Widok
Szukam pewnego mężczyzny gotowego do Związku i założenia rodziny
Jestem empatyczną i emocjonalną kobietą. Wiem, czego chcę, a czego nie chcę. Moim marzeniem jest budowanie silnych i dojrzałych relacji, w których będziemy się wspierać i uzupełniać. Mam własne zasady i przestrzegam moich wartości. Komunikacja, zaufanie, uczciwość, lojalność i fizyczna intymność są, moim zdaniem, podstawowymi podstawami udanego związku. Uwielbiam czułość, dotyk. Doceniam świat ...
A tak, nigdy nie miała złej woli. Synuś choruje, ale nie omieszkała mu powiedzieć, że ominie go jakaś zabawa andrzejkowa w przedszkolu (po co małemu oszczędzać przykrości? Niech przywyknie). Córka żywe srebro, ale nasłuchała się, że przynosi pecha. A ja nic, tylko ze złośliwą satysfakcją spoglądam, u którego z rodziców dzieci czują się lepiej.
A, i jeszcze - JEJ Wysokości terapia nigdy potrzebna nie była, bo ona jest na wyższym rozwojowo poziomie, Narcyzmu.
A, i jeszcze - JEJ Wysokości terapia nigdy potrzebna nie była, bo ona jest na wyższym rozwojowo poziomie, Narcyzmu.
Heidekraut
Witaj po naszej stronie lustra. Bo to zazwyczaj kobiety zostają z dziećmi i borykają się z problemami, których doświadczasz....po wizytach dzieci u narcystycznych , głupich, niedojrzałych, nieodpowiedzialnych itd itp /niepotrzebne skreślić lub dopisać więcej/tatusiów. Tak wygląda szara codzienność znacznej liczby matek z dziećmi.
Witaj po naszej stronie lustra. Bo to zazwyczaj kobiety zostają z dziećmi i borykają się z problemami, których doświadczasz....po wizytach dzieci u narcystycznych , głupich, niedojrzałych, nieodpowiedzialnych itd itp /niepotrzebne skreślić lub dopisać więcej/tatusiów. Tak wygląda szara codzienność znacznej liczby matek z dziećmi.
Można żyć samotnie i nie mieć takich problemów, ale czy chcielibyście takiego życia? Cieszcie się tym, które macie, bo to Wasze życie, które tworzycie każdego dnia. Nawet jeśli nie wszystko zależy od Was, to jednak macie wpływ na to jak ono wygląda. A problemy ma każdy no i nie ma rady, trzeba je wziąć na klatę.
Może faktycznie przeżywa jakiś kryzys, ale dopóki nie będziecie w stanie porozmawiać bez żalu i złośliwości, to raczej nie wpłyniesz na jej zachowanie. Możesz ze swojej strony zadbać o to, żeby dzieci czuły się dobrze. A ich matce dać szansę na uspokojenie emocji i przemyślenie sprawy bez okazywania "złośliwej satysfakcji". Wszczynanie wojny o to kto jest "lepszym" rodzicem tutaj nie pomoże, bo dzieci potrzebują Was obojga.
Czego utyskujesz jedna z drugim, na tę waszą "szarą rzeczywistość"? No czego? Świat jest kolorowy, a życie fascynujące. Facet ma być facetem, a kobieta kobietą. Natury nie oszukacie. Z jednymi ludźmi można góry przenosić, współpracować, budować wspólnie i tworzyć, a z innymi nawet dogadać nie da się, bo g*wno robią, ale wszystko najlepiej wiedzą; inni życie spędzają na knuciu, dosrywaniu innym i studiowaniu innych, zamiast siebie ćwiczyć i rozwijać się. Wolność prawdziwa, to możliwość decydowania o tym kiedy i w jaki sposób "niewolimy się" kombinacją przyjemnych obowiązków i towarzyszących im przywilejów.
Na wszystko jest w życiu czas i nic nowego nie ma na tym świecie.
Również wybór partnera do zaprzęgu życia to wolność!
Widziały gały, co brały. Jeśli jeden koń ciągnie w swoją stronę, a drugi w swoją, trudno rytm utrzymać i dokądkolwiek wóz pociągnąć.
Nikt, nikogo, nie zmusza do szarpania się. Wolna wola i świadomy wybór.
"Szara rzeczywistość", która nie jest (dzięki Bogu!), ani czarna (tylko), ani biała (tylko), to dopiero wolność nad wolnościami. Jak ją sobie pokolorujecie, taką będziecie ją oglądali.
Na wszystko jest w życiu czas i nic nowego nie ma na tym świecie.
Również wybór partnera do zaprzęgu życia to wolność!
Widziały gały, co brały. Jeśli jeden koń ciągnie w swoją stronę, a drugi w swoją, trudno rytm utrzymać i dokądkolwiek wóz pociągnąć.
Nikt, nikogo, nie zmusza do szarpania się. Wolna wola i świadomy wybór.
"Szara rzeczywistość", która nie jest (dzięki Bogu!), ani czarna (tylko), ani biała (tylko), to dopiero wolność nad wolnościami. Jak ją sobie pokolorujecie, taką będziecie ją oglądali.
"Wolność prawdziwa, to możliwość decydowania o tym kiedy i w jaki sposób "niewolimy się" kombinacją przyjemnych obowiązków i towarzyszących im przywilejów."
Gorzej, gdy stopień tego "zniewolenia" zmienia się drastycznie w związku z tym, że druga strona postanowiła uwolnić się od jakichkolwiek obowiązków. A wtedy robi się niefajnie. Bo nie po to facet zakłada rodzinę i dorabia się trójki dzieciaków, aby w pewnym momencie usłyszeć "ja nic nie muszę" i "to Twój problem".
Gorzej, gdy stopień tego "zniewolenia" zmienia się drastycznie w związku z tym, że druga strona postanowiła uwolnić się od jakichkolwiek obowiązków. A wtedy robi się niefajnie. Bo nie po to facet zakłada rodzinę i dorabia się trójki dzieciaków, aby w pewnym momencie usłyszeć "ja nic nie muszę" i "to Twój problem".
Drogi Panie Heidekrautski, złaź Pan z tej kozetki i przestań brzdąkać. Rozwalisz system i zaniżysz samoocenę przeciętnego faceta. Wszyscy już mają pański profil w kieszeni i ksuktają za plecami: "to ten, co z palcem w nosie ogarnia 3kę dzieci i dwa domy, a z nudów zakłada sobie smycz, na której nayczył się chodzić i za cholerę nie chce jej odwiesić". Ksywka "nie do za...nia" zobowiązuje i obowiązuje dożywotnio. Witamy w elitarnym klubie (taka ściema na pocieszenie, którego ciągleś głodny, choć to nie jest dieta dla Ciebie).
Z przyjemnością, natrzaskam Panu po pysku. Oczywiście, w ramach terapii wstrząsowej. O Szczęściarzu! Ja Ci dam "zniewolenie" :) Ślepaku cholerny, zdejmij klapki z oczydeł i spuść się z tej smyczy, na której nikt Ciebie nie trzyma.
Co do dzieci (cudowne trio), za chwilę będą dorosłymi ludźmi. Już boję się, bo będziesz miał jeszcze więcej czasu na kozetkę. Siwieję od tej wizji totalnie.
Znajdź żesz temat wart pytlowania, a nie płaczesz nad chwilowym fiksum-dyrdum istoty, która jest w stanie uświęconej łaski poszukiwania.
Czekaj, dokąd ją to poszukiwanie doprowadzi.
Chcesz siedzieć na d*pie i chlipać w herbatę, przy zgaszonym świetle? Voila. Może jednak warto wykorzystać ten czas inaczej (?) ]:), do czego zachęcam, doradzam, a i batem bym pognała :)
Nie ma za co.
Uszanowania dla małżonki
Trolinka
Z przyjemnością, natrzaskam Panu po pysku. Oczywiście, w ramach terapii wstrząsowej. O Szczęściarzu! Ja Ci dam "zniewolenie" :) Ślepaku cholerny, zdejmij klapki z oczydeł i spuść się z tej smyczy, na której nikt Ciebie nie trzyma.
Co do dzieci (cudowne trio), za chwilę będą dorosłymi ludźmi. Już boję się, bo będziesz miał jeszcze więcej czasu na kozetkę. Siwieję od tej wizji totalnie.
Znajdź żesz temat wart pytlowania, a nie płaczesz nad chwilowym fiksum-dyrdum istoty, która jest w stanie uświęconej łaski poszukiwania.
Czekaj, dokąd ją to poszukiwanie doprowadzi.
Chcesz siedzieć na d*pie i chlipać w herbatę, przy zgaszonym świetle? Voila. Może jednak warto wykorzystać ten czas inaczej (?) ]:), do czego zachęcam, doradzam, a i batem bym pognała :)
Nie ma za co.
Uszanowania dla małżonki
Trolinka
No jasne, bo to takie proste: Hej, dziewczyny! Jestem zarąbisty gość, chciałbym miło spędzić czas, mam go aż kilka godzin tygodniowo, szczególnie wtedy, gdy dzieciaki w szkole/u babci. Oczywiście, w pakiecie telefony od dzieciaków, czy mogą pójść do babci albo posiedzieć dłużej przed telewizorem, i priorytet na ich potrzebach. Taki anonsik przykleić sobie na czole czy na plecach?
Miłość prawdziwa i pasja prawdziwa... Prawda wszystko zwycięża :) Trudno jej się oprzeć i trudno jej nie dojrzeć.
http://youtu.be/3HRpVrWT2EM
http://youtu.be/3HRpVrWT2EM
>Bo nie po to facet zakłada rodzinę i dorabia się trójki dzieciaków, aby w pewnym momencie usłyszeć "ja nic nie muszę" i "to Twój problem".
Narzekaniem niczego nie zmienisz. Próbami nacisku też nie, bo im bardziej będziesz naciskał, tym większy wywołasz opór. Zgadzam się z Trolinką, że najlepiej w tej sytuacji poczekać. Jak żona zobaczy, że ogarniasz i nie lamentujesz, to może dojdzie do wniosku, że nie musi, ale może i chce.
Narzekaniem niczego nie zmienisz. Próbami nacisku też nie, bo im bardziej będziesz naciskał, tym większy wywołasz opór. Zgadzam się z Trolinką, że najlepiej w tej sytuacji poczekać. Jak żona zobaczy, że ogarniasz i nie lamentujesz, to może dojdzie do wniosku, że nie musi, ale może i chce.
Gorzej jak ktoś z kim próbujesz przenosić góry, za plecami zdradza, ośmiesza cię i ciągle cię niszczy. W końcu się uwalniasz, ale to ty zostajesz z dziećmi, a on się nadal dobrze bawi. I co z tego, ze próbowałaś budować, dbałaś o wspólne sprawy i dzieci, skoro zostajesz sama z dziećmi i obowiązkami i trudno w tej sytuacji coś tam sobie podkolorowywać
Tak. Oczywiście. "Gorzej" dla takiego nieszczęśnika. Choćby na głowie stawał, prawdziwej Kobiety nie zniszczy i nie ośmieszy.
Zwyciężczyni bierze wszystko :) MaDką jest się bardzo intensywnie przez pewien czas, ale tytuł zachowuje się dożywotnio. Uroda i zabawa są ulotne. Piękna i glupiutka, już byłam :) Gdybym dostawała złocisza, za każdą sytuację, w której ktoś chciał mnie ośmieszyć lub zniszczyć..., nie wiedziałabym, co z "psianiandzami" (cytat z Babci Zosi) robić. Stoczyłabym się, idąc w tango ha ha ;)
Nie możesz ukrywać swojej korony pod czapką niewidką.
Na dobrą zabawę zawsze jest czas. Najpierw obowiązek, potem przyjemność. Czas jest dobry na wszystko.
Zwyciężczyni bierze wszystko :) MaDką jest się bardzo intensywnie przez pewien czas, ale tytuł zachowuje się dożywotnio. Uroda i zabawa są ulotne. Piękna i glupiutka, już byłam :) Gdybym dostawała złocisza, za każdą sytuację, w której ktoś chciał mnie ośmieszyć lub zniszczyć..., nie wiedziałabym, co z "psianiandzami" (cytat z Babci Zosi) robić. Stoczyłabym się, idąc w tango ha ha ;)
Nie możesz ukrywać swojej korony pod czapką niewidką.
Na dobrą zabawę zawsze jest czas. Najpierw obowiązek, potem przyjemność. Czas jest dobry na wszystko.