Widok
W jaki sposób powiedzieć mężowi o tym, że zostanie tatą ? :)
Chociaż nie jestem jeszcze w ciąży coraz częściej zastanawiam się w jaki sposób można powiedzieć mężowi, że zostanie tatą ? :) Czy w Waszym przypadku przyszyły tata otrzymał małe buciki (jak to czasami obserwuję na filmach :) ) ? Chciałabym, żeby to była niezapomniana chwila. :) Mam nadzieję, że w niedługim czasie będę mogła skorzystać z Waszych pomysłów :)



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !
ja tak sobie marzyłam,że właśnie z pomocą bucików,ew. malutkich skarpetek zakomunikuje mu tą nowinę.
Jednak życie zweryfikowało-zrobiłam test,bo okres spóźniał mi się "całe" 3 dni. (nie staraliśmy się,dopiero planowaliśmy zacząć;) )i robiłam go tylko by wykluczyć-byłam pewna,że będzie jedna kreska. Mąż też.
Gdy okazało się że są dwie krechy, mąż nie wierzył-myślał,że test się pomylił. Cieszył się jakby dostał jakiś miły mały upominek...
dopiero po odebraniu wyników bety zwariował:)
także nie było tak romantycznie jak sobie wymarzyłam. Ale z pomocą skarpetek powiedzieliśmy rodzinie:)
Jednak życie zweryfikowało-zrobiłam test,bo okres spóźniał mi się "całe" 3 dni. (nie staraliśmy się,dopiero planowaliśmy zacząć;) )i robiłam go tylko by wykluczyć-byłam pewna,że będzie jedna kreska. Mąż też.
Gdy okazało się że są dwie krechy, mąż nie wierzył-myślał,że test się pomylił. Cieszył się jakby dostał jakiś miły mały upominek...
dopiero po odebraniu wyników bety zwariował:)
także nie było tak romantycznie jak sobie wymarzyłam. Ale z pomocą skarpetek powiedzieliśmy rodzinie:)
ja tez wymyślałam różne przedziwne sposoby na przekazanie tej wiadomości. Miała być pyszna kolacja- to co lubi najbardziej, a na ebayu znalazlam malutkie body, na ktorych można napisać coś od siebie.
Niestety miałam przygody zdrowotne, ktore zmusiły mnie do podrożowania po różnych szpitalach. testy ciążowe wszedzie negatywne. przestalam juz o tym myslec i sie przejmowac jak ja mu to powiem. a w niedziele przed swietami cos mnie tchnelo i pierwsza rzezc jaka zrobilam jak sie tylko przebudzilam to zrobienie testu. Wyszedl pozytywny,a moje zdziwienie bylo olbrzymie!!!
zaspana, w potarganej fryzurze, w starej piżamie pokazałam mężowi test :)
także planowanie planowaniem, a rzeczywistosc i tak weryfikuje nasze postanowienia :)
ps. nie zapomnę relacji tokio jak przekazywała męzowi tą wiadomość. siedziałam przed komputerem i plakałam :)
Niestety miałam przygody zdrowotne, ktore zmusiły mnie do podrożowania po różnych szpitalach. testy ciążowe wszedzie negatywne. przestalam juz o tym myslec i sie przejmowac jak ja mu to powiem. a w niedziele przed swietami cos mnie tchnelo i pierwsza rzezc jaka zrobilam jak sie tylko przebudzilam to zrobienie testu. Wyszedl pozytywny,a moje zdziwienie bylo olbrzymie!!!
zaspana, w potarganej fryzurze, w starej piżamie pokazałam mężowi test :)
także planowanie planowaniem, a rzeczywistosc i tak weryfikuje nasze postanowienia :)
ps. nie zapomnę relacji tokio jak przekazywała męzowi tą wiadomość. siedziałam przed komputerem i plakałam :)
U mnie było trochę nie typowo, bo powiedziałam mężowi jak przeglądał gazetkę z SATURNA. Planował kupno nowego telewizora i zastanawiał się nad marką a ja wtedy wypaliłam, "że z telewizorem musimy się wstrzymać bo będziemy mieli inne wydatki." Na początku trochę zaniemówił ale po chwili skakał z radości.
Jak nie byłam w ciąży też zastanawiałm się jak powiedzieć mężowi i nawet wymyśliłam sobie regułkę ale i tak wszystko wyszło inaczej.
Jak nie byłam w ciąży też zastanawiałm się jak powiedzieć mężowi i nawet wymyśliłam sobie regułkę ale i tak wszystko wyszło inaczej.
Planować można, smoczuszki, buciki, śpioszki, a życie robi swoje ;-)
U nas akurat nie miało być niespodzianki, bo się świadomie staraliśmy i razem robiliśmy testy. A w dniu w którym test wyszedł pozytywnie, byliśmy pokłóceni – wynik testu nas pogodził :-)
Rodzince pokazaliśmy wydruk z USG i mieli się domyślić. Oczywiście babcie od razu skojarzyły, a dziadkowie nie wiedzieli na co patrzą.
U nas akurat nie miało być niespodzianki, bo się świadomie staraliśmy i razem robiliśmy testy. A w dniu w którym test wyszedł pozytywnie, byliśmy pokłóceni – wynik testu nas pogodził :-)
Rodzince pokazaliśmy wydruk z USG i mieli się domyślić. Oczywiście babcie od razu skojarzyły, a dziadkowie nie wiedzieli na co patrzą.
hehe, widzę że nie wszytskim wychodzi tak jak sobie planowały. Moja historia jest podobna. Spodziewałam sie, że bedę w ciązy bo włanie od tego mieisaca planowaliśmy, wiec jak się 3 dni spóźniał mi okres to kupiłam sobie test i wzięłam go przez przypadek do pracy. Chciałam zrobic następnego dnia (w sobotę) rano, żeby mąż przy ty uczestniczył i wogule rezem itd. Koleżnaki ni emogły sie doczekac wiec naciągnęły mnie na test w pracy, okazało sie że pozytywnie. Przyjechałam do dmu i siedziałm na balkonie i z radości nie mogłam wymysleć nic sensownego jak mu to powiedzieć. Wiec jak przyszedł to poprostu dałam mu ten test do ręki, a on nie wiedził o co chodzi, bo zwyczajnie nie zanł sie na testach. Wkurzył sie na mnie, bo ucierpiała jego duma, że nie wie o co chodzi z tym testem. Ale później już było miluśko... :-)
Ja też zupełnie inaczej chciałam ...ale...pojechalam po wynik bety z psiapsiółą i jak sie okazało że dodatni (16) to zadzwoniłam z płaczem że się udasło, nic więcj nie byłam w stanie wydusic, 3 dni później jak odebrałam drugi wynik bety to pojechałam kupiłam książkę "I ty możesz zostac super tatą" dorzuciłam do tego skarpetki i test który zrobiłam i pojechałąm do męża do pracy i mu to wręczyłam :)
Adziulka możesz podrzucić wątek Tokio? bo zachęciłaś mnie żeby też się wzruszyć taką opowieścią.
Ja podobnie jak większośc- plany planami a jak zrobilam test to nie mialam bucików itp i poszlam do meża i zamiast mu coś powiedzieć to wpakowałam mu się z testem w ręce na kolana i popłakalam ze szczęścia:) dopiero po chwili bylam w stanie coś powiedziec. Po tygodniu szwagierka ginekolozka zrobila mi usg żeby potwierdzić i z jej całą rodzinka świętowaliśmy już potwerdzoną ciażę.
Ja podobnie jak większośc- plany planami a jak zrobilam test to nie mialam bucików itp i poszlam do meża i zamiast mu coś powiedzieć to wpakowałam mu się z testem w ręce na kolana i popłakalam ze szczęścia:) dopiero po chwili bylam w stanie coś powiedziec. Po tygodniu szwagierka ginekolozka zrobila mi usg żeby potwierdzić i z jej całą rodzinka świętowaliśmy już potwerdzoną ciażę.
u nas było tak, że mąż był w pracy, a ja non stop oglądałam "Między piekłem a niebem" i ryczałam. Do tego bolały mnie piersi.. I zrobiłam sobie test ciążowy :) Zaraz po wyniku zadzwoniłam do męża, żeby nie spóźnił się z pracy i nigdzie nie wywędrował, i że będę czekała na niego. Nic nie powiedziałam, że jestem w ciąży, a nie staraliśmy się specjalnie o dziecko. Gdy wrócił z pracy (punktualnie), przyjechał z kwiatami i już się cieszył :D Czyli poznał po moim głosie :) I zaraz pojechaliśmy do szpitala zrobić bHCG, aby potwierdzić istnienie fasolki :)
U nas tez miało byc inaczej... buciki, skarpetki itp.
A wyszło tak, że ja z bijacych sercem po cichu poszłam do toalety po przyjściu z apteki z testem (mój mąż gotował wtedy kaszę na obiad). Zobaczyłam juz dwie kreski, wzięłam test do reki i położyłam go na dłoni męża. Powiedziałam, że "jestesmy w ciąży". Radość była tak olbrzymia, że zapomnieliśmy o gatującej się kaszy i woreczki się przypaliły :D
A wyszło tak, że ja z bijacych sercem po cichu poszłam do toalety po przyjściu z apteki z testem (mój mąż gotował wtedy kaszę na obiad). Zobaczyłam juz dwie kreski, wzięłam test do reki i położyłam go na dłoni męża. Powiedziałam, że "jestesmy w ciąży". Radość była tak olbrzymia, że zapomnieliśmy o gatującej się kaszy i woreczki się przypaliły :D
nie da się zrobić z tego niespodzianki jeśli planuje się dzidzię
u nas pierwszy cykl skończył się okresem i byłam bardzo podłamana, mąż mnie uspokoił i przestałam o tym myśleć
byłam pewna, że po drugim cyklu też się nie uda, mniej więcej w terminie zaczęły mnie boleć piersi, trochę podbrzusze, ale gdy przeciągnęlo się to do tygodnia czasu i nic nie kapnęło zrobiłam wieczorem test, który od razu pokazał dwie kreski, podeszłam do męża i po prostu pokazałam mu test, wiedział o co chodzi :)
rodzicom pokazaliśmy dopiero wydruk z usg, na którym była czarna plamka, mojej mamie powiedzieliśmy będąc na lodach
u nas pierwszy cykl skończył się okresem i byłam bardzo podłamana, mąż mnie uspokoił i przestałam o tym myśleć
byłam pewna, że po drugim cyklu też się nie uda, mniej więcej w terminie zaczęły mnie boleć piersi, trochę podbrzusze, ale gdy przeciągnęlo się to do tygodnia czasu i nic nie kapnęło zrobiłam wieczorem test, który od razu pokazał dwie kreski, podeszłam do męża i po prostu pokazałam mu test, wiedział o co chodzi :)
rodzicom pokazaliśmy dopiero wydruk z usg, na którym była czarna plamka, mojej mamie powiedzieliśmy będąc na lodach
url=http://www.maluchy.pl]
[/url]

my chcieliśmy dziecko, ale ginekolodzy i endokrynolodzy ostrzegali ze czekają nas lata starań i że jestem praktycznie bezpłodna. Postanowiliśmy że nic na siłę ale że po ślubie "robimy dziecko" na luziku i bez stresu.
Wzięliśmy ślub 13.09.08r. ... a 12.11.08r. mój mąż pojechał do pracy bo przelali mu o kilka stówek mniej wypłaty (pojechał wyjaśniać) a ja poszłam na zakupy i przechodząc koło apteki przypomniałam sobie, że @ spóźnia się o 3 dni
kupiłam test (myśląc 12 zł to nie majątek) weszłam do domu zrobiłam i w sekundę wylazły 2 krechy, żadne tam czekanie 3 minut
zbaraniałam a potem poczułam się jakby mi ktoś motorek wsadziła do środka, zaczęłam latać po domu z testem w ręce
mąż wrócił zły bo okazało się że to przez jakieś ZUSowskie przepisy i zaczął mi opowiadać a ja się tylko do niego śmiałam i mówiłam "nie martw się , to nie ważne" - spojrzał się na mnie i widział że mi się oczy śmieją więc zaczął pytać jak zawsze "co zbroiłaś" przytulił mnie i widział że coś chowam - zabrał mi test spojrzał tylko i od razu szklanki w oczach, potem kilka godzin tulenia ;)
na drugi dzień poszliśmy do gin. na badania, gdy powiedziała, że wszystko wygląda super
mąż po powrocie do domu złapał za telefon i zaczął dzwonić do swojej rodziny, (która mieszka na drugim końcu Polski), do swojego ukochanego przyjaciela w Stanach, któremu właśnie w momencie gdy zadzwonił rodziła się córka i był z żoną na porodówce, do kumpli z pracy;)
Wzięliśmy ślub 13.09.08r. ... a 12.11.08r. mój mąż pojechał do pracy bo przelali mu o kilka stówek mniej wypłaty (pojechał wyjaśniać) a ja poszłam na zakupy i przechodząc koło apteki przypomniałam sobie, że @ spóźnia się o 3 dni
kupiłam test (myśląc 12 zł to nie majątek) weszłam do domu zrobiłam i w sekundę wylazły 2 krechy, żadne tam czekanie 3 minut
zbaraniałam a potem poczułam się jakby mi ktoś motorek wsadziła do środka, zaczęłam latać po domu z testem w ręce
mąż wrócił zły bo okazało się że to przez jakieś ZUSowskie przepisy i zaczął mi opowiadać a ja się tylko do niego śmiałam i mówiłam "nie martw się , to nie ważne" - spojrzał się na mnie i widział że mi się oczy śmieją więc zaczął pytać jak zawsze "co zbroiłaś" przytulił mnie i widział że coś chowam - zabrał mi test spojrzał tylko i od razu szklanki w oczach, potem kilka godzin tulenia ;)
na drugi dzień poszliśmy do gin. na badania, gdy powiedziała, że wszystko wygląda super
mąż po powrocie do domu złapał za telefon i zaczął dzwonić do swojej rodziny, (która mieszka na drugim końcu Polski), do swojego ukochanego przyjaciela w Stanach, któremu właśnie w momencie gdy zadzwonił rodziła się córka i był z żoną na porodówce, do kumpli z pracy;)
u mnie też niespodzianka!!!
Drugi mc starań ale zupełnie bez stresu, a że cykle baaaardzo nieregularne więc po teście dla mnie zaskoczenie, drugi test rano i wizyta u lekarza.
Wieczorem mielismy 2 rocznicę ślubu i kolację na mieście, wręczyłam mężowi kartkę z bocianem i wierszykiem ( sama napisałam: "Wyciąga rączkę nasze nowe życie i mocno prosi kochajcie mnie rodzice")
W środku był test w dwiema kreskami i mąż nie mógł powstrzymać łez i ciagle się pytał naprawdę, naprawdę??? Było cudownie!!!
Drugi mc starań ale zupełnie bez stresu, a że cykle baaaardzo nieregularne więc po teście dla mnie zaskoczenie, drugi test rano i wizyta u lekarza.
Wieczorem mielismy 2 rocznicę ślubu i kolację na mieście, wręczyłam mężowi kartkę z bocianem i wierszykiem ( sama napisałam: "Wyciąga rączkę nasze nowe życie i mocno prosi kochajcie mnie rodzice")
W środku był test w dwiema kreskami i mąż nie mógł powstrzymać łez i ciagle się pytał naprawdę, naprawdę??? Było cudownie!!!
Jak mi dwie kreski wylazły to złapałam za telefon i zadzwoniłam do męża nie zastanawiając się jak mu o tym powiedzieć :) myslałam tylko o tym że się uduszę zaraz jak tego nie powiem :) i walnęłam mu do słuchawki że test wyszedł, na co mój maż poszedł do swojego szefa, powiedział ze będzie ojcem i w ten sposób wrócił parę godzin wcześniej z pracy :)
O jacie ! :) Jak czytam Wasze wypowiedzi to aż mi się łezka w oku kręci :) Rzeczywiście cała oprawa nie jest aż tak istotna, najważniejsza jest właśnie ta informacja :) Dzięki dziewczyny :) Teraz tym bardziej nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła powiedzieć mężowi, że zostanie tatą :)



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !
nie da się zrobić niespodzianki, jak sie planuje dziecko?
nic podobnego !!! da się, a oto moja historia :)
my staraliśmy się o dzidzię a szok był i tak ... nie spodziewaliśmy sie, że może się nam udac już w 2 cyklu starań ... od soboty podejrzewałam, że coś sie dzieje, ale nie chciałam robić testu z moczu by sie nie rozczarować w razie czego ...
Mąż wyciągał mnie jak na złość ... to na kajaki, to na spacer do Sopotu (mieszkaliśmy wtedy w N. Porcie, więc kawał drogi) potem wymyślił, że możemy jechać następnego dnia rowerami do Gdyni na klif ... wtedy powiedziałam dość ... był lekko zły na mnie, bo w końcu mieliśmy wolny weekend, była piękna pogoda a ja się fochuję i na każdą propozycję miłego spędzenia czasu ja reagowałam jak pies na jeża ...
W poniedziałek przed pracą zrobiłam bHCG, do ok 13-14 czekałam na wynik, o ciąży dowiedziałam się od Pani pielęgniarki przez telefon (wiele z was było wtedy ze mną, trzymalyście kciuki, dzięki wam jakoś wytrwałam do końca pracy hihi ).
To był 23 czerwca ... dzień ojca ... było mi bardzo cieżko udawać przed mężem, że wszystko jest "normalnie" bo pracowaliśmy wtedy razem, w jednym biurze ... ale wytrwałam ... zrobiłam śliczną laurkę z napisem "Wszystkiego najlepszego w dniu ojca..." i dałam mu ją po powrocie do domu ... na początku nie uwierzył ... a potem zwariował ze szczęścia !! :D
nic podobnego !!! da się, a oto moja historia :)
my staraliśmy się o dzidzię a szok był i tak ... nie spodziewaliśmy sie, że może się nam udac już w 2 cyklu starań ... od soboty podejrzewałam, że coś sie dzieje, ale nie chciałam robić testu z moczu by sie nie rozczarować w razie czego ...
Mąż wyciągał mnie jak na złość ... to na kajaki, to na spacer do Sopotu (mieszkaliśmy wtedy w N. Porcie, więc kawał drogi) potem wymyślił, że możemy jechać następnego dnia rowerami do Gdyni na klif ... wtedy powiedziałam dość ... był lekko zły na mnie, bo w końcu mieliśmy wolny weekend, była piękna pogoda a ja się fochuję i na każdą propozycję miłego spędzenia czasu ja reagowałam jak pies na jeża ...
W poniedziałek przed pracą zrobiłam bHCG, do ok 13-14 czekałam na wynik, o ciąży dowiedziałam się od Pani pielęgniarki przez telefon (wiele z was było wtedy ze mną, trzymalyście kciuki, dzięki wam jakoś wytrwałam do końca pracy hihi ).
To był 23 czerwca ... dzień ojca ... było mi bardzo cieżko udawać przed mężem, że wszystko jest "normalnie" bo pracowaliśmy wtedy razem, w jednym biurze ... ale wytrwałam ... zrobiłam śliczną laurkę z napisem "Wszystkiego najlepszego w dniu ojca..." i dałam mu ją po powrocie do domu ... na początku nie uwierzył ... a potem zwariował ze szczęścia !! :D
papilio1@op.pl