Widok
Urlop wychowawczy
Potrzebuję Waszej pomocy w ogarnięciu tematu urlopu wychowawczego. Jak dokładnie to jest z tym urlopem? Wypisuje wniosek (wzory pewnie dostępne są w Internecie) i składam go u pracodawcy. Czy on ma prawo odmówić mi tego urlopu jeśli złoże go w odpowiednim czasie i mam staż pracy dłuższy niż pół roku? Załóżmy że ten urlop dostanę to on jest bezpłatny, ale mieszcząc się w minimum na osobę (jaka to kwota? Ktos wie? Podobno ok.500) to placa 400 zł. I tutaj mam pyt. Bo z moja wyplata na pewno przekroczymy, czyli powinnam złożyć pismo o dochód utracony tak? Czy jest jeszcze jakaś pomoc finansową? Czy są jakieś mamy, które są w trakcie takiego urlopu albo po albo coś wiedza w temacie?
Będę bardzo wdzięczna za pomoc w tej kwestii.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc w tej kwestii.
Platny urlop wychowawczy jest jesli nie przekracza 674zl/os, taka sama kwota dotyczy rodzinnego
Przedstawia sie swoje dochody, oni zapisują jako utracony
Od pracodawcy trzeba mieć zaśw. , od kiedy do kiedy jest wzięty urlop
No i zalezy czy masz umowe i na jak długo, bo nie wiem czy pracodawca ma obowiązek Ci ją przedłużyć
Przedstawia sie swoje dochody, oni zapisują jako utracony
Od pracodawcy trzeba mieć zaśw. , od kiedy do kiedy jest wzięty urlop
No i zalezy czy masz umowe i na jak długo, bo nie wiem czy pracodawca ma obowiązek Ci ją przedłużyć
Dziękuję Wam bardzo!
Umowę mam na czas nieokreślony. Z moim szefem trochę lipa wyszla jeszcze przed ciąża i dlatego sie przestraszyłam że ma prawo mi odmówić urlopu (bo tak by pewnie zrobil...).
Czy wiecie może czy sa jeszcze jakieś dodatki dla rodzin? Bo na te 4 stówy sie zalapiemy po utraceniu mojego dochodu, więc automatycznie na rodzinne też no i dodatkowe 500+. Ale czy jeszcze jakieś pieniądze o które warto powalczyć?
Chciałabym bardzo zostać w domu 2lata aż córeczka pojdzie do przedszkola, ale nie wiem czy starczy nam kasy na życie...
Jeszcze sie doczytalam ze mogłabym podjąć prace na pól etatu ale czy nikt sie nie doczepi tego ze dziecko będzie chodzilo do przedszkola? (wzięłabym na starsze dziecko wych.bo ma 3 lata wiec jakby co, w razie naglego przyplywu kasy -marzenie😃- mogłabym później wziac jeszcze na mlodsze to będę to do przodu).
Umowę mam na czas nieokreślony. Z moim szefem trochę lipa wyszla jeszcze przed ciąża i dlatego sie przestraszyłam że ma prawo mi odmówić urlopu (bo tak by pewnie zrobil...).
Czy wiecie może czy sa jeszcze jakieś dodatki dla rodzin? Bo na te 4 stówy sie zalapiemy po utraceniu mojego dochodu, więc automatycznie na rodzinne też no i dodatkowe 500+. Ale czy jeszcze jakieś pieniądze o które warto powalczyć?
Chciałabym bardzo zostać w domu 2lata aż córeczka pojdzie do przedszkola, ale nie wiem czy starczy nam kasy na życie...
Jeszcze sie doczytalam ze mogłabym podjąć prace na pól etatu ale czy nikt sie nie doczepi tego ze dziecko będzie chodzilo do przedszkola? (wzięłabym na starsze dziecko wych.bo ma 3 lata wiec jakby co, w razie naglego przyplywu kasy -marzenie😃- mogłabym później wziac jeszcze na mlodsze to będę to do przodu).
A może zamiast tak energicznie "walczyć" o to, by DOSTAĆ kasę na życie, zwyczajnie pójść do pracy i nie kombinować? Sorry ale Twój post zabrzmiał bardzo dosłownie - poradźcie jak wyciągnąć od Państwa jak najwięcej kasy, żebym nie musiała pracować. Pokolenie 500+ jak nic.
Ja niestety nie pomogę - mogę doradzić jak znaleźć pracę, jak podnieść swoje kwalifikację, jak ugotować szybki obiad, żeby był czas na poczytanie książki wieczorem. Niestety nie znam się na wyłudzaniu pieniędzy od innych...
Ja niestety nie pomogę - mogę doradzić jak znaleźć pracę, jak podnieść swoje kwalifikację, jak ugotować szybki obiad, żeby był czas na poczytanie książki wieczorem. Niestety nie znam się na wyłudzaniu pieniędzy od innych...
Larisa28 Dlaczego miałabym nie skorzystać z tego, co mi się najzwyczajniej na świecie należy będąc na urlopie wychowawczym? Czy to przestępstwo, że będę chciała otrzymać wszystkie zasiłki, które się mi należą? Czy to jest według Ciebie wyłudzanie pieniędzy? Czy według Ciebie po przepracowaniu ponad 15 lat na umowie o pracę i uczciwie opłacając składki nie mogę skorzystać z zasiłków oferowanych przez Państwo dla kobiet, które decydują się przerwać na kilka lat pracę, żeby wychować swoje dzieci?! To kto w takim razie może skorzystać z pomocy Państwa, którą ono oferuje właśnie dla tych kobiet na urlopie wychowawczym?;-)
Dziękuję bardzo pozostałym za odpowiedzi.
Dziękuję bardzo pozostałym za odpowiedzi.
Tak, ale jest jedno ALE. Do obecnej pracy dojeżdżam prawie godzinę w jedną stronę i tym sposobem nawet jak zmniejszę etat to czasu dla dzieci mam bardzo mało. Pomijam fakt, że pracodawca nie jest zainteresowany żebym wróciła na mniej niż cały etat. Taki charakter pracy. Nie będę mu robiła problemów, bo po tym roku i tak mnie zwolni to po co mi takie rozwiązanie?
Ja w tej chwili jedynie szukam rozwiązania. Nie wiem co zrobię. Czy skorzystam z urlopu wych., czy wrócę do obecnej pracy, czy będę szukać nowej, czy znajdę pracę gdzieś niedaleko domu. Sprawdzam różne opcje i tyle. Nie jestem leniem, który czeka na zasiłki.
Ja w tej chwili jedynie szukam rozwiązania. Nie wiem co zrobię. Czy skorzystam z urlopu wych., czy wrócę do obecnej pracy, czy będę szukać nowej, czy znajdę pracę gdzieś niedaleko domu. Sprawdzam różne opcje i tyle. Nie jestem leniem, który czeka na zasiłki.
Niestety urlopy wychowawcze są dla bardzo bogatych, zamożnych bez kredytów lub bardzo biednych. Inaczej człowiek nie może sobie na to pozwolić. Nie ma co się awanturować, że "zasiłek się należy". Z punktu widzenia ekonomicznego Twoje dziecko to Twój problem i nie widzę powodu żeby jedna osoba dostawała zasiłek a inna nie, skoro ZUS i inne składki płacą wszyscy, nawet ci bezdzietni.
A ja uważam, że zasiłek jest właśnie dla ludzi pracujących którzy w danym momencie tego potrzebują. Czyli np w sytuacji, gdy powrót do pracy i oddanie dziecka do prywatnego żłobka (do publicznego się dostać graniczy chyba z cudem) sprawiają, że wychodzi się na 0. I takim ludziom, normalnym ale w nietypowej sytuacji należy się moim zdaniem pomoc od państwa, zwłaszcza, gdy polityka prorodzinna powinna być priorytetem z uwagi na niski przyrost naturalny. Niestety, w naszym chorym kraju pomoc dostają głównie nieroby z patologii co w życiu rączek pracą nie skakali. Ludzie chorzy i niezdolni do pracy to jest margines pomocy społecznej, większość to zwykłe nierobi i alkoholicy. Moja siostra pracowała w opiece społecznej więc wiem co mówię. I to jest wg was ok? Wspieranie patoli bo przecież jest najbiedniejsza?
Właśnie Buba o tym samym myślę. Jestem tego samego zdania.
Niestety sytuacja wygląda tak, że jak chcesz "poświęcić się" rodzinie, zawiesić na pewien czas pracę zawodową i liczysz się z tym, że przez jakiś okres czasu może być trochę ciężko z kasą, ale zyskujesz o wiele więcej ze strony dzieci to nazywają Cię nierobem, osobą "siedzącą w domu" i nic nie robiącą i kombinującą jak wyłudzić pieniądze od Państwa, bo przecież "zasiłki są dla najbiedniejszych"... żenada...
Słowa Twoje dziecko twoja sprawa" wiele oddają obecnej sytuacji i polityce prorodzinnej Państwa.
Dlatego też zamierzam dokładnie zbadać temat co, ile i w jakim okresie będzie mi przysługiwało na urlopie wychowawczym. Skoro wszystkie wymogi spełnimy to dlaczego miałabym nie skorzystać z tych dodatków? W czym jestem gorsza od długoletnich bezrobotnych, alkoholików i ogólnie patologii, że oni pomoc dostaną, a ja, która chcę ofiarować mój czas i karierę zawodową rodzinie mam powiedzieć "nie dziękuję, nie skorzystam, z godnością odmawiam"...
Niestety sytuacja wygląda tak, że jak chcesz "poświęcić się" rodzinie, zawiesić na pewien czas pracę zawodową i liczysz się z tym, że przez jakiś okres czasu może być trochę ciężko z kasą, ale zyskujesz o wiele więcej ze strony dzieci to nazywają Cię nierobem, osobą "siedzącą w domu" i nic nie robiącą i kombinującą jak wyłudzić pieniądze od Państwa, bo przecież "zasiłki są dla najbiedniejszych"... żenada...
Słowa Twoje dziecko twoja sprawa" wiele oddają obecnej sytuacji i polityce prorodzinnej Państwa.
Dlatego też zamierzam dokładnie zbadać temat co, ile i w jakim okresie będzie mi przysługiwało na urlopie wychowawczym. Skoro wszystkie wymogi spełnimy to dlaczego miałabym nie skorzystać z tych dodatków? W czym jestem gorsza od długoletnich bezrobotnych, alkoholików i ogólnie patologii, że oni pomoc dostaną, a ja, która chcę ofiarować mój czas i karierę zawodową rodzinie mam powiedzieć "nie dziękuję, nie skorzystam, z godnością odmawiam"...
Zasiłki są przeznaczone dla tych najbiedniejszych, którzy często z powodów poważniejszych niż Twój muszą z nich korzystać. A nie dla tych, którzy chcą siedzieć w domu. Inne mamy wiedząc, że nie są w stanie zapewnić godnego życia swojej rodzinie mając do dyspozycji jedną pensję - idą do pracy. Pytasz czy to wyłudzenie? Dla mnie tak. Niestety nie w świetle prawa i obowiązujących przepisów.
Uważam że na wszystko trzeba sobie zapracować, ALE... przez 9 lat pracowałam sumiennie, o czym świadczą nagrody i premie, zawsze angażowałam się w 100% w swoją pracę. Po urodzeniu córki 5 lat temu wróciłam do pracy po 7 miesiącach. W tym czasie córka była u niani, której oddawałam lwią część mojej wypłaty. Mała często chorowała i średnio raz w miesiącu przez tydzień musiałam brać na nią zwolnienie (niania nie chciała opiekować się dzieckiem z gorączką lub wymiotami / katarem który trzeba było odsysać).
Teraz jestem w drugiej ciąży. 500+ to dla mnie miły dodatek, w który sama nie mogę uwierzyć, myślę że wkrótce się skończy bo pewnie będzie nieopłacalny. Ale skoro jest, dlaczego miałabym nie skorzystać? Planuję wrócić do pracy po rocznym macierzyńskim i półrocznym wychowawczym. Liczyłam się z tym że przez to pół roku wychowawczego nie dostanę ani grosza i godziłam się na to. Ale skoro dowiedziałam się że mogę ubiegać się o dochód utracony, wtedy dostanę 500+ na oboje dzieci, oraz świadczenie rodzinne po 100zł za dziecko oraz kasę za wychowawczy 400zł, to wychodzi mi 1600zł miesięcznie. Która matka nie weźmie, skoro dają? Ja wezmę. Uważam że sobie na to zapracowałam, i na pewno jeszcze zapracuję jak wrócę do pracy. Może nawet posiedzę rok dłużej na wychowawczym, jeśli wyjdzie to tak korzystnie finansowo. Mam do wyboru: zarabiać 1700 na rękę miesięcznie, płacić 700 za żłobek i 700 za przedszkole (zostaje 300zł) i brać co chwilę zwolnienia na jedno albo drugie dziecko. ALBO: Zostać w domu, dostać 1600, nie robić problemu pracodawcy chodząc często na zwolnienia, a pieniądze przeznaczyć na życie i na dodatkowe zajęcia dla dzieci. Dla mnie sprawa prosta.
Gdybym miała jakąś babcię która zajęłaby się dzieciakami podczas mojej pracy, na pewno wróciłabym do niej już po roku. Ale niestety nie mam.
Teraz jestem w drugiej ciąży. 500+ to dla mnie miły dodatek, w który sama nie mogę uwierzyć, myślę że wkrótce się skończy bo pewnie będzie nieopłacalny. Ale skoro jest, dlaczego miałabym nie skorzystać? Planuję wrócić do pracy po rocznym macierzyńskim i półrocznym wychowawczym. Liczyłam się z tym że przez to pół roku wychowawczego nie dostanę ani grosza i godziłam się na to. Ale skoro dowiedziałam się że mogę ubiegać się o dochód utracony, wtedy dostanę 500+ na oboje dzieci, oraz świadczenie rodzinne po 100zł za dziecko oraz kasę za wychowawczy 400zł, to wychodzi mi 1600zł miesięcznie. Która matka nie weźmie, skoro dają? Ja wezmę. Uważam że sobie na to zapracowałam, i na pewno jeszcze zapracuję jak wrócę do pracy. Może nawet posiedzę rok dłużej na wychowawczym, jeśli wyjdzie to tak korzystnie finansowo. Mam do wyboru: zarabiać 1700 na rękę miesięcznie, płacić 700 za żłobek i 700 za przedszkole (zostaje 300zł) i brać co chwilę zwolnienia na jedno albo drugie dziecko. ALBO: Zostać w domu, dostać 1600, nie robić problemu pracodawcy chodząc często na zwolnienia, a pieniądze przeznaczyć na życie i na dodatkowe zajęcia dla dzieci. Dla mnie sprawa prosta.
Gdybym miała jakąś babcię która zajęłaby się dzieciakami podczas mojej pracy, na pewno wróciłabym do niej już po roku. Ale niestety nie mam.
Maria! ja się z Tobą zgadzam- jestem w podobnej sytuacji, siedzę i główkuję się czy wziąć wychowawczy ? myślę, że warto poświęcić ten czas własnym dzieciom i samodzielnie je wychowywać, tym bardziej, że teraz jest finansowa pomoc.
MartaB - dobrze myslisz, ja się z Tobą zgadzam! mi przy 2 dziecku dużo szybciej leciał czas, więc wychowawczy też szybko zleci :)
powodzenia wszystkim mamuśkom!
MartaB - dobrze myslisz, ja się z Tobą zgadzam! mi przy 2 dziecku dużo szybciej leciał czas, więc wychowawczy też szybko zleci :)
powodzenia wszystkim mamuśkom!
700 za żłobek to i tak nieźle ;) Jak sobie liczyłam, to za prywatny żłobek w mojej okolicy przyszłoby mi płacić 1200 zł (950 +250 wyżywienie). W sytuacji, w której po powrocie do pracy dostałabym 2500 pensji, zostaje mi 1300 zł. Gdybym nie wróciła do pracy tylko przeszła na wychowawczy (pół roku, rok, w zależności jak szybko dostałabym się do państwowego żłobka, żadne tam wyłudzanie pieniędzy) miałabym jakieś 980 zł (500+ na pierwsze dziecko, 400 tego zasiłku wychowawczego i jakieś 80 rodzinnego). Serio opłaca się dla 320 zł oddawać malutkie jeszcze dziecko na wychowanie obcym ludziom? Nie licząc potencjalnych L4 i pieniędzy na dojazd do pracy, uwzględniając to pewnie wyjdzie na zero jak nie gorzej. I naprawdę miałam plan wrócić do pracy po rocznym macierzyńskim, i tak bym pewnie zrobiła, gdyby była dostępność państwowych żłobków. 10 żłobków na cały Gdańsk i 700 któreś tam miejsce w kolejce jest żenujące, taka jak cała polityka prorodzinna z tym całym 500+ włącznie. Kiełbasa wyborcza i tyle. A żłobków jak nie było tak nie ma, na macierzyńskim moja pensja jest o 500 zł mniejsza niż była, na 500+ się nie łapiemy no bo przecież oboje z mężem pracujemy, vat na artykuły dziecięce podniesiony. Aż się chce mieć drugie dziecko ;)
Właśnie o tym dodatku znajoma mi dzisiaj powiedziała. Sprawa do rozważenia, bo rzeczywiście jak sobie podliczę to wszystko to nie opłaca mi się wracać do pracy. Zostanie mi po odjęciu tych wszystkich kosztów związanych z przedszkolem, żłobkiem, dojazdem do pracy dokładnie 250 zł... więc czas spędzony z dzieckiem a te 250 zł.to bez porównania...
Może gdy zabraknie młodych matek na rynku pracy ktoś w końcu skuma, że pensje powinny być wyższe.
Może gdy zabraknie młodych matek na rynku pracy ktoś w końcu skuma, że pensje powinny być wyższe.