Widok
Ugniatanie brzucha podczas porodu
Niedawno urodziłam synka, podczas porodu w Szpitalu w Wejherowie ugniatano mi brzuch, oczywiście prosiłam lekarza i położną aby tego nie robili, wiąże się to z wieloma powikłaniami zarówno dla matki jak i dla dziecka. Czy wam kochane mamuśki też lakarz\położna wyciskała dzieciątko siłą?
Mi wycisnął siła, zaparl sie o sciane i wycisnąl...
Ale Mlodej zanikalo tetno wiec juz chcieli mnie brac na cc, a w koncu zadzialali tak... nie wiem czy to dobrze czy nie, ale corka urodzila sie sina, prawie biala. Maz mowil, ze wygladala jak biala kielbasa... dostala nawet w zwiazku z tym kolorem 9 pkt
ale poza tym to wszystko bylo i jest ok!! :)
Ale Mlodej zanikalo tetno wiec juz chcieli mnie brac na cc, a w koncu zadzialali tak... nie wiem czy to dobrze czy nie, ale corka urodzila sie sina, prawie biala. Maz mowil, ze wygladala jak biala kielbasa... dostala nawet w zwiazku z tym kolorem 9 pkt
ale poza tym to wszystko bylo i jest ok!! :)
Niestety i u mnie zastosowano tą podobno zakazaną już aczkolwiek szeroko stosowaną "metodę".
To się chyba nazywa chwyt Kristellera.
Nie mogłam urodzic bo nie miała rozwarcia, nawet nie zdążyłam pisnąc jak lekarz położył mi się i wypchnął rękoma Natalkę.
Bólu jaki w tym momencie poczułam nie da się opisac,miałam w efekcie pękniętą szyjkę macicy o czym dowiedziałam się dopiero w domu czytając opis porodu na karcie wypisowej.
Bogu dziękuję,że Natalka urodziła się zdrowa i jest zdrowa...
To się chyba nazywa chwyt Kristellera.
Nie mogłam urodzic bo nie miała rozwarcia, nawet nie zdążyłam pisnąc jak lekarz położył mi się i wypchnął rękoma Natalkę.
Bólu jaki w tym momencie poczułam nie da się opisac,miałam w efekcie pękniętą szyjkę macicy o czym dowiedziałam się dopiero w domu czytając opis porodu na karcie wypisowej.
Bogu dziękuję,że Natalka urodziła się zdrowa i jest zdrowa...
mi lekarka też próbowała "wycinąć " małą ale była za drobniutka i nie dała rady, pomogła jej "wielka" połozna. Nadusia była owinięta pępowina i co chwilę sie cofała stąd ta dziwna praktyka. Jak ją wyciskali dodatkowo co chwilę ściskali mi koszule na maxa żeby sie już nie cofała, na drugi dzien miała pregi n brzuchu jak by mnie ktos jakims kablem lał. Ale dzieki temu nie miałam cc.
Ciebie uratowało przed cc?Jesteś z tego dumna? Dziecko które nie chce samo wyjść powinno ratować się poprzez cc a nie silą wypychać poprzez nacisk!! Wiesz ,że mogło się zaklinować w szyjce np gdy nie było odpowiedniego rozwarcia?Mogło się udusić albo poddusić i urodzić niedotlenione,z zamartwicą gdy zwlekano z cc... Jestem wrogiem cc bo sama miałam i źle przeszłam ale czytanie o wyciskaniu dzieci w celu ominiecia cc mnie osłaba...
Ból jest STRASZNY!!! u mnie nie było żadnych wskazan do wykonania chwytu Kristellera, a mimo to uciskali mi brzuch i krzyczeli na mnie gdy protestowałam. wiem z czym wiążą się tego typu praktyki. jestem z zawodu pielęgniarką a nawet miałam w trakcie studiów praktyki na polożnictwie. pewnie gdybym niewiedziała o zagrożeniach z tym związanych to pozwoliłabym na to
Przerazajace co piszecie! Ja tez mialam cc ale po 10 godzinach porodu. Rodzilam sobie spacerujac, a w ostatniej fazie siedzac na pilce. Dopiero jak juz mialam duze rozwarcie i ciezko mi bylo klasc sie do badania na lozko, a potem schodzic, zostalam na lozku. A polozna tylko mnie badala bez uzycia sily. Mimo,ze Tomul nie mogl sie przecisnac nie bylo mowy o takich metodach. Zaczelabym chyba wrzeszczec! No i mysle,ze maz by mnie obronil ;D
Mi też 'wyciskali' małego.. ale ja rodziłam już ponad 24 godziny i nie miałam już siły.. do tego jak u alicji, mały był owinięty pępowiną i się non-stop cofał.. Raz też odepchnęłam lekarza, bo nie mogłam tchu złapać..nawet nie wiedziałam, że jest to zakazane, ale szczerze mówiąc chciałam by mi pomogli w jakikolwiek sposób..zresztą też już zaczęli odliczać minuty do CC..ale jakoś się udało.. ;)
Jeśli jesteś oburzona zachowaniem lekarza - a z tego co piszesz to raczej tak - to powinnaś napisać skargę na niego ... taki zabieg od kilkudziesięciu lat jest zakazany i aż strach pmysleć że młodzi lekarze nadal go praktykują :/
A o to skopiowany artykuł z rzeczpospolitej:
Ulubiony chwyt doktora
Kilka kobiet oskarża ginekologa z Zabrza o śmierć albo kalectwo swoich dzieci. Koledzy po fachu jednak wyjątkowo pobłażliwie patrzą na błędy doktora
Katarzyna Konczelska, drobna, energiczna kobieta z Gliwic, w 2003 r. urodziła córkę. Jej dwuipółletnia Ania do końca życia będzie niepełnosprawna. - Poród trwał ponad 35 godzin. To był koszmar. Doktor Jacek Rychlik zastosował chwyt Kristellera. To powszechnie zabronione wyciskanie dziecka łokciem - mówi Konczelska. - Gdyby na czas zrobiono cesarskie cięcie, Ania byłaby zdrowa. Cesarki jednak nie było, nie miałam na nią pieniędzy. A gdybym miała, to i tak Rychlik nie mógłby jej zrobić: ma tylko I stopień specjalizacji. Oprócz niego na sali nie było żadnego bardziej doświadczonego lekarza.
Zabroniona metoda
Chwyt Kristellera polega na wyciskaniu dziecka - lekarz z całej siły naciska na brzuch rodzącej i pomaga w ten sposób jej urodzić. Ten sposób jest zakazany, są inne metody pomocy kobiecie w porodzie, które nie powodują urazów dziecka i matki. Katarzyna Konczelska nie była jedyną pacjentką, której podczas porodu doktor Rychlik "pomagał", stosując niedozwolony chwyt. Jolanta Gierat rodziła trzy lata temu. - Na sali porodowej był tylko on. Doprowadził do tego, że moja Ola ma porażenie splotu ramiennego. Jest już po operacji, ale potrzebuje rehabilitacji - opowiada kobieta.
Joanna Kos oskarża lekarza o śmierć swojego synka. - Miałam bardzo ciężki poród. Lekarz nie zdecydował się na cesarskie cięcie, ale na chwyt Kristellera. Kubuś, mój synek, urodził się w ciężkim stanie. Długo umierał na oddziale intensywnej terapii - opowiada.
Po śmierci dziecka wystąpiła z pozwem przeciwko szpitalowi. Wciąż nie ma wyroku. - Rychlik stwierdził, że dziecko zmarło, bo miało wady genetyczne. Jednak badanie histopatologiczne mózgu, o które wystąpiliśmy po śmierci Kubusia, wykluczyło wady genetyczne - mówi Joanna. Tragedia spotkała też Mirosławę Skroboń, której poród także odbierał Jacek Rychlik. - Moje dziecko zmarło po półtora roku. Sąd uznał, że postępowanie lekarza doprowadziło do śmierci córeczki i ciężkich obrażeń wewnętrznych u mnie. W ubiegłym roku dostałam od szpitala w sumie 163 tysiące złotych odszkodowania i zadośćuczynienia - mówi.
Z krwotokiem do szpitala
Po tym wyroku lekarz został zwolniony ze Szpitala Rejonowego w Zabrzu. Dyrektor Jan Węgrzyn uzasadnił to "utratą zaufania" do podwładnego. - Ponieważ sąd uznał, że doktor Rychlik dopuścił się błędu w sztuce lekarskiej, żądamy od niego zwrotu odszkodowania. Przygotowujemy pozew. Nawiasem mówiąc, o taką kwotę wzrosła nam wysokość składki ubezpieczeniowej OC, którą musimy teraz opłacać - mówi dyrektor.
Poszkodowane przez lekarza kobiety złożyły doniesienie do prokuratury. - Na razie nie postawiliśmy mu zarzutów. Toczy się pięć postępowań w jego sprawie, ale nie przeciwko niemu - tłumaczy prokurator Aleksandra Słowińska z zabrzańskiej prokuratury. - Nie wykluczam, że lekarz wkrótce usłyszy zarzut, bo jedna z opinii biegłych jest dla niego niekorzystna. Zażądamy też, aby do czasu wydania wyroku przez sąd nie mógł leczyć i przyjmować pacjentek - dodaje prokurator.
Lekarza oskarżają jednak nie tylko matki, których porody przyjmował. Anna Kobiałka do gabinetu Jacka Rychlika, który ma prywatną praktykę w centrum Zabrza, przyszła na badanie. Lekarz zrobił jej cytologię i po kilkunastu dniach stwierdził, że pacjentka ma nadżerkę i powinna przejść zabieg, aby się jej pozbyć. Rychlik zrobił dwa zabiegi. Po ostatnim Anna trafiła z krwotokiem do szpitala.
Tam zdiagnozowano u niej raka. - Albo lekarz nieprawidłowo zinterpretował wyniki badań cytologicznych, albo wcale ich nie zrobił - tłumaczy kobieta.
Ofiara nagonki
Jacek Rychlik ma ponad 40 lat. Twierdzi, że padł ofiarą nagonki pacjentek i kolegów lekarzy. - Nie stosuję chwytu Kristellera. Przy każdym porodzie, który odbierałem, towarzyszył mi bardziej doświadczony lekarz: ordynator oddziału albo ktoś z II stopniem specjalizacji - mówi Rychlik. - Dlaczego wobec nich nie wyciąga się konsekwencji i nikt nie ma do nich pretensji? Spraw dyscyplinarnych się nie obawia. - Chodzę na wszystkie, chyba że jestem chory, tak jak ostatnio. O zarzutach prokuratury nic nie wiem - ucina. - Albo ma pecha, albo nie ma umiejętności. Nie znam innego lekarza, który miałby tyle zawodowych wpadek - mówi jeden z profesorów Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach.
Korporacja jednak wyjątkowo pobłażliwie patrzy na zawodowe wpadki doktora Rychlika.
Kilkanaście dni temu Okręgowy Sąd Lekarski orzekł, że ginekolog jest winny kalectwa 2,5-letniej Ani, córeczki Katarzyny Konczelskiej. Ukarał go jednak tylko pisemną naganą. W przypadku lekarza, który nie jest już zatrudniony na etacie w publicznym szpitalu, a jedynie ma prywatną praktykę, taka kara nie ma żadnego znaczenia. Tymczasem najwyższa kara, jaką może wymierzyć sąd lekarski, to zakaz wykonywania zawodu. - Była to pierwsza zakończona sprawa Rychlika przed sądem lekarskim. Wyrok nie jest prawomocny i strony mają się prawo od niego odwołać - tłumaczy tymczasem Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka prasowa Śląskiej Izby Lekarskiej.
TOMASZ SZYMBORSKI
________________________________________
Przez niego mamy zszarganą opinię
Dla "Rz" Stefan Kopocz
W sądzie dyscyplinarnym toczy się kilka postępowań przeciwko Jackowi Rychlikowi. Na przedostatnie posiedzenie sądu Rychlik nie przyszedł. Jeżeli lekarz unika stawienia się przed sądem dyscyplinarnym, to występuje wbrew własnemu środowisku. Przez niego mamy zszarganą opinię. Media twierdzą, że chronimy "doktora śmierć". To nieprawda. W interesie naszej korporacji jest usuwanie złych lekarzy, ludzi, którzy sprzeniewierzyli się zasadom pełnienia zawodu. Trzeba pamiętać jednak, że sądy lekarskie nie są sądami powszechnymi i nie wydają wyroków karnych. My orzekamy tylko o odpowiedzialności zawodowej lekarza, sprawdzamy, czy postępował zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami.
Stefan Kopocz jest okręgowym rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach
A o to skopiowany artykuł z rzeczpospolitej:
Ulubiony chwyt doktora
Kilka kobiet oskarża ginekologa z Zabrza o śmierć albo kalectwo swoich dzieci. Koledzy po fachu jednak wyjątkowo pobłażliwie patrzą na błędy doktora
Katarzyna Konczelska, drobna, energiczna kobieta z Gliwic, w 2003 r. urodziła córkę. Jej dwuipółletnia Ania do końca życia będzie niepełnosprawna. - Poród trwał ponad 35 godzin. To był koszmar. Doktor Jacek Rychlik zastosował chwyt Kristellera. To powszechnie zabronione wyciskanie dziecka łokciem - mówi Konczelska. - Gdyby na czas zrobiono cesarskie cięcie, Ania byłaby zdrowa. Cesarki jednak nie było, nie miałam na nią pieniędzy. A gdybym miała, to i tak Rychlik nie mógłby jej zrobić: ma tylko I stopień specjalizacji. Oprócz niego na sali nie było żadnego bardziej doświadczonego lekarza.
Zabroniona metoda
Chwyt Kristellera polega na wyciskaniu dziecka - lekarz z całej siły naciska na brzuch rodzącej i pomaga w ten sposób jej urodzić. Ten sposób jest zakazany, są inne metody pomocy kobiecie w porodzie, które nie powodują urazów dziecka i matki. Katarzyna Konczelska nie była jedyną pacjentką, której podczas porodu doktor Rychlik "pomagał", stosując niedozwolony chwyt. Jolanta Gierat rodziła trzy lata temu. - Na sali porodowej był tylko on. Doprowadził do tego, że moja Ola ma porażenie splotu ramiennego. Jest już po operacji, ale potrzebuje rehabilitacji - opowiada kobieta.
Joanna Kos oskarża lekarza o śmierć swojego synka. - Miałam bardzo ciężki poród. Lekarz nie zdecydował się na cesarskie cięcie, ale na chwyt Kristellera. Kubuś, mój synek, urodził się w ciężkim stanie. Długo umierał na oddziale intensywnej terapii - opowiada.
Po śmierci dziecka wystąpiła z pozwem przeciwko szpitalowi. Wciąż nie ma wyroku. - Rychlik stwierdził, że dziecko zmarło, bo miało wady genetyczne. Jednak badanie histopatologiczne mózgu, o które wystąpiliśmy po śmierci Kubusia, wykluczyło wady genetyczne - mówi Joanna. Tragedia spotkała też Mirosławę Skroboń, której poród także odbierał Jacek Rychlik. - Moje dziecko zmarło po półtora roku. Sąd uznał, że postępowanie lekarza doprowadziło do śmierci córeczki i ciężkich obrażeń wewnętrznych u mnie. W ubiegłym roku dostałam od szpitala w sumie 163 tysiące złotych odszkodowania i zadośćuczynienia - mówi.
Z krwotokiem do szpitala
Po tym wyroku lekarz został zwolniony ze Szpitala Rejonowego w Zabrzu. Dyrektor Jan Węgrzyn uzasadnił to "utratą zaufania" do podwładnego. - Ponieważ sąd uznał, że doktor Rychlik dopuścił się błędu w sztuce lekarskiej, żądamy od niego zwrotu odszkodowania. Przygotowujemy pozew. Nawiasem mówiąc, o taką kwotę wzrosła nam wysokość składki ubezpieczeniowej OC, którą musimy teraz opłacać - mówi dyrektor.
Poszkodowane przez lekarza kobiety złożyły doniesienie do prokuratury. - Na razie nie postawiliśmy mu zarzutów. Toczy się pięć postępowań w jego sprawie, ale nie przeciwko niemu - tłumaczy prokurator Aleksandra Słowińska z zabrzańskiej prokuratury. - Nie wykluczam, że lekarz wkrótce usłyszy zarzut, bo jedna z opinii biegłych jest dla niego niekorzystna. Zażądamy też, aby do czasu wydania wyroku przez sąd nie mógł leczyć i przyjmować pacjentek - dodaje prokurator.
Lekarza oskarżają jednak nie tylko matki, których porody przyjmował. Anna Kobiałka do gabinetu Jacka Rychlika, który ma prywatną praktykę w centrum Zabrza, przyszła na badanie. Lekarz zrobił jej cytologię i po kilkunastu dniach stwierdził, że pacjentka ma nadżerkę i powinna przejść zabieg, aby się jej pozbyć. Rychlik zrobił dwa zabiegi. Po ostatnim Anna trafiła z krwotokiem do szpitala.
Tam zdiagnozowano u niej raka. - Albo lekarz nieprawidłowo zinterpretował wyniki badań cytologicznych, albo wcale ich nie zrobił - tłumaczy kobieta.
Ofiara nagonki
Jacek Rychlik ma ponad 40 lat. Twierdzi, że padł ofiarą nagonki pacjentek i kolegów lekarzy. - Nie stosuję chwytu Kristellera. Przy każdym porodzie, który odbierałem, towarzyszył mi bardziej doświadczony lekarz: ordynator oddziału albo ktoś z II stopniem specjalizacji - mówi Rychlik. - Dlaczego wobec nich nie wyciąga się konsekwencji i nikt nie ma do nich pretensji? Spraw dyscyplinarnych się nie obawia. - Chodzę na wszystkie, chyba że jestem chory, tak jak ostatnio. O zarzutach prokuratury nic nie wiem - ucina. - Albo ma pecha, albo nie ma umiejętności. Nie znam innego lekarza, który miałby tyle zawodowych wpadek - mówi jeden z profesorów Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach.
Korporacja jednak wyjątkowo pobłażliwie patrzy na zawodowe wpadki doktora Rychlika.
Kilkanaście dni temu Okręgowy Sąd Lekarski orzekł, że ginekolog jest winny kalectwa 2,5-letniej Ani, córeczki Katarzyny Konczelskiej. Ukarał go jednak tylko pisemną naganą. W przypadku lekarza, który nie jest już zatrudniony na etacie w publicznym szpitalu, a jedynie ma prywatną praktykę, taka kara nie ma żadnego znaczenia. Tymczasem najwyższa kara, jaką może wymierzyć sąd lekarski, to zakaz wykonywania zawodu. - Była to pierwsza zakończona sprawa Rychlika przed sądem lekarskim. Wyrok nie jest prawomocny i strony mają się prawo od niego odwołać - tłumaczy tymczasem Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka prasowa Śląskiej Izby Lekarskiej.
TOMASZ SZYMBORSKI
________________________________________
Przez niego mamy zszarganą opinię
Dla "Rz" Stefan Kopocz
W sądzie dyscyplinarnym toczy się kilka postępowań przeciwko Jackowi Rychlikowi. Na przedostatnie posiedzenie sądu Rychlik nie przyszedł. Jeżeli lekarz unika stawienia się przed sądem dyscyplinarnym, to występuje wbrew własnemu środowisku. Przez niego mamy zszarganą opinię. Media twierdzą, że chronimy "doktora śmierć". To nieprawda. W interesie naszej korporacji jest usuwanie złych lekarzy, ludzi, którzy sprzeniewierzyli się zasadom pełnienia zawodu. Trzeba pamiętać jednak, że sądy lekarskie nie są sądami powszechnymi i nie wydają wyroków karnych. My orzekamy tylko o odpowiedzialności zawodowej lekarza, sprawdzamy, czy postępował zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami.
Stefan Kopocz jest okręgowym rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach
a czy na izbie przyjęć jak cię przyjmowali do szpitala dali papiery do podpisania? tam np. jest napisane wyszczególnione że sie zgadzam np kleszcze próżnociąg... ja się na to nie zgodziłam więc wykreśliłam po wielkich mecyjach z babą co mnie przyjmowała... powiedziała mi że jak mi się nie podoba to mogę nie rodzić ;) ...ja jej napyskowałam że rodzić chce ale na to się nie zgadzam bo wolę w razie czego cesarkę plus ściemniłam ze ten i ten lekarz to moja rodzina to się zamknęła .. więc wiem że boli ale kurcze czytajcie to co Wam podsuwają do podpisania no i mąż w takich sytuacjach nieoceniony!!!!!
Założyłam ten wątek również z myślą o tym by przeczytały to przyszłe mamusie. chciałabym przestrzec wszystkie kobiety aby nigdy nie pozwoliły sobie na to by ugniatano jej brzuch, nie chodzi tu o potworny ból, ale o strasznych powikłaniach. nikt nie chciałby stracić dziecka z tego powodu.Straszne by również było gdyby dzieciątko straciło matkę
Moja rada to uczulić męża/tatusia ktory bedzie przy was aby nie pozwolil lekarzowi na cos takigo i natychmiast interweniowal - ja pod koniec porodu bylam tak zmeczona ze nie mialabym sily protestowac (ale meza wczesniej przeszkolilam na coma zwracac uwage) :)
a jak lekarz bedzie sie ''rzucal'' to niech maz wspomni cos o sadze !!
Graszka -pisz skargę - albo ujawnij nazwisko lekarza aby dziewczyny wiedzialy na kogo uwazac
a jak lekarz bedzie sie ''rzucal'' to niech maz wspomni cos o sadze !!
Graszka -pisz skargę - albo ujawnij nazwisko lekarza aby dziewczyny wiedzialy na kogo uwazac
w wejherowie mi wyciskali ale miałam znieczulenie to nie czułam. Małemu zanikało tętno, do tego wyciskania doszedł próżnociąg. Dobrze,ze nic nie czułam bo byłam pocharatana na maksa po tym. Jak zeszło znieczulenie myślałam,że nie wyrobię. Syn jest strasznie nerwowy od urodzenia i się zastanawiam czy ciężki poród ma wpływ na dziecko. Druga córka przyszła na świat zupełnie bezproblemowo-inny szpital i jest bardzo spokojnym dzieckiem, moze to przypadek.
Mojej kuzynce 6 lat temu wycisneli małego i miał złamany obojczyk nie założyli mu gipsu bo niby takim maluchom nie zakładają bo szybko się zrasta i nic sie nie dzieje.
Mi parcie poszło szybko z 4-5 razy i mały juz był ale nigdy nie pozwole na wyciskanie.
Mi parcie poszło szybko z 4-5 razy i mały juz był ale nigdy nie pozwole na wyciskanie.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
a mi się wydaje że lekarze i położne zazwyczaj wiedzą co robią... i robią wszystko aby nie stała się krzywda i matce i dziecku przynajmniej ja miałam takie odczucie podczas porodu w Wejherowie.... no mi brzucha nie ugniatali ale szczypali i głaskali tak jak Daria napisała bo mi skurcze zanikły....położna była tak rewelacyjna że nawet nacięcia nie czułam... ale skoro praktykują to ugniatanie brzucha to pewnie dlatego aby nic się dziecku nie stało aby nie doszło do niedotlenienia....
dziewczyny jestem przerażona!!
po pierwsze tym, że to nadal jest praktykowane, zaskoczona niestety nie jestem, ale jest to straszne. Wiele dzieci zmarło przez takie praktyki, wiele zostanie inwalidami, wiele kobiet nie będzie miało więcej dzieci, wiele kobiet nacierpiało się okropnie, miało problemy w kolejnych ciążach, boryka się z problemami do dziś.
po drugie przerażają mnie niektóre reakcje, posty ze słowami "lepsze to niż cc" czy "na szczęście bo groziło mi cc" "pomogli mi wypchnąć"
dziewczyny, ja rozumiem chęć porodu SN. naprawdę bardzo rozumiem. miałam to szczęście 2 razy urodzić SN. ale jeśli są problemy to CC naprawdę nie jest złem, to jest właśnie ratowanie dziecka i mamy.
wyciskanie dziecka z brzucha może mieć naprawdę okropne konsekwencje. I mamy prawo powiedzieć "NIE!" kiedy ktoś nam się do tego brzucha z łapami zbliża.ja wiem, że kobieta w trakcie porodu nie ma często siły walczyć o swoje prawa, wiem, że bywają porody tak ciężkie, że ma się wrażenie, że się umiera i nie zniesie ani chwili dłużej dlatego warto mieć ze sobą kogoś kto o nasze i dziecka prawa będzie walczył w momencie kiedy my nie będziemy miały siły i nie bardzo będziemy wiedzieć co się dzieje dookoła. tylko wspólny poród to nie jest tylko radosne pójście na porodówkę trzymając się za rączki. wspólny poród zaczyna się jeszcze w ciąży. wspólnymi rozmowami na ciężkie tematy. Na to na jaką medykalizację porodu się godzimy, na to aby właśnie uświadomić sobie i partnerowi jakie mamy prawa, jakie zabiegi jakie konsekwencje niosą. I czego od partnera wymagamy. Bo to naprawdę nie tylko trzymanie za rękę, choć jest ogromnie ważne, ale również mówienie wspólnym głosem na co się zgadzamy a na co kategorycznie nie. i warto o tym pamiętać.
po pierwsze tym, że to nadal jest praktykowane, zaskoczona niestety nie jestem, ale jest to straszne. Wiele dzieci zmarło przez takie praktyki, wiele zostanie inwalidami, wiele kobiet nie będzie miało więcej dzieci, wiele kobiet nacierpiało się okropnie, miało problemy w kolejnych ciążach, boryka się z problemami do dziś.
po drugie przerażają mnie niektóre reakcje, posty ze słowami "lepsze to niż cc" czy "na szczęście bo groziło mi cc" "pomogli mi wypchnąć"
dziewczyny, ja rozumiem chęć porodu SN. naprawdę bardzo rozumiem. miałam to szczęście 2 razy urodzić SN. ale jeśli są problemy to CC naprawdę nie jest złem, to jest właśnie ratowanie dziecka i mamy.
wyciskanie dziecka z brzucha może mieć naprawdę okropne konsekwencje. I mamy prawo powiedzieć "NIE!" kiedy ktoś nam się do tego brzucha z łapami zbliża.ja wiem, że kobieta w trakcie porodu nie ma często siły walczyć o swoje prawa, wiem, że bywają porody tak ciężkie, że ma się wrażenie, że się umiera i nie zniesie ani chwili dłużej dlatego warto mieć ze sobą kogoś kto o nasze i dziecka prawa będzie walczył w momencie kiedy my nie będziemy miały siły i nie bardzo będziemy wiedzieć co się dzieje dookoła. tylko wspólny poród to nie jest tylko radosne pójście na porodówkę trzymając się za rączki. wspólny poród zaczyna się jeszcze w ciąży. wspólnymi rozmowami na ciężkie tematy. Na to na jaką medykalizację porodu się godzimy, na to aby właśnie uświadomić sobie i partnerowi jakie mamy prawa, jakie zabiegi jakie konsekwencje niosą. I czego od partnera wymagamy. Bo to naprawdę nie tylko trzymanie za rękę, choć jest ogromnie ważne, ale również mówienie wspólnym głosem na co się zgadzamy a na co kategorycznie nie. i warto o tym pamiętać.
No u mnie akurat tez sytuacja byla juz emergency, Mlodej zanikalo tetno, ja nie parlam bo nie umialam.... zapowietrzalam sie, okazalo sie tez ze mam bardzo waską miednice i sie po prostu corka zaklinowala....
W pewnym momencie na sali pojawilo sie kilku pediatrow i kilku ginekologow wiec chyba bylo powaznie...
Nie twierdze, ze wycisniecie corki z brzucha bylo bezpoieczne, NA SZCZESCIE skonczylo sie dobrze!!
A tak na chlopski moj rozum to mysle sobie, ze skoro byl to ostatni moment to kazde 5 min przygotowania do cesarki moglo spowodowac niedotlenienie...
Trudno, zebym miala pretensje do lekarzy, ze urodzilam zdrową corke....
Moze faktycznie u mnie o cc powinno zadecydowac po prostu wczesniej, a nie czekac do ostatniej chwili, tego nie wiem. Mysle, ze na koncowce nie bylo juz na to czasu stad ta decyzja i ten ogrom lekarzy na sali...
Mialam swoja polozna i po porodzie jak przyszla do mnie to mowila, ze przezyla chwile grozy...
W pewnym momencie na sali pojawilo sie kilku pediatrow i kilku ginekologow wiec chyba bylo powaznie...
Nie twierdze, ze wycisniecie corki z brzucha bylo bezpoieczne, NA SZCZESCIE skonczylo sie dobrze!!
A tak na chlopski moj rozum to mysle sobie, ze skoro byl to ostatni moment to kazde 5 min przygotowania do cesarki moglo spowodowac niedotlenienie...
Trudno, zebym miala pretensje do lekarzy, ze urodzilam zdrową corke....
Moze faktycznie u mnie o cc powinno zadecydowac po prostu wczesniej, a nie czekac do ostatniej chwili, tego nie wiem. Mysle, ze na koncowce nie bylo juz na to czasu stad ta decyzja i ten ogrom lekarzy na sali...
Mialam swoja polozna i po porodzie jak przyszla do mnie to mowila, ze przezyla chwile grozy...
Jaka bzdura : że nie było innego wyjścia, że lekarze wiedzą chyba co robią, że jestem im za to wdzięczna !!!
Dziewczyny obudźcie się !!!
Ten zabieg został zakazany ponieważ w przypadku komplikacji dziecko może umrzeć a kobieta może mieć zniszczoną macicę i nie mieć więcej dzieci ;/
Standardem powinno być to, że kiedy poród trwa za długo, albo pojawiaja się komplikacje to natychmiast jest kobieta wieziona na CC --> przygotowanie do cesarki trwa dosłownie kilka miniut i jeśli lekarz odpowiednio wczesnie zaaraguje to nic dziecku się nie stanie ...
Niestety w polskich szpitalach jest cisnienie aby kobiety rodziły po 27h i ostatecznie dziecko jest wypychane :/
Powtórzę to co napisałam wcześniej:
ZAMIAST DZIĘKOWAĆ CIESZCIE SIĘ ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO !!
Każdej z Was pogwałcono wasze podstawowe prawa i zagrozono zyciu waszego kochanego maleństwa - może przy kolejnym porodzie zastanowicie się na co chcecie się zgodzić.
Dziewczyny obudźcie się !!!
Ten zabieg został zakazany ponieważ w przypadku komplikacji dziecko może umrzeć a kobieta może mieć zniszczoną macicę i nie mieć więcej dzieci ;/
Standardem powinno być to, że kiedy poród trwa za długo, albo pojawiaja się komplikacje to natychmiast jest kobieta wieziona na CC --> przygotowanie do cesarki trwa dosłownie kilka miniut i jeśli lekarz odpowiednio wczesnie zaaraguje to nic dziecku się nie stanie ...
Niestety w polskich szpitalach jest cisnienie aby kobiety rodziły po 27h i ostatecznie dziecko jest wypychane :/
Powtórzę to co napisałam wcześniej:
ZAMIAST DZIĘKOWAĆ CIESZCIE SIĘ ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO !!
Każdej z Was pogwałcono wasze podstawowe prawa i zagrozono zyciu waszego kochanego maleństwa - może przy kolejnym porodzie zastanowicie się na co chcecie się zgodzić.
To jakaś tragedia!!!
Leżałam na sali z kobieta której zrobili cesarke w 2min.
Leżała na patologi i poszła się badać weszła na fotel a lekarka w krzyk,że pepowina wypada.Zagrozenie zycia dziecka!!
Natychmiast pojawili sie lekarze i pielegniarki.Na stół,uspanie i w 5 min mała była na świecie.Cała i zdrowa.
Tez bym sie cieszyła jeżeli nic by się nie stało podczas wyciskania.Trzeba pamiętać nie tylko o tym,że dziecko moze umrzec lub być sparalizowane ale o tym ze macica może pęknać,możemy dostać krwotoku.Zdaża sie to bez wyciskania ale sporadycznie.Często jednak do ciężkiego pęknięcia macicy dochodzi podczas wyciskania.
Druga rzecz
Nie znam dziewczyny osobiscie.Mały nie chciał sie przecisnąc.nacinali ja z 10 razy.Cała pocharatana i w końcu zdecydowali się na cc.Mały juz był siny i go ratowali.Udało się!!A co by było gdyby zdecydowali się na wypchnięcie?Nawt nie chce myśleć.Pewnie też pęknięta macica bo skoro utknął i nie mógl przecisnąć sie.To nie był efekt złego parcia tylko macicy 2 działowej czy jakoś tak
Leżałam na sali z kobieta której zrobili cesarke w 2min.
Leżała na patologi i poszła się badać weszła na fotel a lekarka w krzyk,że pepowina wypada.Zagrozenie zycia dziecka!!
Natychmiast pojawili sie lekarze i pielegniarki.Na stół,uspanie i w 5 min mała była na świecie.Cała i zdrowa.
Tez bym sie cieszyła jeżeli nic by się nie stało podczas wyciskania.Trzeba pamiętać nie tylko o tym,że dziecko moze umrzec lub być sparalizowane ale o tym ze macica może pęknać,możemy dostać krwotoku.Zdaża sie to bez wyciskania ale sporadycznie.Często jednak do ciężkiego pęknięcia macicy dochodzi podczas wyciskania.
Druga rzecz
Nie znam dziewczyny osobiscie.Mały nie chciał sie przecisnąc.nacinali ja z 10 razy.Cała pocharatana i w końcu zdecydowali się na cc.Mały juz był siny i go ratowali.Udało się!!A co by było gdyby zdecydowali się na wypchnięcie?Nawt nie chce myśleć.Pewnie też pęknięta macica bo skoro utknął i nie mógl przecisnąć sie.To nie był efekt złego parcia tylko macicy 2 działowej czy jakoś tak
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Diewczyny, tak się zastanawiam... czy jak nie wyraże zgody na kleszczowe, próznociąg, ugniatanie to jeżeli nie daj Boże coś stałoby się dziecku to oni właśnie unikną odpowiezialności bo powiedzą, że nie wyraziłam zgody więc to dlatego?? (chodzi mi o to, że generalnie jest tak, że chyba robią za późno cc a potem próbują takie własnie metody, wg. mnie po prostu powinni robić szybciej CC i nie byłoby potrzeby ugniatamia i innych "cudów").
Mój brat ma porażenie mózgowe dlatego, ze nie zrobili cesarki, więc jestem tym wszystkim maksymalnie przerażona :(
Na co powinno się jeszcze uważać i uczulić męża podczas poodu?
Mój brat ma porażenie mózgowe dlatego, ze nie zrobili cesarki, więc jestem tym wszystkim maksymalnie przerażona :(
Na co powinno się jeszcze uważać i uczulić męża podczas poodu?
[url=http://www.forumticker.net/]

marynia, u Ciebie widocznie wskazane było ugniatanie brzucha, jak sama napisałaś przyszło do Ciebie kilku lekarzy ginekologów i pediatrów, tak więc miałaś wykwalifikowany doświadczony personel. A mnie brzuch ugniatał zwykły stażysta, lekarz który nawet nie jest jeszcze ginekologiem. Ja parłam jak tylko mogłam,(może jego zdaniem za słabo) ale nie było wskazan do wyciskania mi go siłą z brzucha
Sorha no to wlasnie napisalam, ze na szczescie corka urodzila sie zdrowa i za to lekarzom jestem wdzieczna (dziekuje im!) bez wzgledu na to czy ja wyphchneli, czy urodzilabym przez cc czy wyjeliby mi ja przez gardlo!
Mnie tez nic przy okazji nie rozerwalo, mialam 3 szwy przy nacieciu wiec chyba standardowo. Macice rowniez mam w jednym kawalku :)
Faktycznie moze nazwe to szczesciem :)
Pewnie punkt widzenia zmienia sie kiedy takie praktyki faktycznie uszkadzaja mame lub dziecko...
Mnie tez nic przy okazji nie rozerwalo, mialam 3 szwy przy nacieciu wiec chyba standardowo. Macice rowniez mam w jednym kawalku :)
Faktycznie moze nazwe to szczesciem :)
Pewnie punkt widzenia zmienia sie kiedy takie praktyki faktycznie uszkadzaja mame lub dziecko...
NIGDY, powtarzam NIGDY nie jest wskazane wyciskanie dziecka.
co do wyrażania zgody, chwyt Kristellera jest ZAKAZANY więc wyrażanie zgody na niego lub nie jest teoretycznie bez sensu. Clou to mieć przy sobie kogoś kto dopilnuje aby nikt Wam krzywdy nie wyrządził i dziecka wyciskać nie próbował.
Ale pamiętajmy o jednym, to są (mam nadzieję) sporadyczne i karygodne przypadki. Na porodówkę musimy iść rodzić nasze ukochane dziecko a nie walczyć. Czyli? idźmy ze znajomością swoich praw i przygotowani na ewentualne pilnowanie egzekwowanie ich (przypominam - partner który musi wiedzieć, że w tym momencie to naprawdę On jest odpowiedzialny (on, czy ona zależy z kim rodzimy, mąż, mama, przyjaciółka..) ,że On musi pilnować aby nikt nie chciał sobie ułatwić sprawy stosując rzeczy zakazane, ALE nie idźmy tam w bojowym nastroju i z nastawieniem, że na pewno bez awantury się nie obejdzie,
To wspaniały moment, mimo wszystko, pamiętajmy o tym. Znajmy swoje prawa, wymagajmy przestrzegania ich, ale dajmy też lekarzom i położnym wykonywać ich zawód, większość robi to tak aby nam pomóc, naprawdę :)
co do wyrażania zgody, chwyt Kristellera jest ZAKAZANY więc wyrażanie zgody na niego lub nie jest teoretycznie bez sensu. Clou to mieć przy sobie kogoś kto dopilnuje aby nikt Wam krzywdy nie wyrządził i dziecka wyciskać nie próbował.
Ale pamiętajmy o jednym, to są (mam nadzieję) sporadyczne i karygodne przypadki. Na porodówkę musimy iść rodzić nasze ukochane dziecko a nie walczyć. Czyli? idźmy ze znajomością swoich praw i przygotowani na ewentualne pilnowanie egzekwowanie ich (przypominam - partner który musi wiedzieć, że w tym momencie to naprawdę On jest odpowiedzialny (on, czy ona zależy z kim rodzimy, mąż, mama, przyjaciółka..) ,że On musi pilnować aby nikt nie chciał sobie ułatwić sprawy stosując rzeczy zakazane, ALE nie idźmy tam w bojowym nastroju i z nastawieniem, że na pewno bez awantury się nie obejdzie,
To wspaniały moment, mimo wszystko, pamiętajmy o tym. Znajmy swoje prawa, wymagajmy przestrzegania ich, ale dajmy też lekarzom i położnym wykonywać ich zawód, większość robi to tak aby nam pomóc, naprawdę :)
jeszcze jedno
Marynia - jeśli zastsowano u Ciebie chwyt Kristellera to nie dziękuj lekarzom za to że dzieciątko zdrowe tylko Opatrzności, losowi czy co kto woli. Bo lekarze jedynie narazili dziecko, a nie je uratowali. Bogu dzięki, że się udało.
Ja wiem, że ciężko tak myśleć. ja po pierwszym porodzie też byłam wdzięczna, chyba trochę wypierałam to co się stało, dopiero po 2 latach zdałam sobię sprawę co się stało i czym to groziło, poza moją pękniętą szyjką macicy, naczyniakami i wielkim guzem na całej głowie mojego syna....
Marynia - jeśli zastsowano u Ciebie chwyt Kristellera to nie dziękuj lekarzom za to że dzieciątko zdrowe tylko Opatrzności, losowi czy co kto woli. Bo lekarze jedynie narazili dziecko, a nie je uratowali. Bogu dzięki, że się udało.
Ja wiem, że ciężko tak myśleć. ja po pierwszym porodzie też byłam wdzięczna, chyba trochę wypierałam to co się stało, dopiero po 2 latach zdałam sobię sprawę co się stało i czym to groziło, poza moją pękniętą szyjką macicy, naczyniakami i wielkim guzem na całej głowie mojego syna....
jakiś koszmar normalnie...
ja rodziłam w wejherowie w lipcu...po kilku godzinach stwierdzili ze dziecko sie nie przeciśnie..nie odgieło główki i usłyszałam ze jeśli za chwile nie wyjdzie to uzyją próznociagu...wtedy to juz spanikowałam ale nie wyraziłam zgody..zażądałam cc i po 10 minutach słyszałam juz płacz małego...widze ze miałam duzo szczescia ze nikt sie na mnie nie kładł i ugniatał itepe....moze dlatego ze przy porodzie był moj lekarz prowadzacy...
ja rodziłam w wejherowie w lipcu...po kilku godzinach stwierdzili ze dziecko sie nie przeciśnie..nie odgieło główki i usłyszałam ze jeśli za chwile nie wyjdzie to uzyją próznociagu...wtedy to juz spanikowałam ale nie wyraziłam zgody..zażądałam cc i po 10 minutach słyszałam juz płacz małego...widze ze miałam duzo szczescia ze nikt sie na mnie nie kładł i ugniatał itepe....moze dlatego ze przy porodzie był moj lekarz prowadzacy...
Widze pozatym,że Wejcherowo się rozbestwiło strasznie.
Wyciskanie dzieci przez stażystów i lekarzy czy położne,
smierć 3 pacjentów w ciągu 3 mies. po operacji żołądka(zmniejszanie itp).
Raczej złe opinie w wiekszości.a co o akcjach o których nie mamy pojecia.
Wyciskanie dzieci przez stażystów i lekarzy czy położne,
smierć 3 pacjentów w ciągu 3 mies. po operacji żołądka(zmniejszanie itp).
Raczej złe opinie w wiekszości.a co o akcjach o których nie mamy pojecia.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
no tak tylko jak odmówi się próżnociągu to oni powiedzą,ze może się dziecko udusić to co wtedy? zresztą mnie nikt nie pytał o zdanie, nie pamietam żebym podpisywała zgodę. Przy drugim dziecku podpisywałam ale w swissie, juz nie zdecydowałam się na wejherowo za drugim razem i jak pytali o pierwszy poród i powiedziałam próżnociąg to lekarz powiedział, "rany a gdzie jeszcze coś takiego praktykują?!"
mojej siotrze ugniatali brzuch, dziecko urodzilo sie nieby ok, po 6 godz ustala akcja serce, po kilku godz znowu, okazalo ze naiskali na glowke, maly mial obrzek mózgu, krwiaki, uratowal go lek drogi sprowadzony zniemic, zasponsorowal go jej tesc, inaczej dziecko by nie przezylo, takze nie pozwalajcie na takie procedury
OSOBISTY TRENER FITNESS, ODCHUDZANIE, kształtowanie i modelowanie sylwetki, zajęcia indywidualne,diety,zapraszam, tel.695519424,fitness-ola@wp.pl www.odchudzanieztrenerem.pl
Trzeba mowić ale Graszka - trzeba też pisać skargi !
Bo co z tego ze my tu uświadamiamy dziewczyny jak nikt nie napisze skargi ?? Nadal bedą robili to co chcą z kobietami i tyle :(
Dobrze że chociaż część dziewczyn pozna swoje prawa, uczuli partnera i może zaprotestuje na takie praktyki ....
Gdyby mi zastosowano ten chwt i dziecko urodziło się zdrowe to i tak napisłabym skargę bo to nie jest pomoc!!! tylko natrażanie mojego dziecka i mojego zdrowa.
Graszka - nie wstydź się tylko pisz !!
Bo co z tego ze my tu uświadamiamy dziewczyny jak nikt nie napisze skargi ?? Nadal bedą robili to co chcą z kobietami i tyle :(
Dobrze że chociaż część dziewczyn pozna swoje prawa, uczuli partnera i może zaprotestuje na takie praktyki ....
Gdyby mi zastosowano ten chwt i dziecko urodziło się zdrowe to i tak napisłabym skargę bo to nie jest pomoc!!! tylko natrażanie mojego dziecka i mojego zdrowa.
Graszka - nie wstydź się tylko pisz !!
koleżance też naciskali i mały miał niezły krwiak na główce, cała głowa zniekształcona, teraz ma 4 latka, ma bardzo poważną wadę wzroku (chyba 5 dioptri) i ADHD, niby przez to wyciskanie. Teraz nikt nie udowodni, że to przez wyciskanie, ale lekarze mówią że prawdopodobnie przez to. A ona przy porodzie straciła mnóstwo krwi, coś tam pękło i miała przetaczaną chyba ze 2 dni.
Tak opowiadała, a ile z tego prawdy to nie wiem....
Tak opowiadała, a ile z tego prawdy to nie wiem....
"jeśli zastsowano u Ciebie chwyt Kristellera to nie dziękuj lekarzom za to że dzieciątko zdrowe tylko Opatrzności, losowi czy co kto woli. Bo lekarze jedynie narazili dziecko, a nie je uratowali. Bogu dzięki, że się udało.
Ja wiem, że ciężko tak myśleć. ja po pierwszym porodzie też byłam wdzięczna, chyba trochę wypierałam to co się stało, dopiero po 2 latach zdałam sobię sprawę co się stało i czym to groziło"
Dokładnie!
Ja też dziękuję Bogu,że było i jest wszystko ok.
Niestety ja poszłam rodzic w nieświadomości,że coś takiego istnieje.Możecie się smiac ale wcześniej nie słyszałam o tym chwycie,tym bardziej mój mąż więc na jakąkolwiek reakcje nie było szans,zresztą zrobił to lekarz tak nagle i niespodziewanie,że nawet bym nie zdążyła zareagowac.
Mało tego... dowiedziałam się o skutkach tego typu praktyk dopiero jakiś czas po porodzie.Na początku najważniejsze było to,że córeczka urodziła się zdrowa,ja długo dochodziłam do siebie ale to było mniej ważne.Dopiero jak zaczęłam szperac,czytac to natknęłam się na różne artykuły,historie i dopiero tak naprawdę uświadomiłam sobie wszystko.
Ja wiem, że ciężko tak myśleć. ja po pierwszym porodzie też byłam wdzięczna, chyba trochę wypierałam to co się stało, dopiero po 2 latach zdałam sobię sprawę co się stało i czym to groziło"
Dokładnie!
Ja też dziękuję Bogu,że było i jest wszystko ok.
Niestety ja poszłam rodzic w nieświadomości,że coś takiego istnieje.Możecie się smiac ale wcześniej nie słyszałam o tym chwycie,tym bardziej mój mąż więc na jakąkolwiek reakcje nie było szans,zresztą zrobił to lekarz tak nagle i niespodziewanie,że nawet bym nie zdążyła zareagowac.
Mało tego... dowiedziałam się o skutkach tego typu praktyk dopiero jakiś czas po porodzie.Na początku najważniejsze było to,że córeczka urodziła się zdrowa,ja długo dochodziłam do siebie ale to było mniej ważne.Dopiero jak zaczęłam szperac,czytac to natknęłam się na różne artykuły,historie i dopiero tak naprawdę uświadomiłam sobie wszystko.
nie rozumiem czemu lekarze wolą skakać po pacjentkach, walczyć próznociagami zamiast zrobic cc!!!! to naprawde nie jest takie straszne chyba kasy im na znieczulenie szkoda..
ja na ip podpisałam zgode na te wszystkie procedury bo jakby...hmm chyba myslałam ze mnie to nie dotyczy...mimo to powiedziałam juz na porodówce ze nie i koniec i dobrze zrobiłam..dziecko zdrowiutkie a ja po 5 dniach nie wiedziałam juz nawet ze było cc
ja na ip podpisałam zgode na te wszystkie procedury bo jakby...hmm chyba myslałam ze mnie to nie dotyczy...mimo to powiedziałam juz na porodówce ze nie i koniec i dobrze zrobiłam..dziecko zdrowiutkie a ja po 5 dniach nie wiedziałam juz nawet ze było cc
Graszka własnie przez takie myślenie lekarze są bezkarni. jedno pisamo nie pomoże... za tym jednym moga pójść następne. a szczególnie trzebaby zrobić wszystko żeby ten stażysta nie miał wiecej wstępu na porodówkę! strach się bać co będzie robił jak zostanie pełnoprawnym lekarze. Albo popros męża żeby przeprowadził z nim męską rozmowę. to by chyba było nawet lepsze ;-)
Ja niedawno rodzialam w Wejherowie i malemu tez zaczelo zanikac tetno. Mimo prawie pelnego rozwarcia(8-9) nic nie kombinowali tylko odrazu robili CC. Moze to zalezy od lekarza - ja trafilam na cudownego i tak samo zlego slowa nie moge powiedziec o poloznych - zlote babki.
A kolezanka pol roku temu rodzila w Redlowie i tez wypychal lekarz, wiec to praktyka w kazdym szpitalu.
A kolezanka pol roku temu rodzila w Redlowie i tez wypychal lekarz, wiec to praktyka w kazdym szpitalu.
Myślę że zamiast skarżyć można to poprostu rozgłosić, wiadomości szybko się rozchodzą. powiem krótko: żeby być sprawiedliwą musiałabym napisać skargę również na tą położną która również to robiła.również prosiłam z płaczem żeby tego nie robiła. krzyknęłam błagam panią niech pani tego nie robi tak nie można!! a ona się wydarła na mnie (już nie chce mi się cytować) Jestem z zawodu pielęgniarką i nie chcę pisac skargi na "swojaka"
no i co z tego ,ze jestes pielegniarką ?!Tym bardziej powinnas skarge zlozyc! Jak Ty w swojej pracy zrobisz cos nie tak to jestes za to odpowiedzialna i nikt sie cackac z Toba nie bedzie...
ale co ja bede gadac , zawsze jest to samo, lekarze robią kobietom krzywde, a One na forum sie zalą i tak w kółko... bez urazy oczywiscie , ale taka prawda....
ale co ja bede gadac , zawsze jest to samo, lekarze robią kobietom krzywde, a One na forum sie zalą i tak w kółko... bez urazy oczywiscie , ale taka prawda....
Graszka rozumiem że Ci ciężko ale i tak powinnaś - samo nagłosnienie sprawy to za mało - lekarze/położne muszą poczuć i zrozumieć że TAK NIE WOLNO koniec kropka !!
Jedno pismo to dobry poczatek - młodemu lekarzowi się oberwie, polozna dostanie upomnienie - może nastepnym razem tego nie zrobią ?
Może Twoje pismo uratuje kolejną mamuśkę i jej dziecko ?? Sama świadomość kobiet nie wystarczy ...
I masz rację --> wszystkie tu dziewczyny, które pisały że miały zastosowane uciskanie powinny pisać skargę, ale Ty niedawno rodziłaś więc tym bardziej powinnaś, a u pozostałych to trochę przestarzała sprawa :/
Może kolejne dziewczyny, którym coś takiego zrobią też odważą się napisać skargę na lekarza ??
Jedno pismo to dobry poczatek - młodemu lekarzowi się oberwie, polozna dostanie upomnienie - może nastepnym razem tego nie zrobią ?
Może Twoje pismo uratuje kolejną mamuśkę i jej dziecko ?? Sama świadomość kobiet nie wystarczy ...
I masz rację --> wszystkie tu dziewczyny, które pisały że miały zastosowane uciskanie powinny pisać skargę, ale Ty niedawno rodziłaś więc tym bardziej powinnaś, a u pozostałych to trochę przestarzała sprawa :/
Może kolejne dziewczyny, którym coś takiego zrobią też odważą się napisać skargę na lekarza ??
nie wierzę, żeby któraś odważyła się napisać skargę ;)
zawsze lepiej ponarzekać mniej lub bardziej anonimowo na forum ;)
Gabrysiowi mocno spadało tętno - wybłagałam cc na Klinicznej (byłam wykończona bólami krzyżowymi, a rozwarcie raptem na 2,5 palca)... w pierwszej minucie dostał tylko 6p - bo był niedotleniony...
cieszę się, że nikt mi Go nie wyciskał siłą :]
uważam, że cc jest jednak bezpieczniejsze niż takie zakazane od wieeeelu lat praktyki :P
zawsze lepiej ponarzekać mniej lub bardziej anonimowo na forum ;)
Gabrysiowi mocno spadało tętno - wybłagałam cc na Klinicznej (byłam wykończona bólami krzyżowymi, a rozwarcie raptem na 2,5 palca)... w pierwszej minucie dostał tylko 6p - bo był niedotleniony...
cieszę się, że nikt mi Go nie wyciskał siłą :]
uważam, że cc jest jednak bezpieczniejsze niż takie zakazane od wieeeelu lat praktyki :P
też tak urodziłam, ale po godzinie parcia nie byłam w stanie wyprzeć małego, lekarz poszedł już po próżnociąg, położna naciskała mi na brzuch nad dzieckiem i myślę że bez tego skończyłoby się porodem zabiegowym, nie odebrałam tego w negatywny sposób, bo położna nie była brutalna, dziecko urodziło się zdrowe 10 pkt.
ja powiedziałam sobie kiedyś w żartach że jak będe rodzić to mąż ma zabrać dyktafon, jakies tylko jedno uwłaczające słowo w moim kierunku i będe ich wszystkich sądem straszyć ;-) teraz zaczynam sądzić że to dobry pomysł ;-) normalnie święte krowy ci lekarze. Tylko jakby sprywatyzowali służbe zdrowia i żyliby z tego ile mają pacjentów i kasy z nich to by każdy był milutki...a tak państwowe pieniądze to każdy ma w d...
Dziękuje Bogu,ze u mnie było wszystko ok podczas porodu.co prawda dostałam oksytocyne bo nie miałam skurczów ale odeszły wody a rozwarcie na 2 palce miałam kilka dni wcześniej.jak przyszła położna i spytała czy prubujemy to trwało tylko kilka minut.Powiedziała im dłużej bede przeć tym bardziej maleństwo się meczy i ja.więc parłam tak długo jak kazała i tak jak kazała.
Lekarz pojawił się dopiero jak trzebabyło szyć.
mam nadzieje,że tak będzie następnym razem bo jak by mi jakiś stażysta ryja darl to chyba bym za...kła.
Lekarz pojawił się dopiero jak trzebabyło szyć.
mam nadzieje,że tak będzie następnym razem bo jak by mi jakiś stażysta ryja darl to chyba bym za...kła.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Mi podczas porodu lekarz głaskał brzuch z góry w dół delikatnie, dlatego, że miałam dużą córeczkę (4250 pierwsze dziecko)i główka nie mogła przejść pomimo nacięcia, brakowało tylko dosłownie kilku milimetrów, a ja pomimo parcia nie mogłam jej wypchnąć. Nie odczułam żadnego bólu, córeczka dostała 10 pkt w skali apgar.
dr. Marciniak i świetne położne i mimo trudów porodu poród w Wejherze wspominam baaaaaaardzo dobrze /co do wyjścia męża bo bardziej medyczne niech nie wychodzi!!! nie wyrzucą go przecież!!!!/ a jak podpiszesz ze nie zgadzasz się na próżnociąg kleszcze itp, to jak coś dzieje sie z dzieckiem zanika tętno są zmuszeni zrobić cc, tylko w takich wypadkach do myślenia potrzebujemy męża;) A ten chwyt stosują jak jest pełne rozwarcie bo inaczej pęknięta szyjka macicy gwarantowana przy rozwarciu mniejszym też cc
niestety u nas nie da sie rodzic po ludzku:-(przykre to ale prawdziwe.
stawiłam sie ze skierowaniem do szpitala bo bylam juz 14 dni po terminie a z każdego szpitala jak szłam na kontrolne ktg mnie odsyłali do domu.zameldowałam sie w szpitalu w srode dostałam kroplówy na wywołanie urodziłam w sobote.
po pierwszej kroplówce...nic po drugiej nic...po trzeciej...na patologie czekac na skórcze i sie doczekałam...od czwrtku rodziłam w takich bólach ,że sprawdzałam czy w oknach sa klamki bo chciałam wyskoczyć a rozwarcie na 1.5 palca ,wraz z narzeczonym błagaliśmy o cesarke każdy lekarz mnie ignorował o położnych nie wspomne.Chociaż jedna przyszła mi pomóc ...tak mnie zbadała tak wykręcała palce że przez 2 godziny ciurkiem krew ze mnie leciała a postepu w porodzie zadnego .wkoncu z piatku na sobote w nocy stało juz nad moim łóżkiem 3 lekarzy i 5 położnych ale dopiero jak przyszedł ordynator to uświadomił tej świcie ,że mojemu dziecku mega spada tętno i musimy biegiem leciec na operacyjna.tak biegli ,że tynki ze scian odpadały tak mnie obijali.Finał finału moja córka jest mega zdrowa i wytrzymała ale rodzeństwa to ona juz nie bedzie miała"=(
p.s to ze ja tak przeżyła to co powinno być najpiękniejszym przezyciem w życiu to nie znaczy ,ze inni tak beda mieli wiec prosze wszystkie przyszłe matki zeby podeszły do mojego postu jako opis ciężkich przeżyć które doktyka tylko mały procent rodzących"-)
stawiłam sie ze skierowaniem do szpitala bo bylam juz 14 dni po terminie a z każdego szpitala jak szłam na kontrolne ktg mnie odsyłali do domu.zameldowałam sie w szpitalu w srode dostałam kroplówy na wywołanie urodziłam w sobote.
po pierwszej kroplówce...nic po drugiej nic...po trzeciej...na patologie czekac na skórcze i sie doczekałam...od czwrtku rodziłam w takich bólach ,że sprawdzałam czy w oknach sa klamki bo chciałam wyskoczyć a rozwarcie na 1.5 palca ,wraz z narzeczonym błagaliśmy o cesarke każdy lekarz mnie ignorował o położnych nie wspomne.Chociaż jedna przyszła mi pomóc ...tak mnie zbadała tak wykręcała palce że przez 2 godziny ciurkiem krew ze mnie leciała a postepu w porodzie zadnego .wkoncu z piatku na sobote w nocy stało juz nad moim łóżkiem 3 lekarzy i 5 położnych ale dopiero jak przyszedł ordynator to uświadomił tej świcie ,że mojemu dziecku mega spada tętno i musimy biegiem leciec na operacyjna.tak biegli ,że tynki ze scian odpadały tak mnie obijali.Finał finału moja córka jest mega zdrowa i wytrzymała ale rodzeństwa to ona juz nie bedzie miała"=(
p.s to ze ja tak przeżyła to co powinno być najpiękniejszym przezyciem w życiu to nie znaczy ,ze inni tak beda mieli wiec prosze wszystkie przyszłe matki zeby podeszły do mojego postu jako opis ciężkich przeżyć które doktyka tylko mały procent rodzących"-)