowiska kierownicze zajęte.
A wieczorem impreza i jeszcze na wypasioną furę wystarczy.
Czyli edukacja jak najbardziej dostosowana do potrzeb bytowych.
Nie to co w szkolnictwie powszechnym. "Produkcja masowa" nikomu nie potrzebnych wykształciuchów.
Skończy taki "nieudacznik studia" i roboty nie może znaleźć.
Bo wszystkie stanowiska kierownicze zajęte.
Najpierw były szczepionki be , teraz szkoła jest be , rodzicom odbija ... zapamiętaj jak dziecko jest zdolne i ambitne to szkoła mu nie zaszkodzi ... lub najdz taka prywatna która będzie rozwijała wg myśli .
Dzieci żyją chyb już w najgorszych czasach jakie mogły nadejść . Nie wojna nie bieda lecz durni rodzice z wypranym mózgiem przez internet
Dzieci żyją chyb już w najgorszych czasach jakie mogły nadejść . Nie wojna nie bieda lecz durni rodzice z wypranym mózgiem przez internet
Nauka , nauką.. ale dziś potrzebuje się integrować społecznie w różnych warunkach . To nie małpka trzymana w klatce tylko człowiek ... który ma prawa równe Pani . A proszę wierzyć ze każda uważa swoje dziecko za najzdolniejsze itp . Proponuje zabrać się od podstaw . Zrobic test Mensa w instytucie odpowiedni do wieku dziecka i sprawdzić faktycznie ta wybitność .. zaczerpnąć porad od ludzi ktorzy na codzień zajmują się wybitnymi a nie krzywdzić dziecko na własna rękę . Bo raczej Pani nie jest na tyle kompetentna by poza stwierdzeniem o zdolności dziecka i historii z internetu by podejmować tak ważna decyzje w nie swoim życiu . Zapewne kieruje się Pani myślą ze dla mojego dziecka chce jak najlepiej ale to nie zawsze równa się z tym ze tak będzie . A to ze szkoły maja niski poziom wiadomo już od 2000r bo głupim narodem lepiej się steruje co mamy np Ameryki ... natomiast nadal nie uwarzam ze dziecko powinno być odizolowane od połeczeństwo w swoim wieku , kiedy to uczy się egzystowania w świecie . A taki zamknięty człowiek w domu poza nauka wyrasta na melepete .
wystawiajac zapytanie na forum , musisz liczyc sie z opinia publiczna, a jesli szukasz podobnej rodziny to znajdz fora tematyczne
nie mowie , ze nie bywasz z dzieckiem tu i tam, ale dziecko jest ciagle z "mamusia" . mysle ze problem jest innym, nie mozesz sobie wyobrazic rozstania z dzieckiem i tu jest pies pogrzebany. dziecko musi uczyc sie samodzielnosci, bez mamy i taty. sam z rowiesnikami . to hartuje a czasy sa podle. gdyby cie nagle zabraklo , wyobrazasz sobie ? trauma dla dziecka do konca zycia, ed jest wyjatkowych sytuacjach a kazde z tych dzieci marzy o szkole, kolegach i kolezankach
poczytaj o dzieciach z ed , a skoro dziecko jest zdrowe, i niema przeciwskazan do ed to daj dziecku tlenu
nie mowie , ze nie bywasz z dzieckiem tu i tam, ale dziecko jest ciagle z "mamusia" . mysle ze problem jest innym, nie mozesz sobie wyobrazic rozstania z dzieckiem i tu jest pies pogrzebany. dziecko musi uczyc sie samodzielnosci, bez mamy i taty. sam z rowiesnikami . to hartuje a czasy sa podle. gdyby cie nagle zabraklo , wyobrazasz sobie ? trauma dla dziecka do konca zycia, ed jest wyjatkowych sytuacjach a kazde z tych dzieci marzy o szkole, kolegach i kolezankach
poczytaj o dzieciach z ed , a skoro dziecko jest zdrowe, i niema przeciwskazan do ed to daj dziecku tlenu
dodam ze znam bardzo dobrze srodowisko dzieci z ed bez przyczyny, iprosze mi wierzyc ze te dzieci szczerze nienawidza rodzicow w wieku doroslym, sa nie poradni zyciowo , sa bez wspomnien szkolnych, bez normalnego zycia, a jak sie tylko wyrwali z domu to robili wieksze glupoty niz te dzieci ktore nudzily sie w szkole i z nudow rozrabialy. jak kochasz dzieciaka to pozwol mu byc jak inne dzieci, bo dla dzieci to jest bardzo wazne .
to ja zapytam wprost:
Jakie Pani ma kwalifikacje by zajmować się kształceniem dziecka. Chyba ,że jest Pani nauczycielka nauczania początkowego .Dziś spotykam takich ludzi co to mądrzejszy jest od lekarza medycyny bo coś tam coś tam wyczytało sie w internecie. A po drugie chowanie dzikusa w domu bez kontaktu z rówieśnikami to nie jest fajne. Ja bym zaczęła od leczenia Pani.
Jakie Pani ma kwalifikacje by zajmować się kształceniem dziecka. Chyba ,że jest Pani nauczycielka nauczania początkowego .Dziś spotykam takich ludzi co to mądrzejszy jest od lekarza medycyny bo coś tam coś tam wyczytało sie w internecie. A po drugie chowanie dzikusa w domu bez kontaktu z rówieśnikami to nie jest fajne. Ja bym zaczęła od leczenia Pani.
"Jakie Pani ma kwalifikacje by zajmować się kształceniem dziecka. Chyba ,że jest Pani nauczycielka nauczania początkowego"
haha a jakie to niby wielkie kwalifikacje trzeba mieć? skończyć szkołę średnią (każdy w tych czasach kończy) i skończyć szkołę niedzielną w Kartuzach:) i wówczas to już można wymądrzać się na forum i rzucać hasełkami typu "integracja". Integracja poza nielicznymi przypadkami nie istnieje w szkole. 9 lat w szkole przebywa się z przypadkowymi ludźmi, których zachowanie jest często żenujące, niskie ale także bywa po prostu wrogie. Jako dorosłych nikt już nas nie zmusi do takiej koegzystencji przez wiele godzin dziennie. Poza tym każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby a w szkole obowiązuje schemat wychowawczo-edukacyjny. Część dzieci pod ten schemat pasuje, inne nie.
W tych czasach modny jest wychów zbiorowy jako jedyny słuszny, tym bardziej gratuluję odwagi.
haha a jakie to niby wielkie kwalifikacje trzeba mieć? skończyć szkołę średnią (każdy w tych czasach kończy) i skończyć szkołę niedzielną w Kartuzach:) i wówczas to już można wymądrzać się na forum i rzucać hasełkami typu "integracja". Integracja poza nielicznymi przypadkami nie istnieje w szkole. 9 lat w szkole przebywa się z przypadkowymi ludźmi, których zachowanie jest często żenujące, niskie ale także bywa po prostu wrogie. Jako dorosłych nikt już nas nie zmusi do takiej koegzystencji przez wiele godzin dziennie. Poza tym każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby a w szkole obowiązuje schemat wychowawczo-edukacyjny. Część dzieci pod ten schemat pasuje, inne nie.
W tych czasach modny jest wychów zbiorowy jako jedyny słuszny, tym bardziej gratuluję odwagi.
Nie chcialam się niczym chwalić, ale zarzucono mi , że trzymam dzieci w domu .Faktycznie gdyby mi przyszlo siedzieć tylko w domu z dziećmi, to raczej bym rady nie dała. Bardzo bym chciała , żeby inne dzieci mogły rozwijać swojej pasje i chodzić na dodatkowe lekcje ( konie , basen , piłka ) , dlatego 500 plus powinno być przeznaczone dla wszystkich dzieci, właśnie na takie cele.
Każdy człowiek jest inny i innch rzeczy może potrzebować- niekoniecznie edukacji w murach szkoły. Kto ma wiedzieć lepiej niż matka czego jej dziecko potrzebuje?-system? Jeżeli ma czas i zasoby i jest na maxa zaangażowana to krzywdy dziecku nie zrobi. Pójść do podstawówki zawsze można :P Trzeba się otworzyć trochę na świat- są różne modele wychowawcze, edukacyjne- wszystko się zmienia, tylko ciągle w PL jeden model, jeden system i tak ma być i koniec...
Moje dziecko chodziło do szkoły prywatnej. Klasy 8 max 10 osób. Podstawówka i gimnazjum.Gdy poszło do szkoły średniej to powiedziało mi , nareszcie szkoła z normalna młodzieżą. A Pani Agata niech sobie guwernantkę zatrudni lub do szkoły Francuskiej zapisze lub amerykańskiej. Czesne 3 tyś. miesięcznie. Ale po co się angielskiego uczyć wszak mamcia pewnie niechętnie kończyła filologię angielka w Londynie ale nauczy. ŻENADA
i nie pisz o guwernantce, skoro sama chcę uczyć. Dziękuję za taką możliwość. Ucząc moje dziecko , sama się uczę. Syn interesuje się kosmosem, wiec ja też. I to jest piękne, że dzięki niemu mogę sama więcej wiedzieć . Kiedyś nie zauważalam ptaków, owadów. Teraz znam nazwy większości z nich. Na każdym spacerze podziwiamy przyrodę . Zawsze mamy ze sobą atlas owadów. Dzięki synowi
Ludzie ile można wałkowac ten temat. Jak nie było 500 plus to i tak bulki były kupowane. Popieram, że te pieniądze powinny być przeznaczone na rozwijanie pasji. Bogate dziecko może, a biedne juz nie ? Tez nieche z życia korzystają i świat poznają, a nie tylko szkolne mury. My z zona odkładamy dzieciom pieniądze na lokatę.
Zapraszam do zapoznania się z filmem przedstawiającym zmagania ludzi którym domowa edukacja zawdzięcza bardzo dużo. Nocna zmiana w Salomonie : https://www.youtube.com/watch?v=OO7DMd0U51E&t=28s
Ja tez nie mogę się jakoś przekonać do całej idei edukacji domowej. Nie ma to jak kontakt z rówieśnikami i pedagogami. To uczy nie tylko dyscypliny ale także budowania relacji. Mój synek chodzi do tradycyjnej prywatnej szkoły ( Te Vizja w Gdańsku) i uważam, że to najlepsze co mogłam mu jako rodzic zapewnić. Wysoki poziom nauki, sporo ciekawych zajęć dodatkowych, rozsądne czesne.
A moja córka chodzi chętnie do naszej szkoły myślę że daję sobie bardzo dobrze radę z programem jak też ze sporami z rówieśnikami... Wie jak zachować szacunek do nauczycieli i rówieśników!! Może też moja wina jako rasisty i antysemity umie też pokazać innym gdzie jest ich miejsce w kolejce ale tego proszę nie osądzać bo to jej wlasna kreatywność trochę pobudzona w domu...
No ale niestety nie pozwolę aby moje dziecko dało się tłamsić albo zastraszać innym nacjom... Inność rozumiem i szanuję ale zasady są równe dla wszystkich ...
Tzn kto jest w Polsce ma słuchać i podporządkować się zasadom tu obowiązującym jeśli jest inaczej lub próbuje narzucać swoje prawa trzeba to szybko tępić...
Zbyt wielu naszych rodaków zginęło za naszą wolność aby nie pamiętały o tym nasze dzieci i się tym nie szczyciły...
Uczcie je Bóg-Honor-Ojczyzna!!!
No ale niestety nie pozwolę aby moje dziecko dało się tłamsić albo zastraszać innym nacjom... Inność rozumiem i szanuję ale zasady są równe dla wszystkich ...
Tzn kto jest w Polsce ma słuchać i podporządkować się zasadom tu obowiązującym jeśli jest inaczej lub próbuje narzucać swoje prawa trzeba to szybko tępić...
Zbyt wielu naszych rodaków zginęło za naszą wolność aby nie pamiętały o tym nasze dzieci i się tym nie szczyciły...
Uczcie je Bóg-Honor-Ojczyzna!!!
Przeczytaj sobie"Nigdy nie chodzilem do szkoly" Andrea Stern.Od dawna wiadpmo, ze system nauczaniajest do niczego. Wprowadzony w zaborze pruskim, by uczyc posluszenstwa dla wladzy i wychowywac sobie poddanych.Dzieci nauka w szkole i mnostwo pracy domowej, apo co? Zeby wychowac sobie pracownikow do korporacji, zeby nie miec wlasnego zdania ,zabijanie kreatywnosci.Myslisz , ze dzieci z ed siedza tylko zamkniete w domu.Spotykaja sie z rowiesnikami codziennie.Nie wiesz nawet pewnie ,ze tych dzieci jest sporo, sa specjalnie organizowane warsztaty, spotkania dla nich przez rozne instytucje.Gdybym miala jakies pieniadze dla siebie(nie chce byc na lasce meza) to dawno by moje dzieci byly w ed
Przecież edukację domową prowadzi się osobiście... Chyba, że wcześniej było inaczej. Ja teraz korzystam z platformy https://domowi.edu.pl/ Wybrałam szkołę przyjazną edukacji domowej, dostałam dostęp do platformy edukacyjnej z materiałami do nauki, wgląd do e-dziennika żeby weryfikować postępy oraz dostaję info o webinarach z nauczycielami. Można powiedzieć że to troszkę taka szkoła online dla dziecka, tyle że z domu.
Uściślij pytanie, może Ci będę w stanie pomóc.
Uściślij pytanie, może Ci będę w stanie pomóc.