Mam wrażenie, że te testy bardziej powstały na zapotrzebowanie. Lud chciał robić testy, liczba klientów robiących inne badania w laboratoriach medycznych się zmniejszyła, więc nie było zmiłuj się i...
rozwiń
Mam wrażenie, że te testy bardziej powstały na zapotrzebowanie. Lud chciał robić testy, liczba klientów robiących inne badania w laboratoriach medycznych się zmniejszyła, więc nie było zmiłuj się i zadecydował aspekt ekonomiczny.
Pomijając wątpliwości co do samych testów, wcale nie wiadomo czy przechorowanie covid-19 przynosi odporność i jak długą. Były ponoć już przypadki ponownego zarażenia. Nie wiadomo, czy będące wynikiem fałszywie ujemnych testów i uznania osoby za ozdrowieńca, choć wcale tak nie było, czy będące wynikiem kolejnego zarażenia. W literaturze mówi się już o dwóch typach tego wirusa S i L i ponoć na każdy można zachorować niezależnie, przynajmniej wg niektórych źródeł. A w niektórych miejscach nawet o trzech poddtypach. Jedni mówią też, że zachorowanie da odporność na zawsze, inni że na parę tygodni, a jeszcze inni że będzie jak z grypą, gdzie co roku są nowe wersje i co roku chorujemy, bo wirus mocno się mutuje.
Zresztą, by nie szukać daleko. Słynny wirus ospy wietrznej, znany od wielu, wielu lat. Chorujemy raz zwykle, gdy jesteśmy dziećmi na ospę. Później zwykle raz na półpaśca. Ale są osoby, którym jak spadła odporność, łapały półpaśca nawet kilka razy.
Także fakt, że ktoś przechorował nawet bezobjawowo, wcale nie musi dawać gwarancji, że po raz kolejny nie złapiemy i tym razem już mocno objawowo.
Czasem zastanawiam się, czy tego wątku nie podbijają laboratoria medyczne, robiąc w ten sposób ukrytą kryptoreklamę.
zobacz wątek