Re: WRZEŚNIOWO - PAŹDZIERNIKOWE MAMUSIE 2013 (29)
Witam witam ! :)
widze, że tu tematy iście rozpakowanych mam :)
Ja niestety nie zdążyłam w październiku :P Młoda przetrzymała mnie do listopada i tak jak ania27 mówi - zaczęło sie amo...
rozwiń
Witam witam ! :)
widze, że tu tematy iście rozpakowanych mam :)
Ja niestety nie zdążyłam w październiku :P Młoda przetrzymała mnie do listopada i tak jak ania27 mówi - zaczęło sie amo :P po dwóch godzinach jak mnie na patologię położyli :P
No i jest !! Wreszcie jest z nami nasza wyczekiwana mała istotka :)
Nie spodziewałam się, że wyjdzie w taki sposób, ale poródwspominam jako jedno z najpiękniejszych prze zyć w moim życiu :)
Poród określam jako bardzo miły :D Moja koleżanka mówi, żepierwszy raz słyszy żeby ktoś tak mówił, ale naprawdę?.. jak ona wyskoczyła?jakie to było miłe :)
Ból jest ? wiadomo? ale jakiś taki przez mgłę.
Wszystko zaczęło się w sobotę, pojechałam na KTG do szpitala(a skierowanie na wywołanie porodu miałam na poniedziałek). Tam lekarz stwierdził, że młoda ma podwyższony puls i.. prawdopodobnie przez to że akurat fikała jak oszalała, ale że chciałby jeszcze ze dwa razy skontrolować zapis, a po co mam jeździć tyle razy, skoro i tak w poniedziałek mam przyjść do nich na oddział. A ze indukowac poród będą w poniedziałek. Bo teraz rozwarcie jest ledwo na 1 palec, więc raczej szybko porodu to nie wróży.
No więc położyłam się na tą patologię ciąży. Pobrali mi krewi mocz do badania przez cewnik, żeby był bez bakterii. Podłączyli KTG, które było ok. I poleżałam w tym szpitalnym łóżku może niecałe 2 godziny i nagle ogodzinie 17:00 czuje ze coś mi leci :P Na początku myślałam, że to siku popuściłam :P Ale akurat była położna, więc stwierdziła, ze właśnie mi odeszływody :)
Zawołali lekarza. Z ledwo 1 cm rozwarcia, który był dwiegodziny wczesniej miałam już 3. Zaczęły się skurcze. Bardzo regularne, bo co 5-6 minut. No i zabrali mnie na porodówkę. Wcześniej położna zrobiła mi jeszcze lewatywę.
Ja między skurczami cały czas sobie żartowałam, bo wcale niebolało aż tak bardzo jak to sobie wyobrażałam. No i zanim dotarłam na porodówkę była prawie 19:00.
Tam poznałam swojego ? UWAGA ? POŁOŻNEGO !!! :D:D:D, i lekarza :)obydwaj bardzo młodzi, ale byłam z nich baaaaaardzo zadowolona :) Położny kazał mi się rozgościć, i wejść na piłkę i podprysznic na 40 minut. Pod prysznicem skurcze zaczęły być częstsze, ale do wytrzymania :) Mąż dzielnie trzymał mi koszule, żebym wodą nie zachlapała:D
Po 40 minutach miałam już prawie 7 cm i kazali mi posiedzieć na worku sako, albo piłce. Ja wybrałam worek, bo na piłce, to ja już się naskakałam dwa tygodnie wcześniej, a chciałam zobaczyć czy fajny ten wór :P No i tak po prostu wygodnie się siedziało :P
Potem kazali mi się położyć na łózko.
Pomimo bólu, to cały czas sobie gadałam z tym położnym i normalne gadki ostawiałam z nim z moim mężem :P Że to tak nietypowo, że położny, że co go skłoniło, i w ogóle nawet jakaś gadka o samochodach była, opogodzie i o różnych rzeczach :)
Jak położyłam się na łóżko, to przywieźli mi gaz rozweselający:D
Doktor powiedział, że nie mam nadużywać, bo można zużyć tylko jedną butle :P A mi się to tak spodobało. Wciągałam na skurczach, które były już naprawdę mocne,ale gaz mi bardzo pomógł :) Jak się nawciągałam to naprawdę. Jakbym z pół dobrego blanta spaliła :D:D:D hahah ;)
I śmiałam się jak głupia. Raz jak mnie ten gaz otumanił i skurcz przeszedł, to powiedziałam do męża, że czuję się tak błogo. Jak po orgazmie :P Cała poródówka ze mnie lała:P
No i o 22:00 badanko, a tam 10 cm :D:D:D
Więc kazali mi przeć. Niestety mała była jeszcze dosyć wysoko i nie mogłam jej przecisnąć :/ Wtedy trochę mnie porozszerzali palcami i wtedy to się darłam :/ Skurcze mnie nie bolały jak właśnie to.
No i myślałam, że wtedy jak się prze, to jest najgorszy ból.A w zasadzie chyba mniej wtedy bolało,jak przy tych wcześniejszych skurczach.
Chwilę parłam w pozycji kucającej żeby grawitacja zadziałała, ale nic to nie dawało. Także trochę się pomęczyłam.
Między skurczami partymi na chwilę lekarz gdzieś wyszedł, potem wraca i czuję jakiś zapach dymu ?. I ja między jednym parciem a drugim do lekarza oburzonym tonem: ?CO JEST GRANE?! PAN DOKTOR PALI PAPIEROSY ???!!!? :P A on na to, że pop corn w dyżurce robią :P ,to odparłam: ?CO?! MOŻE JESZCZE MAM TALENT OGLĄDACIE?!? ?? To też wszyscy ze mnie tam lali :P
No i tak się niestety męczyłam i męczyłam z tymi partymi, a deadline to była godzina 00:00, bo parte mogą być podobno do dwóch godzin.
Lekarz powiedział, że w razie czego użyjemy próżno ciągu. To ja mu mówię, że nie chce. I tak mnie to chyba zmotywowało, że po tej gadce o próżnociągu urodziłam małą na jedym skurczu przy trzecim parciu :)Lekarz mnie chyba zmotywował :)
Maz do Mnie mówi: jest główka, jest główka !!! przyj dalej!! a ja parłam tak mocno, bo myślałam, że wcale jej nie ma, że mi ściemniają, bo ja nic nie czułam że ona wychodzi :P Myślałam, że wtedy ból jest okropny. A tu nagle?.chlup?.i usłyszałam ten skrzek małej :) i to było takie miłe :):):):)
Dostałam ją na brzuch a ona tak fajno skrzeczała i nagle ucichła u mnie na piersi :)tak się uspokoiła :)
Było to o 23:50, także zdążyłam przed północą i urodziłam córcie 2 listopada :)
Dla mnie najgorszy ból był wtedy jak mi coś tam gmerał i rozszerzał i już po porodzie jak wkładali mi tak mocno rękę w brzuch żebym się dobrze wykrwawiła chyba.
W czasie parcia jednak miałam pół ekipy oddziału porodowego,bo z powodu wielowodzia macica była dość mocno rozciągnięta i nie skupiała skurczu odpowiednio, więc musieli mi się położyć na brzuch i wycisnąć trochę mała.
Ten doktorek, to aż się rozebrał, bo się spocił :P i powiem,że mi tak na brzuch się położył, że myślałam, że mi żebro złamał następnego dnia :/ A naciskało na Mnie 5 osób. Łącznie z moim mężem. Musieli mnie tez naciąć, ale mam tylko 4 szwy i podobno doktor zrobił ze Mnie dziewicę :P haha :P i w ogóle tego nie czułam.
W ogóle po porodzie czułam się super. Tylko miałam trudności ze spaniem na lewym boku i podnoszeniem się, po ta lewa strona to jakby mnie ktoś tam ostro skopał.
Ale już jest dobrze :) siedze normalnie i wszytsko jest ok. :)
Generalnie jak jechałam na salę po porodową i dali mi małą do piersi, to powiedziałam położnemu, że fajnie było :D
Całą noc patrzyłam się na małą.. i wtedy się rozryczałam ze s zczęścia :)
Niestety musiałyśmy spędzić w szpitalu aż 5 dni :(Młoda na początku nie chciała ssać piersi. Zasysała ale nie chciało jej się ciągnąć, wskutek czego spadła jej bilirubina i musiała przez dwa dni być naświetlana, bo dostała żółtaczki.
Od czwartku jesteśmy w domku :)
Karmię piersią. Mała jest małym leniuszkiem i cwaniaczkiem i najlepiej by chciała, żeby samo leciało z cycka, ale trzeba miec cierpliwość na samym początku, bo jak zassie, to już ładnie się najada :)
Mała jest charakterna, ale ogólnie to je i śpi :)czasem pomarudzi, ale widzę, że wtedy kiedy i ja jestem czymś zmęczona i poirytowana, wiec staram się wyciszać :)
zobacz wątek