Widok

Żenada

Lemingi nie znają abecadła, co nie dziwi, jeśli znamy ich ciekawość świata, stopień niezależności i skłonność do nauki. Wiedzę czerpią z popkulturowych stereotypów, Gazety-Wiecie-Której i Wikipedii. W związku z tym lemingom wydaje się, że rozwój polega na zwiększaniu dawki przyjemności. Co jest przyjemne jest cool, co nie jest przyjemne jest obciachem. I wymyślili sobie postęp polegający na zwiększaniu sfery przyjemności.

Tymczasem rozwój daleki jest od przyjemności, bo bierze się ze zmagania z trudnymi wyzwaniami. Polega na zwiększaniu funkcjonaności rozmaitych sfer bytu dającej zwiększoną przeżywalność, trwałość i stabilność społeczną.

Popatrzmy na najbardziej spektakularne przykłady.

Zmiana trybu życia ze zbieracko-myśliwskiego na osiadły-rolniczy wcale nie była taka przyjemna. Wolność przemieszczania się uległa likwidacji, trzeba było podporządkować się sztywnej hierarchii społecznej, a skutkiem było znaczne pogorszenie się kondycji fizycznej, zmniejszenie średniego wzrostu i stanu zdrowia, jako że duże zbiorowości były bardziej narażone na choroby niż izolowane grupy koczownicze. Nastąpiło też znaczne rozwarstwienie społeczne i wzrost nierówności, choć statystyczna pewność co do przetrwania wzrosła.

Wiadomo też, że rozwój możliwy jest dzięki wzrostowi indywidualnej wolności, świadomości i kreatywności. A jakie czynniki umożliwiały rozwój indywidualnej wolności i świadomośći ? Co do tego lemingi nie mają zielonego pojęcia. Ot tak, wzięła się z powietrza. A wystarczyłoby porównać naszą chrześcijańską cywilizację i kulturę z kulturami innymi. Prosta analiza pokazuje, że warunkiem,którego spełnienie pozwoliło na rozwój w tym zakresie był religijny nakaz spowiedzi, zmuszjący do dokonywania indywidualnego osobistego rachunku sumienia i odrzucenia innych, zewnętrznych kryteriów oceny własnych postępków. Dzięki takiemu rozwojowi osobistemu możliwy był rozwój sztuki i nauki. A rozważania i badania teologiczne nad naturą Boga i świata i relacji łączących Boga ze światem i ludźmi sprzyjały tworzeniu instytucji,takich jak uczelnie wyższe,które nie pozwalały na regres i cofnięcie się na niższy poziom, bo zadziałało w ten sposób zjawisko zapadki kulturowej.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której zapominają feministki. Nierozerwalny sakrament małżeństwa zrównujący religijnie i prawnie status kobiety i mężczyzny, zapewniał kobiecie bezpieczeństwo fizyczne i prawne a także wprowadzał społeczną równowagę w zakresie dostępu do kobiet, likwidując w tym zakresie wpływ bogactwa i umożliwiając mężczyznom zawieranie małżeństwa.

Zanim więc drogie lemingi coś powiecie lub napiszecie, najpierw się namyślcie lub sięgnijcie po lekturę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
zetjot weź zdradź mi , co ty bierzesz ? bo też bym chciał zaliczyć taki odlot. :]
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ wDr

Czemu nie skorzystał Pan z rady zamieszczonej na końcu wpisu ? Darmowa,nic nie kosztuje.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
bo ta rada to do wierzących przecież była , a ja chyba ten no .... ateista jestem. Po drugie cholera wie czy darmowa, bo jak tylko jakiś wierzący z kazaniem wyskakuje to od razu też rękę lub tacę wystawia ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ wDr

Wypowiedź sprzeczna z faktami.Osoby wierzące są bardziej skłonne do bezinteresownej pomocy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
... a rydzyk sprzedał maybacha i nakarmił głodne dzieci
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
lubisz wklejać odnośniki to masz

http://natemat.pl/19799,ksiadz-zadal-od-biednego-pieniedzy-za-pogrzeb-kosciol-oficjalnie-milczy-odwazni-ksieza-to-kuriozalne
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ωÐr:
Uważasz się za ateistę. Nie uważasz się za członka Kościoła.
To co Cię, do q.. nędzy interesują niesnaski wewnątrz organizacji, do której przynależności sie nie poczuwasz?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
po pierwsze obalam mit
"Osoby wierzące są bardziej skłonne do bezinteresownej pomocy."

po drugie
nie jestem członkiem kościoła , wyznawcą religii , czy jestem ateistą? dla niektórych pewnie tak , zależy jaką kto ma definicję ateisty tak czy siak chcąc nie chcąc ta organizacja ma pewien wpływ na moje życie w końcu podobno 95% polaków to wierzący ? Więc jeśli "oni" mają problem to może się zaraz okazać że jest to też mój problem stąd moje zainteresowanie.

Może dam tobie inny przykład: :P
Idziesz w nocy pustą ulicą spotykasz dwóch dresów , którzy mają "problem" , dalej myślisz że to tylko ich problem ,a nie twój ? ;]
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
> w nocy pustą ulicą spotykasz dwóch dresów

Ależ ja to doskonale rozumiem. I tak samo, jak wq..a mnie "wojujący katolicyzm" tak samo wq..a mnie "wojujący antyklerykalizm".
Żyj, jak chcesz i jak lubisz - i daj żyć innym. Oceniaj ich na podstawie czynów a nie deklaracji. I tyle :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ sadyl

Wydaje mi się, że nie istnieje symetria między "wojującymi katolikami" a "wojującymi ateistami". Symetria byłaby gdyby wojujący ateiści, za przykladem wojujących katolikow prezentowali program pozytywny, bo katolicy prezentując wiarę i obraz Boga przedstawiają program pozytywny, tzn.zawierający pewną konkretną treść.

Natomiast wojujący ateiści wcinają się w życie społeczne, podnoszą wrzask, ale przede wszystkim prezentują program negatywny, pozbawiony specyficznej konkretnej treści, sprowadzający się wyłącznie do zanegowania przekonać katolików, na co żaden indywidualny czlowiek wierzący czy niewierzący zgodzić się nie może. Można przekonywać jedynie wtedy, gdy przedstawia się jakiś pozytywny program. Inaczej mamy do czynienia z nihilizmem. Wytykanie katolikowi,że wierzy jest więc objawem nieuzasadnionej personalnie ukierunkowanej agresji.

I na tym głównie chyba polega problem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Natomiast wojujący ateiści wcinają się w życie społeczne, podnoszą wrzask, ale przede wszystkim prezentują program negatywny, pozbawiony specyficznej konkretnej treści"
Widzisz to w ten sposób, bo nie chcesz zobaczyć

Dokładnie to samo można powiedzieć o wojujących katolikach.
Co proponują gejom, których wykluczają ze swojego środowiska? Modlitwę? Abstynencję? Nieskuteczną terapię? Co proponują kobietom, dla których ciąża jest zagrozeniem życia? "Masz urodzić, jakoś to będzie". Co proponują innowiercom? "Siedźcie cicho, to będzie dobrze". Ateistom? "Róbcie co chcecie grzesznicy, ale wasze dzieci w szkołach i tak będziemy indoktrynować".

Ateizm nie jest prostą drogą. Oznacza, że sam bierzesz odpowiedzialność za siebie, że sam musisz poradzić sobie z faktem bycia śmiertelnym, że twoja moralność musi być osadzona głęboko w tobie, a nie podlegać transcendentalnemu kijowi i marchewce. Że analizujesz rzeczywistość za pomocą faktów, a nie pragnień.

Zawsze podobał mi się ten cytat z House'a:

"Widzisz, szczupli, społecznie uprzywilejowani biali ludzie tworzą ten mały gustowny krąg. I każdy wewnątrz niego jest normalny.
A każdego poza kręgiem należy ubić, złamać i przestawić tak, aby można było go przyjąć do kręgu. Jeśli się to nie uda, powinien zostać zamknięty. Lub co gorsza, budzić litość."
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ Stvoriczko

Gejom, a więc osobom o zaburzeniach czyli oobom niepełnosprawnym seksualnie, proponuje się, tak jak każdemu niepełnosprawnemu, terapię. Chyba nie zaprzeczy Pani biologicznym faktom ? Ale okazuje się,że na slowo "terapia", organizacje aktywistów gejowskich podnoszą wrzask. Chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko - chcieliby być uznanymi za normalnych mimo odstępstwa od normy seksualnej. Co gorsza, chcielby to uznanie wyegzekwować przez nażucenie represji prawnych.

Kościół nie jest instytucją państwową jak służba zdrowia i nie możę zaoferować im terapii. Leczenie zaburzeń leży w kompetencji państwowej służby zdrowia. A Kościół może zaoferować gejom wyłącznie pomoc duchową i to robi, co nie oznacza,że uznaje ich zaburzenie za normalność a jeżeli gej chce być 100%owym katolikiem musi podporządować się zasadom obowiązującym wszystkich, w tym wymogowi anstynencji.

"Ateista bierze odpowiedzialność sam za siebie". Pani raczy ząrtować a tu nie jest kabaret. W Związku Sowieckim czy W III Rzeszy brali odpowiedzialność sami za siebie ? Spoleczność, społeczność spajana więziami czyli więziami religijnymi wytwarza kapitał spoleczny bez którego sama z sobą Pani sobie nie poradzi. Nawet wilk nie poradzi sobie poza sforą, a Pani prawi tu takie banialuki ?

Radzę sobie zainstalować TVRepublika i doprowadzić siebie do pionu. Dopiero potem może Pani skorzystać z oferty Radia Maryja i zorientować się, o co tam chodzi. Bo to ojciec Rydzyk potrafił zorganizować coś z niczego ( stację radiową,telewizyjną,szkołę wyższą,ogrzewanie hydrotermalne, stowarzyszenie Rodzin), czego inni bez pomocy aparatu państwa nie są w stanie zrobić i czego nawet państwo nie jest w stanie zbudować. A wiadomo, że po owocach ich poznacie. A po Pani owocach zaserwowanych tu na forum nie jestem o Pani, pardon, najlepszego zdania. Ale sama Pani tego chciała.

I proszę mi nie serwować popkulturowych "mądrości" z House'a. Bo to też, wbrew Pani mniemaniu,źle świadczy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
I dlatego wielu gejów od kościoła odchodzi i trudno im się dziwić.

W Związku Sowieckim... Przytocz może jakiś przykład nie związany z totalitaryzmem? Zresztą, co do III Rzeszy, to stąpasz po grząskim gruncie.
Jakbym miała tyle emerytur i rent co ojciec Rydzyk, to też bym mogła wiele zorganizować. Swoją drogą, ten proceder jest wyjątkowo obrzydliwy - pozyskiwanie pieniędzy za obietnicę Nieba. Leków babcia nie wykupi, tylko prześle ojcu Rydzykowi, jemu bardziej potrzeba.

Ocenianie mnie sobie daruj, chyba że znów miałbyś mnie porównywać do Sereny Williams, ubawiłam się wtedy setnie.

W tej akurat mądrości z House'a jest bardzo dużo prawdy. Dlatego ją lubię.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ Stvoriczko

Totalitaryzm jest najlepszym, bo najwyrażistszym, przykladem.

Ojciec Rydzyk nie "ma emerytur i rent". jeżeli nie potrafi Pani myśleć logicznie i spójnie, to niech pani spróbuje odobnie, zdobyć źródła finansowania jak ojciec Rydzyk.

Ojciec Rydzyk nie dysponje aparatem skarbowym do ściągania opłat. Czyil używa Pani "argumentów" nie tyko nielogicznych i fałszywych ale wręcz nieuczciwych.

Będę Panią oceniał, bo przecież nieuczciwie ocenianie o.Rydzyka Pani nie przeszkadza. Kalizm ?

Do do lubienia - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Spróbuj kiedyś napisać tylko o faktach, nie wtrącając uwag o logicznym myśleniu lub jego braku u rozmówcy. Hm? Tylko jeden raz. Na próbę. Szlag Cię nie trafi, obiecuję.

Oczywiście, że oR nie dysponuje aparatem skarbowym. Dysponuje jedynie szczerą, rozgłaszaną na całą Polskę sugestią, że dawanie mu pieniędzy to DOBRY UCZYNEK. Bo przecież oni są tacy potrzebujący. A do nieba się idzie za dobre uczynki, prawda?
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Fakty można ustawiać dowolnie. Algorytm jest po to, żeby uniknąć dowolnośći i ustawić je w logicznym porządku.

Dlaczego sugestie ojca Rydzyka są skuteczne a sugestie innych ludzi tak mało skuteczne, choć nagłasniane na maxa ? Niech Pani spróbuje wyjasnić to dziwne zjawisko, a właściwie dwa dziwne zjawiska.

Ma Pani wolną wolę czy Pani temu zaprzeczy ? Jeżeli Pani ma wolną wolę to każdy inny ją ma. Pani lepsza, inni gorsi ? Dlatego Pani nie lubi argumentu o totalitaryzmach, bo ma Pani ciągoty w tym kierunku ? Czyżby była Pani resortowym dzidziusiem ?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlaczego sugestie ojca Rydzyka są skuteczne?

Bo trafiają na podatny grunt. Bo zerują na strachu przed tym, co będzie po śmierci. Bo są dobrą manipulacją. Na wielu płaszczyznach.

Nie wiem co to jest resortowy dzidziuś.

Pisałam o odpowiedzialności za siebie ateistów, w kontekście że robię coś bo uważam to za słuszne, a nie dlatego że się boję kary lub liczę na nagrodę w niebie, to wyskoczyłeś z tym totalitaryzmem.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ Kuriozalny punkt widzenia:

1. Dlaczego ojciec Rudzyk jest zły ? Bo apeluje do swoich słuchaczy. Gdyby zmuszał słuchaczy byłby dobry

2.Dlaczego słuchacze ojca Rydzyka są źli ?
Bo reagują pozytywnie na apele.

3.Dlaczego słuchacze ojca Rydzyka reagują na jego apele ?
Bo cechuje ich "podatny grunt".

4.Dlazcego "podatny grunt" jest zły ?
Bo ulega apelom - patrz punkt 1.

Świetna argumentacja - w formie błędnego koła.

I wydaje mi się,że w ten sposób udowodniłem Pani konieczność stosowaia spójnych algorytmów, które są Pani słabą stroną. Bo stosuje Pani błędne algorytmy, w tym przypadku błędnego koła.

To co człowiek uważą za sluszne jest efektem dzialania dwóch czynników - nabytego z zewnątrz systemu wartośći i spójności używanych algorytmów rozumowania, po części nabytych, po części opracowanych osobiście.

Resortowy dzidziuś to ktoś znajdujący się w kręgu wpływów opisanych w "Resortowych dzieciach. Media".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ojciec Rydzyk byłby dobry, gdyby mówił: "z chęcią przyjmę waszą pomoc, ale nie kosztem tego, że brakuje wam na leki albo na życie. Pomyślcie najpierw o sobie".
Ale czegoś takiego nigdy nie usłyszałam.
Za to często słyszę jaką cnotą jest poświecenie. I jak dużo zyskuje u Boga ten, kto poświęca się dla innych. Przy czym chodzi o poświęcenie się wiernych Radiu, na odwrót niekoniecznie.

Podatny grunt nie jest zły. Jest podatny. Złem jest wykorzystywać tę podatność, co ojciec Rydzyk z pełną świadomością robi.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ Stvoriczko

Pani pomija swoje ciągłe wpadki i ruinę argumentacji i powtarza mantrę:

"podatny grunt" jest "podatny" bo "jest podatny".

Gratulacje.

Apel jest apelem bez any strings attached, bo po polsku nie ma takiego zwrotu. A przymus jest przymusem. Tam gdzie jest apel, nie ma żadnego przymusu. I nie ma dalszej dyskusji, tylko międlenie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ależ do wstąpienia do sekty też nikt nikogo nie zmusza, prawda?
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ wDr

Podaj dane obalające, dowodzące, że osoby religijne nie są skłonne do pomocy. Poczytaj sobie o wpływie religii na rozmaite zachowania, możesz se wygooglać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ależ są skłonne do pomocy tylko dziwnie się ona objawia np wyprawy krzyżowe to też taka pomocna dłoń była ...

wpływ religii na rozmaite zachowania np Starcia muzułmanów i chrześcijan w Egipcie

zaraz mi powiesz że to przez ateistów. :]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ wDr

No właśnie mamy kolejny objaw żenady. Odgrzewanie starych, zdezaktualizowanych kotletów.

Może akcje ONZetu. broniące ludność cywilną przed rozmaitymi watażkami w Afryce też skrytykujesz ?
Wyprawy krzyżowe miały na celu zapewnienie ochrony pielgrzymom i miejsc świętych dla chrześcijan. Stosunki z zyjącymi tam Arabami były poprawne i dopiero inwazja Turków seldżuckich doprowadziła do niepokojów i do interwencji. I dzięki tej interwencji znowu zapanował tam spokój, na jakiś czas.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"dopiero inwazja Turków seldżuckich doprowadziła do niepokojów i do interwencji."

I oczywiście był to JEDYNY powód wypraw krzyżowych. Wszystkich. A już piątej szczególnie.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ Stvoriczko

Chyba tak banalnych i oczywistych powodów krucjat jak przekonania religijne i solidarność nie muszę wymieniać ?

"Zabawne" jest, choć mało zabawne, że sytuaja się powtarza a ludzie słabo reagują.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Skup się teraz na przyczynach politycznych i ekonomicznych. Zaprzeczysz że istniały?
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Było już dobrze po północy, kiedy utuliwszy do snu skrzywdzonego przyjaciela, Lesio opuścił jego dom. Szedł jakąś słabo oświetloną ulicą pełną rozkopów, śpiewając przy tym, na zmianę skocznie i rzewnie:
- Hej, hej, hej, sokoły, omijajcie góry, doły...!
Przy czym ograniczał się tylko do tej jednej inwokacji.
Śpiew to potężniał, to przycichał, niekiedy zamieniał się w niewyraźnie mamrotanie, a Lesio z największym trudem sam spełniał rozkaz, wydany sokołom. Wysiłki te tak go absorbowały, że nie zwrócił żadnej uwagi na to, iż rozkopana jest tylko jedna strona ulicy, podczas gdy druga stanowi gładką płaszczyznę, znacznie łatwiejszą do pokonania. Brnął dalej wprost przed siebie po gliniastych dołach, aż wreszcie przebrnął przez ostatni wykop i poczuwszy twardy grunt pod nogami podniósł głowę i wzrok. I zmartwiał, a pieśń o sokołach zamarła mu na ustach.
- góry, doły... - wymamrotał jeszcze siłą rozpędu.
W odległości kilkudziesięciu metrów od niego stał doskonale oświetlony dwiema latarniami autentyczny, różowy słoń.
Na twarzy Lesia pojawił się wyraz bezgranicznego przerażenia. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego, co czynił przez całe popołudnie i wieczór, i nagle pojął, że oto ma skutki. Halucynacje! Delirium tremens! I to nie nędzne myszki, króliki, nietoperze, ale od razu słoń!... I to jaki? Różowy!!!...
Lesio zamknął oczy na długą chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył operację z oczami.
- Zgiń, przepadnij! - powiedział ze zgrozą zduszonym głosem. - A kysz! A kysz!
W odpowiedzi na zaklęcie nastąpiło coś strasznego. Skądś z ciemności napłynęły nagle ciche dźwięki charlestona. Słoń poruszył uszami, podniósł nieco trąbę i przestępując z nogi na nogę najwyraźniej w świecie zaczął tańczyć!...
Tego było dla Lesia za wiele. Poprzez opary zużytego alkoholu dosięgło go mgliste i odległe wspomnienie z dzieciństwa. Słoń! Prosiaczek! Pułapka na hohonie!... Słoniocy! Słoniocy!
- Słoniocy!!! - ryknął nagle okropnie.
Zawrócił i runął przed siebie w panicznej ucieczce, krzycząc przeraźliwie:
- Słoniocy!!! Słoniocy!!!
Cudem zapewne przeleciał przez całą rozkopaną ulicę i dopiero na jej końcu, potknąwszy się, wpadł wprost w objęcia zwabionego osobliwym krzykiem milicjanta.
- Słoniocy!... - wrzasnął jeszcze ostatni raz.
- Panie, coś pan? - powiedział zdumiony milicjant, który już w swoim życiu słyszał dużo pijackich okrzyków, ale takiego jeszcze nie. - O co chodzi?
Lesio na widok munduru nieco jakby oprzytomniał, chociaż na twarzy ciągle miał wyraz śmiertelnego przerażenia. Przez głowę przeleciała mu koszmarna myśl, że ujawnienie delirium pchnie go nieodwołanie za wrota szpitala dla alkoholików. Ukryć je, za wszelką cenę!...
- Nie ma słonia! - krzyknął w okropnym wzburzeniu. - Nie ma słonia! Żadnego!!!
- Jak to? - zaniepokoił się milicjant, który nie dalej jak przed godziną obchodził w koło świeżo przybyły, instalujący się cyrk. - Jak to nie ma? Ukradli?
- Ukradli! - potwierdził Lesio gwałtownie, bo było mu zasadniczo obojętne, co miało się stać ze wstrętnym widziadłem, byleby on sam mógł się go wyprzeć.
- Ukradli! Nie ma! Nie ma!!! - dodał z taką mocą, że jego ton, poparty wyrazem twarzy, kazał zaskoczonemu milicjantowi uwierzyć w nieprawdopodobną kradzież słoni z cyrku. Zwłaszcza, że przy obchodzie namiotu i wozów na własne oczy widział panujące wszędzie potężne zamieszanie i słonie odprowadzone gdzieś na ubocze.
- Chodź pan! - krzyknął w zdenerwowaniu i ruszył biegiem przez wykopy, ignorując drugą, gładką połowę ulicy i ciągnąc za sobą nieco opierającego się Lesia.
Po kilku wstrząsach i potknięciach Lesio doszedł do wniosku, że widocznie przedstawiciel władzy domaga się od niego jakiegoś dowodu na brak halucynacji. Przestał się opierać i gorliwie dążył przed siebie.
Wypadli za narożnik budynku i stanęli jak wryci. Ściśle biorąc, milicjant stanął jak wryty, a Lesio, którego nogi wrosły w ziemię, a rozpędzony kadłub poleciał ku przodowi, uczynił coś w rodzaju gwałtownego, głębokiego ukłonu, zapierając się rękami w rozkopanej glinie.
Różowa mara stała w świetle dwóch latarni i jednego neonu, wachlując się łagodnie uszami.
Zdenerwowany wiadomością o dziwacznej kradzieży, wpatrzony w słonia milicjant odruchowo poderwał znieruchomiałego w ukłonie Lesia do góry.
- Panie, co pan? - powiedział z irytacją. - Przecież stoi!
- Co stoi? - jęknął śmiertelnie wystraszony Lesio.
- Jak to co? Słoń! Nie widzi pan?
Lesio wytrzeszczył oczy na słonia, z rozpaczliwym uporem poprzysięgając sobie, że nie przyzna się w żadnym wypadku i za żadne skarby świata.
- Jaki słoń? - powiedział niemrawo, usiłując symulować zdziwienie. - Gdzie słoń? Żadnego słonia nie ma!
Milicjant pomyślał sobie, że ktoś tu chyba musiał zwariować, i z lekkim niepokojem jął przypominać sobie, kiedy ostatni raz używał alkohol. Przedwczoraj, dwie setki... Nie, to nie może być to.
Równocześnie zrozpaczony Lesio uznał, że przedstawiciel władzy albo sam jest pijany, albo też stosuje jakiś straszliwy podstęp. Przecież tego słonia nie ma. Różowa góra z wielkimi uszami jest wyłącznie jego prywatną halucynacją.
- Nie ma żadnego słonia - powtórzył, raczej bez przekonania.
Jego dziwny upór przeszkadzał milicjantowi zebrać myśli i pojąć istotę konfliktu.
- Pan zaprzecza, że tu stoi słoń? - spytał z gniewem.
- Zaprzeczam! Nie stoi!
- A co robi? Siedzi? Leży?
- Tańczy... - wyrwało się Lesiowi wbrew wysiłkom.
Istotnie, słoń wciąż przestępował z nogi na nogę w rytm dobiegających z dali dźwięków.

(J.Chmielewska "Lesio")
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ wDr

Przestań trollować i rozpuszczać plotki z magla.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to pierwsza faza
Zaprzeczenie - w skrócie niedopuszczenie tego faktu do siebie.

potem będzie
Gniew - gdy uświadamiasz sobie swoje położenie i nic nie możesz z tym zrobić.
Negocjacja
Depresja - poddajesz się, nie widzisz szansy, wiesz że się mylisz.
a na końcu czeka cię
Akceptacja - pogodzenie się z tym że nie miałeś racji. :]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ wDr

Ależ głęboka psychoanaliza ! Kozetkę też masz ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja... ja wysłucham Twojej spowiedzi zetjot
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ randall

Wykluczone ze względów technicznych. Portal by się zakorkował.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Znowu wypociny szanownego "zetjot-a"..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Nie czepiaj się.
ZJ przynajmniej MA jakieś poglądy. Umie stanąć w ich obronie. To, jaką formę przyjmują Jego wpisy, czy sposób wyrażania swych myśli przez ZJ-ta, to juz inna bajka.
Nie jest z pewnościa lemingiem bez własnych przemyśleń. A co do trafności Jego wizji świata.. można polemizować. Ale przynajmniej jest z czym :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ryzykowna teza - protestanci nie muszą dokonywać rachunku sumienia wobec kapłana - kierują się własnym rozumem i moralnością - UWEWNĘTRZNIONĄ - a więc nie muszą nad nimi stać zewnętrzni strażnicy - milicjanci i urzędnicy, oni mają uwewnętrzniony system wartości, nie trzeba tego tak pilnować jak u katolików - także rola hierarchów kościelnych - pastorów/księży jest dużo mniejsza - to kapłani służą ludowi, a nie na odwrót! Dzięki temu nie trzeba płacić tak wysokich danin na Kościół - te pieniądze idą na podatek dla całego społeczeństwa.

Jako Protestant szanuję bardzo papieża-Polaka (chociaż nie uznaję jego świętości, czy też dogmatu nieomylności), ale głównie dlatego że był wspaniałym, skutecznym politykiem, działającym w interesie Rzeczypospolitej. Przede wszystkim skutecznym.

Pro publico bono!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ ewangelik

Ryzykowne,bardzo ryzykowne rozumowanie.Najpierw trochę antropologii - człowiek jest istotą dwoistą - jest biologiczną jednostką wyposażoną w hardware, a jednocześnie istotą duchową czyli odbiorcą informacji, software'u z zewnątrz, ze wspólnoty.

Tak więc teza, że jednostka "uwewnętrznia" przekonania jest bezużyteczana, bo jest tautologią, masłem maślanym, bo jednostka nie ma innego wjścia - musi uwewnętrznia i zawsze uwewnętrznia.

Teraz wążne jest skąd bierze to co uwewnętrznia - niektóre informacje uwewnętrznia od innych jednostek, ale jeśli chodzi o religię, pojawia się ryzyko dowolnośći i subiektywności redukujące pewność i prowadzące do sekciarstwa.

Katolicyzm nakłada ograniczenia na subiektywizm, dając możliwość zwększenia obiektywnośći przez kolegialność, wspólnotowość duszpasterstwa, gwarantowaną przez instytucje papiestwa i kolegium kardynalskiego czy synodu biskupów.

JPII był dobrym politykiem jedynie dlatego, że był dobrym czlowiekiem, posługującym się doskonałym rozumieniem antropologii, dzięki jej zakorzenieniu w wierze religijnej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Hydepark

telefon do 1000zł (123 odpowiedzi)

Witam, chciałbym wymienić już mojego leciwego smartfona. Co możecie polecić w cenie do 1000zł?

Koinonia Jan Chrzciciel Bojano wspólnota destruktywna czy.........No właśnie co? (701 odpowiedzi)

Przez roku czasu wraz z żoną uczęszczałem do domu modlitwy wspólnoty Koinonia Jan Chrzciciel z...

czy ktoś z Was wygrał w radiu?? (148 odpowiedzi)

Zastanawia mnie czy są tu osoby które wygrały w radiu np RMF FM kasę? Codziennie prawie każde...

do góry