Odpowiadasz na:

Współczuję... Ważna jest szczera rozmowa, której celem będzie zrozumienie sytuacji. Spokojnym tonem zapytaj: Czy możesz mi powiedzieć, jak to jest, że chodzisz do swoich rodziców sam? Mam wrażenie,... rozwiń

Współczuję... Ważna jest szczera rozmowa, której celem będzie zrozumienie sytuacji. Spokojnym tonem zapytaj: Czy możesz mi powiedzieć, jak to jest, że chodzisz do swoich rodziców sam? Mam wrażenie, że coś jest nie tak i chciałabym o tym porozmawiać. O ile nie jest do końca jasne, warto dopytać: czy zapraszany jest tylko on, czy oboje, ale z jakiegoś powodu on postanawia chodzić sam? Czym jest to spowodowane? Bycie pomijaną lub wykluczaną może wywoływać poczucie odrzucenia. Ma prawo być ci przykro, jednak w rozmowie dobrze jest unikać eskalacji emocji. Każdy jest odpowiedzialny za swoje własne emocje, co nie znaczy, że mamy godzić się na złe traktowanie. Zwykle zalecany jest schemat mówienia o swoim postrzeganiu tej sytuacji: "Kiedy Ty ... (umawiasz się/odwiedzasz swoich rodziców sam), ja czuję się wykluczana/pomijana/nie traktowana poważnie, szczególnie że zdecydowaliśmy o wspólnym życiu. Czy rozumiesz, dlaczego bycie wykluczanym może boleć? Jak można temu zaradzić?". Warto sięgnąć po książkę/ebook (np. w Legimi) pt "Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa". Fragment: "Różne są ro­dzi­ny i róż­nie się te lo­jal­no­ści roz­kła­da­ją, ale jest po­wie­dzia­ne, że w mo­men­cie za­war­cia związ­ku mał­żeń­skie­go pę­po­wi­na musi zo­stać osta­tecz­nie prze­cię­ta. Jeśli nie, to z psy­cho­lo­gicz­ne­go punk­tu wi­dze­nia mał­żeń­stwo nie jest ważne. To od­cię­cie musi na­stą­pić u oboj­ga part­ne­rów po­win­ni prze­nieść lo­jal­ność z ro­dzi­ny ge­ne­ra­cyj­nej na ro­dzi­nę pro­kre­acyj­ną. Od tej pory to, co mał­żon­ko­wie usta­lą, jest waż­niej­sze niż to, czego chcą czy żą­da­ją od nich ro­dzi­ce. Mał­żon­ko­wie two­rzą wła­sny plan na pro­wa­dze­nie domu, na wy­cho­wa­nie dzie­ci, na spo­sób spę­dza­nia wol­ne­go czasu. Ro­dzi­ce nie mogą w to in­ge­ro­wać, a jeśli nawet tak robią, to do­ro­sły syn czy córka po­win­ni po­sta­wić im gra­ni­ce. Pa­mię­taj­my: gra­ni­ce za­wsze sta­wia­my wła­snym ro­dzi­com, nie te­ściom. To zde­cy­do­wa­nie po­ma­ga ogra­ni­czyć po­ziom kon­flik­tów i na­pięć w całym sys­te­mie." Wiadomo, łatwo powiedzieć, trudniej wdrożyć, ale trzymam kciuki. Małżeństwo wymaga opanowania trudnej sztuki rozwiązywania konfliktów i niestety zwykle nikt tego nie zrobi za nas. Tim Fletcher na YT ma świetne nagranie w temacie "The process of conflict". Mega polecam.

zobacz wątek
4 miesiące temu
~Izula

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry