Widok
Zaświadczenie
Witam mam problem ksiądz nie wydał mi zaswiadczenia że jestem wierzaca i praktykująca bo od 7 lat mnie w kościele nie widział...Co to ma do rzeczy ja się pytam..Czy taki papierek zależy chodzi o zaswiadczenie to może być metryka chrztu gdzie jest napisane że mam bierzmowanie czy musi być inne !?
Nie wiem jak złośliwie to zabrzmi, ale... Czy ten ksiądz wszystkich zna i każdego co mszę pamięta czy był w kościele czy nie? Ile jest u was w kościele mszy w niedzielę, jedna tylko? Kilka? Wszystkie prowadzi ten sam ksiądz, że tak wszystkich co niedzielę sobie obejrzy? Notatnik z zapiskami prowadzi i odhacza kto był, a kto nie? No rozumiem, jak się przywali, że od 7 lat nie przyjęłaś kolendy, to zapisują i wtedy masz przechlapane...
W mojej parafi zawsze jest koło 4 do 6 księży, kilka mszy i kilka tysięcy wierzących. No nie ma siły żeby jeden ksiądz ogarniał kto chodzi a kto nie, co za głupoty...
W mojej parafi zawsze jest koło 4 do 6 księży, kilka mszy i kilka tysięcy wierzących. No nie ma siły żeby jeden ksiądz ogarniał kto chodzi a kto nie, co za głupoty...
Nie chodzi o to, czy masz chrzest i bierzmowanie (to jest potrzebne, by zostać świadkiem na ślubie), ale o to czy jesteś osobą wierzącą praktykującą, bo po co komu chrzestny dla dziecka, który w kościele od 7 lat nie był? Ta osoba ma być duchowym przewodnikiem dla dziecka...
A jeżeli ksiądz ma dużą parafię i nie ma możliwości stwierdzić, czy dana osoba chodzi chociaż od święta do kościoła, to patrzy w swoje księgi czy chociaż kolędę przyjmuje.
A jeżeli ksiądz ma dużą parafię i nie ma możliwości stwierdzić, czy dana osoba chodzi chociaż od święta do kościoła, to patrzy w swoje księgi czy chociaż kolędę przyjmuje.
Wedle prawa kościelnego wierny jest przynależny do parafii zamieszkania, nie parafii zameldowania, i do tej parafii powinien też chodzić po zaświadczenia. Jeśli co tydzień bywa w innym kościele niż parafia zamieszkania, to powinna zgłosić chęć zapisania się to tej parafii i stamtąd wziąć zaświadczenie. Jeśli zaś od 7 lat zmienia kościoły jak rękawiczki i co tydzień chodzi do innego, to któryś z tych 350 proboszczów powinien ją z mszy kojarzyć i wydać zaświadczenie - ale w to, że ktoś co tydzień chodzi na mszę do innego kościoła, to chyba nikt nie uwierzy.
No jak w tłumie wiernych ma Cie zobaczyć? argument nietrafiony.
Czy przyjmujesz kolędę, bo to jest u nich wyznacznik bycia wiernym ;), jeśli nie, to masz pozamiatane w tej parafii ale jeśli przyjmujesz to znaczy że praktykujesz, bo nie zobaczy Cię w tłumie wiernych, no co kamery ma i śledzi każdego, i każdego zna z imienia i nazwiska? Chyba że chodzi mu o kasę za wydanie świstka
Czy przyjmujesz kolędę, bo to jest u nich wyznacznik bycia wiernym ;), jeśli nie, to masz pozamiatane w tej parafii ale jeśli przyjmujesz to znaczy że praktykujesz, bo nie zobaczy Cię w tłumie wiernych, no co kamery ma i śledzi każdego, i każdego zna z imienia i nazwiska? Chyba że chodzi mu o kasę za wydanie świstka
Miałam identyczną sytuację. Groźby, skarga do kurii, itp nic nie pomogły. W ostatniej chwili znalazłam koleżankę, która przyjmuje kolendę. Poszłam do jej księdza, podałam jej adres i dostałam zaświadczenie. Księża robią sobie notatki podczas kolendy i miał w swoim kajeciku zapisane, że odmawiam przyjęcia od kilku lat! Nawet nie zapytał, czy może uczęszczam do innego kościoła. Szkoda nerwów bo i tak nic nie załatwisz. Musisz pokombinować.
"A tak właściwie dlaczego ty nie w drodze do Częstochowy? " - a po co miałabym być w drodze do Częstochowy? Jeśli koniecznie chcesz mi wbić, to słabo trafiasz, bo jestem antykościelna, nie chodzę do kościoła, mam ślub cywilny i nieochrzczone dzieci. A to, że mam niezerową wiedzę z prawa kościelnego... No cóż, niektórzy wiedzą o świecie trochę więcej niż jak włączyć forum i napisać obraźliwy komentarz (w dodatku nietrafiony).
Jeśli nie zapytał czy bierzesz udział we mszach świętych w innym kościele, to mogłaś mu sama to powiedzieć. Na pewno by to zmieniło sposób jego na Ciebie patrzenia. Niekoniecznie musisz mówić, że nie podobają Ci się msze u niego, ale że np w niedziele jesteś najczęściej u rodziców i razem chodzicie w innej dzielnicy albo mieście. Jeśli faktycznie chodzisz. A jeśli nie chodzisz do kościoła, nie praktykujesz, nie wierzysz to nie rozumiem czemu chcesz być chrzestną.
To wszystko zależy na kogo trafisz. Jeden ksiądz robi z igły widły, drugi zgodzi się na wszystko.
Pamiętam jak szwagier miał być chrzestnym. Od lat mieszka za granicą, z kościołem ma nie po drodze. A świstek był potrzebny. Teściowa poszła do parafii, powiedziała co i jak, dostała papierek dla syna i chrzest odbył się bez problemu w Polsce, ale w innej parafii niż teściowa załatwiała papiery. Ot dobra wola księdza.
Pamiętam jak szwagier miał być chrzestnym. Od lat mieszka za granicą, z kościołem ma nie po drodze. A świstek był potrzebny. Teściowa poszła do parafii, powiedziała co i jak, dostała papierek dla syna i chrzest odbył się bez problemu w Polsce, ale w innej parafii niż teściowa załatwiała papiery. Ot dobra wola księdza.
Dokładnie 2mc temu miałam identyczna sytuację chrzciclisny córeczkę i jej ojciec chrzestny nie dostał tego zaświadczenia w swojej parafii bo ksiądz go nie znał nie widział w kościele (mieszka w tym miejscu od 3lat) więc byłam u nas w parafii i zalatwilam to przez naszego proboszcza. Powiedział że zgadza się na bycie ojcem chrzestnym bez tegoż zaświadczenia ale musi u nas w parafii odbyć spowiedź i przystąpić do komunii w trakcie mszy no i odbyli 10min rozmowę sam na sam. I się wszystko udało. Naprawdę wszystko zależy od księdza każdy ma inne podejście