Kobiety, no ręce opadają... Już nie wiem jak to napisać, żebyście zrozumiały.... nie mam zamiaru zaprowadzać dziecka z gorączką do żłobka! Napisałam przecież wyraźnie, że córka miała dziś katar i...
rozwiń
Kobiety, no ręce opadają... Już nie wiem jak to napisać, żebyście zrozumiały.... nie mam zamiaru zaprowadzać dziecka z gorączką do żłobka! Napisałam przecież wyraźnie, że córka miała dziś katar i stan podgorączkowy więc nie poszła do żłobka i jeśli do poniedziałku nie wydobrzeje to zostanie w domu. jak wiecie, mamy dziś czwartek, do poniedziałku zostały jeszcze 3 dni. Mam nadzieję, że do tego czasu katar i stan podgorączkowy miną (moja nadzieja bierze się stąd, że córka nigdy nie była bardziej chora). Więc tak: Budzę się w poniedziałek rano, patrzę na córkę, widzę, że kataru nie ma, ma bardzo dobry humor, zjadła ładnie śniadanie, temperatury brak. Czy w tej sytuacji nie mogę jej zaprowadzić do żłobka bo nie mam zaświadczenia od lekarza? Zaświadczenia nie mam bo nie chodzę z zakatarzonym dzieckiem do lekarza. Po co? Co mi lekarz powie? Inhalacje z soli fizjologicznej, ewentualnie witamina C itd. To właśnie robię i wiem to bez wizyty u lekarza. Czy Wy z każdym kichnięciem biegacie do lekarza?
Mam nadzieję, że w końcu pojmiecie, że nie mam zamiaru zaprowadzać dziecka z gorączką do żłobka, jeśli nie zrozumiecie to mogę powtórzyć jeszcze raz. Zadałam proste pytanie, ale jak widać niektóre z Was wolą na mnie naskakiwać, że posyłam chore dziecko do żłobka (mimo, że nigdy tego nie zrobiłam i nawet nie miałam zamiaru), zamiast odpowiedzieć na to pytanie. Po co to robicie?
zobacz wątek