Widok
Zginęły felgi z piwnicy. Może ktoś będzie Wam chciał je sprzedać...
W ciągu ostatnich kilku dni (dokładnie nie wiem, bo nie jestem codziennie w piwnicy) ukradli nam z piwnicy felgi aluminiowe bbf, na których były opony letnie matador. Felgi były 15'
Jeśli ktoś mógłby mi cokolwiek pomóc to bardzo proszę...
Oczywiście zgłoszę na policję, ale to jak szukanie igły w stogu siana.
To te felgi:
Jeśli ktoś mógłby mi cokolwiek pomóc to bardzo proszę...
Oczywiście zgłoszę na policję, ale to jak szukanie igły w stogu siana.
To te felgi:
coś mi nie wyszło ze zdjęciem, wklejam link:
http://img510.imageshack.us/i/dsc03004k.jpg/
http://img510.imageshack.us/i/dsc03004k.jpg/
Jakbyś się uparła i widząc takie felgi na giełdzie stwiedziła, że mogą być twoje wzywasz policję i żądasz ich zabezpieczenia.
Będą na nich i tak twoje ślady DNA lub męża, jeżeli je zakładał.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Będą na nich i tak twoje ślady DNA lub męża, jeżeli je zakładał.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Jeżęli zażadasz tego na piśmie to będą musieli to zrobić. A zebranie takich śladów to żaden problem. Technik kryminalistyki ubrany w rękawiczki jednorazowe pociera wymazówką pole felgi i zabezpiecza tak zabrany ślad do koperty papierowej do wysuszenia.
DNA nie niszczy ogień, woda, mróż.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
DNA nie niszczy ogień, woda, mróż.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Może być dowodem. Tutaj byłyby dwa - zeznanie pokrzywdzonej kradzieżą, o jej okolicznościach itd. I do tego DNA z takiego przedmiotu znalezionego na giełdzie. Wiadomo, nie mogłaby go na tej giełdzie dotykać, a po cichu wezwać policję. Sędzia ocenia.
Jeżeli kradzieży felg by dokonano w garażu lub pod wiatą gdzie nie ma dużego przepływu powietrza zabrałbym jako technik także ślad zapachowy (osmologia) - sprawca musiałby zostawić zapach, przecież zdjęcie felg wymaga jakieś tam małej siły, ale jednak siły. I zapach zostaje. Masz już kolejny dowód. A słaby przepływ powietrza na miejscu zdarzenia jest idealny - zapach się dłużej utrzyma.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Jeżeli kradzieży felg by dokonano w garażu lub pod wiatą gdzie nie ma dużego przepływu powietrza zabrałbym jako technik także ślad zapachowy (osmologia) - sprawca musiałby zostawić zapach, przecież zdjęcie felg wymaga jakieś tam małej siły, ale jednak siły. I zapach zostaje. Masz już kolejny dowód. A słaby przepływ powietrza na miejscu zdarzenia jest idealny - zapach się dłużej utrzyma.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Ponury - bez urazy - ale chyba, Ci się cos pomyliło
Już widzę policjantów tarzających się ze śmiechu na żadanie zabezpieczenia śladów DNA z "podejrzanych" felg na giełdzie :)
Może mylisz ludzkie DNA - z metodą zabezpieczenia pojazdów zwaną AUTO DNA?
http://www.patronat.pl/dna_auto/dna_auto.htm
Już widzę policjantów tarzających się ze śmiechu na żadanie zabezpieczenia śladów DNA z "podejrzanych" felg na giełdzie :)
Może mylisz ludzkie DNA - z metodą zabezpieczenia pojazdów zwaną AUTO DNA?
http://www.patronat.pl/dna_auto/dna_auto.htm
Zgadza się (właśnie oglądam :)
Ale nawet tam nie wymyślili takiej bzdury, żeby badać DNA z felg samochodowych (o śladach zapachowych nie wspomnę).
Na standardowej, używanej feldze z giełdy na pewno znajdziemy DNA. I to z setek źródeł:
- rozjechane psy, koty, ptaki itd.
- DNA z moczu psów, które osikiwały te felgi
- DNA mechaników, którzy je n razy zakładali i zdejmowali
- DNA dziesiątek ludzi z giełdy, którzy je dotykali albo koło nich kichali i kaszleli...
Być może unikalnych kodów DNA jest mozliwe, ale jego koszt nie tylko, że przewyższa wartość felg - ale i auta (nawet, jeśli to Maybach :)
Troszkę realizmu... plijzz...
Ale nawet tam nie wymyślili takiej bzdury, żeby badać DNA z felg samochodowych (o śladach zapachowych nie wspomnę).
Na standardowej, używanej feldze z giełdy na pewno znajdziemy DNA. I to z setek źródeł:
- rozjechane psy, koty, ptaki itd.
- DNA z moczu psów, które osikiwały te felgi
- DNA mechaników, którzy je n razy zakładali i zdejmowali
- DNA dziesiątek ludzi z giełdy, którzy je dotykali albo koło nich kichali i kaszleli...
Być może unikalnych kodów DNA jest mozliwe, ale jego koszt nie tylko, że przewyższa wartość felg - ale i auta (nawet, jeśli to Maybach :)
Troszkę realizmu... plijzz...
Sadyl, poczytaj a potem pisz. DNA biegłym jest w stanie dopasować do konkretnej osoby, od której pobrano materiał porównawczy. Nie ma znaczenia czy sikał tam pies itd. Jak będziesz szukała DNA tego psa to wtedy będzie to miało znaczenie. Może być nawet i milion DNA różnych osób, a biegły wyłapie to właściwe jeżeli jest.
Jaki śmiech policjanta? Jak leń to niech się śmieje. Do żądań na piśmie musi się odnieść, a wiadomo jak się traktuje tego, który pisze i czegoś żąda.... na pewno lepiej tego, który nie ma pojęcia co się dzieje i co może uzyskać oraz jakie ma uprawnienia jako pokrzywdzony.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Jaki śmiech policjanta? Jak leń to niech się śmieje. Do żądań na piśmie musi się odnieść, a wiadomo jak się traktuje tego, który pisze i czegoś żąda.... na pewno lepiej tego, który nie ma pojęcia co się dzieje i co może uzyskać oraz jakie ma uprawnienia jako pokrzywdzony.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.