Widok
Chodzi mi o to jakie macie podejście do związków, które czekają z seksem do ślubu,a może ktoś z Was jest w takim związku czy to jest ciągle na czasie? i czy w ogóle takie jeszcze istnieją, czy mają szansę przetrwać....a z drugiej strony, chciałabym się dowiedzieć czy myślicie, że seks bez uczucia może być równie interesujący jak ten poparty miłością i czy ma sens, czy nie powoduje w Was później uczucia tzw. "kaca moralnego"? Ogólnie napiszcie wszystkie wg Was za i przeciw obu form, o których wspomniałam w temacie tego wątku...
Cześć!
Po pierwsze: związki, które czekają z seksem do ślubu..hmm nie mam nic przeciwko, ale czy warto? A co będzie jeśli po ślubie okaże się , że partner nam nie pasuje seksualnie, nie czujemy się spełnione/spełnieni...wydaje mi się, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Uważam , że seks odgrywa bardzo ważną role w związku. Bez tego nie ma więzi, która następuje przy zbliżeniu. Seks bez miłości....to nie dal mnie. Nie mogłabym potem spojrzeć sobie w oczy...nie jestem osobą, która szuka przygód. Jedne czego chce od życia to szczęścia i spełnienia w miłości także tej fizycznej.
Wracając do wątku "seks po ślubie"...jestem zdania, że jeśli potem stwierdzimyu , że partner nam nie odpowiada...następstwem takich uczuć będzie zdrada...może tylko psychiczna ,ale to juz zdrada. Są też takie związki, które są zadowolone ze swojego pożycia...ale co będzie jeśli odkryjemy w sobie inną nature niż partner, jeśli ta druga osoba będzie potrzebowała czegoś innego, urozmaicenia, ktorego nie bedzie w stanie dać partner?? To wszystko jest piękne...w imię miłości i czystości...tylko czy warto? Może człowieka poznajemy tak do końca idąc z nim do łóżka?
Pozdrawiam!!!
Po pierwsze: związki, które czekają z seksem do ślubu..hmm nie mam nic przeciwko, ale czy warto? A co będzie jeśli po ślubie okaże się , że partner nam nie pasuje seksualnie, nie czujemy się spełnione/spełnieni...wydaje mi się, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Uważam , że seks odgrywa bardzo ważną role w związku. Bez tego nie ma więzi, która następuje przy zbliżeniu. Seks bez miłości....to nie dal mnie. Nie mogłabym potem spojrzeć sobie w oczy...nie jestem osobą, która szuka przygód. Jedne czego chce od życia to szczęścia i spełnienia w miłości także tej fizycznej.
Wracając do wątku "seks po ślubie"...jestem zdania, że jeśli potem stwierdzimyu , że partner nam nie odpowiada...następstwem takich uczuć będzie zdrada...może tylko psychiczna ,ale to juz zdrada. Są też takie związki, które są zadowolone ze swojego pożycia...ale co będzie jeśli odkryjemy w sobie inną nature niż partner, jeśli ta druga osoba będzie potrzebowała czegoś innego, urozmaicenia, ktorego nie bedzie w stanie dać partner?? To wszystko jest piękne...w imię miłości i czystości...tylko czy warto? Może człowieka poznajemy tak do końca idąc z nim do łóżka?
Pozdrawiam!!!
Nie do końca. Moze prawdziwa miłość wydaje im sie spełniona psychicznie, a seks jest jej uwieńczeniem i może być przyjemnością w pełni dopiero po dopełnieniu idei, w którą wierzą, czyli po ślubie. Poza tym trzeba pamiętać, że seks szczególnie dla kobiety jest owiany nutą niebezpieczeństwa, a po ślubie wiele uprzedzeń po prostu traci sens. I jeszcze jedno - takie związki istnieją, osobiście znam kilka par, oni potrafią być równie szczęśliwi, jak ci z Twojego modelu.
Seks przed slubem da nam duzo do myslenia ale nie zastapi wspolnego zycia pod jednym dachem.
.Ktos moze byc dobry w lozku ale moze miec paskudny charakter.
Rezultatem,rozwod.
Przyczyna,niezgodnosc charakterow.
A jesli chodzi o druga czesc pytania to odpowiem tak:Szanse na moralnego kaca sa rowne.To tylko kwestia podejscia do sprawy przez partnerow.
Jesli obydwoje wiedza na co sie decyduja to nie ma mowy o kacu.
Ale jesli jedna strona bedzie nieszczera by dostac to na co liczy to juz bedzie kac moralny.
Lub nie,jesli ktos jest draniem bez skropulow.
Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
.Ktos moze byc dobry w lozku ale moze miec paskudny charakter.
Rezultatem,rozwod.
Przyczyna,niezgodnosc charakterow.
A jesli chodzi o druga czesc pytania to odpowiem tak:Szanse na moralnego kaca sa rowne.To tylko kwestia podejscia do sprawy przez partnerow.
Jesli obydwoje wiedza na co sie decyduja to nie ma mowy o kacu.
Ale jesli jedna strona bedzie nieszczera by dostac to na co liczy to juz bedzie kac moralny.
Lub nie,jesli ktos jest draniem bez skropulow.
Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
Zgadzam się w kwestii wspólnego zamieszkania:)) Poparte (niestety) własnymi doświadczeniami. Co do czekania z seksem do ślubu - też nie napiszę nic specjalnie odkrywczego - po fakcie może się okazać, że partnerzy zdecydowanie nie są do siebie dopasowani pod tym względem. Wtedy albo rozwód, albo zdrada albo męczarnia - kiepsko. Zakładam (chociaż może niesłusznie), że pary decydujące się czekać z seksem aż do ślubu kierują się w dużej mierze względami religijnymi, wobec tego zostaję męczarnia, bo inne w/w warianty nie są przez Kościół akceptowane.
Uważam, że nie ma sensu czekać:))
A.
Uważam, że nie ma sensu czekać:))
A.
Zupełnie nie trafione stwierdzenie.
Nie ma reg€ły czy seks przed ślubem czy po ślubie.
Zazyczaj jest tak, że oczekiwania co do kwesti seksku
po kilku latach zaczynaja sie robiegać i zaczynają byc inne niż na poczatku związku. Jest spowododowane to tym, że uczucia po tak długim czasie nie
są takie samie....
Jest mało związków, w których partneży tak samo by sie kochali na poczatku związku jak i w dalszym etapie...
trzeba byłoby by byc w trw nieformalnym związku z kilka dobrych lat aby to ocenic
Nie ma reg€ły czy seks przed ślubem czy po ślubie.
Zazyczaj jest tak, że oczekiwania co do kwesti seksku
po kilku latach zaczynaja sie robiegać i zaczynają byc inne niż na poczatku związku. Jest spowododowane to tym, że uczucia po tak długim czasie nie
są takie samie....
Jest mało związków, w których partneży tak samo by sie kochali na poczatku związku jak i w dalszym etapie...
trzeba byłoby by byc w trw nieformalnym związku z kilka dobrych lat aby to ocenic
Hej
Alize napisał(a):
> Chodzi mi o to jakie macie podejście do związków, które czekają
> z seksem do ślubu
Moim zdaniem jest to prywatna sprawa tych dwojga ludzi i nikomu z zewnątrz nic do tego :) Jeżeli tylko oboje to akceptują... Sam pewnie bym się nie zgodził na taką próbę, ale to nie znaczy, że jestem lepszy albo gorszy od kogoś, kto ma inne zdanie :)
Poza tym szkoda, że nie uściśliłaś pojęcia 'czekanie z seksem', bo nie wiadomo, czy masz na myśli traktowanie się z największym szacunkiem, czy też robienie różnych przyjemnych rzeczy oprócz tych związanych z, khmm, pełnym zespoleniem :)
> czy to jest ciągle na czasie?
Chyba nie. Głównie dlatego, że ludzie coraz później się pobierają, dużą część życia spędzając na zdobywaniu wykształcenia, zapewnianiem sobie utrzymania itd. Poza tym małżeństwo (o ew. rozwodzie nie wspomnę) to poważna (i droga ;) ) sprawa, więc powszechne jest dążenie do 'przetestowania' partnera/ki. Jakkolwiek egoistycznie by to wyglądało...
Tak właściwie jednak, to można ocenić 'bez seksu', jak to może wyglądać po ślubie - tylko na podstawie tego, jak dana osoba 'działa' na nas, ale do tego niezbędne jest doświadczenie w tej materii :) Czyli - kółko się zamyka. Chyba, że zdobywa się doświadczenie wcześniej, a potem - po znalezieniu 'tej właściwej osoby' - już nie :) Ale nie wiem, czy to przypadkiem nie jest naciąganie zasady wstrzymania się z seksem przed ślubem...
No i przede wszystkim nie jest na czasie dlatego, że kolorowe pisma dla młodzieży przekonują, żeby zrobić TO z właściwą, kochaną osobą, ale jakoś o ślubie nie ma mowy :)
> czy myślicie, że seks bez uczucia może być równie
> interesujący jak ten poparty miłością
Może. Wymaga tylko 'sportowego' podejścia do sprawy. Aha, no i facetom się to zwykle wybacza, ale kobieta zyskuje opinię ku...
> i czy ma sens, czy nie powoduje w Was później
> uczucia tzw. "kaca moralnego"?
To zależy od wychowania i wpojonych zasad, podejścia do nauk Kościoła, towarzystwa w jakim człowiek się obraca. Krótko mówiąc, dla jednego będzie to nic nie znaczący epizod, a dla innego - życiowy dramat, rozterki typu 'jestem szmatą' i tak dalej. Moim zdaniem, jeśli już się lekko traktuje seks, to trzeba dobierać partnerów wyznających te same zasady, a nie uwodzić osoby, dla których seks to coś znacznie więcej niż rodzaj sportu... zresztą o jakich zasadach mówię, skoro takie lekkie podejście to właśnie 'brak zasad' :)
Ale tak w ogóle to lepiej utrzymywać z partnerem/rką kontakt uczuciowy i emocjonalny, i być wiernym. Wtedy wszystko jest lepsze i prostsze...
I tyle teorii :)
Pozdroofka
DAreck
Alize napisał(a):
> Chodzi mi o to jakie macie podejście do związków, które czekają
> z seksem do ślubu
Moim zdaniem jest to prywatna sprawa tych dwojga ludzi i nikomu z zewnątrz nic do tego :) Jeżeli tylko oboje to akceptują... Sam pewnie bym się nie zgodził na taką próbę, ale to nie znaczy, że jestem lepszy albo gorszy od kogoś, kto ma inne zdanie :)
Poza tym szkoda, że nie uściśliłaś pojęcia 'czekanie z seksem', bo nie wiadomo, czy masz na myśli traktowanie się z największym szacunkiem, czy też robienie różnych przyjemnych rzeczy oprócz tych związanych z, khmm, pełnym zespoleniem :)
> czy to jest ciągle na czasie?
Chyba nie. Głównie dlatego, że ludzie coraz później się pobierają, dużą część życia spędzając na zdobywaniu wykształcenia, zapewnianiem sobie utrzymania itd. Poza tym małżeństwo (o ew. rozwodzie nie wspomnę) to poważna (i droga ;) ) sprawa, więc powszechne jest dążenie do 'przetestowania' partnera/ki. Jakkolwiek egoistycznie by to wyglądało...
Tak właściwie jednak, to można ocenić 'bez seksu', jak to może wyglądać po ślubie - tylko na podstawie tego, jak dana osoba 'działa' na nas, ale do tego niezbędne jest doświadczenie w tej materii :) Czyli - kółko się zamyka. Chyba, że zdobywa się doświadczenie wcześniej, a potem - po znalezieniu 'tej właściwej osoby' - już nie :) Ale nie wiem, czy to przypadkiem nie jest naciąganie zasady wstrzymania się z seksem przed ślubem...
No i przede wszystkim nie jest na czasie dlatego, że kolorowe pisma dla młodzieży przekonują, żeby zrobić TO z właściwą, kochaną osobą, ale jakoś o ślubie nie ma mowy :)
> czy myślicie, że seks bez uczucia może być równie
> interesujący jak ten poparty miłością
Może. Wymaga tylko 'sportowego' podejścia do sprawy. Aha, no i facetom się to zwykle wybacza, ale kobieta zyskuje opinię ku...
> i czy ma sens, czy nie powoduje w Was później
> uczucia tzw. "kaca moralnego"?
To zależy od wychowania i wpojonych zasad, podejścia do nauk Kościoła, towarzystwa w jakim człowiek się obraca. Krótko mówiąc, dla jednego będzie to nic nie znaczący epizod, a dla innego - życiowy dramat, rozterki typu 'jestem szmatą' i tak dalej. Moim zdaniem, jeśli już się lekko traktuje seks, to trzeba dobierać partnerów wyznających te same zasady, a nie uwodzić osoby, dla których seks to coś znacznie więcej niż rodzaj sportu... zresztą o jakich zasadach mówię, skoro takie lekkie podejście to właśnie 'brak zasad' :)
Ale tak w ogóle to lepiej utrzymywać z partnerem/rką kontakt uczuciowy i emocjonalny, i być wiernym. Wtedy wszystko jest lepsze i prostsze...
I tyle teorii :)
Pozdroofka
DAreck
Wydaje mi się, że warto by rozróżnić podejście do tej sprawy ze względu na płeć. Uważam, że mężczyzna, żeby mógł naprawdę, szczerze odczuwać do kobiety jakiekolwiek uczucia, musi najpierw poradzić sobie z popędem seksualnym, który mu dokładnie i kompletnie świat uczuć zasłania od momentu swojego pierwszego wzwodu. Jedyną znaną mi drogą aby to osiągnąć jest niestety zdobycie odpowiedniego doświadczenia czyli wykonanie bardzo dużej ilości powtórzeń, i to koniecznie nie z samym sobą. Dopiero, kiedy chłopak, czy mężczyzna, dokładnie rozpozna mechanizmy nim rządzące, dane mu przez naturę, nauczy się je w jakimś stopniu kontrolować, wyzwalać, rozładowywać, wtedy będzie miał umysł na tyle jasny, że zaczną się w nim budzić jakiekolwiek inne uczucia. Nie znaczy to oczywiście, że każdy samiec, to wyrachowany macho i nie ma wrażliwych facetów, ale ten instynkt jest tak silny, że trzeba dużo wysiłku i pracy (nie tylko fizycznej ;-)) aby nad tym zapanować. Niestety nie znam innego sposobu, ale dzięki niemu potrafię (a przynajmniej tak mi się wydaje) odczuć, czy kobieta lub dziewczyna pociąga mnie wyłącznie seksualnie, czy jest to coś więcej. Niestety nie mam żadnych wspomnień z czasów kiedy byłem kobietą ;) , ale myślę, nie odbierając oczywiście kobietom prawa do radości płynącej z samego seksu bez miłości, że kobieta dzięki swojej ogromnej wrażliwości i szybszemu dojrzewaniu emocjonalnemu i uczuciowemu nie musi przechodzić tak długiej drogi. Podsumowując, wydaje mi się, że wszystko zostało tak stworzone, aby nie było na świecie seksu bez uczuć. Lecz do tego ludzie muszą BARDZO się zmienić, bardzo podojrzewać, bo jest to możliwe tylko między ludźmi świadomymi swoich potrzeb i uczuć. Uważam również, że nie stanie się nic złego, jeżeli dwoje dojrzałych, zdrowych, świadomych swoich potrzeb ludzi DECYDUJE się na seks bez uczuć. Jeżeli rzeczywiście podjęli tę decyzję oboje świadomie to życzę im i Wam wszystkim samych udanych i spełnionych aktów seksualnych oraz cudownych orgazmów, wszystkim tym, którzy ich doświadczają :o)))))))))))
A co to takiego ślub Przytulanko ? W moim słowniku jeszcze takie słowo nie zaistniało ? Czy to coś poważnego ? Przeważnie ludziom po ślubie wydaje się, że teraz już muszą być śmiertelnie poważni i zachowywać się jakby już wszystko mieli za sobą. Nie lubię tego słowa, nie lubię... Możesz napisać mi coś pozytywnego, co może zmienić to słowo między dwojgiem kochających sie ludzi ?
Gizmo gratuluję fantazji. Dziewczynę to chyba tylko w telewizji widziałeś. Telekomunikacja? Ja myślę, że ty księdzem jesteś i biskup takie brednie kazał ci napisać.
A jak ci nie staje to jesteś jeszcze na tyle młody że to da się wyleczyć. Inaczej będziesz mieć jeszcze gorzsze teksty.
Życzę szczęścia tobie i twojej przyszłej kobiecie :)))
A jak ci nie staje to jesteś jeszcze na tyle młody że to da się wyleczyć. Inaczej będziesz mieć jeszcze gorzsze teksty.
Życzę szczęścia tobie i twojej przyszłej kobiecie :)))
Drogi Kaczmarku!
Nie wierzysz w swojego studenta - a on taki piENkny i mONdry. Jeszcze i zostanie kiedys maczo - bedzie wtedy uprawiac seks ze wszystkim co sie rusza. Tzn teraz moze tez uprawia ze wszystkim - tylko nie z kobietami - bo by inaczej gadał.
Taki zart na koniec: Gizmowi to chyba 51 pod deklem sie spalila, kiedy mu mama na główce usiadła jak był mały
Nie wierzysz w swojego studenta - a on taki piENkny i mONdry. Jeszcze i zostanie kiedys maczo - bedzie wtedy uprawiac seks ze wszystkim co sie rusza. Tzn teraz moze tez uprawia ze wszystkim - tylko nie z kobietami - bo by inaczej gadał.
Taki zart na koniec: Gizmowi to chyba 51 pod deklem sie spalila, kiedy mu mama na główce usiadła jak był mały
Znam Gizmo tylko z wypowiedzi na forum, muszę przyznać, że bardzo moim zdaniem udanych i przemawiających zarówno do serca jak i rozsądku. Zastanawiam się, kim są osoby, którym tak bardzo zależy na "zjechaniu" Gizmo i czym się on wam tak przysłużył? Bo chyba nie swoimi uwagami na forum, a o te tutaj chodzi?
pozdrawiam Gizmo:))
A.
pozdrawiam Gizmo:))
A.
US ETI Marine - bardzo nieprzyjemny z Ciebie typ! Pewnie niczego w zyciu nie osiagnales, pewnie jestes zwyklym, smetnym przecietniakiem bez wyobrazni, bez wrazliwosci i bez ambicji. Jestes klinicznym przypadkiem beznadziejnosci i glupoty, ktory jedyna radosc czerpie z ublizania i dokopywania innym. Gizmo swoimi wypowiedziami niejednokrotnie udowodnil, ze jest fajnym facetem i kumplem. Marnie wypadasz w zestawieniu z nim! Zwazywszy na powyzsze, chce Tobie przekazac moje przeslanie: pierdol sie!!!
Zigi:-)
Nie mam doświadczeń małżeńskich Gizmolku, ale uważam, że ślub nie powininen oczywiście niczego zmieniać.
Z tym, że jeśli już się na to decydujemy, to warto się sprawdzić, zanim podpisze się te wszystkie papierki, bo potem jest straszne zamieszanie z odkręcaniem tego wszystkiego.
Tyle, jeśli chodzi o ślub cywilny.
Co do kościelnego, to mam jeszcze inne zdanie.
Nie jestem praktykującą katoliczką, ale tak sobie myślę, że jeśli kiedykolwiek miałabym brać ślub kościelny, to faktycznie musiałabym mieć głębokie przekonanie, że biorę ślub z kimś, z kim chcę spędzić resztę życia i być mu wierna aż po grób.
Więc przed ślubem kościelnym tym bardziej chciałabym go sprawdzić "seksulanie" - chociaż to zupełnie nie po katolicku ;-)
A tak wogóle, to wydaje mi się, że ślub nie powinien mieć niczego wspólnego z jakąś nagle narzuconą powagą. Zmienić się może w związku o tyle, że będzie jeszcze weselej, milej, cieplej i przytulniej :-)
Tak mi się marzy.... na kiedyś....
Z tym, że jeśli już się na to decydujemy, to warto się sprawdzić, zanim podpisze się te wszystkie papierki, bo potem jest straszne zamieszanie z odkręcaniem tego wszystkiego.
Tyle, jeśli chodzi o ślub cywilny.
Co do kościelnego, to mam jeszcze inne zdanie.
Nie jestem praktykującą katoliczką, ale tak sobie myślę, że jeśli kiedykolwiek miałabym brać ślub kościelny, to faktycznie musiałabym mieć głębokie przekonanie, że biorę ślub z kimś, z kim chcę spędzić resztę życia i być mu wierna aż po grób.
Więc przed ślubem kościelnym tym bardziej chciałabym go sprawdzić "seksulanie" - chociaż to zupełnie nie po katolicku ;-)
A tak wogóle, to wydaje mi się, że ślub nie powinien mieć niczego wspólnego z jakąś nagle narzuconą powagą. Zmienić się może w związku o tyle, że będzie jeszcze weselej, milej, cieplej i przytulniej :-)
Tak mi się marzy.... na kiedyś....
Chcialabym poruszyc temat wspolnego zamieszkania razem przed slubem.
Ma to swoje zle i dobre strony. Jasne, ze ma sie doskonala okazje ku temu, by poznac druga strone. Sprawdzic czy ogladanie telewizji do pozna, notoryczne bałaganiarstwo lub nadmierne zamilowanie do porzadku swego partnera nie jest w stanie przycmic laczacego nas z nim uczucia. Jest jednak mala pulapka w takim tescie. Na pewno nie sprawdza sie to w kazdym przypadku, jednak na podstwie autopsji, doswiadczen moich przyjaciol i artykulu, ktory niedawno przeczytalam w "Pani" moge podzielic sie z Wami moimi wnioskami dotyczacymi tego tematu. Do wspolnego mieszkania czlowiek bardzo szybko sie przyzwyczaja, wszystko powszednieje i jak to czesto w zyciu bywa pietrza sie rozne klopoty, ktore sa przyczyna wielu sprzeczek. Po jakims czasie ludzie sa co raz mniej pewni tego, czy na prawde chca byc razem- temat slubu zaczyna byc abstrakcyjny. No bo kto zeni sie/wychodzi za maz jesli ma watpliwosci. Z kolei ciazko sie rozstac, no bo taki zwiazek jest wygodny- zaspokaja wszystkie podstawowe potrzeby czlowieka. Nie mam tu na mysli li tylko seksu. Fajnie jest wracac do domu, kiedy w tym domu czeka na Ciebie ktos. Mezczyzna ceni sobie to, ze kobieca reka ma piecze nad wieloma damskimi domowymi obowiazkami i vice versa. Poza tym sama mysl o tym, ze od jutra- w przypadku rozstania cale nasze zycie odwroci sie o 180 stopni, ze nie bedzie z kim pojsc do kina, ze nie bedzie kogos kto naprawi cieknacy kran, albo zrobi obiad i co gorsza wszystkie komplikacje zwiazane z likwidacja wspolnego gniazdka i czesto powtornym zamieszkaniem w domu rodzinnym sprawiaja ze ciazko sie rozstac. Ludzie zyjacy w konkubinacie czesto zyja w pewnym zawieszeniu, nie potrafia sie zdeklarowac i nie wiedza czy sa razem z milosci czy z przyzwyczajenia. Ktos moze zechciec ze mna polemizowac i powiedziec, ze podobnie moze byc po slubie. Po slubie tez wszystko moze spowszedniec i drobne czy wieksze sprzeczki moga calkowicie przycmic uczucie. Jednak jesli czlowiek decyduje sie na malzenstwo podejmuje wieksza odpowiedzialnosc, ktora jest w stanie zmotywowac go do bardziej pieczolowitego dbania o zwiazek. W przypadku nawet krotkiego konkubinatu przy drobnym kryzysie latwiej powiedziec sobie "po co zastanawiac sie nad przyczyna problemow, po co z nimi walczyc przeciez to i tak nie jest wazny zwiazek".
pozdrawiam serdecznie wszystkich zakochanych i tych czekajacych na wielka milosc
wstreciucha
Ma to swoje zle i dobre strony. Jasne, ze ma sie doskonala okazje ku temu, by poznac druga strone. Sprawdzic czy ogladanie telewizji do pozna, notoryczne bałaganiarstwo lub nadmierne zamilowanie do porzadku swego partnera nie jest w stanie przycmic laczacego nas z nim uczucia. Jest jednak mala pulapka w takim tescie. Na pewno nie sprawdza sie to w kazdym przypadku, jednak na podstwie autopsji, doswiadczen moich przyjaciol i artykulu, ktory niedawno przeczytalam w "Pani" moge podzielic sie z Wami moimi wnioskami dotyczacymi tego tematu. Do wspolnego mieszkania czlowiek bardzo szybko sie przyzwyczaja, wszystko powszednieje i jak to czesto w zyciu bywa pietrza sie rozne klopoty, ktore sa przyczyna wielu sprzeczek. Po jakims czasie ludzie sa co raz mniej pewni tego, czy na prawde chca byc razem- temat slubu zaczyna byc abstrakcyjny. No bo kto zeni sie/wychodzi za maz jesli ma watpliwosci. Z kolei ciazko sie rozstac, no bo taki zwiazek jest wygodny- zaspokaja wszystkie podstawowe potrzeby czlowieka. Nie mam tu na mysli li tylko seksu. Fajnie jest wracac do domu, kiedy w tym domu czeka na Ciebie ktos. Mezczyzna ceni sobie to, ze kobieca reka ma piecze nad wieloma damskimi domowymi obowiazkami i vice versa. Poza tym sama mysl o tym, ze od jutra- w przypadku rozstania cale nasze zycie odwroci sie o 180 stopni, ze nie bedzie z kim pojsc do kina, ze nie bedzie kogos kto naprawi cieknacy kran, albo zrobi obiad i co gorsza wszystkie komplikacje zwiazane z likwidacja wspolnego gniazdka i czesto powtornym zamieszkaniem w domu rodzinnym sprawiaja ze ciazko sie rozstac. Ludzie zyjacy w konkubinacie czesto zyja w pewnym zawieszeniu, nie potrafia sie zdeklarowac i nie wiedza czy sa razem z milosci czy z przyzwyczajenia. Ktos moze zechciec ze mna polemizowac i powiedziec, ze podobnie moze byc po slubie. Po slubie tez wszystko moze spowszedniec i drobne czy wieksze sprzeczki moga calkowicie przycmic uczucie. Jednak jesli czlowiek decyduje sie na malzenstwo podejmuje wieksza odpowiedzialnosc, ktora jest w stanie zmotywowac go do bardziej pieczolowitego dbania o zwiazek. W przypadku nawet krotkiego konkubinatu przy drobnym kryzysie latwiej powiedziec sobie "po co zastanawiac sie nad przyczyna problemow, po co z nimi walczyc przeciez to i tak nie jest wazny zwiazek".
pozdrawiam serdecznie wszystkich zakochanych i tych czekajacych na wielka milosc
wstreciucha
A ja znam kilka par, ktore poczekaly z seksem do slubu. Statystycznie rzecz ujmujac te malzenstwa maja sie znacznie, znacznie lepiej niz moi znajomi, ktorzy nie wyznawali tez zasady (faktycznie wiekszosc).
Jesli ktos marzy, ze wspolne zamieszkanie przed slubem cokolwiek pomoze w prognozowaniu jak zwiazek bedzie wygladac po kilku latach to jest chyba niepoprawnym optymista (to tez raczej obserwacja codziennego zycia). Moze to niektorym pomoze, ale tu raczej idzie o umiejetnosc budowania zwiazku niz to czy sie z kims mieszka w jednym mieszkaniu, miescie czy kraju (znam pary "internetowe" znacznie szczesliwsze niz te, ktore znaly sie lata zanim zdecydowaly sie razem zamieszkac czy pobrac).
Co do mnie w tej chwili nie mam takiego dylematu wiec jakos nie chce mi sie glowy nim zawracac :)
Seks jako sport - moze komus to lezy, ale ja zdecydowanie wole inne rodzaje sportu, a seks tylko z kims kogo kocham
Jesli ktos marzy, ze wspolne zamieszkanie przed slubem cokolwiek pomoze w prognozowaniu jak zwiazek bedzie wygladac po kilku latach to jest chyba niepoprawnym optymista (to tez raczej obserwacja codziennego zycia). Moze to niektorym pomoze, ale tu raczej idzie o umiejetnosc budowania zwiazku niz to czy sie z kims mieszka w jednym mieszkaniu, miescie czy kraju (znam pary "internetowe" znacznie szczesliwsze niz te, ktore znaly sie lata zanim zdecydowaly sie razem zamieszkac czy pobrac).
Co do mnie w tej chwili nie mam takiego dylematu wiec jakos nie chce mi sie glowy nim zawracac :)
Seks jako sport - moze komus to lezy, ale ja zdecydowanie wole inne rodzaje sportu, a seks tylko z kims kogo kocham
Uwazam, ze powinnismy tu wszyscy wystrzegac sie populizmu! Zabierajmy autorytatywny glos tylko w tych sprawach, na w ktorych znamy i w ktorych mamy pewne doswiadczenie. Ja nie bede wypowiadal sie na temat sportow np. spadachronowych, bo po prostu nigdy ich nie uprawialem. Dlatego proponuje Manor, aby Ty nie wypowiadal sie w kwestiach seksu!
Zigi:-)
Nie zbyt konserwatywnie? Czasy się zmieniły , ludzie szukają kogoś na szybkie sex spotkania bez zobowiązań, np. na ogłoszeniach typu https://www.boonga.pl/gdansk zobacz ile masz ogłoszeń, trzeba korzystać i spełniać się w każdej materii, również w seksie, tak uważam :)