Pan, który w Polsce nazywany jest Premierem mówi tak :
Jeden z naszych bardzo bliskich przyjaciół z rządu i z PiS, Joachim, opowiedział mi, że jego najmłodsze dziecko lubi maślane...
rozwiń
Pan, który w Polsce nazywany jest Premierem mówi tak :
Jeden z naszych bardzo bliskich przyjaciół z rządu i z PiS, Joachim, opowiedział mi, że jego najmłodsze dziecko lubi maślane ciasteczka. Niestety, musi te ciasteczka przywozić z Brukseli.
To straszne, prawda ?
Neo-PZPRowskie świnki z Folwarku muszą jeździć po ciasteczka do Brukseli.
Kiedyś żona Gierka, tez z PZPR, strzygła się w Paryżu, bo nie było takiego fryzjera w Polsce, który by sprostał oczekiwaniom tej Pani.
W Polsce podniebienia świnek są tak wyjątkowe, ze jedynie belgijskie fabryki są w stanie je zaspokoić.
Ta sama kasta, ta sama partia, ten sam sort.
Polacy nie maja aż tak egzystencjonalnych problemów i za chwile pozbawią neoPZPRowskie świnki z PIS konieczności odbywania tak wyczerpujących podróży po ciasteczka.
zobacz wątek