Re: Wizażystka Dorota Majcher - proszę o opinie
Nie wiem kiedy była Pani na wizycie, ja byłam na początku roku i muszę stwierdzić, że to co tam zobaczyłam to był SZOK - brud od samego wejścia , pies biegający wszędzie, jego pogryzione...
rozwiń
Nie wiem kiedy była Pani na wizycie, ja byłam na początku roku i muszę stwierdzić, że to co tam zobaczyłam to był SZOK - brud od samego wejścia , pies biegający wszędzie, jego pogryzione "przysmaki" porozrzucane na podłodze, brudne legowisko, mata do sikania rozłożona w miejscu pracy wizażystki to jeszcze mało, brud gdzie oko nie sięgnęło, od kurzu, po setki kosmetyków, w większości pewnie przeterminowanych, bo przy takiej ilości to szczerze wątpię, że Pani Dorota panuje nad terminem przydatności (kilka miesięcy od otwarcia, niektóre krócej), brudne pędzle w ogromnej ilości - w doniczkach, wszystkie razem, zero sterylności, w pewnej chwili miałam ochotę uciec, ale pomyślałam, że efekt makijażu może być piękny jak na zdjęciach zamieszczanych na profilu Pani Doroty i zostałam. Miał to być próbny makijaż ślubny, prosiłam o subtelne podkreślenie oczu, usta w naturalnym kolorze, na twarz miałam nakładanych tyle warstw, że zliczyć nie mogłam, na oczach skorupę cieni i wachlarz kępek rzęs, które miałam doklejone, policzki jak u ruskiej lalki - kiedy zobaczyłam efekt w lustrze to myślałam, że spadnę z krzesła - nie z radości, a z rozpaczy. Powiedziałam Pani Dorocie, że całkowicie o coś innego mi chodziło, zrobiła mi makijaż wręcz wulgarny, mocny, powieki ciężkie, brązowe, ciemne usta, policzki... powiedziała, że się nie znam, że to makijaż typowo ślubny i że lepszy efekt będzie z fryzurą, zakręciła mi włosy prostownicą, wyglądałam jakbym miała grać kobietę lekkich obyczajów w jakimś tanim serialu... na koniec 250zł !!! - tyle zapłaciłam, żadnego paragonu - nic, oczywiście nie muszę dodawać, że nie zapisałam się na makijaż ślubny. Ja rozumiem, że mogą być zadowolone klientki z takich makijaży, ale moim zdaniem nadają się one tylko do sesji, gdzie są poddawane dodatkowo retuszom w photoshopie, bo moja twarz, mimo, że mam gładką cerę to przy tylu warstwach wszystkiego wyglądała jakby ktoś próbował pozakrywać niedoskonałości. Miałam nawet tego nie pisać, ale wczoraj koleżanka podesłała mi screena z profilu Pani Doroty jaki to u niej teraz porządek - mam nadzieję, że teraz jest :) , bo świadczy wyłącznie o wizażystce , a jak do tej pory to ja nie wiem jak to mieszkanie mogło zostać dopuszczone przez sanepid do świadczenia usług, mam firmę, podlegam pod sanepid i to jakie rygorystyczne warunki muszę spełniać skłania do refleksji nad "czystością" u wizażystki, gdzie można się zarazić choćby gronkowcem od niezdezynfekowanych pędzli czy gąbek. Dodam jeszcze, że pracując w "czarnej strefie" - nie wystawiając paragonów to usługa powinna być pomniejszona chociaż o wartość podatku, którego Pani Dorota nie odprowadza. Finalnie umówiłam się jeszcze do innej wizażystki, na makijaż próbny, który został wykonany przede wszystkim profesjonalnymi kosmetykami (nie golden rose, kobo i inne najtańsze drogeryjne), został dopasowany do mojego typu urody, nie miałam na twarzy ciężkiej tapety, oczy nie zamykały mi się od ciężaru kleju i rzęs - wyglądałam pięknie i oczywiście zostałam już na finalny makijaż ślubny. Polecam każdej dziewczynie - umawiajcie się na makijaże próbne, bo gdybym poszła tam w dniu ślubu i wyszła z takim strasznym makijażem to ślub pewnie by się nie odbył. Pani Dorocie życzę refleksji i porządku przede wszystkim, zredukowania tych wszystkich pudeł z porozsypywanymi kosmetykami i zainwestowania w profesjonalne marki, słuchania oczekiwań klientek i wrzucania realnych zdjęć, bo te po photoshopie wyglądają pięknie na profilu, ale nijak mają się do rzeczywistości.
zobacz wątek