W ciągu pandemii byłam parę razy u naszej fryzjerki. Ja, dzieciaki, maż. W zakładzie pracują 2 lub 3 panie. Zawsze w maseczkach. Klienci wchodzą do środka tylko w maseczkach i nie ściąga się ich...
rozwiń
W ciągu pandemii byłam parę razy u naszej fryzjerki. Ja, dzieciaki, maż. W zakładzie pracują 2 lub 3 panie. Zawsze w maseczkach. Klienci wchodzą do środka tylko w maseczkach i nie ściąga się ich ani na minutę. Jeśli są 2 panie może wejść 2 klientów, jeśli są 3 to 3 klientów. Odległość między stanowiskami jest co najmniej 2 m, 1 stanowisko lub czasem 2 są puste. Dla mnie ryzyko zarażenia się u fryzjera jest takie samo jak w biedronce czy lidlu. Chociaż może mniejsze, bo w marketach tłumy, część ludzi bez maseczek, a u fryzjera wchodzę z rodziną i nikogo poza nami i fryzjerkami nie ma.
zobacz wątek