Widok
Moja koleżanka jest kierowniczką w Biedronce,wcześniej była z-cą,a wcześniej kasjerką.Z tego co mówi,na w/w stanowiska dostała się drogą eliminacji wewnętrznych. Nie przyjmują nikogo na wyższe stanowiska z zewnątrz i nie ważne czy masz studia czy nie.Ona ma wykształcenie średnie.Ważne jest to,że musisz pracę poznać od podstaw,czyli zaczynasz jak każdy pracownik od wykładanie towaru,potem kasa itd.Jak się wykarzesz i zaczniesz wyróżniać,możesz awansować.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Potwierdzam.
Pracuję w Biedronce od 2 lat.Dziewczyna,która rozpoczynała pracę razem ze mną od wykładania towaru na półkach,sprzątania,sprzedaży,została zastępcą kierownika po roku czasu.Tu nie ma znaczenia jakie masz wykształcenie czy wyższe,czy średnie czy zawodowe.Najważniejsze jak odnajdujesz się w sklepie,jak dogadujesz się z ludźmi itp.jeśli potrafisz się wykazać - awansujesz. Z zewnątrz nie przyjmują.Tyle w temacie.
Pracuję w Biedronce od 2 lat.Dziewczyna,która rozpoczynała pracę razem ze mną od wykładania towaru na półkach,sprzątania,sprzedaży,została zastępcą kierownika po roku czasu.Tu nie ma znaczenia jakie masz wykształcenie czy wyższe,czy średnie czy zawodowe.Najważniejsze jak odnajdujesz się w sklepie,jak dogadujesz się z ludźmi itp.jeśli potrafisz się wykazać - awansujesz. Z zewnątrz nie przyjmują.Tyle w temacie.
Nie interesują mnie wasze wypowiedzi.Dziewczyna zapytała,więc jej odpisałam zgodnie z prawdą,to co wiem.Jaki miałabym cel w tym,żeby kogoś obcego wprowadzać w błąd? Ruszcie tymi mózgownicami..Nikomu nie karzę wierzyć w to co napisałam,wystarczy spytać w Biedrze,a się potwierdzi.Proste.
i nie wiem kto to jest Madagaskar,ale pozdrawiam :)
i nie wiem kto to jest Madagaskar,ale pozdrawiam :)
To u mnie w mieście jest wyjątek od reguły. Pracuję w biedronce jako kasjer-sprzedawca na 3/4 etatu po 8 miesiącach mój kierownik chcę bym zostałam zastępcą kierownika , ale rejonowy który przyjechał powiedział że nie chce nikogo kto już pracuję w tej biedronce ani nawet z tego miasta, najlepiej z jakiejś wioski w pobliżu..
Koleżanki i koledzy, nie ma się co sprzeczać. Jak wiemy z rekrutacjami bywa różnie a najlepiej mieć znajomości:)
Moja koleżanka około pół roku temu zaczęła pracę w biedronce. Wcześniej pracowała w banku, gdzie tak jej "zryto" mózg, że było jej wszystko jedno gdzie będzie pracowała.
Złożyła, więc do Biedronki na kasjera,-sprzedawcę. Trochę to trwało zanim się odezwali, ale usłyszała, że ma za wysokie kwalifikacje i czy chce startować na zastępcę. Oczywiście zgodę wyraziła i zaczęła szkolenie......
Wspomnę również, że jako jedyna z załogi zrobiła kurs na wózki widłowe, no i jest z niej wysoka zdecydowana kobieta:)
Myślę, że sporo zależy od naszych dyspozycji, musimy szukać takiej pracy, która w końcu i nam sprawi przyjemność....
Ona super się tam odnalazła.... rycie głowy też jest, ale nie płacze jak wraca z roboty.
Pozdrawiam wszystkie owady:)
Moja koleżanka około pół roku temu zaczęła pracę w biedronce. Wcześniej pracowała w banku, gdzie tak jej "zryto" mózg, że było jej wszystko jedno gdzie będzie pracowała.
Złożyła, więc do Biedronki na kasjera,-sprzedawcę. Trochę to trwało zanim się odezwali, ale usłyszała, że ma za wysokie kwalifikacje i czy chce startować na zastępcę. Oczywiście zgodę wyraziła i zaczęła szkolenie......
Wspomnę również, że jako jedyna z załogi zrobiła kurs na wózki widłowe, no i jest z niej wysoka zdecydowana kobieta:)
Myślę, że sporo zależy od naszych dyspozycji, musimy szukać takiej pracy, która w końcu i nam sprawi przyjemność....
Ona super się tam odnalazła.... rycie głowy też jest, ale nie płacze jak wraca z roboty.
Pozdrawiam wszystkie owady:)
Po znajomości to wszędzie można pracować na stanowisku kierownika ,
ale tylko 3 próbne miechy. Dziwne ,że osoby mające wyższe wykształcenie mają "podwyższone ego" i uważają się za lepiej przygotowane do takiej pracy. Ja wolę zatrudnić osobę po liceum handlowym lub nawet po zawodówce ,gdyż ma przygotowanie zawodowe. Jasne że awansowanie na kierownika przez szczeble pracownicze jest najbardziej popularne w Biedronce ,Lidlu i innych sieciówkach.Przez taki proces poznajesz firmę od podszewki ,a i z
ludźmi się dogadasz . Osoba z zewnątrz nie zna pracowników ,a to
sprzyja kłótniom i "donoszeniu" co psuje atmosferę pracy.
Ktoś kto chce rozwalić firmę"od środka" ,zatrudnia kierownika z zewnątrz
ale tylko 3 próbne miechy. Dziwne ,że osoby mające wyższe wykształcenie mają "podwyższone ego" i uważają się za lepiej przygotowane do takiej pracy. Ja wolę zatrudnić osobę po liceum handlowym lub nawet po zawodówce ,gdyż ma przygotowanie zawodowe. Jasne że awansowanie na kierownika przez szczeble pracownicze jest najbardziej popularne w Biedronce ,Lidlu i innych sieciówkach.Przez taki proces poznajesz firmę od podszewki ,a i z
ludźmi się dogadasz . Osoba z zewnątrz nie zna pracowników ,a to
sprzyja kłótniom i "donoszeniu" co psuje atmosferę pracy.
Ktoś kto chce rozwalić firmę"od środka" ,zatrudnia kierownika z zewnątrz
Witam. No nie wiem, teraz to dałeś/dałaś mi do myślenia. Co do kwestii tematu czy zatrudniają kogoś z zewnątrz to jestem żywym przykładem że tak. Tydzień temu byłam na rozmowie na stanowisko ZK i poszło dość gładko. Kilka pytań o handel i zarządzanie personelem i jakoś poszło. Wczoraj zadzwonili, że dostałam tę pracę kwestia tylko czy ja jestem zdecydowana (bo mam obecnie pracę). Nadmienię jeszcze, że nie znam nikogo kto miałby mi "pomóc" w dostaniu tej posady, żadnego kumoterstwa tutaj nie było. Na prawdę możliwe jest żeby brali ludzi z zewnątrz żeby rozwalać firmę od środka? Słyszałam, że panuje w tej sieci dziwny zwyczaj donosicielstwa a za długie dyskusje z KR można dostać stosowne awanse ;) ale to plotki. Powiedzcie mi proszę czy jest sens pakować się w to. I ile tak na prawdę na rękę zarabia ZK w Gdańsku? proszę o w miarę szybką odpowiedź bo mam mało czasu na zastanowienie się :(
Jak masz w miarę normalną i stabilną pracę to odpuść sobie całego ZK - z tego co widziałem (od środka) to aby zostać ZK musisz już odpracować jakiś czas i po kolei przerobić wszystkie etapy tzw "ścieżki kariery" ;-)
Jak się będziesz "wyrabiać" i dobrze biegać to "awansujesz" - oczywiście w ogłoszeniach pisze się ładnie, ale sprawdź sama, że takich ZK jest w sklepie wielu (po jednym na zmianie) - jak dla mnie to oni powinni się nazywać zwykłymi brygadzistami.
Swoją drogą ZK ma trochę wyższą pensję od standardowej kasjerki, a "dogina" tak samo na kasie, jak i z "paleciakiem" a jeszcze musi resztę ekipy ""mobilizować" - wszystko za ok 2tys. no ale jako "rekompensatę" za przywilej noszenia innego nieco identyfikatora również służy jako "worek do bicia" dla wszystkich kolejnych wyżej usadzonych "magików".
Generalnie jak dla mnie ZK powinien się nazywać obecnie zwany kierownik, a na prawdę kierownik to "rejonowy" który jako pierwsza postać w drabince rzeczywiście kierownikuje.
Jak się będziesz "wyrabiać" i dobrze biegać to "awansujesz" - oczywiście w ogłoszeniach pisze się ładnie, ale sprawdź sama, że takich ZK jest w sklepie wielu (po jednym na zmianie) - jak dla mnie to oni powinni się nazywać zwykłymi brygadzistami.
Swoją drogą ZK ma trochę wyższą pensję od standardowej kasjerki, a "dogina" tak samo na kasie, jak i z "paleciakiem" a jeszcze musi resztę ekipy ""mobilizować" - wszystko za ok 2tys. no ale jako "rekompensatę" za przywilej noszenia innego nieco identyfikatora również służy jako "worek do bicia" dla wszystkich kolejnych wyżej usadzonych "magików".
Generalnie jak dla mnie ZK powinien się nazywać obecnie zwany kierownik, a na prawdę kierownik to "rejonowy" który jako pierwsza postać w drabince rzeczywiście kierownikuje.
Moim zdaniem każdy kierownik, zastępca-kierownika, koordynator oraz każdy kto czymś zarządza na wyższym stanowisku powinien pracować wcześniej w danym zakładzie na stanowiskach podległych.
Dlaczego? Nie ma lepszego sposobu na poznanie potrzeb, organizacji jakie niesie za sobą praca na takich stanowiskach. Jeśli przyjdzie ktoś z zewnątrz to jakie on będzie miał pojęcie o tym czym tak naprawdę kieruje? Kierownik to praca polegająca przede wszystkim na poznaniu ludzkich problemów i potrzeb a nie tylko zrób to i tamto. Głównym "składnikiem" firmy są ludzie i firmę trzeba poznać z perspektywy pracowników najniższego szczebla.
Dlaczego? Nie ma lepszego sposobu na poznanie potrzeb, organizacji jakie niesie za sobą praca na takich stanowiskach. Jeśli przyjdzie ktoś z zewnątrz to jakie on będzie miał pojęcie o tym czym tak naprawdę kieruje? Kierownik to praca polegająca przede wszystkim na poznaniu ludzkich problemów i potrzeb a nie tylko zrób to i tamto. Głównym "składnikiem" firmy są ludzie i firmę trzeba poznać z perspektywy pracowników najniższego szczebla.
Może i trzeba, ale jak ktoś ma np. wykształcenie średnie techniczne o kierunku Handlowiec lub średnie ogólnokształcące i zrobiony kurs Sprzedawcy oraz kilkuletnią praktykę w roli kierownika / właściciela lub zastępcy tegoż w sklepie prywatnym, ewentualnie mniejszym sklepie sieciowym typu Żabka, to czy naprawdę opłaca mu się przechodzić do JMD zaczynając od szeregowego pracownika ?? Wg. mnie osoby z podanym wyżej wykształceniem i doświadczeniem nadają się idealnie od razu na stanowisko ZK, a tym bardziej na Kierownika bez przechodzenia tzw. 'ścieżki kariery'. Poza tym kwestia niższej płacy jest też bardzo ważna. Inna sprawa, że w Biedronce Kierownik powinien mieć min. wykształcenie średnie (co jest nieraz pretekstem do odrzucania dobrych kandydatów). Ale i na to jest sposób - wystarczy aby taki kandydat trochę zaoszczędził ze swej dotychczasowej pracy i odłożył na studia eksternistyczne (które są nieraz tańsze niż zaoczne).
Doświadczenie doświadczeniu nie jest równe. Co o doświadczeniu może wiedzieć ktoś kto nigdy nie pracował w sieciówce ? Tu są zupełnie inne zasady. Tu są inne priorytety niż w małych sklepikach . Tak samo ktoś kto ma doświadczenie z sieciówek nie ma pojęcia o doświadczeniu które jest wymagane w małych sklepikach.
Określenie "ścieżka kariery" jest tutaj zupełnie omylnym pojęciem.
Rzecz jest bardzo prosta i postaram się to prosto wytłumaczyć.
Załóżmy, że już pewna osoba od razu została zatrudniona na stanowisku kierowniczym. Od czego zaczyna nowo przyjęty kierownik w firmie? Przeciętny musi się wykazać więc pewnie spojrzy na słupki statystyki, przejrzy koszty i postanowi sprawić, aby np. statystyka podskoczyła a koszty zmalały. I tak zwalnia kogoś, obowiązki rozdziela na innych i "wymusza", aby było lepiej.
Co powinien zrobić prawdziwy kierownik? Krawat zostaje w domu. Przebiera się w robocze ciuchy i przez pierwsze trzy miesiące pracuje z ludźmi, poznaje co należy zmienić, żeby się lepiej pracowało, co można zmienić a czego lepiej nie.
Można mieć cztery fakultety z zarządzania, ale jeśli kierownik oddziału poczty pracował jako listonosz to będzie o wiele lepiej zarządzał placówką od wykształconego prymusa.
Rzecz jest bardzo prosta i postaram się to prosto wytłumaczyć.
Załóżmy, że już pewna osoba od razu została zatrudniona na stanowisku kierowniczym. Od czego zaczyna nowo przyjęty kierownik w firmie? Przeciętny musi się wykazać więc pewnie spojrzy na słupki statystyki, przejrzy koszty i postanowi sprawić, aby np. statystyka podskoczyła a koszty zmalały. I tak zwalnia kogoś, obowiązki rozdziela na innych i "wymusza", aby było lepiej.
Co powinien zrobić prawdziwy kierownik? Krawat zostaje w domu. Przebiera się w robocze ciuchy i przez pierwsze trzy miesiące pracuje z ludźmi, poznaje co należy zmienić, żeby się lepiej pracowało, co można zmienić a czego lepiej nie.
Można mieć cztery fakultety z zarządzania, ale jeśli kierownik oddziału poczty pracował jako listonosz to będzie o wiele lepiej zarządzał placówką od wykształconego prymusa.
Trochę bajki opowiadasz Mateusz, bierze się nowe osoby z zewnątrz aby zauważyła taka osoba problemy jakie są, jakie szanse rozwoju i tak dalej. Osoba z zewnątrz nie ma układów które powodują przymykanie oczu na pewne spawy i ma świeży umysł. Osoba z wewnątrz jest przesiąknięta firmą i raczej nie zawsze widzi problemy, a nie daj boże awansować kogoś z załogi, od razu gotowy problem w załodze, najczęściej kończący się wywaleniem paru osób.
Dobrze piszesz Mateusz - ładnie to ująłeś i w pełni się z Tobą zgadzam, jakiś czas temu nieco bardziej ostro chciałem to samo wyrazić (zaakcentować) co ująłeś w elegantszej formule. Dziękuję. :-) A taki ZK ma nad sobą K który też w sumie mało może, właściwie dopiero Regionalny tam trzęsie sklepem w sensie wyników, słupków, zamówień i konkretów, natomiast poniżej jesteś zawsze chłopcem do bicia pierwszym na linii ognia i służysz do poganiania podległych Tobie współpracowników i nie ma co się "napinać" że ZK to taki miód. Heh identyfikator z inną formułą, a reszta? kasa, paleciak i naprzód no może opiernicz szybciej dostaniesz z góry, która nie ma zamiaru ścigać najniższego szczebla w tej "ścieżce kariery" jak ktoś to nazwał :-) bo nie zniża się do niższego poziomu dialogu. Hierarchia jak to w sieciówce więc i droga służbowa...
Pomijam już inną sprawę - morale załogi, gdy ktoś świeży, nie znający pracy i jej specyfikacji, przyjdzie i zacznie chcieć ludzi ustawiać....
Ze swego doświadczenia wiem, że najgorsi są ludkowie zaraz po studiach, którym się w 4-literach poprzewracało.
...ale jeśli komuś wisi bycie nazywanym od ścierek czy męskich narządów płciowych, ich problem.
Ze swego doświadczenia wiem, że najgorsi są ludkowie zaraz po studiach, którym się w 4-literach poprzewracało.
...ale jeśli komuś wisi bycie nazywanym od ścierek czy męskich narządów płciowych, ich problem.
oczywiscie ze mozna ale trzeba liczyc sie z tym ze osoby ktorych kariera w biedronie rowija sie od kasjera maja duzo latwiej uwazam ze osoba ktora ma aspiracje z zewnatrz na zks w biedronie powinna sie gleboko zastanowic gdyz idac od kasjera aktualnie na stanowisku zks od 4 miesiecy jest bardzo bardzo ciezko znajac juz funkcjonowanie firmy a z zewnatrz rekrutowanym osobom szczerze wspolczuje
wspolczuje,pracy.w.biedronce,a,jako.zastepcy.nie.polecam
aczkolwiek.wszystko.zalezy.od.sklepu
wiekszosc.zalogi.jest.po.zawodowce.i.wybaczcie.ale.to.duzo.o.swiadczy.o.warukach.pracy.,,sydrom.dobrego.niewolnika''
ja.sie.strasznie.meczylam,donosicilstwo,zazdrosc-do.tego.dretwienie.rak.po.roku.pracy
firma-chce.by.robic.wszystko.jak.najszybciej.i.tyle,a.jak,ta,osoba.pojdzie.za.czesto.na.zwolnienie.bo.przeciagi.dzwiganie-ciagle.zaziebienia,i.kregoslup.siada.to.sie.mu.po.prostu.nie.przedluza.umowy
jakby.firma.dbala.o.pracowika.to.przerwy.byly.by.dluzsze.atak.grafik.10dni.pracy.pod.rzad.-wydajnosc.i.zdrowie.siadzie.po.roku
aczkolwiek.wszystko.zalezy.od.sklepu
wiekszosc.zalogi.jest.po.zawodowce.i.wybaczcie.ale.to.duzo.o.swiadczy.o.warukach.pracy.,,sydrom.dobrego.niewolnika''
ja.sie.strasznie.meczylam,donosicilstwo,zazdrosc-do.tego.dretwienie.rak.po.roku.pracy
firma-chce.by.robic.wszystko.jak.najszybciej.i.tyle,a.jak,ta,osoba.pojdzie.za.czesto.na.zwolnienie.bo.przeciagi.dzwiganie-ciagle.zaziebienia,i.kregoslup.siada.to.sie.mu.po.prostu.nie.przedluza.umowy
jakby.firma.dbala.o.pracowika.to.przerwy.byly.by.dluzsze.atak.grafik.10dni.pracy.pod.rzad.-wydajnosc.i.zdrowie.siadzie.po.roku
Dokladnie sie z toba zgadzam..jest niewolnictwo...pracowalam i wiem jak sie pracuje w biedronce >zlapala mnie grypa lamalo mnie goraczka poszlam na zw.lek< i mnie gnebiono psychicznie potem...wymyslanie=za wolno kasuje raporty szybkiego kasowania na minute,testy wymyslane z ich ksiazeczek porazka...ja nie mialam czasu na przeczytanie jej gdyz mam inne obowiazki rodzinne (jak kazda matka,zona)pracowanie na akort na kasie...dretwienie rak,bol kregoslupa non stop siedzenie na kasie,przerwa przed zakonczeniem pracy i mi nie przedluzyli umowy...nie ma co sie tam pchac...obiecanki cacanki...na poczatku premia a pozniej nic...harowka po 12h,nocki..nic sie tam nie zmienilo po aferze z przed tylu lat...czy ktos sie ze mna zgadza?
A co Ty myślisz, że pracownik banku czy innej instytucji ma lekko i słodko? Mam wyższe wykształcenie i pracowałam w instytucji rządowej za 1500 netto, premia kwartalna taka na waciki 50-100 zl, tu jest dopiero donosicielstwo i inne takie stolec! Nie dość, że pensja smutna to test za testem, a jak nie zdasz 3 razy to Cię wypiep**a i nie ma tlumaczenia dom-rodzina etc. Weź się zastanów co piszesz. W Biedronie masz większą kasę i jak raz musisz coś w domu przeczytać, to robisz jakby to było za karę. Klient Cię zapyta czego dotyczy dana promocja, to musisz to wiedzieć i tyle...
Ja jestem osoba obrotna stazu mam 15 lat w handlu i co?w biedronce nie jest dobrze...wykorzystywanie,mobing,gnebienie psychiczne,nie masz do kogo sie zwrocic z problemem bo nikogo to nie interesuje...za mnie zwolniono 2ch ZK za kradzieze i nie byly one z zewnatrz tylko jak slyszalam po znajomosci...
~Ruda Wredna wszystko zależy od atmosfery i poziomu inteligencji emocjonalnej, która nie jest równoznaczna z poziomem IQ, danej załogi. Z reguły osoby z wykształceniem zawodowym (gros pracowników Biedronki) nie potrafi najzwyczajniej 'wczuć się' w położenie swojego kolegi / koleżanki gdy jest np. chory, partnerka właśnie rodzi jego dziecko itp. Stąd biorą się ze wszech miar niepożądane i niestosowne uwagi lub po powrocie do pracy psychiczne dogryzanie. Pracownicy ci zdarzają się nie zauważać, że ww. sytuacje mogły i im się przytrafić. W dodatku każdy z pracowników (do poziomu managera rejonowego) uczestniczy w wyścigu szczurów, który do niczego twórczego nie prowadzi (chyba, że awans po roku lub półtorej i podwyżkę o max. kilkaset zł uznać za "sukces").
Natomiast osoby z wykształceniem średnim ogólnym / kierunkowym jak i wyższym potrafią w większości przyp. współczuć, a nawet próbując takim osobom pomóc (np. gdy mieszkają blisko siebie mogą np. podwozić ich dzieci do szkoły itp.). Pamiętajmy jednak, że ludzie zawistni, zazdrośni i dążący jedynie do "kariery" wszelkimi dostępnymi środkami (analogicznie do schematu działań wg. Machiavellego mających na celu zdobycie władzy absolutnej) są wszędzie i trzeba takich ludzi piętnować, wyśmiewać jednocześnie ich omijając.
Natomiast osoby z wykształceniem średnim ogólnym / kierunkowym jak i wyższym potrafią w większości przyp. współczuć, a nawet próbując takim osobom pomóc (np. gdy mieszkają blisko siebie mogą np. podwozić ich dzieci do szkoły itp.). Pamiętajmy jednak, że ludzie zawistni, zazdrośni i dążący jedynie do "kariery" wszelkimi dostępnymi środkami (analogicznie do schematu działań wg. Machiavellego mających na celu zdobycie władzy absolutnej) są wszędzie i trzeba takich ludzi piętnować, wyśmiewać jednocześnie ich omijając.