Widok
UWAGA na psy bez smyczy - jezioro Marchowskie
Dziś w godzinach popołudniowych, moja córka była z psem na spacerze nad jeziorem Marchowskim. Z naprzeciwka wyszło małżeństwo z dwójką dzieci w wieku szkolnym i psem. Pies był bez smyczy. Rzucił się na naszego psa, który był na smyczy
Państwo próbowali przywołać psa jednak bezskutecznie. Jednak nawet nie podbiegli ani nie przyśpieszyli kroku, żeby odciągnąć swojego psa. Nadmienię jeszcze, że tamten pies był sporo większy od naszego.
Jak już podeszli to nawet nie zapytali córki czy coś jej się stało, gdy ta próbowała bronić naszego psa. Nie wspomnę o słowie przepraszam. Córce na szczęście nic się nie stało. Poza tym, że wróciła do domu bardzo roztrzęsiona. Natomiast pies ma uszkodzone oko.
Właściciel psa był w niebieskiej kurtce , Pani miała beżowy płaszczyk, na psa wołali "Laki". Bies czarny w brązowo białe plamy. Państwo złapali go później na krótką czerwoną smycz.
Tylko tyle udało się córce zapamiętać.
Uważajcie drodzy spacerowicze, żeby Was nie spotkała taka sytuacja. Następnym razem może zdarzyć się nieszczęście.
Właścicielom psa gratuluję postawy. Wasze dzieci na to wszystko patrzyły. Wspaniały przykład!!!
Może kiedyś one pójdą na spacer i zostaną zaatakowane przez psa, który ma nieodpowiedzialnych właścicieli.
Mimo wszystko, nieodpowiedzialnym właścicielom, życzę żeby ich dzieci nie miały takich doświadczeń jak moja córka.
Państwo próbowali przywołać psa jednak bezskutecznie. Jednak nawet nie podbiegli ani nie przyśpieszyli kroku, żeby odciągnąć swojego psa. Nadmienię jeszcze, że tamten pies był sporo większy od naszego.
Jak już podeszli to nawet nie zapytali córki czy coś jej się stało, gdy ta próbowała bronić naszego psa. Nie wspomnę o słowie przepraszam. Córce na szczęście nic się nie stało. Poza tym, że wróciła do domu bardzo roztrzęsiona. Natomiast pies ma uszkodzone oko.
Właściciel psa był w niebieskiej kurtce , Pani miała beżowy płaszczyk, na psa wołali "Laki". Bies czarny w brązowo białe plamy. Państwo złapali go później na krótką czerwoną smycz.
Tylko tyle udało się córce zapamiętać.
Uważajcie drodzy spacerowicze, żeby Was nie spotkała taka sytuacja. Następnym razem może zdarzyć się nieszczęście.
Właścicielom psa gratuluję postawy. Wasze dzieci na to wszystko patrzyły. Wspaniały przykład!!!
Może kiedyś one pójdą na spacer i zostaną zaatakowane przez psa, który ma nieodpowiedzialnych właścicieli.
Mimo wszystko, nieodpowiedzialnym właścicielom, życzę żeby ich dzieci nie miały takich doświadczeń jak moja córka.
Co za patologiczna rodzina z nich, taka postawa prezentuja poziom zenady przekraczajacy wszelkie granice. Sami powinni chodzic na smyczy skoro w glowach pusto, czyste chamstwo. Nieodpowiedzialnosc siegajaca zenitu. Oby udalo ustalic sie personalia tej choloty, a za atak psa sprawa powinna byc skierowana na policje.
Dobrze byłoby namierzyć to nieodpowiedzialne towarzystwo i przykładnie ukarać. No strach jest pójść na spacer nie tylko nad jezioro, ale do okolicznych lasów bo takich " rodzinek" jest w naszej wiosce więcej. Wydaje im się że jak przenieśli się z miasta gdzie trzymali psa na smyczy to tutaj tego robić już nie muszą. Oby takie nieodpowiedzialne zachowania nie doprowadziły do większej tragedii. Całe szczęście że dziewczynka która widziała atak obcego psa nie została zaatakowana.