Re: WRZEŚNIOWO - PAŹDZIERNIKOWE MAMUSIE 2013 (25)
Cześć Mamuśki!
Dziewczyny dzięki za kciuki, ale pełnia nie zadziałała na mnie :( I tez myślałam ze poród jest blisko , ale podobno jeszcze nie rodzę. Ale o mały włosa a wylądowałabym...
rozwiń
Cześć Mamuśki!
Dziewczyny dzięki za kciuki, ale pełnia nie zadziałała na mnie :( I tez myślałam ze poród jest blisko , ale podobno jeszcze nie rodzę. Ale o mały włosa a wylądowałabym na patologii i być może na stole operacyjnym.
Nic mnie tak nie dobija w ciąży jak ta niepewności, co się może jeszcze "ciekawego" wydarzyć?!
Byłam wczoraj na KTG i oczywiście byłam pewna, ze przecież to jest takie badanie, które zawsze dobrze wychodzi. I ku mojemu zdziwieniu wyszło, a raczej wyszedł chwilowy zanik tętna Małego. Na wykresie wygląda to jakby przez chwile przestało mu bic serce, spadek tętna do 80 i nagle biala plama, a później dalszy ciąg wykresu. Lekarz podejrzewał, ze jest to jakaś kolizja przepływu i wziął mnie na nadprogramowe USG. Przepływy na szczęście były ok., ale musiałam powtórzyć KTG, aby sprawdzić czy to się powtórzy, bo jeśli tak to pilnie na patologie, aby zrobić jakieś dodatkowe badania i w razie, czego ciąć. Przy drugim KTG wykres wyszedł poprawnie, bez "niespodzianek". Ale KTG będę teraz miała co 2-3 dni az do czasu porodu, aby monitorować sytuacje i sprawdzić czy to był jednorazowy "wybryk" mojego dziecka czy mamy jakiś problem. Przy okazji dowiedziałam się, ze Maly ma zawieszony na szyi "szaliczek" z pępowiny i może przypadkiem sobie ucisnął ten "szaliczek" i stąd ten zanik tętna. Lekarz powiedział, ze ta pępowina to podobno nic strasznego bo jest luźna, ale mimo wszystko ciągle o tym myślę. Powiem Wam, ze jestem już zmęczona tymi ciągłymi "atrakcjami". O ile moje dolegliwości jestem w stanie przeżyć, to z tymi dotyczącymi dziecka nie jestem w stanie sobie poradzić i bardzo się martwię, aby nic Synkowi się nie stało! Na pocieszenie tego USG przynajmniej dowiedziałam się ze Mały w nie cale 2 tyg przytył 0,5kg i ma już 3400g. Także Mamtu nasi chłopcy rosną bardzo podobnie, tyle ze Tadzik tuczy się już na mleku mamy, a mój póki co jeszcze w brzuszku.
Wczoraj wieczorem po powrocie od lekarza byliśmy tak mocno zmęczeni ta cała sytuacją, ze poszłam od razu spac. I dlaczego ja jeszcze nie rodze mimo tego stresu ;)? Ja chce być już po porodzie bo to czekanie z mysla ze ma pępowinę na szyi mnie wykończy! Normalnie oszaleć można! Dzis dopiero wieczorem usiadłam do komputera, bo miałam w dzień dwie koleżanki na "audiencji" i troszkę odcięłam się od tych mysli rozmawiając o rożnych sprawach. Ale w nocy pewnie będę znów rozmyślać i się budzić tak jak wczoraj.
Miłej i przespanej nocki wszystkim Mamom życzę:)
zobacz wątek