Widok
Zakochany
Witam. Jestem żonaty, mam dwójkę synów, i wielki problem . W pracy poznałem nową koleżankę. Teraz nie mogę przestać o niej myśleć. Bardzo przypomina mi moją żonę, nie chodzi nawet o wygląd, ale i zachowania itp. Myślę o niej często, czuję jej zapach, chciałbym ją przytulić. Co ja mam zrobić, wiem że ona też mnie bardzo lubi, a może i nawet się zakochała we mnie, tego sobie nie powiedzieliśmy. Ona ma też rodzinę jak ja. Dla mnie to wielki problem, nie wiem co robić, spotkać się poza pracą i porozmawiać, czy spotykać się w tajemnicy, co byście zrobili. Bardzo lubimy ze sobą rozmawiać nawet o osobistych problemach, traktuje ją jak przyjaciółkę a może i nawet więcej, co robić?
Zaprosić żonę na kolację przy świecach i powiedzieć jej o tym problemie. Jest ogromna szansa, że on wtedy zniknie sam z siebie. A jak nie, to po prostu karmić tego zauroczenia. Wszystko, co nie karmione zdycha. Nie gadać z tą koleżanką o żadnych problemach, nie zwierzać się, zdusić to w zarodku i finito. To tylko reakcja chemiczna. Ewentualne przygnębienie spowodowane spadkiem poziomu serotoniny wyrównać zjadając duże ilości czekolady. Jeśli przerodzi się w depresję, to sięgnąć po prozac.
https://www.youtube.com/watch?v=57Hc9MXrqXo
https://www.youtube.com/watch?v=57Hc9MXrqXo
https://www.filmweb.pl/film/Rze%C5%BA-2011-599742 - zarąbisty kawałek, co prawda źródło problemu deczko inne, ale sposób rozwiązania, jak mniemam, podobny. Jesooo, jak ja bym sobie pokibicował takiej candle light supper. Chyba muszę odpalić Lejdis.
A dla OPa mam proste rozwiązanie - bzyknij ją, to Ci przejdzie. Zawsze przechodzi. Albo jedno, albo drugie, albo oba.
A dla OPa mam proste rozwiązanie - bzyknij ją, to Ci przejdzie. Zawsze przechodzi. Albo jedno, albo drugie, albo oba.
No. Jest szansa, że przejdzie. Żona, przyjaciółka, dzieci, mieszkanie, samochód i połowa oszczędności :). Zostaną alimenty. Dość kosztowne bzyknięcie w sumie. Jeden R. to przecież przećwiczył. Miszcz ekonomii. Najpierw zapisał żonie majątek, żeby nie ujawniać go ludziom w oświadczeniu, a potem bzyknął Aśkę. Za taki numer powinien być ignobel, o ile nie nagroda Darwina. Bez kitu. Taniej do agencji się przejść. Jak ktoś lubi, ja tam nie popieram. Co myślę, to napisałem.
Skoro w konwencję żartu temat zmierza, to jeszcze sadylowi odpowiem, że z tym swingowaniem to też nie tak kolorowo. Może się okazać, ze głowa zdenerwowanego zakochanego wynurzy się w pewnym momencie spod kołdry i rzecze: cholera, moi drodzy, ustalmy jakieś zasady, bo ja już czwarty raz loda robię!
Skoro w konwencję żartu temat zmierza, to jeszcze sadylowi odpowiem, że z tym swingowaniem to też nie tak kolorowo. Może się okazać, ze głowa zdenerwowanego zakochanego wynurzy się w pewnym momencie spod kołdry i rzecze: cholera, moi drodzy, ustalmy jakieś zasady, bo ja już czwarty raz loda robię!
Kiedyś facet namawial mnie na trójkącik, że on bardzo by cchciał, że nigdy tego nie robił... Po jakimiś czasie te namowy były na tyle irytujace że byłam skłonna ulec, bo w końcu dla mnie to też coś zupełnie nowego...
Znalazłam odpowiednią osobę, ustaliliśmy czas i miejsce akcji...
Jakież było jego zdziwienie jak w drzwiach sypialni pojawił się mój kolega który zgodził się na ten eksperyment
Uwielbiam trójkąty! :)
Znalazłam odpowiednią osobę, ustaliliśmy czas i miejsce akcji...
Jakież było jego zdziwienie jak w drzwiach sypialni pojawił się mój kolega który zgodził się na ten eksperyment
Uwielbiam trójkąty! :)
Może minie, może się przerodzi w zdradę i koszmar podwójnego życia.. Tego nie wiemy. Z tym zwierzeniem nie chodziło o wywołanie awantury i przyczynku do sprawy rozwodowej, ale o zaufanie. Jak jest go tyle, że spokojnie można o takich sprawach porozmawiać, to problem powinien zniknąć (w mózgu zakochanego) tego samego wieczora, a cała akcja okaże się ożywcza i inspirująca dla całej rodziny. Znam dwa takie przypadki
Rada typu : zaproś żonę na kolacje przy świecach aby jej powiedzieć o innej kobiecie wprost przednia.
Żona przy świecach miałaby utulić czy wspomóc w problemie ?
Pomysł na doradztwo zony w tych sprawach jest głupi. Ten Raven to chyba jest jakiś niespełna rozumu.
Kolego, sytuacja wyglada tak : zwróciłeś uwagę na tę kobietę czy zakochałeś się, ponieważ wydaje ci się, ze ma ona coś, czego nie ma twoja żona. Że daje ci coś, czego nie daje ci twoja żona.
Kluczowe słowo w tym wszystkim to : „wydaje”.
Musisz sobie odpowiedzieć po pierwsze czy ci się wydaje, czy tak jest naprawdę. A w tym celu musisz koleżankę poznać także w innych sytuacjach, niż te z pracy.
Po drugie, jak już zdefiniujesz co to jest, to odpowiedz sobie, czy brak tego u zony jest tym, co ją dyskwalifikuje i powoduje że będziesz jej musiał powiedzieć, ze ją zostawiasz.
Bo nie ma ludzi idealnych i może się okazać zaraz że koleżanka ma wady, których nie miała żona.
Postaraj się ochłonąć z zauroczenia (wiem, łatwo powiedzieć) i na trzeźwo zrób rachunek konsekwencji jednej i drugiej sytuacji.
Na koniec pamiętaj, ze żyje się tylko raz i nie ma absolutnie powodu, aby ze swojego życia czynić ofiarę dla kogoś, kto tego nie doceni.
Nigdy nie rozmawiaj o tym z żoną, nawet gdy zdecydujesz się pozostać z nią.
Żona przy świecach miałaby utulić czy wspomóc w problemie ?
Pomysł na doradztwo zony w tych sprawach jest głupi. Ten Raven to chyba jest jakiś niespełna rozumu.
Kolego, sytuacja wyglada tak : zwróciłeś uwagę na tę kobietę czy zakochałeś się, ponieważ wydaje ci się, ze ma ona coś, czego nie ma twoja żona. Że daje ci coś, czego nie daje ci twoja żona.
Kluczowe słowo w tym wszystkim to : „wydaje”.
Musisz sobie odpowiedzieć po pierwsze czy ci się wydaje, czy tak jest naprawdę. A w tym celu musisz koleżankę poznać także w innych sytuacjach, niż te z pracy.
Po drugie, jak już zdefiniujesz co to jest, to odpowiedz sobie, czy brak tego u zony jest tym, co ją dyskwalifikuje i powoduje że będziesz jej musiał powiedzieć, ze ją zostawiasz.
Bo nie ma ludzi idealnych i może się okazać zaraz że koleżanka ma wady, których nie miała żona.
Postaraj się ochłonąć z zauroczenia (wiem, łatwo powiedzieć) i na trzeźwo zrób rachunek konsekwencji jednej i drugiej sytuacji.
Na koniec pamiętaj, ze żyje się tylko raz i nie ma absolutnie powodu, aby ze swojego życia czynić ofiarę dla kogoś, kto tego nie doceni.
Nigdy nie rozmawiaj o tym z żoną, nawet gdy zdecydujesz się pozostać z nią.
Skydiver wrote:
"Nigdy nie rozmawiaj o tym z żoną, nawet gdy zdecydujesz się pozostać z nią."
Młody jesteeem, i głupiii, ale nie na tym ma polegać małżeństwo. Jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy i je sobie wybaczamy i żyjemy sobie dalej - zwłaszcza w związku. Nie chciałbym umierać wiedząc że ukrywałem coś ważnego przed bliską osobą. (coś co niszczyłoby by mnie a przez to pośrednio i tą drugą osobą która czuła by że COŚ jest nie tak). Wydaje mi się że dużo starszych osób tak ma i cierpi bo czegoś nie powiedziało w życiu.
the raven: choć przyznaję że jest to odrobinę pokręcone oraz że należy to zrobić z szczególną rozwagą - a przynajmniej nie przy kolacji ze świecami :D. To zgadzam się z Tobą.
Fubu: rozumiem że sposób myślenia to nie to samo co opinia, dobrze kumam?
"Nigdy nie rozmawiaj o tym z żoną, nawet gdy zdecydujesz się pozostać z nią."
Młody jesteeem, i głupiii, ale nie na tym ma polegać małżeństwo. Jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy i je sobie wybaczamy i żyjemy sobie dalej - zwłaszcza w związku. Nie chciałbym umierać wiedząc że ukrywałem coś ważnego przed bliską osobą. (coś co niszczyłoby by mnie a przez to pośrednio i tą drugą osobą która czuła by że COŚ jest nie tak). Wydaje mi się że dużo starszych osób tak ma i cierpi bo czegoś nie powiedziało w życiu.
the raven: choć przyznaję że jest to odrobinę pokręcone oraz że należy to zrobić z szczególną rozwagą - a przynajmniej nie przy kolacji ze świecami :D. To zgadzam się z Tobą.
Fubu: rozumiem że sposób myślenia to nie to samo co opinia, dobrze kumam?
>Nie chciałbym umierać wiedząc że ukrywałem coś ważnego przed bliską osobą. (coś co niszczyłoby by mnie a przez to pośrednio i tą drugą osobą).
Niestety, ale musisz brać odpowiedzialność za siebie.
Jeżeli w trakcie trwania zwiazku doszło do ciebie, ze się pomyliłeś, to musisz mieć odwagę aby odejść a nie trwać w toksycznym związku do końca życia zatruwając siebie i wszystkich dookoła.
Nie wiem naprawdę jaką rolę widzicie tutaj dla żony.
Jeżeli decydujesz się świadomie pozostać w związku i myślisz, ze takie uzewnętrznienie przez żoną miałoby jakąś zbawienno uzdrowicielską moc, to jesteś w błędzie.
Może na krótką metę wygadanie się pozwoli ci zrzucić z siebie ciężar i będzie ci lepiej, ale długofalowo nie da nic dobrego.
Raczej powinienes nauczyć się z tym żyć.
Niestety, ale musisz brać odpowiedzialność za siebie.
Jeżeli w trakcie trwania zwiazku doszło do ciebie, ze się pomyliłeś, to musisz mieć odwagę aby odejść a nie trwać w toksycznym związku do końca życia zatruwając siebie i wszystkich dookoła.
Nie wiem naprawdę jaką rolę widzicie tutaj dla żony.
Jeżeli decydujesz się świadomie pozostać w związku i myślisz, ze takie uzewnętrznienie przez żoną miałoby jakąś zbawienno uzdrowicielską moc, to jesteś w błędzie.
Może na krótką metę wygadanie się pozwoli ci zrzucić z siebie ciężar i będzie ci lepiej, ale długofalowo nie da nic dobrego.
Raczej powinienes nauczyć się z tym żyć.
Co jeśli żonie też się to zdarzy? mają sobie tak żyć-nie żyć w tym bulu i cierpieniu...
..jakieś tam badania, mówią że kobiety mają częściej się dopuszczać zdrady niż faceci - taka tam, niesprawdzona i nie potwierdzona ciekawostka.
No i wiem że: "co cie nie zabije to cię nie zabije ale może mocno poturbować" a na litość.. nie w małżeństwie raczej.
..jakieś tam badania, mówią że kobiety mają częściej się dopuszczać zdrady niż faceci - taka tam, niesprawdzona i nie potwierdzona ciekawostka.
No i wiem że: "co cie nie zabije to cię nie zabije ale może mocno poturbować" a na litość.. nie w małżeństwie raczej.
Noooo... jeśli podczas świąt nie potrafiłbym sobie poradzić z własną chemią w mózgu (zauroczeni, zakochanie, chemia, bratnie dusze i inne tego typu pierdy) i byłbym choć trochę tego świadomy - bo to tylko chemia jest ...to zostałbym jednak przy dzieciach i obecnej żonce :) ..do czasu aż dorosnę.
Ten sztuczny urok i cały świąteczny .."magia" - u mnie podobnie, ale... wystarczyło się nie sprzeczać bez sensu, słuchać, kulturalnie dyskutować bez pretensji i nagle zrobiło się całkiem znośnie i sympatycznie:)
//to taki żart, bo ogólnie mam super rodzinkę, ale szczerze chciałbym żeby tak to wyglądało.
Ten sztuczny urok i cały świąteczny .."magia" - u mnie podobnie, ale... wystarczyło się nie sprzeczać bez sensu, słuchać, kulturalnie dyskutować bez pretensji i nagle zrobiło się całkiem znośnie i sympatycznie:)
//to taki żart, bo ogólnie mam super rodzinkę, ale szczerze chciałbym żeby tak to wyglądało.
wielu ludzi na naszej drodze zycia mogloby byc naszymi partnerami
z wieloma mamy wiele wspolnego
ale nie kazdy z nich jest wolny
nie kazdy z nich jest nam pisany
Ty mowisz tylko o zakochaniu/zauroczeniu
nic o relacjach z xona .w domu
o uczuciach do niej
kolezanka/kochanka..tak bo w myslach juz nia jest
jak sam pisales
to w duzej mierze klon twojej zony
nie wydaje ci sie ze to zastanawiajace?
moze potrzebujesz swojej zony
taka jaka byla na poczatku poznania
moze jest w tej drugiej cos czego nie ma w zonie
a moze cos innego
nie uwazasz ze mimo goracych uczuc i motyli w brzuchu
jestes odpowiedzialny za rodzine dzieci zone tez
to zonie przyzekales wiernosc opieke itd
wiec opanuj emocje
poki masz wolne od roboty
w duzej czesci to sie da zracjonalizowac
moze nie do konca
ale na tyle zeby choc troche rozumem powertowac w swoim zyciu
uczucia trzeba analizowac
zakochujemy sie w swoim zyciu czesto
nawet w serialowych pieknosciach
w nadzych idealach
bo zycie od nich czesto odbiega
czy ta druga jest idealem?
czy po czasie okaze sie ze ma wady
ze nie wszystko jest w niej tak wspaniale
a malzenstwo rizwalone
dzieci z trauma
czy utrata bezpieczenstwa twoich dzieci
zupelnie ciebie nie obchodzi
wbijanie komus sztyletow w serce tez nie?
bo licza sue tylko twoje motylki i uluda?
analizuj ...mysl
nie masz 15 lat
tylko rodzine
a teraz poswiec jej uwage czas i serce
gdy jestes sam.
analizuj
co masz w domu
jakie sa uczycia do zony
itd
itd
po swietach zacznij rozmawiac z xona o tym czego ci brakuje
co jest nie tak itd
powoli i bez
gadania o niej na razie
czasem zauroczenie ma tak goracy wymiar
iz wydaje sie nam ze bez tej osoby nie potrafimy zyc
sprawdz to
zanim kogis skrzywdzicie oboje
ona powinna zrobic to samo
tak to widze:)
z wieloma mamy wiele wspolnego
ale nie kazdy z nich jest wolny
nie kazdy z nich jest nam pisany
Ty mowisz tylko o zakochaniu/zauroczeniu
nic o relacjach z xona .w domu
o uczuciach do niej
kolezanka/kochanka..tak bo w myslach juz nia jest
jak sam pisales
to w duzej mierze klon twojej zony
nie wydaje ci sie ze to zastanawiajace?
moze potrzebujesz swojej zony
taka jaka byla na poczatku poznania
moze jest w tej drugiej cos czego nie ma w zonie
a moze cos innego
nie uwazasz ze mimo goracych uczuc i motyli w brzuchu
jestes odpowiedzialny za rodzine dzieci zone tez
to zonie przyzekales wiernosc opieke itd
wiec opanuj emocje
poki masz wolne od roboty
w duzej czesci to sie da zracjonalizowac
moze nie do konca
ale na tyle zeby choc troche rozumem powertowac w swoim zyciu
uczucia trzeba analizowac
zakochujemy sie w swoim zyciu czesto
nawet w serialowych pieknosciach
w nadzych idealach
bo zycie od nich czesto odbiega
czy ta druga jest idealem?
czy po czasie okaze sie ze ma wady
ze nie wszystko jest w niej tak wspaniale
a malzenstwo rizwalone
dzieci z trauma
czy utrata bezpieczenstwa twoich dzieci
zupelnie ciebie nie obchodzi
wbijanie komus sztyletow w serce tez nie?
bo licza sue tylko twoje motylki i uluda?
analizuj ...mysl
nie masz 15 lat
tylko rodzine
a teraz poswiec jej uwage czas i serce
gdy jestes sam.
analizuj
co masz w domu
jakie sa uczycia do zony
itd
itd
po swietach zacznij rozmawiac z xona o tym czego ci brakuje
co jest nie tak itd
powoli i bez
gadania o niej na razie
czasem zauroczenie ma tak goracy wymiar
iz wydaje sie nam ze bez tej osoby nie potrafimy zyc
sprawdz to
zanim kogis skrzywdzicie oboje
ona powinna zrobic to samo
tak to widze:)
Gdyby nie było dzieci to namawiałabym na rozwód. Ale są.
Nie wiem w jakim wieku są dzieci ale jeśli małe to przemysł sprawę czy stać cię na rozwód bo to będzie bardzo, bardzo kosztowną impreza, a finalnie rachunek zapłacą twoje dzieci. Jeśli jesteś z bogatej rodziny to zapewnij dzieciom dostanią przyszłość i śmiało bierz rozwód. Jeśli nie to weź się ogarnij bo skrzywidzsz własne dzieci, chyba że planujesz zostać samotnym ojcem, bo i taki scenariusz jest możliwy jak się żona mocno zdenerwuje
Nie wiem w jakim wieku są dzieci ale jeśli małe to przemysł sprawę czy stać cię na rozwód bo to będzie bardzo, bardzo kosztowną impreza, a finalnie rachunek zapłacą twoje dzieci. Jeśli jesteś z bogatej rodziny to zapewnij dzieciom dostanią przyszłość i śmiało bierz rozwód. Jeśli nie to weź się ogarnij bo skrzywidzsz własne dzieci, chyba że planujesz zostać samotnym ojcem, bo i taki scenariusz jest możliwy jak się żona mocno zdenerwuje
>Gdyby nie było dzieci to namawiałabym na rozwód. Ale są.
Chyba trochę za wcześnie, aby odpowiedzialnie doradzać rozwód.
Z tego, co pisze autor wątku wynika, że poza zauroczeniem nie łączy ich za wiele.
Chyba nawet nie przebywali w innych warunkach razem niż poza pracą.
Poza tym fakt, że w koleżance widzi jakieś cechy swojej żony wskazuje na to, że żona nie kojarzy mu się z czymś, od czego chce uciekać.
Jest zauroczony, koleżanka też, dobrze czują się razem. Dobrze im się rozmawia. Ale ja tam nie widzę trwałego rozkładu dotychczasowego zwiazku.
Jeżeli już coś doradzać.... to dajcie sobie czas, aby moc zobaczyć czy to co was łączy to coś trwałego, dla czego warto rujnować życie dwóch rodzin.
Co do dzieci, to jeżeli rodzice tworzą sobie piekło, to lepiej dla nich aby rozwód nastąpił.
>przemysł sprawę czy stać cię na rozwód bo to będzie bardzo, bardzo kosztowną impreza,
Myślę, że rozwód z niewłaściwą kobietą wart jest każdych pieniędzy.
Chyba trochę za wcześnie, aby odpowiedzialnie doradzać rozwód.
Z tego, co pisze autor wątku wynika, że poza zauroczeniem nie łączy ich za wiele.
Chyba nawet nie przebywali w innych warunkach razem niż poza pracą.
Poza tym fakt, że w koleżance widzi jakieś cechy swojej żony wskazuje na to, że żona nie kojarzy mu się z czymś, od czego chce uciekać.
Jest zauroczony, koleżanka też, dobrze czują się razem. Dobrze im się rozmawia. Ale ja tam nie widzę trwałego rozkładu dotychczasowego zwiazku.
Jeżeli już coś doradzać.... to dajcie sobie czas, aby moc zobaczyć czy to co was łączy to coś trwałego, dla czego warto rujnować życie dwóch rodzin.
Co do dzieci, to jeżeli rodzice tworzą sobie piekło, to lepiej dla nich aby rozwód nastąpił.
>przemysł sprawę czy stać cię na rozwód bo to będzie bardzo, bardzo kosztowną impreza,
Myślę, że rozwód z niewłaściwą kobietą wart jest każdych pieniędzy.
no właśnie nie sam autor isztar, to piwo nawarzy ojciec a wypiją bogu ducha winne dzieci
nikt nie bierze pod uwagę opcji że dzieci ojca znienawidzą , żona puści w skarpetkach a kochanka za kilka miesięcy też może puścić kantem, taką historię też znam
@Sky są patologiczne związki, ale zakładamy że ten do takich jeszcze nie należy
nikt nie bierze pod uwagę opcji że dzieci ojca znienawidzą , żona puści w skarpetkach a kochanka za kilka miesięcy też może puścić kantem, taką historię też znam
@Sky są patologiczne związki, ale zakładamy że ten do takich jeszcze nie należy
przeciez napisalam duzo wczesniej kilka razy o dzieciach
odpowiedzoalnosci
dojrzalosci
ranieniu
itp
to ile mozna gadac
?
a opinii
maja tu ludzie full
masz racje
szczerze
to bym.wziela za frak
i rąbn..a koziolka w lustro
tak co drugiemu facetowi
ale staram sie...no lagodniej z uczuciem podejsc do sprawy
ze zrozumieniem
i pamiecia ..
kubel lodowatej wody na leb
ciezki plecak na plecy i czolganie od stogow po sopockie molo
i tedy sie okaze
kto bedzie
kurna mokre gacie pral
a wiatr i chlod wywieje ze lba amory6
odpowiedzoalnosci
dojrzalosci
ranieniu
itp
to ile mozna gadac
?
a opinii
maja tu ludzie full
masz racje
szczerze
to bym.wziela za frak
i rąbn..a koziolka w lustro
tak co drugiemu facetowi
ale staram sie...no lagodniej z uczuciem podejsc do sprawy
ze zrozumieniem
i pamiecia ..
kubel lodowatej wody na leb
ciezki plecak na plecy i czolganie od stogow po sopockie molo
i tedy sie okaze
kto bedzie
kurna mokre gacie pral
a wiatr i chlod wywieje ze lba amory6
Autor chyba poszedł skrótem myślowym. Jako „problem” zdefiniował swoją sytuację w której się znalazł, a nie koleżankę samą w sobie.
Może się okazać, ze właśnie koleżanka stanowić będzie klucz do rozwiązania sytuacji, ale aby moc się o tym przekonać autor musi wyjść z fazy zauroczenia i zrobić sobie trzeźwą ocenę stanu, w którym jest.
@Kocio
>żona puści w skarpetkach a kochanka za kilka miesięcy też może puścić kantem, taką historię też znam
Jeżeli autor mądrym człowiekiem to nawet jeżeli żona „puści go w skarpetkach”, poradzi sobie. Ważniejszym jest tu fakt, że zacznie budować na nowo swój świat bez toksycznej osoby, a to jest warte każdych pieniędzy.
Budowanie przyszłości patrząc we wsteczne lusterko to jest największa głupota jaką można w życiu zrobić.
Musi sobie tylko odpowiedzieć czy dotychczasowy związek jest pomyłką.
Sadzać po tym, że szuka w koleżance cech swojej zony, nie jestem tego do końca pewny.
Jeżeli kochanka puści go kantem, to powinien się tylko cieszyć. Znaczy ze to głupia kobieta była. Żadna strata.
Może się okazać, ze właśnie koleżanka stanowić będzie klucz do rozwiązania sytuacji, ale aby moc się o tym przekonać autor musi wyjść z fazy zauroczenia i zrobić sobie trzeźwą ocenę stanu, w którym jest.
@Kocio
>żona puści w skarpetkach a kochanka za kilka miesięcy też może puścić kantem, taką historię też znam
Jeżeli autor mądrym człowiekiem to nawet jeżeli żona „puści go w skarpetkach”, poradzi sobie. Ważniejszym jest tu fakt, że zacznie budować na nowo swój świat bez toksycznej osoby, a to jest warte każdych pieniędzy.
Budowanie przyszłości patrząc we wsteczne lusterko to jest największa głupota jaką można w życiu zrobić.
Musi sobie tylko odpowiedzieć czy dotychczasowy związek jest pomyłką.
Sadzać po tym, że szuka w koleżance cech swojej zony, nie jestem tego do końca pewny.
Jeżeli kochanka puści go kantem, to powinien się tylko cieszyć. Znaczy ze to głupia kobieta była. Żadna strata.
A może powinienem się z nią spotkać, pogadać,a może i nawet skosztować aby się upewnić że to tylko jakaś chemia czy coś jak wy tu mówicie? Wiem że ona ma czasami też dość swojej rodziny jak ja, i może to jest tak że my mamy podobny problem i razem szukamy odskoczni od prawdziwego życia? A że że sobą o wszystkim rozmawiamy to wydaje nam się że do siebie pasujemy?
Jeśli skosztujesz to chemia podziała bardziej, szczególnie u niej. (tak muwi nałka - nie sprawdzone info, ale hasło klucz do poszukiwań informacji to: oksytocyna).
Na Twoim miejscu (22letniego gościa który pewnie robi sobie jaja na forum - taki żarcik, drobna uszczypliwość :) nie obrażaj się) Starałbym się (starał - słowo klucz) podejmować tę ważną decyzję, bez kosztowania, bez Kosztowania, Starałbym się,
ps.. chyba naprawdę musisz być młody:) ..młodszy ode mnie. I tak serio już bardziej.. to wiem że ciężko zmienić złe życie swoje i twojej Rodziny ale hej! naprawdę się da! :) mów prawdę, dowiedz się co to empatia, nie skreślaj i nie gardź ludzmi, oceniaj ich czyny a nie ich samych - czyli uświadamiaj że są wartościowi nawet gdy popełniają błędy. Zakładam że jak Ci się uda.. to poznasz Swoją żonę od zupełnie nowej strony która baaaardzo Ci się spodoba.
Wesołych Świąt s..i! :D (i pozdro dla kumatych)
Na Twoim miejscu (22letniego gościa który pewnie robi sobie jaja na forum - taki żarcik, drobna uszczypliwość :) nie obrażaj się) Starałbym się (starał - słowo klucz) podejmować tę ważną decyzję, bez kosztowania, bez Kosztowania, Starałbym się,
ps.. chyba naprawdę musisz być młody:) ..młodszy ode mnie. I tak serio już bardziej.. to wiem że ciężko zmienić złe życie swoje i twojej Rodziny ale hej! naprawdę się da! :) mów prawdę, dowiedz się co to empatia, nie skreślaj i nie gardź ludzmi, oceniaj ich czyny a nie ich samych - czyli uświadamiaj że są wartościowi nawet gdy popełniają błędy. Zakładam że jak Ci się uda.. to poznasz Swoją żonę od zupełnie nowej strony która baaaardzo Ci się spodoba.
Wesołych Świąt s..i! :D (i pozdro dla kumatych)
no to rozum poszedl spac
..he he:(
to jest sprawa do obgadania przy winie
a nawet dwoch
taki internetowy szal pomyslow
no ..ja nie wiem
czy to jest dobre
lepiej z dobrym przyjacielem i twoim i domu o tym....
wiesz co mnie dziwi
mowisz malo
a wlasciwie nic nie mowisz
o zonie .o tym jak jest w domu
o uczuciach do zony
ukladach jakie macie
atmosferze w domu
ile lat po slubie ..jak z lozkowymi sprawami iid itd
i mam wrazenie ze szukasz tutaj jednego dobitnego postu ktory da ci
pozwolenie na romans
szukasz usprawiedliwienia...zrozumienia
dla tego kierunku
a tu ni chu chu...
nie bedzie tego ..
zapomnij
nie myslisz trzezwo
jesli faktycznie oboje uwiklaliscie sie w niezbyt udane partnerstwaokazalo
i dajmy na to ..moglibyscue byc razem
to i tak nie zmienia faktu
ze oboje!
macie powazne zobowuazania wobec innych ludzi
nikt was nie zmuszal do zakladania rodziny
robienia dzueci
stawania na slubnym kobiercu
oboje
nie pracujecie nad proba ratowania tego co juz macie
idziecie na latwizne
nie baczac na uczucia bol waszych bliskich
skup sue na tym co masz w domu
analizuj to
probuj naprawiac..itp
i ona takze
odseparuj sie ..zobacz co sie dzieje
uczucia mozna i trzeba analizowac
nazwac je..domladnie ocenic
co skad dlaczego
czego sa konsekwencja
czy naglym wybuchem
nie wlaczam w to karmicznych zwiazkow
bo watpie zebys w to wierzyl
ale nawet i z karmicznym zwiazkuem ..trzeba byc jak najbardziej czujnym by nie ranic..nie krzywdzic
szczegolnie dzieciaki
twoje decyzje powodowane chuciami i pozadaniem egoizmem zemszcza sie
jesli to jednak ta wlasciwa milosc
to przejdzie probei moze wroci
jesli tak ma byc
w kazdym przypadku
nikt nie zdecyduje za ciebie
nikt wglab ciebie nie wejdzie
nie zrobu introspekcji
ani inspekcji w twoim domu
to jest twoja broszka
ciezko..
tez bylam nie raz
glupio zakochana
mocno zakochana
zauroczona
wiele razy
stad wiem z perpektywy czasu i dosw.ze nad tym mozna panowac
nie warto byc wrecz
niewolnikiem uczuc
nad mentalem uczuciami
rozumem stoi
Swiadomosc
mozesz to nazwac Duszą
a na jej poziomie sa tylko najwyzsze uczucia
nie egomilostki
..he he:(
to jest sprawa do obgadania przy winie
a nawet dwoch
taki internetowy szal pomyslow
no ..ja nie wiem
czy to jest dobre
lepiej z dobrym przyjacielem i twoim i domu o tym....
wiesz co mnie dziwi
mowisz malo
a wlasciwie nic nie mowisz
o zonie .o tym jak jest w domu
o uczuciach do zony
ukladach jakie macie
atmosferze w domu
ile lat po slubie ..jak z lozkowymi sprawami iid itd
i mam wrazenie ze szukasz tutaj jednego dobitnego postu ktory da ci
pozwolenie na romans
szukasz usprawiedliwienia...zrozumienia
dla tego kierunku
a tu ni chu chu...
nie bedzie tego ..
zapomnij
nie myslisz trzezwo
jesli faktycznie oboje uwiklaliscie sie w niezbyt udane partnerstwaokazalo
i dajmy na to ..moglibyscue byc razem
to i tak nie zmienia faktu
ze oboje!
macie powazne zobowuazania wobec innych ludzi
nikt was nie zmuszal do zakladania rodziny
robienia dzueci
stawania na slubnym kobiercu
oboje
nie pracujecie nad proba ratowania tego co juz macie
idziecie na latwizne
nie baczac na uczucia bol waszych bliskich
skup sue na tym co masz w domu
analizuj to
probuj naprawiac..itp
i ona takze
odseparuj sie ..zobacz co sie dzieje
uczucia mozna i trzeba analizowac
nazwac je..domladnie ocenic
co skad dlaczego
czego sa konsekwencja
czy naglym wybuchem
nie wlaczam w to karmicznych zwiazkow
bo watpie zebys w to wierzyl
ale nawet i z karmicznym zwiazkuem ..trzeba byc jak najbardziej czujnym by nie ranic..nie krzywdzic
szczegolnie dzieciaki
twoje decyzje powodowane chuciami i pozadaniem egoizmem zemszcza sie
jesli to jednak ta wlasciwa milosc
to przejdzie probei moze wroci
jesli tak ma byc
w kazdym przypadku
nikt nie zdecyduje za ciebie
nikt wglab ciebie nie wejdzie
nie zrobu introspekcji
ani inspekcji w twoim domu
to jest twoja broszka
ciezko..
tez bylam nie raz
glupio zakochana
mocno zakochana
zauroczona
wiele razy
stad wiem z perpektywy czasu i dosw.ze nad tym mozna panowac
nie warto byc wrecz
niewolnikiem uczuc
nad mentalem uczuciami
rozumem stoi
Swiadomosc
mozesz to nazwac Duszą
a na jej poziomie sa tylko najwyzsze uczucia
nie egomilostki
"wiesz co mnie dziwi
mowisz malo
a wlasciwie nic nie mowisz
o zonie .o tym jak jest w domu
o uczuciach do zony
ukladach jakie macie
atmosferze w domu
ile lat po slubie ..jak z lozkowymi sprawami iid itd"
Jak to jak jest w domu? Zwyczajnie. A żona na tle obecnej lub potencjalnej kochanki wypada blado. Jest mniej inteligentna, mniej atrakcyjna, i nie jest tak wpatrzona w niego jak kiedyś. Proza życia. Natomiast kochanka to dopiero jest kobietą. Obyta, inteligentna, atrakcyjna, i patrzy maślanymi oczami.
Następny da się nabrać na to że trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona. A konsekwencje? Przyjdą później.
mowisz malo
a wlasciwie nic nie mowisz
o zonie .o tym jak jest w domu
o uczuciach do zony
ukladach jakie macie
atmosferze w domu
ile lat po slubie ..jak z lozkowymi sprawami iid itd"
Jak to jak jest w domu? Zwyczajnie. A żona na tle obecnej lub potencjalnej kochanki wypada blado. Jest mniej inteligentna, mniej atrakcyjna, i nie jest tak wpatrzona w niego jak kiedyś. Proza życia. Natomiast kochanka to dopiero jest kobietą. Obyta, inteligentna, atrakcyjna, i patrzy maślanymi oczami.
Następny da się nabrać na to że trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona. A konsekwencje? Przyjdą później.
tak Cross
mysle ze to czesc odpowiedzi
troche bardziej chodzilo mi o to zeby
pokazal czy w ogole analizuje to co ma w zyciu..
czy sie zastanawia choc troche
..
moze jest w 100% jak piszesz
tak jest najczesciej
umiejetnosc docenienia siebie na codzien
domu..rodziny
umiejetnosc prowokowania takich sytuacji w ktorych co jakis czas odkrywamy
cos nowego w partnerze
odswiezanie zwiazku
to nie przychodzi samo
nad tym sie pracuje
inicjuje sie...
jednej chwili
mozna byc bez domu
bez rodziny
bez pracy
bez nóg
to siè ludziom zdarza
kto cieszy sie jak wariat
z tego powodu ze zniegal ze schodow dzisiaj?
ze sam sobie pupe podciera?
no kto?
:)d
mysle ze to czesc odpowiedzi
troche bardziej chodzilo mi o to zeby
pokazal czy w ogole analizuje to co ma w zyciu..
czy sie zastanawia choc troche
..
moze jest w 100% jak piszesz
tak jest najczesciej
umiejetnosc docenienia siebie na codzien
domu..rodziny
umiejetnosc prowokowania takich sytuacji w ktorych co jakis czas odkrywamy
cos nowego w partnerze
odswiezanie zwiazku
to nie przychodzi samo
nad tym sie pracuje
inicjuje sie...
jednej chwili
mozna byc bez domu
bez rodziny
bez pracy
bez nóg
to siè ludziom zdarza
kto cieszy sie jak wariat
z tego powodu ze zniegal ze schodow dzisiaj?
ze sam sobie pupe podciera?
no kto?
:)d
Opie. To co opisujesz wygląda na budowanie relacji. Jeszcze trochę a byście chodzili na randki i byłoby to całkowicie naturalne No ale wszystko się rozbija o uwarunkowania socjokulturowe, śluby itd.
Jak wygląda relacja z Twoją żoną?
Przede wszystkim niczego nie zatajaj. Kłamstwo boli najbardziej. Skok w bok jest skokiem w bok. Zniszczone zaufanie może nigdy się nie odbudować.
Jak wygląda relacja z Twoją żoną?
Przede wszystkim niczego nie zatajaj. Kłamstwo boli najbardziej. Skok w bok jest skokiem w bok. Zniszczone zaufanie może nigdy się nie odbudować.
Autor wątku jest najwyraźniej chłopakiem niedojrzałym.
Nie jest bez jaj jak pisze ciacho, ale wyglada na to, że jego żona może być pierwszą kobietą w jego życiu.
W zwiazku z tym, sytuacja w której pojawia się inna kobieta, która wydaje się mu atrakcyjniejsza (czyli zieleńsza trawa jak dobrze prawi Cross) jest dla niego nowa i nieznana. Nie wie jak postępować, bo pierwszy raz doświadcza takiego stanu.
Gdyby przeszedł przez związki z kobietami wcześniej, miałby wyrobione schematy i doświadczenie.
A tak ulega zauroczeniu i nie wie jak sobie z nim radzić.
Pewnie jest tak, że wybór obecnej żony nie do końca był jego wyborem uświadomionym.
Na pewno na atrakcyjną kobietę trafi jeszcze wiele razy w życiu.
Ale przecież ten fakt nie będzie zawsze powodem, aby rozwodzić się z dotychczasową żoną.
Możliwa jest jednak też taka sytuacja, że związek z żoną nie istnieje już, mimo trwania małżeństwa.
Wtedy oczywiście poszukiwanie „zieleńszej trawy” należy oceniać w innych kategoriach.
Nie jest bez jaj jak pisze ciacho, ale wyglada na to, że jego żona może być pierwszą kobietą w jego życiu.
W zwiazku z tym, sytuacja w której pojawia się inna kobieta, która wydaje się mu atrakcyjniejsza (czyli zieleńsza trawa jak dobrze prawi Cross) jest dla niego nowa i nieznana. Nie wie jak postępować, bo pierwszy raz doświadcza takiego stanu.
Gdyby przeszedł przez związki z kobietami wcześniej, miałby wyrobione schematy i doświadczenie.
A tak ulega zauroczeniu i nie wie jak sobie z nim radzić.
Pewnie jest tak, że wybór obecnej żony nie do końca był jego wyborem uświadomionym.
Na pewno na atrakcyjną kobietę trafi jeszcze wiele razy w życiu.
Ale przecież ten fakt nie będzie zawsze powodem, aby rozwodzić się z dotychczasową żoną.
Możliwa jest jednak też taka sytuacja, że związek z żoną nie istnieje już, mimo trwania małżeństwa.
Wtedy oczywiście poszukiwanie „zieleńszej trawy” należy oceniać w innych kategoriach.
bywamy durniami wszyscy
tylko ciezko sie do tego przyznac
albo siebie widzi sie tylko z jednej strony
moze nie kazdy wali z duzego kalibru
ja boje sie tych
najbardziej co to twierdza ze sa porzadni i nigdy..nigdy zadnej glupoty nie zrobili
a koles chyba swiruje
i jaja sobie z nas robi
bo tyle juz napisalismy a ten dalej
na chodniku lezy i drze jape o lizaka
tylko ciezko sie do tego przyznac
albo siebie widzi sie tylko z jednej strony
moze nie kazdy wali z duzego kalibru
ja boje sie tych
najbardziej co to twierdza ze sa porzadni i nigdy..nigdy zadnej glupoty nie zrobili
a koles chyba swiruje
i jaja sobie z nas robi
bo tyle juz napisalismy a ten dalej
na chodniku lezy i drze jape o lizaka
@Sky, z tego co wiem to powrót faceta do żywych kończy się raczej stanem zombi, tyle że u jego dzieci
potem przeczytajmy żale jakie to kobiety są źle i jak potrafią z faceta przy rozwodzie zedrzeć...
Facet sam wybrał sobie żonę, stworzył rodzinę tylko po to by ich potem porzucić? No nie rozumiem tego....
Nie rozumiem że facetom tak łatwo przychodzi porzucenie własnych dzieci
Takich ludźmi nie jest mi żal, kobiety powinny też grać tymi samymi kartami
potem przeczytajmy żale jakie to kobiety są źle i jak potrafią z faceta przy rozwodzie zedrzeć...
Facet sam wybrał sobie żonę, stworzył rodzinę tylko po to by ich potem porzucić? No nie rozumiem tego....
Nie rozumiem że facetom tak łatwo przychodzi porzucenie własnych dzieci
Takich ludźmi nie jest mi żal, kobiety powinny też grać tymi samymi kartami
@Kocio,
Problemem jest niedojrzałość autora.
Wyglada na to, że odwrócił w życiu kolejność. Decyzję o małżeństwie powinien podjąć po przejściu różnych relacji z kobietami. Wtedy miałby pewność przy wyborze tej, którą wybrał na żonę, a wybór miałby szanse być świadomym i trwałym.
Niestety, zwykle tzw. pierwsza miłość okazuje się po prostu pierwszym doświadczeniem, nie zawsze udanym.
Stąd autor podlega teraz zauroczeniom innymi kobietami.
Czy dalsze trwanie w niedojrzałym zwiazku coś pomoże ? Wątpię.
Ale teraz to on musi mieć odwagę aby przyznać się do błędu i ponieść tego konsekwencje.
Problemem jest niedojrzałość autora.
Wyglada na to, że odwrócił w życiu kolejność. Decyzję o małżeństwie powinien podjąć po przejściu różnych relacji z kobietami. Wtedy miałby pewność przy wyborze tej, którą wybrał na żonę, a wybór miałby szanse być świadomym i trwałym.
Niestety, zwykle tzw. pierwsza miłość okazuje się po prostu pierwszym doświadczeniem, nie zawsze udanym.
Stąd autor podlega teraz zauroczeniom innymi kobietami.
Czy dalsze trwanie w niedojrzałym zwiazku coś pomoże ? Wątpię.
Ale teraz to on musi mieć odwagę aby przyznać się do błędu i ponieść tego konsekwencje.
To nie w tego gościa uderzą z całą siłą konsekwencje jego decyzji. Cały impet zawsze zgarniają najsłabsi
Gdyby było to sprawa tylko czwórki dorosłych ludzi to nie ma sprawy, niech błądzi i sobie układa. Tylko że to nie są już sprawy tylko między samymi dorosłymi, bo tak się składa że po obu stronach tego, co się zacznie dziać stoją dzieci.....nikt nie będzie pytał je o zgodę czy decyzję tylko będą stawiane przed faktem dokonanym. Trochę jak w sytuacji gdzie jesteś pod ostrzałem ale nie masz broni i jedyne co możesz zrobić to się chować, uciekać albo zginąć. Więc nie zazdroszczę perspektywy. Ale co tam, nie mój majątek i nie moje dzieci, niech se facet używa ile fabryka dała
Gdyby było to sprawa tylko czwórki dorosłych ludzi to nie ma sprawy, niech błądzi i sobie układa. Tylko że to nie są już sprawy tylko między samymi dorosłymi, bo tak się składa że po obu stronach tego, co się zacznie dziać stoją dzieci.....nikt nie będzie pytał je o zgodę czy decyzję tylko będą stawiane przed faktem dokonanym. Trochę jak w sytuacji gdzie jesteś pod ostrzałem ale nie masz broni i jedyne co możesz zrobić to się chować, uciekać albo zginąć. Więc nie zazdroszczę perspektywy. Ale co tam, nie mój majątek i nie moje dzieci, niech se facet używa ile fabryka dała
Niestety nie, ... jak to mówią - głowa siwieje d.. a szaleje. 40 - 50 lat to wiek, w którym ludzie popełniają najwięcej błędów w relacjach mąż - żona. Wtedy facet przeżywa kryzys wieku średniego, a lekarstwem na kryzys są albo sukcesy sportowe, albo młodsza kobitka, ... albo jedno i drugie. I nie chodzi o to, żeby zjeść ciastko w ukryciu. Trzeba sukcesem się pochwalić.
Kobitki chcą być cały czas uwielbiane, szczególnie potrzebują tego w wieku 40-50 lat. Chcą, aby faceci okazywali im zainteresowanie i miłość. Szkoda, że często nie pozwalają na to własnym mężom, bo wtedy akurat stają się mało atrakcyjne, przestają dbać o siebie, i na dodatek są upierdliwe do bólu. Dobrze jest wiedzieć co nieco o sobie i odpowiednio reagować na własne potrzeby, a wtedy małżeństwo ma większe szanse na dotrwanie do złotych godów
Kobitki chcą być cały czas uwielbiane, szczególnie potrzebują tego w wieku 40-50 lat. Chcą, aby faceci okazywali im zainteresowanie i miłość. Szkoda, że często nie pozwalają na to własnym mężom, bo wtedy akurat stają się mało atrakcyjne, przestają dbać o siebie, i na dodatek są upierdliwe do bólu. Dobrze jest wiedzieć co nieco o sobie i odpowiednio reagować na własne potrzeby, a wtedy małżeństwo ma większe szanse na dotrwanie do złotych godów
>Tylko że to nie są już sprawy tylko między samymi dorosłymi, bo tak się składa że po obu stronach tego, co się zacznie dziać stoją dzieci.....nikt nie będzie pytał je o zgodę czy decyzję tylko będą stawiane przed faktem dokonanym.
Dzieci, które są częścią tych nieszczęśliwych związków i niekochających się rodziców i tak będą narażone na ostrzał i odłamki. Kobiety niestety mają bardzo dużą skłonność do wywierania presji i szantażu na mężczyznach za pomocą dzieci.
Jeżeli dorośli nie używają dzieci jako amunicji przeciwko sobie, to jest szansa, że mimo rozpadu związku rodziców, dzieci będą szczęśliwsze.
Dzieci, które są częścią tych nieszczęśliwych związków i niekochających się rodziców i tak będą narażone na ostrzał i odłamki. Kobiety niestety mają bardzo dużą skłonność do wywierania presji i szantażu na mężczyznach za pomocą dzieci.
Jeżeli dorośli nie używają dzieci jako amunicji przeciwko sobie, to jest szansa, że mimo rozpadu związku rodziców, dzieci będą szczęśliwsze.
Piszę po raz kolejny, ja i ona chcemy się spotykać nie burząc dotychczasowego życia, nie krzywdząc dzieci. Wiem że oboje siebie bardzo lubimy. Lubimy rozmawiać, śmiać się razem, droczyć. Może to i zauroczenie, ale ja o niej ciągle myślę. Chciałbym coś więcej, chciałbym ją przytulić, móc pocałować itp potrzebuje dać jej bliskości i być blisko niej, czy nigdy nie byliście w takiej sytuacji (beznadziejnej dodam)?
Kurczeeeeę.. Rozumiem! :) Ja Cię najmocniej przepraszam za całą moją ukrytą pogardę w komentarzach i wywyższanie się i resztę tego pseudo moralizatorskiego g...a i poprawiania sobie ego(czy czegoś takiego - no wiecie o co chodzi) Twoim kosztem - zaznaczam że zawszę mówię tylko w swoim imieniu. Człowiek jest tylko człowiekiem a ja się jeszcze uczę wiec i błędy popełniam (jednocześnie piszę że śmiania się z Ciebie jeszcze trochę będzie :) ). Daj mi trochę czasu na komentarz bo jestem w pracy-niepracy.
No i jedyne czego wybaczyć nie mogę to tych 4 wykrzykników.
No i jedyne czego wybaczyć nie mogę to tych 4 wykrzykników.
Szukasz odpowiedzi na odwieczne pytanie : „Czy żonaty mężczyzna może się przyjaźnić z kobietą ?”.
Oczywiście że może, pod warunkiem że nie przekracza pewnych granic. Aby sobie odpowiedzieć, jakie to granice, wyobraź sobie Twoją żonę w relacji z innym mężczyzną. Te zachowania, które byłyby dla Ciebie do zaakceptowania w tamtej przyjazni przełóż na relacje ze swoją przyjaciółką.
Oczywiście że może, pod warunkiem że nie przekracza pewnych granic. Aby sobie odpowiedzieć, jakie to granice, wyobraź sobie Twoją żonę w relacji z innym mężczyzną. Te zachowania, które byłyby dla Ciebie do zaakceptowania w tamtej przyjazni przełóż na relacje ze swoją przyjaciółką.
Skydiver
w rzeczywostosci przyjazn m +k
kiedy sa w zwiazkach bez
/w koncu przekroczenia granic/
prawie nie istnieje
dokladnie znam z autopsji
nie przyjazn
a kolezenstwo
bardzo cienka granica
ktora mezczyzni chetnie przekraczaja
a owe kolezanki trzymaja jezor w buzi
i czesto kolezenstwo poszlo sie..j ć
na jednej ulicy bylo juz paru kolegow z glupimi tekstami i latajacymi łapami
nie badz naiwny
to sie rzadko zdarza
trzeba tak naprawde czuc odrzut plciowy do tego /tej .
przyjaciela
a i tak nie ma 100% bezp.
nawet szwagier szwagrowi potrafi kuku zrobic
obydwoje musza miec silne charaktery
zeby stac daleko od szlabanu
a takich ludzi jest malo
w rzeczywostosci przyjazn m +k
kiedy sa w zwiazkach bez
/w koncu przekroczenia granic/
prawie nie istnieje
dokladnie znam z autopsji
nie przyjazn
a kolezenstwo
bardzo cienka granica
ktora mezczyzni chetnie przekraczaja
a owe kolezanki trzymaja jezor w buzi
i czesto kolezenstwo poszlo sie..j ć
na jednej ulicy bylo juz paru kolegow z glupimi tekstami i latajacymi łapami
nie badz naiwny
to sie rzadko zdarza
trzeba tak naprawde czuc odrzut plciowy do tego /tej .
przyjaciela
a i tak nie ma 100% bezp.
nawet szwagier szwagrowi potrafi kuku zrobic
obydwoje musza miec silne charaktery
zeby stac daleko od szlabanu
a takich ludzi jest malo
to nie komplikuje
to calkowicie konczy
nie rozumiesz
w tym durnym seksustiwskim swiecie
coraz mniej ludzi z charakterem
ktorzy maja zdrowa doze tabu
albo naprawde przestrzegaja jakichs przykazan
czy utrzymuja przyzwoitisc na podstawowym poziomie
czy tez
chetnie uzywam tego okreslenia
sa honorowi
to sie wyswiechtalo
jak nikt nie widzi to ludzie dlubia w nosie
grzebia w gaciach
i zdradzaja
a potem udaja ze sa tacy kulturalni i wyksztalceni
ludzkosci podoba sie swintuszyc i brac sie za zakazane
wiernosc wytrwalosc i zmaganie sue ze samym soba to trudna robota
i trzeba sie nawpierdalac dziegciu
a po co....skoro wino stoi
?!
kochasz -nie krzywdz
nie kochasz -odejdz
to calkowicie konczy
nie rozumiesz
w tym durnym seksustiwskim swiecie
coraz mniej ludzi z charakterem
ktorzy maja zdrowa doze tabu
albo naprawde przestrzegaja jakichs przykazan
czy utrzymuja przyzwoitisc na podstawowym poziomie
czy tez
chetnie uzywam tego okreslenia
sa honorowi
to sie wyswiechtalo
jak nikt nie widzi to ludzie dlubia w nosie
grzebia w gaciach
i zdradzaja
a potem udaja ze sa tacy kulturalni i wyksztalceni
ludzkosci podoba sie swintuszyc i brac sie za zakazane
wiernosc wytrwalosc i zmaganie sue ze samym soba to trudna robota
i trzeba sie nawpierdalac dziegciu
a po co....skoro wino stoi
?!
kochasz -nie krzywdz
nie kochasz -odejdz
nie wiem ?...czy ja naprawde
mam takie doswiadczenia ze wudze wiecej kijowizny od poczciwosci
czy to kwestia wrazliwosci na smrod
i nielojalnosc
moze i taka karma
zeby to strzasnac i mimo
wszystko wierzyc
wlasciwie to jest tak
nieda sie zyc bez tej wiary
w prawde
milosc
uczciwosc
w przewadze
bo inaczej nie byloby sensu chciec
zycze i wierze
ze ludzie potrafia jesli nie trzymac plomien goracy to szacunek
czy razem czy osobno
mam takie doswiadczenia ze wudze wiecej kijowizny od poczciwosci
czy to kwestia wrazliwosci na smrod
i nielojalnosc
moze i taka karma
zeby to strzasnac i mimo
wszystko wierzyc
wlasciwie to jest tak
nieda sie zyc bez tej wiary
w prawde
milosc
uczciwosc
w przewadze
bo inaczej nie byloby sensu chciec
zycze i wierze
ze ludzie potrafia jesli nie trzymac plomien goracy to szacunek
czy razem czy osobno
pitole...z piaskownicy
sorki ale jak sie otworzy szeroko oczy
i zobaczy jak nam sciemniaja w szkolach kosciele tv i marketach to
nie idzie inaczej tego ujac
tzw Bog ..jakby go nie nazwac ma w d*pie nie tylko milosne rozterki
ale i waxniejsze sprawy np wszystkie konflikty na Ziemi i kataklizmy i rzady plugastwa
gdyby nie mial
dawno juz by cos zrobil
jest jeszcze inna sposobnosc
On /ona/ono nie wtraca sie poniewaz
szanuje
prawo wolnej woli
i wg Duszy
uczysz sie
wg ciala --'-boli albo jest milo
normalny ojciec..stworca.plodzicielnie trzyma na smyczy swoich dzieci
i nie rozkazuje im..nie najazuje
uczya jak przychodzi czas
to te dzieci same diswiadczaja jako dorosle osoby
czy twoj ojciec
kaze ci bic poklony jak do niego przyjedziesz
i straszy potopem jak bedziesz mial kochanke?!
czas aby w koncu przejrzec na oczeta
ten Bog to ma raz humor a raz nie
raz kaze byc milosciwym raz msciwym
co chwile inaczej i jeszcze niszczy to co stworzyl ..i wiele innych rzeczy
taki wszechmocny ...ech szkoda gadac
najlepiej zrzucic odpowiedzialnosc
za wybory myslenie
na tatusia
wiec wydryluj mozg i wsadz tam cos bardziej pozytecznego
czlowiek jednak chce byc niewolnikiem
bo tak wygodnie..
zawsze na Pana mozna zwalic
sorki ale jak sie otworzy szeroko oczy
i zobaczy jak nam sciemniaja w szkolach kosciele tv i marketach to
nie idzie inaczej tego ujac
tzw Bog ..jakby go nie nazwac ma w d*pie nie tylko milosne rozterki
ale i waxniejsze sprawy np wszystkie konflikty na Ziemi i kataklizmy i rzady plugastwa
gdyby nie mial
dawno juz by cos zrobil
jest jeszcze inna sposobnosc
On /ona/ono nie wtraca sie poniewaz
szanuje
prawo wolnej woli
i wg Duszy
uczysz sie
wg ciala --'-boli albo jest milo
normalny ojciec..stworca.plodzicielnie trzyma na smyczy swoich dzieci
i nie rozkazuje im..nie najazuje
uczya jak przychodzi czas
to te dzieci same diswiadczaja jako dorosle osoby
czy twoj ojciec
kaze ci bic poklony jak do niego przyjedziesz
i straszy potopem jak bedziesz mial kochanke?!
czas aby w koncu przejrzec na oczeta
ten Bog to ma raz humor a raz nie
raz kaze byc milosciwym raz msciwym
co chwile inaczej i jeszcze niszczy to co stworzyl ..i wiele innych rzeczy
taki wszechmocny ...ech szkoda gadac
najlepiej zrzucic odpowiedzialnosc
za wybory myslenie
na tatusia
wiec wydryluj mozg i wsadz tam cos bardziej pozytecznego
czlowiek jednak chce byc niewolnikiem
bo tak wygodnie..
zawsze na Pana mozna zwalic
do autora watku
Dzieciaku dorisnij
wiem ze ciezko
byc moze i Dusza ciagnie
ale macie zobowiazania
nikt nie przymuszal
pilnujcie oboje aby jak najmniej strat bylo
zycie nabierze przecietnosci z kazdym
jesli pomyliliscie sie co do wyborow
sorki...ale te wybory poszly daleko
i sie rozpaczkowaliscie oboje
pilnujcie sytuacji
bo naprawic krzywdy trudno
Dzieciaku dorisnij
wiem ze ciezko
byc moze i Dusza ciagnie
ale macie zobowiazania
nikt nie przymuszal
pilnujcie oboje aby jak najmniej strat bylo
zycie nabierze przecietnosci z kazdym
jesli pomyliliscie sie co do wyborow
sorki...ale te wybory poszly daleko
i sie rozpaczkowaliscie oboje
pilnujcie sytuacji
bo naprawic krzywdy trudno
Ech, zakochanie wyłącza na pewien czas realny osąd sytuacji. Wyrastają skrzydła i wydaje się człowiekowi że może góry przenosić, taki szczęśliwy jest! Tryska optymizmem ,myśli że to szczęście będzie trwało wiecznie.....lata.... ale zderzenie z realną górą bywa bardzo bolesne. Potem okazuje się że rachunek przychodzi naprawdę słony. Prawda jest taka że na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia się nie zbuduje.
Niedługo nowy rok, nowe możliwości, nowe perspektywy ale warto zadbać o to, by zapewnić sobie solidne podstawy na starym gruncie :)
Niedługo nowy rok, nowe możliwości, nowe perspektywy ale warto zadbać o to, by zapewnić sobie solidne podstawy na starym gruncie :)
>Wyrastają skrzydła i wydaje się człowiekowi że może góry przenosić, taki szczęśliwy jest! Tryska optymizmem ,myśli że to szczęście będzie trwało wiecznie.....lata.... ale zderzenie z realną górą bywa bardzo bolesne.
Bzdura.
Związek trzeba pielęgnować. Z obu stron. Pielęgnowany świadomie związek powoduje, ze szczęście trwa wiecznie.
Jeżeli ktoś nie dba o ogródek, to niech się nie dziwi, ze wyrastają mu chwasty.
>Niedługo nowy rok, nowe możliwości, nowe perspektywy ale warto zadbać o to, by zapewnić sobie solidne podstawy na starym gruncie :)
Ze 100 tych, co z Nowym Rokiem chcą coś zmieniać w marcu pozostaje 8.
Każdy dzień to te same nowe możliwości, nie tylko wtedy gdy przeskakuje cyferka roku.
Bzdura.
Związek trzeba pielęgnować. Z obu stron. Pielęgnowany świadomie związek powoduje, ze szczęście trwa wiecznie.
Jeżeli ktoś nie dba o ogródek, to niech się nie dziwi, ze wyrastają mu chwasty.
>Niedługo nowy rok, nowe możliwości, nowe perspektywy ale warto zadbać o to, by zapewnić sobie solidne podstawy na starym gruncie :)
Ze 100 tych, co z Nowym Rokiem chcą coś zmieniać w marcu pozostaje 8.
Każdy dzień to te same nowe możliwości, nie tylko wtedy gdy przeskakuje cyferka roku.
@Sky, jak zwykle źle mnie zrozumiałeś
"lata" nie w sensie czasu, tylko "lata" w sensie latać nad ziemią
co do meritum zgoda, o ogródek trzeba dbać ;)
np wy rok jest dobrym czasem na podsumowania, inwentaryzację i przemyślenia planów na przyszłość
jak ktoś planuję duży skok to lepiej za wczasu warto sobie przygotować podłoże
jest takie powiedzenie "jak sobie poscielesz tak się wyśpisz"
Dlatego przy moim łóżku czeka butelka wody mineralnej, świeży ręcznik i ogrzewany kocyk :)
"lata" nie w sensie czasu, tylko "lata" w sensie latać nad ziemią
co do meritum zgoda, o ogródek trzeba dbać ;)
np wy rok jest dobrym czasem na podsumowania, inwentaryzację i przemyślenia planów na przyszłość
jak ktoś planuję duży skok to lepiej za wczasu warto sobie przygotować podłoże
jest takie powiedzenie "jak sobie poscielesz tak się wyśpisz"
Dlatego przy moim łóżku czeka butelka wody mineralnej, świeży ręcznik i ogrzewany kocyk :)
No to przyznam stary, ze masz przechlapane. Zakochales sie i tyle. Najgorsze ze to koleznka pracy. Ciagle ja widujesz co tylko moze poglebic ten stan.
Nie chce byc zlym doradca, ale osobiscie zaprosil bym ja na kawe i szczerze porozmawial. Moze jest szczesliwa w zwiazku i wcale Cie nie kocha. Wtedy wycofaj sie i staraj w pracy jej unikac. Z czasem przejdzie.
Nie chce byc zlym doradca, ale osobiscie zaprosil bym ja na kawe i szczerze porozmawial. Moze jest szczesliwa w zwiazku i wcale Cie nie kocha. Wtedy wycofaj sie i staraj w pracy jej unikac. Z czasem przejdzie.
Prosiłem o spotkanie, wyraziła chęć spotkania tylko ma problem bo jej mąż teraz nie pracuje i ciężko jej się wyrwać z domu. Nie powiedział nie więc liczę prędzej czy później na spotkanie. Chyba że za jakiś czas mi przejdzie, choć na razie wątpię. Przesyłamy sobie w pracy naprawdę gorące uśmiechy, znaczące więcej niż koleżeńskie. Czy w związku jest szczęśliwa, to chyba tak nie do końca, natomiast na pewno nie chcę psuć swojego małżeństwa jak i ja. Może wejść razem na boczny tor i istnieć w takim układzie? Sam już nie wiem.
Podzielę się z Wami, jaka jest sytuacja: nie pracuję już w tej firmie, ona tak. Mamy ze sobą kontakt telefoniczny, raz się spotkaliśmy, i zamierzamy się dalej czasem spotykać, oczywiście w tajemnicy przed małżonkami, nie wiem jak dalej się to będzie rozwijać,ale ja nie zamierzam zrywać z nią kontaktów, wciąż siedzi w mojej głowie, tęsknię za nią.
Zakochany, dla mnie byłbyś juz skreślony jako mąż.
Pomyśl czy ta kochanka jest tego wszystkiego warta. Żona się dowie i stracisz wszystko...no może kochanka zostanie, jeśli będziesz ją nadal kręcił...
Skoro kochasz żonę, dlaczego jej to robisz?! Postaw się w jej sytuacji, ze to ona ciebie zdradza z innym...spędza z nim noc a potem przychodzi do ciebie i mówi, ze cię kocha. Jak myślisz, jakie to uczucie?
Czy ty przypadkiem nie masz na imie Michał?
(i tak sie nie przyznasz, wiem)
Pomyśl czy ta kochanka jest tego wszystkiego warta. Żona się dowie i stracisz wszystko...no może kochanka zostanie, jeśli będziesz ją nadal kręcił...
Skoro kochasz żonę, dlaczego jej to robisz?! Postaw się w jej sytuacji, ze to ona ciebie zdradza z innym...spędza z nim noc a potem przychodzi do ciebie i mówi, ze cię kocha. Jak myślisz, jakie to uczucie?
Czy ty przypadkiem nie masz na imie Michał?
(i tak sie nie przyznasz, wiem)
Niestety chyba nie!!!!!!!!!!!! Opowiem wam co się stało. Ona zerwała ze mną całkowicie znajomość, nawet zablokowała Messengera i połączenie. Już tak od miesiąca. Kocham też żonę ale nie mogę też o nn jej zapomnieć. Zastanawiam się co było przyczyną, bo nawet nie porozmawiała że mną. Chyba za bardzo się zaangażowałem w ta znajomość. Powiem że też bardzo za nią tęsknię. Ciężko mi jest żyć. Może to i dobrze też się stało. Nie wiem jak tak będzie do końca życia??? Co byście zrobili na moim miejscu.????? Proszę Wąż o jakieś słowa które sprawią że poczuję że ktoś mnie rozumie. proszę
Chciałabym zacząć od tego, że chyba pierwszy raz wypowiadam się na forum... Nie wiem czy moja wypowiedź pomoże Ci podjąć decyzję , ale w przypływie emocji postanowiłam napisać... Jestem po ślubie 18 lat. Moje małeństwo jest bardzo udane. Kocham męża. Mamy syna, który ma 18 lat i jest dla nas całym światem. Ale do rzeczy... Około 10 lat po ślubie zmieniłam pracę i tam poznałam nowego kolegę. Ja już miałam rodzinę i On również (żonę i dwójkę dzieci). Oboje kochaliśmy naszych małżonków, ale czegoś nam brakowało. Czuliśmy jakąś pustkę i to nas do siebie zbliżyło. Poprostu się sobą zafascynowaliśmy. Jednak mieliśmy oboje na tyle zdrowego rozsądku, że mimo iż targały nami ogromne uczucia i emocje w owym czasie, nie pozwoliliśmy sobie na zdradę, ani choćby namiastę zdrady. Przetrwaliśmy te chwilowe kryzysy małżeńskie. Nadal pracujemy razem, bardzo się przyjaźnimy, ale często rozmawiamy o tym, jak to dobrze że nie zrobiliśmy niczego, co mogłoby doprowadzić do rozbicia małżeństwa i rozpadu dwóch rodzin. Wiem, że w tamtym czasie podbudowalam swoje ego i On też, ale mogliśmy spojrzeć małżonkom w oczy bo do niczego nie doszlo. Kryzysy minęły i dziś nadal jesteśmy szcęśliwi ze swoimi "połówkami". Więc warto przemyśleć czy jest sens ryzykować, rozbijać małżeństwo, rodzinę. A tak naprawdę za powiedzmy 5 lat, pojawią się takie same problemy w nowym związku, bo to jest normalne. Moim zdaniem nie warto. Warto natomiast postarać się zakochać w żonie na nowo... :)
Cześć, dziękuję za Twoją wypowiedź. Widzę że byłaś lub jesteś w podobnej sytuacji. Chodzi mi już teraz bardziej o to że ona zerwała ze mną całkowicie kontakt bez żadnej rozmowy, nie chcę nawet pozostać w żadnej relacji, nawet jako znajoma i to sprawia że czuję się jakby bardziej tym zraniony, bo trochę nawet tęsknię i brakuje mi z nią rozmów. Kocham żonę i nie chcę rozwalać małżeństwa, ale brakuje mi jej w moim życiu. I to jakoś tak boli. Jo chciałbym jakoś na privie z Tobą porozmawiać.
Myślę, że rozumiem co czujesz... Mam 42 lata i jestem mężatką og prawie 19-stu lat. Mam 18 letniego syna i męża. Mąż pracuje za granicą żeby nam było dobrze. Ja również pracuję zawodowo, ale ostatnio choruję... Bardzo kocham syna i męża, ale czasem pustko poprostu rozrywa mi serce. Nie umiem tego określić, ale to jakby fizyczny ból z tęsknoty nie wiem nawet za czym... Mogłabym to określić jednym zdaniem... Samotna wśród tłumu...
Za spelnieniem, za marzeniami ktote chca byc zrealizowane (pewnie to tez moze byc milosc nowa i "motyle w brzuchu", pozadanie, namietnosc, dotyk). Chyba wiekszosc tak ma gdy jest juz po slubie i domysla sie co ja/Jjego czeka. a raczej - co stracili... Tez zastanawiam sie jaki krok zrobic aby bylo mi jak najlepiej...
Zakochany, zrob to co czujesz, co mowi serce. Chcesz z nia kontaktu - zrob cos zebys pozniej nie zalowal. Wiesz gdzie pracuje: wyslij list, kwiaty, maskotke, zaproszenie na kolacje etc. Aby wiedziala od kogo. Daj jej szanse. Jak sie odezwie - przekonasz sie czy warto. Jak sie nie odezwie - bedziesz wiedzial ze probowales i zrobiles wszystko co uwazales za stosowne. Tak by zrobila gdyby mi na mezczyznie zalezalo - zrob krok, pokaz jaki jestes i daj wybor. If you love somebody, set them free... To Twoje zycie. Rob co chcesz !
odwotnie? hmm chyba ze zapozuje jak Sharon w Nagim Instynkcie... ;) to ma kazdego (co jeszcze moze) ale to mezczyzna moze zdobyc kazda a kobieta nie zdobedzie kazdego. Taka rzeczywistosc. Bo mezczyznie nie zalezy na takiej ktora mu sie nie podoba - nie mam racji? Nie biore pod uwage maminsynkow, desperatow aby robic wszystko za nich, tych co chca by bylo im jedynie wygodnie, czy szukajacych sponsorek. O ukrywajacych sie homo nie wspomne. Jestesmy na dziale "mezczyzna i kobieta" :).
A co powiesz - 33l - jak poderwac 60+? Pytam z ciekawosci. Czy cos sie po 40tce zmienia w potrzebach panow, procz wygody ;)
A co powiesz - 33l - jak poderwac 60+? Pytam z ciekawosci. Czy cos sie po 40tce zmienia w potrzebach panow, procz wygody ;)
~:) nie mów o "cosiach", please.
gdy facet pyta "po co":
To wypadałoby żebyś odpowiedziała, co On będzie z tego miał.
Pytasz "jak":
Zacząłbym od podstaw, uważam że takimi podstawami byłoby zbadanie rynku kawalerów: Najpierw wiek: gość urodził się w 75roku, miał swoje dzieciństwo w stanie wojennym, mogłbyć chowany w dobrej rodzinie, albo złej, mogli go czegoś nauczyć albo nie, jeśli ogarniety w tych początkach kapitalizmu się chował to musiał kombinować - warto pamiętać, mogł być poczciwy ale tacy raczej daleko w tamtych realiach nie zajezdzali. Pewnie ma dzieci, może już odchowane - można luknąć jak je odchował, jeśli jak d**il to wiesz.. ale jeśli dzieci spoko to chyba tylko dobry znak. Wdowiec? rozwiódł się - jakie alimenty?, pewnie wiesz że faceci nie specjalnie wesoło wychodzą na rozwodach w polsce. Jeśli nie ma dzieci, to też.. dlaczego? plemniki nie działają?.. czy może czekał tyle lat twardo z głową na karku i budował swoją pozycję.. bo czekał na Ciebie?
...też tak może być:) niepoważnie i poważnie za razem.
A może nie celować w Polaka?? - oszacować inny rynek, nauczyć się języka i kupić coś zagranicznego.
Więc:
- Ustal kim chcesz żeby był ten On?
- I odpowiedz sobie czy będzie zainteresowany tym co mu oferujesz. Bo to nie jakaś zdobycz tylko drugi człowiek, jak Ty.
I rozmawiaj z ludźmi, jak teraz, tylko trochę bardziej.
Ale Ty mówisz zero-jedynkowo.. nieładnie! - aż gadać się odechciewa, Beton ("każdą", "każdego", mi nietrudno wyobrazić sobie przypadki z końca spektrum które nie mają szans na związek albo ciekawe osoby z którymi można jeszcze wiele rzeczy zrobić i dużo nauczyć mimo wieku+)
Jeśli chcecie z kimś być do końca życia - to macie do tego prawo. Ale jak pewnie wszystko to ma swoją cenę. Nie wiem czy rodzice mówią o tym dzieciom, czy sami nie wiedzą albo nie potrafią tego sprzedać, nie wiem w jakim stopniu wygrywa poczucie zachowania przewagi nad drugim człowiekiem. A może świat działa optymalnie gdy każdy sam do dojdzie do pewnych prawd? - wtedy gdy jest na nie gotowy.
A może ja się nie znam?
Ja nigdy nie myślałem o "Zdobyciu" kobiety, Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek był za niewolnictwem - więc apel by myśleć o tym w inny sposób bo takie myślenie - o zdobyczy - wyjdzie bokiem. (wyjątek: jeśli ktoś lubi być tym mięskiem, to gitara;D)
wg mnie to jest nieprawda, ewentualnie mogłoby tak być gdybym z "drugą polówką" :D bylibyśmy ostatnimi ludźmi na wyspie. No ale żyjemy w społeczeństwie i widujemy innych ludzi, a mi dodatkowo uśmiecha się mieć z nimi pozytywny kontakt. Są ludzie którym nie zależy na dobrym kontakcie (zawiść, konsumpcja, sytuacja życiowa, smutni ludzie) - zgadzam się że są, ale ja mam chęć nie bycia jednym z nich.
A liczy się wg mnie:
Liczy się intelekt, wygląd, zdrowie, obycie i umiejętność współpracy i kłamania, zabawy, lubienia siebie, empatia, charakterek, szczęście oraz czasem utrata rozumu. Wszystko się liczy, wszystko osiągnąć bardzo ciężko ale można się cały czas uczyć i zbliżać do własnego "ideału", nie podkładajcie sobie i nawzajem dodatkowych kłód pod nogi w imię poszukiwania ideału.. tylko wybierzcie z listy to na czym zależy najbardziej i.. pora na zakupy:), jeśli okaże się że macie za mało kasy, to może będzie trzeba wyjść ze sklepu i trochę dorobić :P
I jeśli istnieje przepis na porażkę i smutek w życiu to jest to wg mnie: zamykanie się na rozmowę z drugim człowiekiem, a myślenie zero-jedynkowe pomaga w tym jak mało co.
ps: Uśmieszku, jeśli te zero-jedynkowe prawdy, to było tylko droczenie się - to zaliczyłbym to do umiejętności zabawy.
Liczy się intelekt, wygląd, zdrowie, obycie i umiejętność współpracy i kłamania, zabawy, lubienia siebie, empatia, charakterek, szczęście oraz czasem utrata rozumu. Wszystko się liczy, wszystko osiągnąć bardzo ciężko ale można się cały czas uczyć i zbliżać do własnego "ideału", nie podkładajcie sobie i nawzajem dodatkowych kłód pod nogi w imię poszukiwania ideału.. tylko wybierzcie z listy to na czym zależy najbardziej i.. pora na zakupy:), jeśli okaże się że macie za mało kasy, to może będzie trzeba wyjść ze sklepu i trochę dorobić :P
I jeśli istnieje przepis na porażkę i smutek w życiu to jest to wg mnie: zamykanie się na rozmowę z drugim człowiekiem, a myślenie zero-jedynkowe pomaga w tym jak mało co.
ps: Uśmieszku, jeśli te zero-jedynkowe prawdy, to było tylko droczenie się - to zaliczyłbym to do umiejętności zabawy.
:D dziekuje Ci, 33l, za ciekawe spojrzenie i chec podzielenia sie tym. Cmok ;)
On ma baby na skinienie, takie na raz. A ja nie chce zeby mnie tak potraktowal. Nie wie ze jestem sama. Nieraz go gdzies zobacze. Moge sie tylko usmiechnac, zagadac i dac numer telefonu. Jestem jakies 20 lat mlodsza. Moze tez nalezec do takiej grupy mezczyzn ze jak mu baba nie zaoferuje to sam nie kiwnie palcem (nie wazne jak seksownie bede wygladac). Szukam madrego mezczyzny do zwiazku a on jest madry ale, jak kazdy, ma swoje ;)
I jeszcze jedno, nie jestem 0-1kowa ;) Slyszalam i wierze ze kazdy mezczyzna moze zdobyc kazda (ktora mu sie spodoba) kobiete. Ale nie na odwrot.
On ma baby na skinienie, takie na raz. A ja nie chce zeby mnie tak potraktowal. Nie wie ze jestem sama. Nieraz go gdzies zobacze. Moge sie tylko usmiechnac, zagadac i dac numer telefonu. Jestem jakies 20 lat mlodsza. Moze tez nalezec do takiej grupy mezczyzn ze jak mu baba nie zaoferuje to sam nie kiwnie palcem (nie wazne jak seksownie bede wygladac). Szukam madrego mezczyzny do zwiazku a on jest madry ale, jak kazdy, ma swoje ;)
I jeszcze jedno, nie jestem 0-1kowa ;) Slyszalam i wierze ze kazdy mezczyzna moze zdobyc kazda (ktora mu sie spodoba) kobiete. Ale nie na odwrot.
To co Ty mu zaoferujesz?
Odkochaj się! i daj mu spokój. Ale najpierw powiedz mu co myślisz (jak zamkniesz temat będzie się łatwiej albo gorzej odkochać).. też żeby chociaż skierować jego myślenie w Twoim kierunku, bo może mu zupełnie przez myśl mu nie przechodzisz - trochę niefajnie zaprzątać komuś głowę - może pomyśleć że brak Ci taktu, a dalej niech się dzieje albo nie dzieje co chce.
Oooo:) zaproś go chamsko na kolacje, i pokaż żeś jest partnerem do rozmowy, i gadajcie o wszystkim. I w żadnym wypadku nie trać głowy w trakcie - bo to nie ten moment jest.
..rozważnie rozważ takie opcje i wybierz najrozważniejszą z nich, pamiętając żeby przewlekle nad tym nie rozważać :D
Nie da się sprawić by serce drugiej osoby ciebie na wieczność pokochało ale można sprawić by przez chwilę tak myślało.
Po pierwsze potrzebna jest niezależność, po drugie mieć coś ciekawego, po trzecie uważnie słuchać i jeszcze raz uważnie słuchać.
Miłość to jest magia i czasami wystarczy być po prostu w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie i pilnować by takie sytuacje się zdarzały często... bliskość to klucz do relacji
Po pierwsze potrzebna jest niezależność, po drugie mieć coś ciekawego, po trzecie uważnie słuchać i jeszcze raz uważnie słuchać.
Miłość to jest magia i czasami wystarczy być po prostu w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie i pilnować by takie sytuacje się zdarzały często... bliskość to klucz do relacji
Mam bardzo niekontrowersyjne (taka moja projekcja) pytanie:
Czy seks dla kobiet jest zobowiązujący? wszyscy rozumieją? Czy dla kobiet seks jest deklaracją i złożeniem obierniccy związku do grobowej deski?
wg mnie, okiem faceta:
- dla facetów seks jest niezobowiązujący, czyli ocena: 1/10
- a dla kobiet seks jest zobowiązujący, ocenia 9/10
Ten mój rozstrzał w opinii mnie mocno martwi, i uważam że coś tu mocno nie gra, pomyślałem sobie że takie nastawienie może znacząco uprzykrzać życie, tylko wiele osób może tego nie dostrzegać. No więc pytam, i dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi
Czy seks dla kobiet jest zobowiązujący? wszyscy rozumieją? Czy dla kobiet seks jest deklaracją i złożeniem obierniccy związku do grobowej deski?
wg mnie, okiem faceta:
- dla facetów seks jest niezobowiązujący, czyli ocena: 1/10
- a dla kobiet seks jest zobowiązujący, ocenia 9/10
Ten mój rozstrzał w opinii mnie mocno martwi, i uważam że coś tu mocno nie gra, pomyślałem sobie że takie nastawienie może znacząco uprzykrzać życie, tylko wiele osób może tego nie dostrzegać. No więc pytam, i dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi
A to dziwne, bo mam inne doświadczenia. Akurat w moich przypadku to panowie liczyli na coś więcej niż seks i byli bardzo niezadowoleni jak się okazywało że nic z tego, chociaż jasno mówiłam że to nie ten czas. Ludzie mają różne podejście do seksu, i to zarówno faceci jak i kobiety. Akurat w tych czasach to kobiety tak samo jak faceci potrafią uwodzić dla samej zabawy i nie ma to związku z uczuciami tylko z fizjologicznymi potrzebami, które kobiety też miewają.
Człowiek z czasem uczy się rozdzielać pewne strefy i nie pozwalać przenikać jednych do drugich jak dom, praca i właśnie seks.
Oglądałeś może "500 dni miłości"(500 days of Summer) ? Tam to jest bardzo ładnie pokazane
Człowiek z czasem uczy się rozdzielać pewne strefy i nie pozwalać przenikać jednych do drugich jak dom, praca i właśnie seks.
Oglądałeś może "500 dni miłości"(500 days of Summer) ? Tam to jest bardzo ładnie pokazane
Dziecko drogie, co Ty uskuteczniasz? Przerażająca projekcja.
Ta Twoja skala to coś strasznego!
Otóż tłumaczę: jest seks! W zależności od tego jaki jest seks w skali 1-10 (niech Ci już jest), dzielimy go na:
1. seks, na który chcemy mieć wyłączność, pierwszeństwo do niego, jakąkolwiek formę "własności" = np. deklaracja ;),
2. seks, który uświadamia nam, że jest Seks i seks, a jako istota myśląca i rozumiejąca swą naturę chcemy Seksu a nie seksu.
3. seks, o którym nie myślimy jak o seksie, nie chcemy o nim pamiętać, wyrzucamy ze swej pamięci.
Naturalne jest, że każdy normalny człowiek, dorwawszy się do 10/10, zmierza do utrzymania się przy źródle ;)
Ta Twoja skala to coś strasznego!
Otóż tłumaczę: jest seks! W zależności od tego jaki jest seks w skali 1-10 (niech Ci już jest), dzielimy go na:
1. seks, na który chcemy mieć wyłączność, pierwszeństwo do niego, jakąkolwiek formę "własności" = np. deklaracja ;),
2. seks, który uświadamia nam, że jest Seks i seks, a jako istota myśląca i rozumiejąca swą naturę chcemy Seksu a nie seksu.
3. seks, o którym nie myślimy jak o seksie, nie chcemy o nim pamiętać, wyrzucamy ze swej pamięci.
Naturalne jest, że każdy normalny człowiek, dorwawszy się do 10/10, zmierza do utrzymania się przy źródle ;)
Eee, no nie u mnie. Nawet jeśli u mnie jest 11/10 ale facet nie posiada żadnych innych istotnych dla stworzenia związku przymiotów, no to niestety odpada do czegoś więcej, a ja z kolei nie jestem zaborcza. Skoro ktoś daje mi dużo radości to dlaczego mam to trzymać tylko dla siebie, a zwłaszcza jeśli tylko ton potrafi robić najlepiej? XD Zwinny hooj to trochę za mało by mieć mnie na wyłączność
Kochani kochani, bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Kocio, mądrego to zawsze dobrze posłuchać:) Kupuję Twoje podejście, to to o co chodziło - potrzebowałem żeby mi to ktoś powiedział, ułatwi mi to bardzo życie
500 coś tam.. okazało się z już oglądałem, okazało się że nawet mi się podobał :) ale nie pamiętam o czym jest ani co miał przekazać ...najwyraźniej nie byłem gotowy, zatem czas na powtórkę - by wyciągnąć z filmu to co jest mi potrzebne w tym momencie w życiu
Kocio, mądrego to zawsze dobrze posłuchać:) Kupuję Twoje podejście, to to o co chodziło - potrzebowałem żeby mi to ktoś powiedział, ułatwi mi to bardzo życie
500 coś tam.. okazało się z już oglądałem, okazało się że nawet mi się podobał :) ale nie pamiętam o czym jest ani co miał przekazać ...najwyraźniej nie byłem gotowy, zatem czas na powtórkę - by wyciągnąć z filmu to co jest mi potrzebne w tym momencie w życiu
@l, @33, dziękuję za miłe słowa. @33l Nie sugerowałabym się moim podejściem, bo moje podejście sprawdzi się tylko w odniesieniu do mnie ale może nie zadziałać u innej osoby, a nawet jest mała szansa że zadziała, bo każdy człowiek jest inny, ma inne oczekiwania, inny system wartości i inne definicje.Jednym słowem to skomplikowane :P
Ja też nie lubię się sugerować, chcę mieć własne zdanie, no ale w tym wypadku nie poradzę za dużo na to że Twoje słowa mi się podobały.
Podsumowując:
- Uważam że potrafię czytać ze zrozumieniem,
- Uważam że nie nie wybieram z treści, tych rzeczy które mi pasują,
- Wiem że za wszystko co zrobię odpowiadam tylko ja, a nie ktoś inny - jesteś czysta ;D
ps hehe.. no i pewnie tak... każdy słowa interpretuje inaczej, po swojemu, wg siebie, a na to co się napisze ma wpływ smaczne śniadanie albo pani spotkana w kolejce - można się starać i być naprawdę niezłym ale tego się chyba nie przeskoczy, i nie wolno się biczować za to że się Mówi. ~To tylko moja opinia. I nie wiem czy właśnie to miałaś na myśli.
Miłość to jest wielka siła. Potrafi dodać skrzydeł ale też potrafi wrzucić w najciemniejszą otchłań z ktorej bardzo trudno wrócić.
Ty ją kochasz ale czy ona kocha ciebie? Czy jest gotowa poświęcić się dla ciebie jak ty jesteś dla niej? Czy ta miłość jest ze wzajemnością? A może jesteś tylko kołem ratunkowym potrzebnym od czasu do czasu, potem na długo rzucanym w kąt? Nie martw się, jeśli to prawdziwa miłość i jest odwzajemniona to nie ma na świecie siły, może poza śmiercią, która mogłaby was na zawsze oddzielić. Cierpliwości, ostrożności i wzajemności życzę
Ty ją kochasz ale czy ona kocha ciebie? Czy jest gotowa poświęcić się dla ciebie jak ty jesteś dla niej? Czy ta miłość jest ze wzajemnością? A może jesteś tylko kołem ratunkowym potrzebnym od czasu do czasu, potem na długo rzucanym w kąt? Nie martw się, jeśli to prawdziwa miłość i jest odwzajemniona to nie ma na świecie siły, może poza śmiercią, która mogłaby was na zawsze oddzielić. Cierpliwości, ostrożności i wzajemności życzę
Za dużo wykrzykników, o 4.
Zakochany.. wydaje mi się że miałem Ci kiedyś odpowiedzieć kiedy napisałem że: "achaaaa, już Cię rozumiem", ale jak to dobrze coś mi świta to ta odpowiedź nie nadawała się na widok publiczny, bo zaburzyłaby status quo. Dlatego chyba się nie odzywałem.
sorki:)
Zakochany.. wydaje mi się że miałem Ci kiedyś odpowiedzieć kiedy napisałem że: "achaaaa, już Cię rozumiem", ale jak to dobrze coś mi świta to ta odpowiedź nie nadawała się na widok publiczny, bo zaburzyłaby status quo. Dlatego chyba się nie odzywałem.
sorki:)
"Jak żyć? ..w poprzek" S.Tym
Szczerze, nie umiem przestać myśleć o niej, chcemy się spotkać. ja tego chce i ona też. Nie wiem jak to będzie na dłuższą metę, może kiedyś właśnie będziemy razem, i może w końcu będziemy szczęśliwi. Czas pokaże. Na pewno nie zamierzam zerwać z nią kontakt, wręcz przeciwnie chcę ich więcej, żeby właśnie upewnić się że naprawdę nie umiemy żyć bez siebie, dużo rozmów, spotkań, chcemy tego...
Już się nie mogę doczekać naszego spotkania, planujemy za tydzień niestety dopiero ,bo nie mamy możliwości czasowych, w jej głosie gdy tylko mówię o spotkaniu wyczuwam ton pragnienia z nutą pożądania. Każda rozmowa z nią, jej głos sprawia że czuję to samo. Nigdy nie myślałem że człowiek może tak drugi raz odczuwać i doświadczyć takiego uczucia. Nie wiem czy to się nazywa miłość? Dla mnie to nie istotne. Ważne że jest to coś pięknego co można czuć do drugiej osoby i tak mocno ją pożądać. Wciąż mam jej oczy w pamięci, rok czasu nie spoglądałem w ich piękno. Niesamowicie tęsknie....
"jej" kur*a, nie "ją" :] To nic nic. Tylko nie gadaj za dużo Chłopaku, żebyś nie zepsuł niczego farmazoleniem.
Po prostu "rzuć się" na Nią, jak zapowiedziałeś. Mnie bardzo to intryguje i już tylko na ten opis czekam :D
Co tam rok. 20+ lat to jest dopiero czekanie :] Z tą miłością to nie jestem przekonana, ale Ty tak pięknie "opowiadasz", że nie mogę doczekać się relacji z momentu "rzucenia się" :D
Trzymam kciuki Zakochany. Może chociaż Tobie, uda się ;) ha ha
Po prostu "rzuć się" na Nią, jak zapowiedziałeś. Mnie bardzo to intryguje i już tylko na ten opis czekam :D
Co tam rok. 20+ lat to jest dopiero czekanie :] Z tą miłością to nie jestem przekonana, ale Ty tak pięknie "opowiadasz", że nie mogę doczekać się relacji z momentu "rzucenia się" :D
Trzymam kciuki Zakochany. Może chociaż Tobie, uda się ;) ha ha
Jesteśmy po rozmowie telefonicznej, Jesteśmy już wstępnie umówieni. Ona też chce tak bardzo tego spotkania jak Ja, i już obojętnie jej kiedy, mówi kiedy tylko będę chciał, pragnie tak samo tego jak ja. Już się naprawdę nie mogę doczekać, z każdą chwilą bardziej tęsknię i chcę tego spotkania, chcę ją zobaczyć, przytulić, całować.....Czuję coraz większe podniecenie i pożądanie......
witam.
Jesteśmy na piątek umówieni na spotkanie w nocy, już nie mogę się doczekać, chyba się naprawdę rzucę na nią, ale jestem podniecony już, czuję jej zapach, tęsknię za jej oczami, za spojrzeniem, za jej włosami, po prostu nie umiem powiedzieć co czuję, kto był na zabój zakochany powinien wiedzieć o co chodzi....
Jesteśmy na piątek umówieni na spotkanie w nocy, już nie mogę się doczekać, chyba się naprawdę rzucę na nią, ale jestem podniecony już, czuję jej zapach, tęsknię za jej oczami, za spojrzeniem, za jej włosami, po prostu nie umiem powiedzieć co czuję, kto był na zabój zakochany powinien wiedzieć o co chodzi....
Jedna wielka masakra, olała mnie nie przyszła a dwa dni temu tak chciała, zawiodłem się bardzo , też bym ja olał ale siedzi mi w głowie, pozostaje mi żyć z tym cholernym uczuciem do końca życia, tęsknota i żal że tak można z kimś postąpić, komu bardzo na tobie zależy, normalnie aż płakać się chce, i te puste myśli przewalające się w głowie, tylko dla niej specjalnie wczoraj przejechałem 150 km żeby się z nią zobaczyć, i**ota ze mnie jakich mało, naiwniak chyba, czuję się bardzo oszukany, bo co innego mówi co innego robi, bardzo nie toleruję takich ludzi, ale tylko na nią nie umiem się gniewać, bo te i**otyczne uczucie mi nie pozwala, mam wręcz złość do życia, że takie coś mnie dotyka, niesamowicie cholernie booooliiii.
Jest taka książka "To właśnie, miłość", może tu znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię rozterki. Zakochanie, pożądanie tak super uczucia. Z żoną też pewnie tego doświadczyłeś, a potem te same kapcie i odgrzewane kotlety...tak. Tylko po co ten ślub, te dzieci ta rodzina... Z czasem życie rodzinne płynie innym tempem i trybem się toczy, taka kolej rzeczy. Pamiętaj, że Twoja wybranka życiowa też ma uczucia, pragnienia i marzenia. No chyba , że nie kochasz już żony... to po co to dalej ciągnąć i się męczyć. A jeśli kochasz to popatrz na nią jak kiedyś, doceń , też spojrzy na Ciebie inaczej, zabierz na randkę, kiedy ostatnio sami gdzieś byliście? Bo czy warto dla skoku w bok i dla swych wyobrażeń, podkreślam wyobrażeń o koleżance tyle stracić , co budowało się latami? Żądze zawsze nami rządziły, tylko czy warto im ulegać...
No to gong bracie
Lubię Poznawać nowych ludzi poznawać tworzyć ciekawe okoliczności
https://sprzedawaj-lokalnie-miastko.blogspot.com/,
https://sprzedawaj-lokalnie-miastko.blogspot.com/,
Hej. Postanowiłem podzielić się z wami tym co u mnie. Moja żona dowiedziała się o romansie z koleżanką. Chciała rozwodu. Ja oczywiście próbowałem ratować małżeństwo. I udało mi się to. Żona zadzwoniła do kolezanki i opowiedziała o wszystkim. Po tym koleżanka zadzwonila do mnie i powiedziała że to koniec naszej znajomości. Nie mam już miesiąc z nią kontaktu. Tęsknię za nią i myślę o niej. Ale to co się stało dzień wcześniej.... Spotkalismy się po długim czasie. Niesamowite szczęście. I te spojrzenia. Ale jest jeszcze coś. Koleżanka powiedziała że jest poważnie chora. Domyślałem się od jakiegoś czasu że tak jest. Podczas spotkania powiedziała że zostało jej niewiele czasu. Wszystko to mnie już potwornie pogrążyło. Czuję się nawet winny jej choroby, bo wiem że cały ten czas myślała o mnie, o życiu jakie ma. Te jej zmartwienia i myśli mogły się przyczynić do jej choroby. Otrzymała ode mnie pożegnalna wiadomość. Że ja przepraszam za wszystko i jednocześnie dziękuję że była szczęściem w moim życiu i nigdy o niej nie zapomnę. To że mogłem ja spotkać dzień przed tym wszystkim, to też jakieś szczęście w moim życiu. Wiem że ona też przez chwile czuła to co ja. Wiem że już jej nigdy nie zobaczę. Nigdy o niej nie zapomnę. Kocham zone. Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić. Ale to co mnie spotkało...ona była jest i będzie dla mnie kimś wyjątkowym, nigdy jej nie wyznałem uczucia, ona mi tez nie, ale wiem że czuliśmy to samo. To niebyła i nie jest przyjaźń, to coś więcej....to ,, niespełniona miłość,,
Wiem że i tak nie odczyta, ale właśnie tutaj, chciałbym złożyć Tobie kochana Karolino życzenia wesołych, pogodnych Świąt, aby ta chwilowa świąteczna radość przerodziła się w wiarę na długie i szczęśliwe życie w zdrowiu, byś miała nadzieję że To nie będą Twoje ostatnie święta, życzę Ci tego z mojego całego serca, niech stanie się ten cudddddd!!!!!!!!!
Z całym szacunkiem i respektacją, ale zmieniam kanał
Całuski i good luck with that
http://www.youtube.com/watch?v=CmAPiZRq86M
Całuski i good luck with that
http://www.youtube.com/watch?v=CmAPiZRq86M
Witam wszystkich. Wracam by się podzielić obecną sytuacją. Pytam Cobi tym sądzicie. Koleżanką około półtora roku temu zniknęła. Nie pisaliśmy, nie rozmawialiśmy. Niedaleko jak dwa tygodnie temu napisała. Po chwili zadzwoniła . Rozmawialiśmy 1,5 godzinki. Drugiego dnia też coś koło tego. Kolejnego też. Co myślicie o tym, co ma w zamyśle. dodam tylko że ja o niej nigdy nie zapomniałem i też się cieszę że się odezwała. Hmmm ...co dalej będzie????
Weź się kolego ogarnij. Możesz żyć w takim zakłamaniu? Chcesz rozpadu swojego związku czy jak? Sam nie wiesz czego chcesz i to jest problem. Dobrze ci w małżeństwie i wygodnie jednocześnie szukasz atrakcji na boku. Prawda jest taka że ona jest nieogarnieta i ty także. Dwie niedojrzale osoby dla których poświęcenie w ofierze ich miłości innych ludzi to jak splunąć. Ona do ciebie dzwoni ty odbierasz zamiast już dawno jej numer telefon zablokować. Serio człowieku nie potrafisz myśleć niczym innym jak za przeproszeniem k... m? Kochaj tę którą wybrałeś. Kiedy kupiłeś żonie kwiaty? Seksi bieliznę? Kiedy zabraleś na kolację? Gratuluję płytkiego umysłu. :-(((