Widok
Szkoły z historią: VIII LO w Gdańsku
Opinie do artykułu: Szkoły z historią: VIII LO w Gdańsku.
Dawniej mieściło się w budynkach XVII-wiecznego dworu, a zasłynęło dzięki matematyce, długodystansowym biegom i po wypowiedzi byłej uczennicy w czasie ceremonii wręczenia Fryderyków. W kolejnym odcinku cyklu "Szkoły z historią" prezentujemy dzieje VIII Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku .Oszczepy nie raz przelatywały na ulicą, pchano też kule i rzucano dyskami. Świętością były jednak biegi - miłość legendy "Ósemki", profesora Eugeniusza Bulińskiego. - Kiedy tylko znikał śnieg, co najmniej ...
Dawniej mieściło się w budynkach XVII-wiecznego dworu, a zasłynęło dzięki matematyce, długodystansowym biegom i po wypowiedzi byłej uczennicy w czasie ceremonii wręczenia Fryderyków. W kolejnym odcinku cyklu "Szkoły z historią" prezentujemy dzieje VIII Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku .Oszczepy nie raz przelatywały na ulicą, pchano też kule i rzucano dyskami. Świętością były jednak biegi - miłość legendy "Ósemki", profesora Eugeniusza Bulińskiego. - Kiedy tylko znikał śnieg, co najmniej ...
język francuski to już nie prestiż.
tak się składa, ze jestem uczniem klasy francuskiej i traktują nas jak ostatnich debili, a nie jako tych, którzy skupiają największą uwagę na naukę języka. Szkoła jest tragiczna!!! Nauczyciele plotkują między sobą w pokoju a potem przychodzą na lekcje i mowią uczniom kto co o nich nie powiedział itp itd wybielając samego siebie. żenada! nie polecam nikomu tej szkoły !!!!!!!!!
nie wierze!!!!
No nie wierzę!! Wspominacie z sentymentem p.Rozalię???Bezsensowe uczenie się na pamięć głupich tekstów, a jak ktoś zapomniał jednego wersetu to oczywiście jedynka i przelot zeszytu przez pół sali!!!Metody nauczania p.Rozalii były wielokrotnie zgłaszane do dyrektora, a jaką odpowiedź otrzymaliśmy: "ona już taka jest, musicie jeszcze trochę wytrzymać" Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę co ona wyprawia na lekcjach i nikt nie zainterweniował.Taaak...wspaniała szkoła...
no nie znam nikogo, kogo uczyła p. Rozalia, kto by jej nie wspominał
z sentymentem. Była specyficzną nauczycielką to fakt, ale jako osoba - niesamowita. Trudno było na francuskim, ale jak ktoś się starał to nie miał u niej źle, takie historie z latającymi zeszytami zdarzały się ale notorycznym nieukom. Co do jej metod nauczania - ludzie po wielu latach pamiętają te wierszyki, a na romanistykę dostawali się bez żadnych dodatkowych kursów, więc o czymś to świadczy.
prawda
metoda nauki na zasadzie : wstawie 25 jedynek ze sprawdzianu na 28 osob ,,,wtedy napewno zaczna sie uczyc ,,,,
pozniej chwala sie ze swietny poziom nauki ...uczniowie siedza do 2 w nocy zeby ogarnac material ,,,
i co z tego ze matme maja w 1 palcu skoro na wybrane studia sie nie dostaja powod : 3 na swiadectwie ,,,
pozniej chwala sie ze swietny poziom nauki ...uczniowie siedza do 2 w nocy zeby ogarnac material ,,,
i co z tego ze matme maja w 1 palcu skoro na wybrane studia sie nie dostaja powod : 3 na swiadectwie ,,,
Mówicie o Pani Rodman bo z nią ścieła się Chylińska
Ja akurat miałem u niej 5 gdzie większość klasy jechała na 3, a kujon nie byłem. Za to doceniam matme gdzie jechałem na 3, a maturę zdałem na 6, dzięki temu na studiach z matmy byłem najlepszy. Nie lubiłem za to Pani z j.polskiego, która uczepiła się mnie i paru innych osób i zawsze tylko nam się dostawało.
Sorry ale wymagania ósemki dawały w kość ale przydały się w życiu. Ponadto duża kutura ludzi, całe krany w łazienkach i mydło, nie spotkałem tego ani w podstawówce ani w XIII LO, do którego uczęszczałem na szczęście tylko rok.
Sorry ale wymagania ósemki dawały w kość ale przydały się w życiu. Ponadto duża kutura ludzi, całe krany w łazienkach i mydło, nie spotkałem tego ani w podstawówce ani w XIII LO, do którego uczęszczałem na szczęście tylko rok.
Z p. Olewińską też się ścięła
Patrząc przez jej pryzmat nie dziwiłem się wtedy Chylińskiej, aczkolwiek poza Olewińską i panią Mieszkowską nie spotkałem się z przypadkami niesprawiedliwego traktowania. Bardzo dobrze wspominam tę szkołę. Zwłaszcza pana Jaworskiego który nauczył mnie matematyki (de facto wyciągnął klasę z dołka), a pały sypały sie jak z worka. Mimo to nikt nigdy nie miał mu tego za złe. Dusza człowiek. Tak samo bardzo zaangażowana pani Krygier.
sffs
uczę się ,ale przeszedłem trochę w życiu :( nie dość że mam rok w plecy w siódemce , to jeszcze w podstawówce i gimnazium chodziłem z rok młodszymi , bo " koledzy " mnie pobili w 1 klasie podstawówki i na prośbę rodziców zostałem odroczony :( . I jestem z tego powodu nerwowy ,jąkam się . Przykra sprawa . A jak powiedzcie mi o Chylińskiej , jak jej sprawa wygląda ?
byłem tam
no cóż, szkoda że się czyta takie rzeczy, chylińska była wredna i tyle, i mało przyjemna, 'polowała na koty' i zazdrościła mi Martenów hahaha, jedyne co fajnie robiła to śpiewała po francusku, co jej pozostało do dziś. śpiewała w takim zespole Second Face i tak też jej zostało (chodzi oczywiście o twarz) pozdro!!. Róża żyleta, no i co z tego? czy ktoś mówił że trzeba kochać wszystkich nauczycieli?
Chylińska wredna wcale nie była,ale ze szkoły wyleciała na własne
życzenie, nie uczyła się dostała trzy zasłużone pały na koniec roku i tyle. Zresztą nikt jej nie wyrzucił, obraziła się i sama odeszła ze szkoły. Chyba już wtedy trochę gwiazdorzyła, nauczyciele traktowali ją wręcz ulgowo, więc gadanie że się ktoś uwziął to bzdury. A kto to jest Rodman? nikt taki nas nie uczył, pały miała od Olewińskiej, Kuźmiuk i Pawełka ;)
jakie garniturki ?
Coś Ci się pomyliło.
To były mundurki harcerskie a nie komunijne garniturki
i nie z trzeciej a z siódmej - ja wtedy byłem w piątej.
a ósemkę kończyłem
za czasów: Gulgowskiej, Sajdak, Śniegowskiego, Nitschke , Bulaja, "Suchej", Chwalany, grażdanki Kazimierskiej, Ordona który zastąpił redaktora Tomasza Wołka, "Łysej" , "Rozali", "Lumena", Bulczakowej, Gil-owej, Mazurowej, .... a także Pani Trudzi i woźnego którego nazwiska nie pamiętam (coś mi się kołacze po głowie nazwisko Jażdżewski ale to pewnie było w Szk. Podst. 12).
A i jeszcze należy przypomnieć Stacha - Stacheckiego dzięki któremu w szkole nadal funkcjonują "witraże" w drzwiach wejściowych. Wszystkie robiła moja klasa na obchody 200 lecia KEN i nadania imienia szkole.
Są (czy nadal tam są) "histerycznie- historyczne" i aż dziw bierze że przez 40 lat nikt ich nie powybijał. Cała nadzieja w graffiti.
To były mundurki harcerskie a nie komunijne garniturki
i nie z trzeciej a z siódmej - ja wtedy byłem w piątej.
a ósemkę kończyłem
za czasów: Gulgowskiej, Sajdak, Śniegowskiego, Nitschke , Bulaja, "Suchej", Chwalany, grażdanki Kazimierskiej, Ordona który zastąpił redaktora Tomasza Wołka, "Łysej" , "Rozali", "Lumena", Bulczakowej, Gil-owej, Mazurowej, .... a także Pani Trudzi i woźnego którego nazwiska nie pamiętam (coś mi się kołacze po głowie nazwisko Jażdżewski ale to pewnie było w Szk. Podst. 12).
A i jeszcze należy przypomnieć Stacha - Stacheckiego dzięki któremu w szkole nadal funkcjonują "witraże" w drzwiach wejściowych. Wszystkie robiła moja klasa na obchody 200 lecia KEN i nadania imienia szkole.
Są (czy nadal tam są) "histerycznie- historyczne" i aż dziw bierze że przez 40 lat nikt ich nie powybijał. Cała nadzieja w graffiti.
matura 1999
Ja podobnie, szkola warunki dydaktyczne miala wtedy trudne ale nadrabiala kadra nauczycielska. Do tego w okresie przygotowan do matur okazali sie swietnymi ludzmi. Panie od chemii i biologii potrafily przykrecic srube, ale potem to procentowalo.
Dodam, ze miejscowka wtedy tez byla niezla bo blisko bylo do bramy na fajeczke i do sklepu po cole i piwko od czasu do czasu. Oczywiscie po szkole ;)
Dodam, ze miejscowka wtedy tez byla niezla bo blisko bylo do bramy na fajeczke i do sklepu po cole i piwko od czasu do czasu. Oczywiscie po szkole ;)
To i ja (Anka)
Jaworski i jego wyrozumiałość dla klasy T - dzięki niemu dałam radę i maturę z historii pchnęłam (douczając się na matmie). Dziś nadal cytuję Jawora: "proste jak metr sznurka w kieszeni" albo Chamera: "ucz się, ucz..." w czasie moich lekcji, ale dzisiejsze dzieciory już tego nie łapią :)
Hmm czyżby koledzy i koleżanki z klasy ? :D
Takie mam coś wrażenie że "kasię" to znam i Pana ss od metana etana propana butana też :D i jeszcze odnośnie Olewińskiej - tablica "na mokro !!!", Smerfeta piła ale przygotowała z matmy dobrze. Też dobrze wspominam sporą część nauczycieli i atmosferę VIII LO.
Óseka to szkoła z duszą.
Pan Jerzy Chamerski był moim wychowawcą. Postać dla niektórych kontrowersyjna, ale mnie z pewnością nauczył samodzielnego myślenia i zadawania pytań. Za to dzięki pani Barbarze Nitschke polubiłam teatr. To była nauczycielka z olbrzymią kulturą osobistą, wzór do naśladowania. Może nie wszystkich nauczycieli lubiłam, ale mam dużo przyjemnych wspomnień związanych z tą szkołą.
noo pani Nitschke raczej nawalona nigdy nie chodziła
a co do innych to bywali tacy (męskiej płci), ale pozwalali sobie na takie spoufalanie tylko z tą bardziej świadomą częścią uczniów. Przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Było to na tyle żadkie że raczej spowodowało powstanie więzi niż utratę szacunku. Przynajmniej tak było w mojej klasie. Ten który sie nawalił na imprezie klasowej był też najlepszym nauczycielem który nas najwiecej nauczył i nikt nigdy nie śmiał sie z nim spoufalać z własnej inicjatywy.
milo dzisiaj wspomniec...
najgorsza klasa tej szkoly byla pierwsza mate-fizyczna z 85/86 roku. hormony mlodziez ponosily, 2/3 klasy sie nie uczyla, dwoje sie sypaly masowo. rekordzista mial do polrocza ponad 50 zebranych. anarchia totalna. ale fun byl ostry ;)
o ile pamietam zostala ta klasa kompletnie rozbita i uczniowie na inne podzieleni. ktos pamieta jeszcze jakies szczegoly?
o ile pamietam zostala ta klasa kompletnie rozbita i uczniowie na inne podzieleni. ktos pamieta jeszcze jakies szczegoly?
ósemka
Uczyłam się tam dwa lata , póżniej w III Liceum ale wspominam mile nauczycieli.Szczególnie panią Krydę , nauczycielke j.polskiego, która póżniej uczyła w III LO. Pana Bulińskiego tez dobrze pamiętam - należałąm do sekcji łuczniczej :) Pani Wojciechowska zaskarbiła też u mnie pamięć i jej mąż ,który uczył fizyki.W sumie szkoła fajna
profesor Śniegowski
Jak się cieszę, że padło nazwisko pana profesora Bolesława Śniegowskiego! Wcześniej, przed pracą w ósemce, uczył mnie fizyki w VII LO. Zapamiętałam Go jako prawego i życzliwego człowieka, wprawdzie czasem - słusznie - zniecierpliwionego durnotą co poniektórych, ale zawsze w gruncie rzeczy ciepłego i pełnego dobrej woli. Sama także w tej dziedzinie utalentowana szczególnie nie byłam, ale zawsze dostawałam od Profesora szansĘ, by się wykazać. Udawał srogość, ale chyba nas, młodocianych, prawdziwie lubił. To było 50 lat temu, a wciąż Go żywo pamiętam!
Chylińska miała rację.
Kiedyś wokół tych wszystkich ogólniaków "w starych murach" tworzono atmosferę sztucznej elitarności. Ktoś miał np. problem z przedmiotami ścisłymi/humanistycznymi (obojętnie), to przyklejało się takiej osobie etykietkę "głąba", czy "nieuka" i robiło się wszystko aby pozbyć się takiej osoby ze szkoły.
Technika były wtedy passé (taka 5-cioletnia zawodówka w opinii uczniów liceów).
Proszę spojrzeć jak się czasy (na szczęście) zmieniły. Pokończyli "artyści" te swoje ogólniaki, zasilili grono studentów wydziałów nauk filologicznych i społecznych i potem klops - bo jest nas za dużo i nie dla każdego praca się znajdzie. Trzeba lecieć do Anglii, do TESCO. A tymczasem na politechnice studiują obecnie w większości absolwenci techników.
Technika były wtedy passé (taka 5-cioletnia zawodówka w opinii uczniów liceów).
Proszę spojrzeć jak się czasy (na szczęście) zmieniły. Pokończyli "artyści" te swoje ogólniaki, zasilili grono studentów wydziałów nauk filologicznych i społecznych i potem klops - bo jest nas za dużo i nie dla każdego praca się znajdzie. Trzeba lecieć do Anglii, do TESCO. A tymczasem na politechnice studiują obecnie w większości absolwenci techników.
Ja skończyłam VIII LO a potem PG. Z pracą nigdy nie miałam problemów i nie mam do tej pory. 2 lata pracowałam na wyspie ale dla nowych doświadczeń raczej niż z biedy. Wróciłam z lepszym angielskim (w LO uczyłam się francuskiego najpierw z Rozalią a potem z tą Panią na środkowym zdjęciu).
Liceum ogólnokształcące poszerza horyzonty. W porównaniu ze szkołami technicznymi (technikum i szkoły zawodowe) byliśmy bardziej otwarci na wszelkie wybory i bardziej rozintelektualizowani.
Jako szkołę nauki zawodu traktuję PG. Nauczono mnie tam technicznych procedur umożliwiających perfekcyjne realizacje projektów. To praca. A w życiu prywatnym korzystam z przestrzeni przyjemności, na które otworzyło mnie liceum - sztuka, muzyka, teatr, podróże i inne takie.
Liceum ogólnokształcące poszerza horyzonty. W porównaniu ze szkołami technicznymi (technikum i szkoły zawodowe) byliśmy bardziej otwarci na wszelkie wybory i bardziej rozintelektualizowani.
Jako szkołę nauki zawodu traktuję PG. Nauczono mnie tam technicznych procedur umożliwiających perfekcyjne realizacje projektów. To praca. A w życiu prywatnym korzystam z przestrzeni przyjemności, na które otworzyło mnie liceum - sztuka, muzyka, teatr, podróże i inne takie.
Dialogi z francuskiego z p. Rozalią umiem do dziś- po 17 latach od ukończenia:)
Dialog numero 1:) Halo se filip ledu itd:) tu e pre, wi, że słi pre, wię wit- wybaczcie, że nie w oryginale:) i kolejne podobnie:) .Bardzo miło wspominam tę szkołę. Panią Wieremiewicz, P. Bożenę Cichocką- ciekawe lekcje polskiego, Pana z geografii - świetny człowiek, i wielu innych nauczycieli- fajny był klimat. Po tylu latach często przejeżdżam obok 8-mki i wspominam. Czasem chciało by się pójść jeszcze na jedną lekcję polskiego czy geografii i podyskutować. Pozdrawiam serdecznie nauczycieli- byliście świetni- dzięki.
Ukończyłam VIII LO
tak, jak moje starsze rodzeństwo. Wszyscy dostaliśmy się na wymarzone studia i dobrze radzimy sobie w życiu. Ósemka nie tylko uczyła przedmiotów, uczyła przyjaźni, kultury i niezależnego myślenia. Bardzo dobrze wspominam szkołę, nauczycieli i moją klasę. Pozdrawiam wychowawcę - Panią Danutę Gil - baliśmy się Pani strasznie, ale do dziś, chcąc coś policzyć, używam chemicznego układu dwóch równań:)
Nie rozumiem jednego. "Sprawa panny Chylińskiej"
Liceum ogólnokształcące, jak sama nazwa wskazuje, zapewnia wykształcenie wszechstronne, zarówno z przedmiotów ścisłych, jak i humanistycznych. Jest też miejscem, które przygotowuje do dalszej nauki na studiach wyższych. Skoro z niej była taka gwiazda, to czemu nie podjęła nauki w szkole średniej o profilu muzycznym? Nie miałaby tam kłopotów z matematyką, chemią i biologią. Ogólniaka, któregokolwiek i tak nie ukończyła, widać problem był w niej, a nie w szkole.
Obwinianie pedagogów i szkalowanie szkoły, w przypadku kiedy się jest głąbem, niewiele zmienia. Nie czarujmy się Fryderyki to nie jest Grammy Awards, a sama pani Chylińska świata nie podbiła.
Mój wnuk wybrał sobie tę szkołę jako rezerwową.
Obwinianie pedagogów i szkalowanie szkoły, w przypadku kiedy się jest głąbem, niewiele zmienia. Nie czarujmy się Fryderyki to nie jest Grammy Awards, a sama pani Chylińska świata nie podbiła.
Mój wnuk wybrał sobie tę szkołę jako rezerwową.
Oj g@llux, g@llux...
Do szkoły muzycznej nie mógł dostać się każdy, kto o niej marzył. Barierą były na przykład instrumenty ( własne) do ćwiczeń w domu....... Miałam uzdolnionych sąsiadów (trójka dzieciaków) po czwartej klasie dzieci przeniesiono do "zwykłej " podstawówki :(((((((((((((( Nikt im nie pomógł...
Bardzo miło wspominam tę szkołę. Moje kochane lekcje j. polskiego z Panią Haliną Gnatek, jej otwarty światopogląd i racjonalizm mocno wpłynął na moje postrzeganie świata. Bardzo szanowałem też Pana Chamerskiego - bardzo utalentowanego nauczyciela, błyskotliwego człowieka ze świetnym poczuciem humoru. Lekcje chemii z Panią Gil były dla mnie przyjemnością, mimo dużego ładunku stresu :)). Podsumowując, mogę śmiało powiedzieć, że spotkałem w tejszkole wiele osób, które były dla mnie wzorem do naśladowania. Studia (nie do końca trafiony kierunek) przeszły gładko, z pracą też raczej nie jest najgorzej. Pozdrawiam absolwentów :).
Szkoła to nie tylko mury, wymagający nauczyciele ..Chylińska tego przykładem ...
Szkoła to przyjaźń, szkoła to wzór do naśladowania, szkoła to przyjazne uczniom środowisko, szkoła to wspaniały wychowawca, który darzy szacunkiem każdego ucznia, niezależnie, czy ma średnią 5,0 - czy 3,0 szkoła to coś więcej niż program nauczania !!!!!!! Dziękuję moim Nauczycielom za Waszą tolerancję, rzetelną wiedzę, za teatr, za Panią od Polskiego, za Truskawkę, dzięki której posługuję się j. angielskim....... I przede wszystkim za Panią od W-F
Ósemka ma swoje dobre i złe strony
Ciężko powiedzieć, których więcej. Na przykład nauczyciele - wielu jest rewelacyjnych, z wielką przyjemnością przychodzę na lekcję - p.Jaworski, p.Chamerski, p.Ronowska, p.Janicka. Ale są też niestety nauczyciele, którzy za wszelką cenę chcą zrobić na złość uczniowi (specjalnie większa praca domowa na święta, robienie niezapowiedzianych kartkówek w dni kiedy jest trudny sprawdzian z innego przedmiotu). Niestety na tej liście trzeba byłoby przede wszystkim wymienić p.Kryger, p.Januszewską
Uczeń, jak żołnierz, powinien być zawsze gotowy do kartkówki/wojny.
Za moich czasów nie było żadnych limitów i nie był to ogólniak, ale najlepsza w Trójmieście szkoła techniczna. W jeden dzień sprawdzian w mechaniki, teorii kadłuba okrętowego, a na koniec odpytywanie z opisu całej bitwy grunwaldzkiej z "Krzyżaków". Dwie strony na pamięć. Kumasz?
No tak Kryger
Właśnie ta sama Kryger spowodowała, że mojej córce już teraz na samym początku odechciało się chodzić do szkoły. Jedyne co umie to stawiać jedynki. Córka uczyła się dwa dni, a i tak dostała jedynki. Żałuję, że posłałam dzieciaka do tek szkoły. Chciałam, żeby miała fajne wspomnienia jako nastolatka że szkoły, a nie była terroryzowana fizyka i chemia. Ciekawe ile dzieciaków traci chęci do życia przez tą Kryger. Koszmarna persona.
polecam Ósemkę :)
Maturę pisałam w 1985. Klasa biol-chem. Wychowawczyni p.Szumera. Wspaniała klasa. VIII-ka to rzeczywiście od zawsze szkoła z tradycjami, bardzo dobrymi tradycjami. Wielu nauczycieli oprócz wpajania podstawowej wiedzy z przedmiotów, było dla nas wzorem do naśladowania w zyciu. Mimo, że to były tylko 4 lata w życiu, niby krótko, ale zaowocowały wyborem zawodu, który kocham i podejściem do życia. Działałam w drużynie harcerskiej, w "wodniakach". To był wspaniały czas. Cieszę się, że VIII LO ma tak dobrą opinię wśród dzisiejszej młodzieży.
Cześć, to się chyba znamy zarówno z harcerstwa jak i z korytarza:) Tak mi przyszło do głowy, aby zrobić zlot roczników 1964, 65,67 może nie ogólnie, ale tych skupionych wokół harcerstwa. Będę informować, co udało się ustalić. Mój adres e-mail. w.bianga@gmail.com. Odnoszę wrażenie, że mamy wielu wspólnych znajomych
Oj, łezka się w oku kręci.
Panią Sajdak doskonale pamiętam, była to NAUCZYCIELKA, która umiała WYTŁUMACZYĆ matematykę.Ale też należałoby wspomnieć o wspaniałej polonistce Pani Dłużewskiej (ksywa "Buba") i fantastycznej anglistce Pani Borejko(ksywa "Babcia"). Nie od rzeczy będzie też napisać o nauczycielu przysposobienia obronnego Panu Ordonie(ksywa "Telesfor"). Mam nadzieję, że ktoś jeszcze pamięta gdy klasa odpowiadała: na pierwszym roku na słowa "Telesfora" - "CZOŁEM UCZNIOWIE!!!" odpowiedź klasy- "CZOŁEM OBYWATELU PROFESORZE!!!" Na drugim roku na powyższe - odpowiedź "CZOŁEM OBYWATELU TELESFORZE", a w trzeciej i czwartej klasie odpowiedź brzmiała -"SZCZĘŚĆ BOŻE TELESFORZE". Pozdrawiam Maturzystów mat-fizu rocznik 1978.
Zbyszek T mat fiz absolwent 1978
Pozdrawiam. No było super. Jak piszesz Pani Jadwiga Sajdak była wyjątkowa .. pod każdym względem i ja również ją wspominam. "Buba" nasza polonistka i wychowawczyni, pani Zielonko od fizyki, profesorka od chemii (przepraszam, że nie pamiętam nazwiska), panie profesorki od angielskiego i rosyjskiego one wszystkie były wyjątkowymi profesjonalistkami i współtworzyły bardzo wysoki poziom nauczania w viii lo w tamtych czasach. No jasne, że wtedy były co nieco męczące ale tak to już jest. Mieliśmy wtedy inne priorytety. Jeśli o mnie chodzi to doceniam dzisiaj ich wkład w moje późniejsze wyniki w dalszym nauczaniu.A gdzie my teraz wszyscy jesteśmy ? Co robimy? Spotkamy się jeszcze kiedyś ? Hej Bolek nie mogę sobie Ciebie przypomnieć ? Pamiętam Antka, Wojtka, Jahoła, Karola, Jarka, Jurka, Tytusa Marka, Cypka, Witolda, Romka, Janka, Czechona w pierwszej klasie, Konrada przez chwilę ale Bolka, sorry nie. Piszesz może pod nickiem. Oczywiście pamiętam wszystkie nasze przeurocze dziewczyny i szczególnie je pozdrawiam gdyby kiedyś tu trafiły na stronkę.
No i starczy na dzisiaj. powodzenia.
No i starczy na dzisiaj. powodzenia.
To nasza młodość
Wspomnienia z każdego ogólniaka będą miłe bo to nasza młodość, która przeminęła.A nauczyciele jak wszędzie lepsi,gorsi-jak fryzjerzy (jak trafisz). Bardziej zdolny lepiej sobie radził a Ci pozostali przetrwali bądź nie. Każdy znalazł swoje miejsce w dalszym życiu i łezka kręci się w oku bo wspominamy swoją młodość,która głównie kręciła się wokół edukacji ale nie tylko.Często te wspomnienia wybielamy bo nam żal, że są tylko wspomnieniami...
Bardzo dobrze wspominam tą szkołę...
Pozwoliła mi nie tylko rozwinąć się edukacyjnie, ale także dzięki przychylności nauczycieli (szczególnie dyr. Cichockiego) w moich pozaszkolnych pasjach.
Oczywiście nie zawsze było kolorowo, ale to w końcu jest szkoła ;)
Mam nadzieję, że moje dzieciaki będą mogły również tu się uczyć.
Agnieszka? Dużo można byłoby pisać... Ale to dzięki takim ludziom jak ona zimne mury szkolne nabierają duszy. Z drugiej strony ciężko odmówić racji pedagogom, którym uczeń nie daje żadnego wyboru... Ten przykład obnaża pewien błąd w systemie edukacji. Tacy uczniowie jak ona byli, są i będą. Niepokorni, pochłonięci swoimi zainteresowaniami, indywidualiści. Niestety nie ma dla nich miejsca w tym systemie...
Oczywiście nie zawsze było kolorowo, ale to w końcu jest szkoła ;)
Mam nadzieję, że moje dzieciaki będą mogły również tu się uczyć.
Agnieszka? Dużo można byłoby pisać... Ale to dzięki takim ludziom jak ona zimne mury szkolne nabierają duszy. Z drugiej strony ciężko odmówić racji pedagogom, którym uczeń nie daje żadnego wyboru... Ten przykład obnaża pewien błąd w systemie edukacji. Tacy uczniowie jak ona byli, są i będą. Niepokorni, pochłonięci swoimi zainteresowaniami, indywidualiści. Niestety nie ma dla nich miejsca w tym systemie...
Do VIII wpadałem na dyskoteki
oczywiście trzeba było udawać, że jest się uczniem VIII.
Któregoś razu w grupie pankowców załapaliśmy się na koncert uczennicy Ósemki, występowała z zespołem, złożonym chyba z uczniów szkoły. Śpiewała po angielsku.
Kolega pankowiec, zaczął wyśmiewać jej język, "polska młodzież śpiewa polskie piosenki!" i tego typu okrzyki. Dziewczyna się zmieszała, coś tam powiedziała i skończyła koncert. Potem okazało się, że to była Chylińska.
A kolega który krzyczał też wyrósł na artystę, ale społecznego. To on wywołał największy strajk listonoszy na Poczcie Polskiej po 89 roku, oraz dymił przeciwko Budyniowi w Nic o nas bez nas, gdy Budyń podwyższył czynsze w komunałkach.
Któregoś razu w grupie pankowców załapaliśmy się na koncert uczennicy Ósemki, występowała z zespołem, złożonym chyba z uczniów szkoły. Śpiewała po angielsku.
Kolega pankowiec, zaczął wyśmiewać jej język, "polska młodzież śpiewa polskie piosenki!" i tego typu okrzyki. Dziewczyna się zmieszała, coś tam powiedziała i skończyła koncert. Potem okazało się, że to była Chylińska.
A kolega który krzyczał też wyrósł na artystę, ale społecznego. To on wywołał największy strajk listonoszy na Poczcie Polskiej po 89 roku, oraz dymił przeciwko Budyniowi w Nic o nas bez nas, gdy Budyń podwyższył czynsze w komunałkach.
Pamiętacie Gochniewskiego od WF?
Też spoko gość był :-)
Pani od historii była też spoko.
Ogólnie super szkoła. W przerwie często śmigaliśmy na browary do tej żurowni na przeciwko - "Pod Skarpą" albo za sklep. Zdałem maturę, skończyłem studia, jestem zadowolony z życia, szkołę wspominam miło. Niefajnie kojarzy mi się chyba tylko pan od polskiego, ale nie pamiętam jak mu było, ale dopiero po kilku latach zorientowałem się, ze to komuch i próbował nas indoktrynować, kiedyś był za komuny bodajże wiceprezydentem Gdańska
Pani od historii była też spoko.
Ogólnie super szkoła. W przerwie często śmigaliśmy na browary do tej żurowni na przeciwko - "Pod Skarpą" albo za sklep. Zdałem maturę, skończyłem studia, jestem zadowolony z życia, szkołę wspominam miło. Niefajnie kojarzy mi się chyba tylko pan od polskiego, ale nie pamiętam jak mu było, ale dopiero po kilku latach zorientowałem się, ze to komuch i próbował nas indoktrynować, kiedyś był za komuny bodajże wiceprezydentem Gdańska
osobowości
ja z tego liceum zapamiętam szczególnie p. Chamerskiego, bo świetny człowiek i bardzo dobry nauczyciel, p. Janicką ksywa "Major" za to że cisnęłą nas ostro z PO i dzięki temu do tej pory wiem jak udzielić pierwszej pomocy (co kiedyś się mi już przydało) oraz za zawsze perfekcyjny manicure, p. Lidię "nie będę waszą kwoką" Niedorezo, czyli naszą wychowawczynię i polonistkę, dzięki której jeździliśmy do Warszawy do Teatru Narodowego, p. Olewińską ksywa "Gremlin" za "tablica na mokro!" i "żegnam ozięble" oraz ogólną dezorientację jaka panowała wśród wszystkich, gdy jako pierwszy rocznik po reformie, po której licea stały się 3-letnie, podchodziliśmy do nowej matury :)
Kochana buda
Pani Gil- ostra jak brzytwa, na jej lekcjach mozna było dostac od razu 3 stopnie. Często były to 3 dwóje. Robiła szybkie przepytywanki, klasowki no i w międzyczasie sprawdzła prace domowe. Jednoczesnie była ciepłą i mimo wszystko miłą babką. A kto pamięta tańce zimowe na wf u Bulaja? Niedogrzana sala gimnastyczna już nie była taka zimna. Gdy nie było pary - tańczyło sie z miotlą!
A Ordonik kochany i jego opowiadania o obozie PO w Garczynie? I musztry ...
Polski z Platową. Troche nudny, no ale... A matma - trudna, ale czesto ciekawa. Na wstepnych egzaminach na ekonomie po matmie u p.Ewy(?) mozna bylo wyjsc wczesniej. Egzamin zdany! Wiecznie zmarznieta w baraku - Borejko do angielskiego nie potrafiła niestety przekonac. A szkoda. Fizyka - kilku nauczycieli niezbyt potrafiacych nas zachecic do nauki. Gegra - pani miala zawsze naszpikowany czarny kok. Naszpikowany był ryżem wydmuchiwanym z odleglosci z fifek przez naszych kolegow. Oj nieładnie , nieladnie chlopaki.
Stachecki - nie lubiłam robienia rysunkow i tak mi pozostalo. A historii uczył pan śmiesznie mówiący, ale rzeczowy.
Wiecie juz jakie to lata?
A Ordonik kochany i jego opowiadania o obozie PO w Garczynie? I musztry ...
Polski z Platową. Troche nudny, no ale... A matma - trudna, ale czesto ciekawa. Na wstepnych egzaminach na ekonomie po matmie u p.Ewy(?) mozna bylo wyjsc wczesniej. Egzamin zdany! Wiecznie zmarznieta w baraku - Borejko do angielskiego nie potrafiła niestety przekonac. A szkoda. Fizyka - kilku nauczycieli niezbyt potrafiacych nas zachecic do nauki. Gegra - pani miala zawsze naszpikowany czarny kok. Naszpikowany był ryżem wydmuchiwanym z odleglosci z fifek przez naszych kolegow. Oj nieładnie , nieladnie chlopaki.
Stachecki - nie lubiłam robienia rysunkow i tak mi pozostalo. A historii uczył pan śmiesznie mówiący, ale rzeczowy.
Wiecie juz jakie to lata?
Dla mnie pani Barbara Gill-Poznańska była "the best" - dzięki niej zyskałam naprawdę solidne podstawy języka angielskiego, a dzięki pani Ewie Mazur nie miałam najmniejszych problemów na studiach z matmą . Z łezką w oku wspominam też innych nauczycieli. Czas liceum był chyba najlepszym czasem w moim życiu - pełnym radości życia i beztroski.
matura 2000
pomimo ze do liceum nie chciałabym wracać to wspominam ten okres mojego życia pozytywnie - łatwo nie było mat fiz nauczył mnie samodzielności i logicznego myślenia choć większość tych zagmatwanych zadań do niczego się nie przydało a horror był.. jednak wspominam to z uśmiechem :) i p. Jaworskiego, Chamerskiego ,Templin ,Kryger , Nietchke i resztę . oraz uczniów którzy tworzyli ta szkole . na studiach luz w pracy luz wiec 4 lata przyciśnięcia czasami się opłaca. Pozdrawiam i polecam
Zawsze darzyłem wielkim szacunkiem Panią Gil, choć na lekcjach chemii łatwo nie było. Szanowałem ją za wybitne możliwości intelektualne. Przypomina mi się też jedna dość komiczna sytuacja (przynajmniej dla mnie :))), która ukazuje jej ścisły umysł, zero-jedynkowy sposób analizy oraz ciekawy sposób wnioskowania logicznego.
W. po raz kolejny nie pojawił się na lekcji chemii.
Pani Gil podczas sprawdzania obecności:
"Gdzie jest W. ?
Nie przyszedł, to znaczy, że nie umie......
Skoro nie umie - to jest jedynka ! "
W. po raz kolejny nie pojawił się na lekcji chemii.
Pani Gil podczas sprawdzania obecności:
"Gdzie jest W. ?
Nie przyszedł, to znaczy, że nie umie......
Skoro nie umie - to jest jedynka ! "
Świetni nauczyciele i najlepszy szkolny czas - wróciłbym choćby dziś :).
Zmusiliście mnie do zabrania głosu, ponieważ w Waszych wspomnieniach zabrakło mi kilku Pań: Krystyny Stawskiej - matematyczki o niewyczerpanych pokładach cierpliwości, Barbary Nietschke - propagatorki poprawnej polszczyzny i miłośniczki Mickiewicza oraz Pani Woźnickiej - odważnej nauczycielki prawdziwej historii.
Zmusiliście mnie do zabrania głosu, ponieważ w Waszych wspomnieniach zabrakło mi kilku Pań: Krystyny Stawskiej - matematyczki o niewyczerpanych pokładach cierpliwości, Barbary Nietschke - propagatorki poprawnej polszczyzny i miłośniczki Mickiewicza oraz Pani Woźnickiej - odważnej nauczycielki prawdziwej historii.
Wspaniała szkoła , cudowni nauczyciele
Czy pamiętacie panią Rewrowską od polskiego? A pana Badowskiego od Matematyki? W tej szkole zyskałam tak głęboka wiedzę i byłam traktowana z takim szacunkiem jak nie jest to możliwe w żadnej dzisiejszej szkole. Szkoła była przesiąknięta czymś co trudno wyrazić słowami. Wielki humanizm byłby temu najbliższy. Trenowałam też wiele lat pod kierunkiem słynnego pana Bulińskiego.Był wspaniałym wychowawcą młodzieży. Kto jeszcze pamięta te spacery nad morzem , na które zabierał nas w mroźne zimowe dni?Uczył wrażliwości na przyrodę i szacunku dla niej. Dziś już nie ma takich nauczycieli.
bardzo dobrze dwója
Za starym budynkiem, jak się dowiedziałem dawnym dworze, był mały stadion lekkoatletyczny zbudowany przez uczniów. Prof. Buliński prowadził lekką atletykę we wszystkich dyscyplinach. Rzut młotem, oszczep, kula, płotki, skok o tycze!, to było życie na serio. Oszczepy nie latały za płot jak ktoś napisał. Były wyniki - miałem 10 wynik w Polsce w rzucie młotem. Dyscyplinami technicznymi szkoła wygrywała zawody. Natomiast j. rosyjski -zmora - przymusowa prenumerata Krugazora - wówczas b. nowoczesnego pisma .... propagandowego z płytą pocztówkową. Szkoła pełna sprzeczności. Co ważne, miała klimat, po latach widać jakie to cenne.
jest co wspominać
matura 74. zaczynaliśmy jeszcze na Zaborni. wspaniały był tam z góry widok na płonący komitet w grudniu. nie miałem daleko, mieszkałem na Tarasach. po przeprowadzce miałem 5 min.za mało dla mnie miejsca na szersze opisanie moich emocjonalnych związków z 8.przypomnę tylko niektóre nazwiska moich kumpli i koleżanek: augusewicz,koszewski, przybysławski,gumiński, zawadzki,wójcik,kużmiuk,dubicka żołnowska. ech nie będę wymieniał wszystkich. ciekawe co z berezą? o nauczycielach nie mogę inaczej jak z wielkim szacunkiem. nie będę ich wymieniał.każdy wie kto w tych latach uczył.niedawno,po 45 latach zajrzałem tam, właściwie przypadkiem.silne emocje.może ktoś mnie skojarzy i odezwie się. 792332127
Fajna?
Szkoła może kiedyś fajna. Teraz nikomu nie polecam. Jedyne co z niej wyniosłam to depresję. Każdemu kto się pyta odradzam wybór tej szkoły ze względu na mściwych nauczycieli i niesprawiedliwy sposób oceniania szczególnie z matematyki. Innymi słowy prędzej bym do ogniska skoczyła niż komuś poleciła VIII LO. Tylko co do jednego tylko się zgadzam...pan Chamerski jako jedyny utrzymuje jakiś poziom w tej placówce.
Tak! Wciąż mówił, że nie zdamy matury
Ale dla mnie jednak najstraszniejsza była Duzdal. Bawiło ją to, że się stresuję. Byłam najgorsza w klasie z matematyki, ze stresu sobie nie radziłam - w domu i na korkach rozwiązywałam zadania, a na sprawdzianach nic - oddawałam puste kartki. Nigdy nie sciągałam, bo się jej za bardzo balam. Ale co sprawdzian Duzdal ostentacyjnie przesadzała mnie żebym przypadkiem nie ściągała. To było upokarzajace. I totalnie nie pomagało mi w sprawdzianach.
Tak jakby tej kobiecie zależało żeby jej uczennica uwaliła przedmiot, a nie żeby była pewna siebie i jak najwiecej umiała.
Tak jakby tej kobiecie zależało żeby jej uczennica uwaliła przedmiot, a nie żeby była pewna siebie i jak najwiecej umiała.
polecam ósemkę :))
Skończyłam tą szkołę 10 lat temu i przyznam, że poziom nauczania był wysoki. Nie wiem jak to wygląda obecnie. muszę przyznać,że łatwo dostałam się na studia podobnie jak wielu absolwentów tej szkoły ale trzeba było się przyłożyć do nauki. Polecam bardzo ósemkę uczniom, którzy stoją przed wyborem dobrej szkoły średniej . zdecydowałam się po dniach otwartych składać tam papiery czuć było super atmosferę i mimo że dostałam się do lepszej jeszcze gdańskiej jedynki to wolałam ósemkę :) pozdrawiam :))
Nauczycielka od historii
Niestety nie pamietam nazwiska nauczycielki, ale stres na lekcjach historii do tej pory pamietam. Krzyki, podniesony glos, zlosliwe uwagi pod adresem uczniow. Patrzac z perspektywy lat, jej zachowanie bylo nieakceptowalne, ale w latach '80 nie poruszalo sie takich tematow. Poza ta Pania, reszte nauczycieli wspominam bardzo dobrze. Pani od rosyjskiego (82/83) potrafila nauczyc kazdego.
Pani Trudzia, Pani Ania...
Wszyscy pisza o gronie pedagogicznym, a co z innymi pracownikami tej szkoly? Czy ktos z Was pamieta wozna Pania Trudzie, sekretarke, Pania Anie? Bardzo zyczliwe i cieple osoby, one tez tworzyly klimat i historie 8-semki, tej umiejscowionej jeszcze na Zaborni. Trzeba jeszcze wspomniec Pania Helenke, goralke z krwi i kosci, ktora sprzatala teren szkoly! No i palacza/naprawiacza, Pana Malinowskiego. Ci ktorzy uczeszczali do tego liceum w poznych latach szescdziesiatych chyba pamietaja jeszcze te postacie? (Postaci - jak kto woli...). Pozdrawiam wszystkich! :-)
Pamiętam! łza się w oku kręci.
Pani Trudzia mieszkała w domku z werandą przy strudze, która tam przepływala- pozostałość po dawnym Potoku Siedleckim. Chodziłam do klasy żeńskiej i maturę robiłam w 1969 r. Mojego zmarłego męża poznałam właśnie na studniówce w 8-mce. Ponieważ klasa była żeńska więc na studniówkę zaproszona została 5 klasa Technikum Budowy Okrętów. Zobaczyłam mężczyznę mojego życia i stanęło mi na moment serce. Elżbieta Siewierska,po mężu Olszewska.
Matura w roku 1969 i mąż poznany na studniówce
Nawiązując do opinii p.Marka dodaję, że woźna p.Trudzia mieszkała w domku z werandą przy strudze, która tam przepływała-zapewne pozostałość po dawnym Potoku Siedleckim. Chodziłam do klasy żeńskiej więc na studniówkę została zaproszona męska 5 klasa Technikum Budowy Okrętów. Właśnie wtedy zobaczyłam mężczyznę mojego życia i przyszłego męża i na moment stanęło mi serce. Łza się w oku kręci! Pozdrawiam Pana Marka. Elżbieta Siewierska (po mężu Olszewska)
Pani Jadwiga Sajdak była bardzo nerwowa
Niestety Pamiętam jak powiedziała do przestraszonego ucznia "jesteś tępy, jak żyletka po półrocznym goleniu". Innym razem popchnęła uczennicę przy tablicy, tak mocno, że ta złamała nogę! Niestety to prawda i pozostanie w pamięci na zawsze. Absolwentka z roku 1969.
Absolwent
Z nauczaniem było różnie niektórzy nauczyciele prowadzili lekcje z kartek.. Bez kartki NIC. Za to Chemię czy Polski umiem do dzisiaj. Dyskryminacja chłopaków na francuskim z panią T., do dzisiaj się śni. Wyjątkowo niesprawiedliwie potraktowany na maturze ustnej z ang przez swoją wychowawcę pani Św...) Po za tym pozdrawiam wszystkich i polecam. Fajny klimat
Straszne miejsce, podli nauczyciele, brak troski o ucznia
Nauczyciele z osemki kompletnie nie zdawali sobie sprawy jak ich podłość, zaniedbanie, złośliwość i niesprawiedliwosc może zostać w mlodym czlowieku jak bolesna drzazga na lata.
najnajnajpodlejsze zachowanie, które zburzyło mi poczucie własnej wartości i zaufanie do świata dorosłych zafundowała mi Iwona Szwoch od francuskiego.
Ale też nielepsza była Duzdal od matmy, która jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że można mieć różne potrzeby, talenty i że stres czasem działa paraliżująco. Jeśli matme się umiało to była fantastyczna ale jeśli się miało problemy to była złośliwa i nietolerancyjna
Niedorezo - nieczuła, skupiona na sobie kobieta, która nienawidziła młodzieży - czy znam kogokolwiek kto dobrze ją wspomina? Komu pomogła? Dla kogo była miła? Polecam przejrzeć w social mediach jej profil i fatshamingowe pierdoły które wypisuje.
Chamerski kilka tygodni przez maturą powiedział, że żałuje, że mnie do niej dopuścił. Gdy przyszłam po wyniki gratulował mi jednego z wyższych wyników w szkole.
Przez lata obsmiewalam to co mnie spotykalo, ale to nie było smieszne. Jeszcze ta wredna służbistka od PO i Templin - ponizenia, upokorzenia, zlosliwosci, wysmiewanie przed całą klasą.
Z moich roczników (matura 2005) tę szkołę wspominają dobrze osoby, które były niewyróżniające się, standardowe, grzeczne, bez kompleksów, ze standardową budowa ciała, bez problemów itd.
Czy taka jednak jest większość nastolatków? Sądzę, że nie. Dlatego to ciało pedagogiczne było zimne i kłujące jak sople lodu
najnajnajpodlejsze zachowanie, które zburzyło mi poczucie własnej wartości i zaufanie do świata dorosłych zafundowała mi Iwona Szwoch od francuskiego.
Ale też nielepsza była Duzdal od matmy, która jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że można mieć różne potrzeby, talenty i że stres czasem działa paraliżująco. Jeśli matme się umiało to była fantastyczna ale jeśli się miało problemy to była złośliwa i nietolerancyjna
Niedorezo - nieczuła, skupiona na sobie kobieta, która nienawidziła młodzieży - czy znam kogokolwiek kto dobrze ją wspomina? Komu pomogła? Dla kogo była miła? Polecam przejrzeć w social mediach jej profil i fatshamingowe pierdoły które wypisuje.
Chamerski kilka tygodni przez maturą powiedział, że żałuje, że mnie do niej dopuścił. Gdy przyszłam po wyniki gratulował mi jednego z wyższych wyników w szkole.
Przez lata obsmiewalam to co mnie spotykalo, ale to nie było smieszne. Jeszcze ta wredna służbistka od PO i Templin - ponizenia, upokorzenia, zlosliwosci, wysmiewanie przed całą klasą.
Z moich roczników (matura 2005) tę szkołę wspominają dobrze osoby, które były niewyróżniające się, standardowe, grzeczne, bez kompleksów, ze standardową budowa ciała, bez problemów itd.
Czy taka jednak jest większość nastolatków? Sądzę, że nie. Dlatego to ciało pedagogiczne było zimne i kłujące jak sople lodu
Tak jak pochwalić dużą znajomością języka francuskiego może się pani I.Sz, to równie głębokim jadem i zawiścią. Co roku wybiera wśród pierwszaków kogoś, kogo uważa za bardziej uzdolnionego od innych i stwierdza, że ta osoba dołączy do jej grona uczniów studiujących we Francji. Dużo większa presja, trudniejsze zadania, wyższe wymagania dalekie temu, co było oczekiwane od reszty uczniów. Jeśli trafiło na ciebie, musiałes dostosować się do tego, czego wymagała i nie było mowy o czasie na naukę innego przedmiotu. Potrafiła być miła, nie będę jej tego ujmować, jednak jeśli coś szło nie po jej myśli to wychodziła na wierzch jej zawiść. Tym (nie)szczęśliwym wybrańcem jednego rocznika byłam ja i z miłości do języka została mi tylko gorycz i smutek, kiedy po kilku latach już nie dawałam rady i nie chciałam kontynuować nauki ze względu na presję. Skończyło się na urazie pani I.Sz. w takim stopniu, że na korytarzu przez ostatni rok ani razu nie odpowiedziała mi na dzień dobry, a na lekcjach mnie ignorowała.
Nieucząca j. francuskiego już od lat p. Tarnowska, kosa jakich mało, mocno uwzięta na jednego chłopaka, uczniowe płakali przed jej lekcjami i to przez jedną uczennicę, która się postawiła i zgłosiła zachowanie p. T., ta odeszła na "szybszą" emeryturę. Wszystkie złe opinie o p. Kryger również mnie nie dotyczą, niezmiernie pomocna, była w stanie zrozumieć ciężką sytuację ucznia i pomóc na tyle, że przepchnęła z klasy do klasy. Ronia od historii złota kobieta, przymykała oko na każde możliwe ściąganie na sprawdzianach byle wszyscy byli cicho i nie robili tego oscentacyjnie.
Zdecydowanie nie pozdrawiam pana J.K., informatyka przemienionego w matematyka, który rzucał dziwne komentarze w kierunku uczennic i sam nie potrafił rozwiązywać zadanych przez siebie zadań. Żenada. Szacunek dla p. Wójcickiej, ogromna wiedza i przyjemne lekcje, z lektury przepytała jak nikt inny i do końca życia będę pamiętać co tańczył wróbelek w Mistrzu i Małgorzacie.
Nieucząca j. francuskiego już od lat p. Tarnowska, kosa jakich mało, mocno uwzięta na jednego chłopaka, uczniowe płakali przed jej lekcjami i to przez jedną uczennicę, która się postawiła i zgłosiła zachowanie p. T., ta odeszła na "szybszą" emeryturę. Wszystkie złe opinie o p. Kryger również mnie nie dotyczą, niezmiernie pomocna, była w stanie zrozumieć ciężką sytuację ucznia i pomóc na tyle, że przepchnęła z klasy do klasy. Ronia od historii złota kobieta, przymykała oko na każde możliwe ściąganie na sprawdzianach byle wszyscy byli cicho i nie robili tego oscentacyjnie.
Zdecydowanie nie pozdrawiam pana J.K., informatyka przemienionego w matematyka, który rzucał dziwne komentarze w kierunku uczennic i sam nie potrafił rozwiązywać zadanych przez siebie zadań. Żenada. Szacunek dla p. Wójcickiej, ogromna wiedza i przyjemne lekcje, z lektury przepytała jak nikt inny i do końca życia będę pamiętać co tańczył wróbelek w Mistrzu i Małgorzacie.