Widok

a co mają powiedzieć grube kobiety?

Nawiążę do pytania, "dlaczego kobiety wolą wyższych mężczyzn?" Z kolei kobiety mogą zapytać, dlaczego meżczyźni wolą szczupłe kobiety. Ja jestem puszysta i poddaję się przymusowi cywilizacji głodnych kobiet. Mam kompleksy, że nie mieszczę się w normach, czuję się gorsza od szczupłych. Upatruję w tym także przyczynę tego, że nie mogę znaleźć partnera. Czuję, że nikt mnie nie chce :( Nie jest to dla mnie koniec świata, ale czasem przychodzi moment, że po prostu zatęsknię.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może w mniejszym stopniu, ale grubi faceci też maja kompleksy na punkcie swej otyłości i obawiają, że otyłość ma wpływ na bezpłodność.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jesli to co napisze mozna uznac za rade to pamietaj ze najgorsze jest rozczulanie sie samemu nad soba.
Sa wsrod nas tacy co wola "cienkie" ale i puszyste maja wziecie.
Cierpliwosci i nie staraj sie" podzielic na pol."


Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam kompleksy, że nie mieszczę się
> w normach, czuję się gorsza od szczupłych.

Nie liczy sie to czy jesteś szczupła czy puszysta liczy sie twoj charakter nie znam Cie, ale wydaje mi sie ze nie jestes gorsza od innych ludzi co sa szczupli. Czy wszyscy szczupli ludzie sa doskonali? Nie wszyscy faceci wola głodzace sie "wieszaki" !!! I mam pytanie do Ciebie o jakich normach tu piszesz, czy takie normy istnieja, chyba nie, sa wymyslone przez zakompleksionych ludzi!!! Wiem z własnego doświadczenia, ze takie rozczulanie sie nic nie daje!!!! To jest twoje życie, nie marnuj go na porównywanie sie z innymi osobami. Raz się żyje !!! :)

Pozdrowionka!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ważę 82 kg, przy wzroście 162. W tramwaju ustępują mi miejsca jako kobiecie w ciąży :) Myślę, ze trochę zgubię (ostatnio doszły mi kilogramy po rzuceniu palenia), ale nie jest to proste. Łatwiej odstawić papierosy :) Co do wyglądu, to ja sama się sobie nie podobam, a co dopiero wymagać od innych?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jesli tak to pozbadz sie lusterek.
Przynajmniej bedziesz dla siebie zagadka.
Po rzuceniu papierosow nie siegaj po orzeszki lub slodycze.
Zapychaj sie owocami i niektorymi warzywami(rzodkiew,marchew)Duzo spaceruj,nawet sama,rower tez sie przyda.
I nie wchodz codziennie na wage.
To zniecheca.
Zrob sobie dwutygodniowe tury.
No i na noc nie napychaj zoladka.:)


Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
hehehe papieroski :) no tak zazwyczaj sie troche przytyje po odstawieniu, jak naszczescie nie pale. Fajnie ze ustepuja Ci miejsca, ja jak usiade w autobusie to jakas stara babcia "krząka" żebym wstała, a młodzi ludzie też maja prawo byc zmęczeni po pracy. Zaczyna się lato wiec spacerki, na rowerek i kilogramy same ubeda!!!

Powodzenia!!! :)

Ps. A w lato do trójmiasta przyjezdza duzo ludzi, wiec zawsze mozna poznac kogoś nowego :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szczeże to nie znam układów wagowo wyglądowych, czy przy tym wzroście ta waga to naprawdę jest tak dużo że warto się tym przejmować?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W tym, co napisałaś powyżej - odpowiedziałaś sobie sama na pytanie. Prawda jest taka, że dopóki nie polubisz sama siebie i nie zaakceptujesz trudno Ci będzie spotkać kogoś, kto zrobi to za Ciebie. Wśród moich znajomych jest sporo osób "puszystych", ale tego się nie zauważa, ponieważ:
1. osoby te mają z reguły duże poczucie humoru i bywają tzw "duszą Towarzystwa"
2. osoby te nie ubierają się wg najnowszych standardów mody przeznaczonych dla 15-to letnich anorektyczek o płaskich brzuchach, bez biustu oraz nogach do samej ziemi, tylko ubierają rzeczy, w których czują się i wyglądają dobrze

bycie puszystą nie oznacza rezygnacji z modnego i dobrego wyglądu, a jeśli czujesz się dobrze ubrana to generalnie czujesz się zdecydowanie lepiej:))
Jakoś tak weszłam na temat ciuchów, sama nie wiem, dlaczego.

Życzę Ci powodzenia i wytrwałości w dochodzeniu do wagi, którą uznasz za odpowiednią dla siebie, ale przede wszystkim życzę powodzenia w przyjaźni z samą sobą:))))
pozdrawiam
A.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kompleksy to straszna rzecz........sama też jakieś tam miałam (moze wciąż mam?), ale teraz postawiłam sobie zadanie: a mianowicie walczę z nimi jak się tylko da:-).......
......większośc facetów, których znam kompleksów nie ma, a przynajmniej nie widać, żeby mieli (choć musze przyznać, ze zawsze można się do czegoś przyczepić:-)....pomyślałam sobie więc......a co tam......ja tez chcę być taka jak oni........chcę ćwiczyć "zlewkę"hihihi, tzn. nie przejmować się innymi ludźmi, którym nie pasuje coś w moim wyglądzie......bo przecież to jest moje życie i tylko moje i to ja mam prawo o nim decydować.....to ja decyduję jak wyglądam.......a nie inni. Poza tym nie ma ideałów........u każdego człowieka można się do czegoś przyczepić.......a "atrakcyjność" to pojęcie bardzo względne...bo co jednemu się podoba drugiemu wcale nie musi:-).....tak więc obecnie cały czas ćwiczę się w tym, zeby nie przejmować się zbytnio swoją sylwetką........
......moze robię to też troszkę z innego powodu.......
......od bardzo dawna miałam problemy z łaknieniem (nigdy nie byłam otyłym dzieckiem ani potem - kobietą, ale niestety otoczenie w którym przyszło nam żyć spowodowało, ze przestalam wierzyć w siebie, w swoją wartość, że czułam się "gorsza") no i tak wyszło, ze nie wiem nawet kiedy miałam objawy bulimii...potem była przerwa...
....ale wszystko na nowo się zaczęło....kiedy postanowiłam schudnąć ( bo nagle stwierdziłam, że to zmieni coś w moim życiu )........rzeczywiście schudłam.....byłam z siebie dumna.......( to było tylko 5 kg, ale osiągnęłam wcześniej postawiony sobie cel: 170cm; 57kg)......z drugiej strony nienawidziłam siebie za to co sobie robię.........
....na zewnątrz w sumie było wszystko dobrze...tylko moja najbliższa przyjaciólka wiedziała, że cierpię (cierpi moja dusza)...w tamtym okresie ja sama przestałam siebie poznawać ( nie wiedziałam co się ze mną dzieje).
Powolutku...nie wiedząc nawet do czego moze to doprowadzić...zaczęłam jeść coraz mniej ( już nie zwracałam)....ja po prostu nie jadłam.......
.......przestałam sypiać........budziłam się o 4:00 i nie mogłam zasnąć...a kiedy wracałam z uczelni...kładłam się i leżałam...byłam niesamowicie smutna...wszystko przeżywałam znacznie mocniej niż zwykle..........
............kiedy któregoś razu straciłam przytomność.......przestraszyłam się:-(
......od tamtego czasu uczę się jeść racjonalnie......uczę się akceptować siebie taką jaką jestem (teraz....kiedy jestem szczupła...ale także na przyszłość, kiedy moje ciało się zmieni)........
........ciało jest pokrowcem dla duszy i serca.......... i tylko pokrowcem...szanuj "Celo" swoje serce i nie pozwól by ciało stało się czymś ważniejszym niż Twoje wnętrze:-)

Przekonalam się o czymś jeszcze..........wszystko leży w głowie......to jak o sobie myślimy, jak siebie postrzegamy, to jak siebie samych traktujemy
..........jeśli chcesz zgubić zbędne kilogramy to przede wszystkim odchudzaj się racjonalnie, nie odmawiaj sobie wszystkiego co lubisz......postępuj stopniowo i cierpliwie i tak..........żeby Twoje odchudzanie Nie stało się centrum Twojego Świata.......to jest bardzo niebezpieczne.

I jeszcze jedno..........facet na pewno się znajdzie i bez odchudzania.......
....wierz mi.........ja wiem co mówię:-)

serdecznie wszystkich pozdrawiam i proszę nie zmieniajcie się...dobrze, że jesteśmy różni, bo przez to piękni:-)
nigdy nie wierzcie tym, którzy mówią inaczej..........
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki, że mnie pocieszacie. Ja wiem, że figura zależy od tego co w głowie, a nie na talerzu. A zakłócenia w każdą stronę mają przeważnie żródło w problemach psychicznych. I na nic zdadzą się diety, jeśli nie uporządkuję swojego myślenia i swojej akceptacji. Ale to nie jest takie proste, mam w tej chwili zaniżoną samooceną w związku z wydarzeniami rodzinnymi (rozstałam się z mężem) i mam wrażenie, że jeśli ktoś mi nie pomoże nabrać wiary w siebie, to sobie sama nie poradzę. Uzależniam się w ten sposób od innych ludzi i to jest złe. Wiem, że powinnam sama uwierzyć w siebie. Wszystko wiem, ale przejść od teorii do praktyki... A może zacząć z innej strony? Podbudować się w innej dziedzinie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hej Mile Grubaski:

1) Po prostu powiedzcie sobie: nie bede sie obzerac ... i dotrzymajcie slowa.

To takie proste. Inaczej bedziecie takimi swinkami i chlopaka nie znajdziecie, chyba ze na waszym poziomie, czego pewnie nie chcecie zaakceptowac.

Takie glupkowate pocieszanie sie i szukanie smiesznych usprawiedliwien to Was do niczego nie doprowadzi, a tylko bardziej oglupiac bedzie.

Cokolwiek byscie nie zrobily to zawsze wrocicie do wniosku (1).

LonelySail
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiesz czasami to nie chodzi o obrzeranie się a o organizm i jego przemiane materii, ja wciągam dużo pokarmu róznego typu, ze słodyczami itp włącznie i waże około 65kg, i chodz bym chciał tak z 5kg więcej to nic z tego, a znam osobiście ludzi co prawie nic nie jedzą, uprawiają sporty pochałaniają zamiast pokarmu hektolitry zielonej cherbatki i im i tak się tłuszczyk robi, to nie jest takie proste....
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Antyspołeczny napisał(a):

> Wiesz czasami to nie chodzi o obrzeranie się a o organizm i
> jego przemiane materii, ja wciągam dużo pokarmu róznego typu,
> ze słodyczami itp włącznie i waże około 65kg, i chodz bym
> chciał tak z 5kg więcej to nic z tego

mam tak samo / każda dziewczyna mówi mi że lepiej mnie lubić i ubierać niż żywić.../ ale robota przy biureczku robi swoje...już mam te 5 kg więcej.tyle że z brzucha została jedna krateczka...no i niżej skaczę to mnie "duzi" pod koszem beretują...zostało jedynie szybciej biegać na boisku :)

poza tym stosunki wagowe celi to niemało. i nie wierzę za bardzo w amerykańskie myślenie zaakceptuj siebie jaka jesteś bo widać że jest jej tak źle.cela bardzo chce się zmienić i może właśnie wtedy siebie zaakceptuje.

do dzieła więc dziewczyno!!! rzekłem :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Antyspołeczny napisał(a):

> Wiesz czasami to nie chodzi o obrzeranie się a o organizm i
> jego przemiane materii, (...) znam osobiście ludzi
> co prawie nic nie jedzą, uprawiają sporty pochłaniają zamiast
> pokarmu hektolitry zielonej cherbatki i im i tak się tłuszczyk
> robi, to nie jest takie proste....

Zgadza się. Uwielbiam chodzić. Jak tylko pogoda temu sprzyja, to zapominam co to tramwaj, pociąg i inne tego typu wynalazki i po prostu idę. I co z tego mam? Wcale nie schudłam, a do obżartuchów też nie należę. Więc chyba nie ma innego wytłumaczenia jak zła przemiana materii.
Ale co tam, jak się nie ma co się lubi, to sie lubi co się ma :)) Ja juz się do moich "krągłości" przyzwyczaiłam (co nie znaczy, że nadal z nimi nie walcze)

pzdr
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
cela napisał(a):

> Mam kompleksy, że nie mieszczę się
> w normach, czuję się gorsza od szczupłych. Upatruję w tym także
> przyczynę tego, że nie mogę znaleźć partnera. Czuję, że nikt
> mnie nie chce :( Nie jest to dla mnie koniec świata, ale czasem
> przychodzi moment, że po prostu zatęsknię.

No tak. Jest w tym trochę prawdy, że spora część mężczyzn woli "typ modelki". Ale wiesz co sobie myślę (?) - chyba równie dużo kobiet szczupłych ma problemy ze znalezieniem patnera, co kobiet puszystych. Nie wiem, ale wydaje mi się, że chyba dużo większym problemem jest w obu tych przypadkach nie waga, tylko problem z własną akceptacją. Kurcze, zobacz - czasem osoba z pozoru nieciekawa jest nas w stanie sobą zainteresować, bo jest np. pewna swojej wartości. Moja mama zawsze mi mówiła, że jeżeli sprawiasz wrażenie osoby, która jest ze sobą "pogodzona" (w sensie, że sama siebie lubi, akceptuje), to również jej otoczenie nabiera przekonania, że ta osoba jest na swój sposób atrakcyjna. I tym optymistycznym akcentem kończę swoją wypowiedź:))))
Pozdrawiam, Malutka25.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja też całe życie się odchudzam. Dziewięć lat cierpiałam na bulimię i nadal nie wiem czy jestem zdrowa. Raczej nie choć "wyskoki" zdarzają się już sporadycznie. Przez te wszystkie lata chodziłam na terapię. Skończyłam bo mnie już nie stać. I tak dużo wydaję na lekarstwa. Mam zrujnowany żełądek, jelita i takie tam. Piszę to nie po to aby się wyżalić bo nie jestem jedyna z takimi doświadczeniami, ale po to aby Cię OSTRZEC abyś nie eksperymentowała. Zacznij od... dobrego terapeuty. Wierz mi, że warto i nie zrażaj się po pierwszym niepowodzeniu bo czasmi trzeba odwiedzić kilku aby znaleźć odpowiedniego dla siebie. Uporządkuj swoje myśli a problem łaknienia zostaw na koniec. Nie będę namawiała Cię abyś się nie odchudzała i pozostała puszysta bo nadwaga jest niebezpieczna dla zdrowia. Obciąża stawy i organy wewnętrzne. Ja też jestem przeciwnikiem odchyłek zarówno w stronę dyskryminacji ludzi z nadwagą jak i całkowitej akceptacji, w stylu amerykańskim bo zahacza to o patologię. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zgadzam sie, że duże poczucie wlasnej wartości i pewność siebie w kontaktach z innymi powodują, że jesteś postrzegana jako bardziej atrakcyjna. Oczywiście zbytnia nadwaga jest po prostu niezdrowa i trzeba sie jej pozbyć, przynajmniej do pewnego stopnia.
Ja tez nie zaliczam sie do najszczuplejszych, ale jakoś nie narzekam na brak powodzenia u facetów. Myslę, że dużo robi otwartość i urok osobisty. Pamietaj, faceci tez maja kompleksy.. a ci "normalni" szukają ciepłych, zrównoważonych kobiet, które można kochać zarówno rano, jak maja spuchniete oczy i walki na wlosach, jak i wieczorem przy romantycznej kolacji we dwoje. Kobiety szczuple, kobiety grube...seskualizm zaspokaja TYLKO podstawowe potrzeby...ja osobiście jestem zainteresowana czymś więcej niż "byciem podziwianą"..
Pozdrawiam
athena
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No Koleżanko!! Nieźle utrafiłaś - podobały mi się zwłaszcza te podpuchnięte oczy z samego rana:))))))
Pozdri, M25.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bo zupa była za słona :-))))))))
athena
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ehehehehehehe;):))))))
M25.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
rano? to chyba mleczna - ja też bym zły jakby mi ktoś zacierki albo inne płatki zasolił :))))))))))))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak by Ci kobieta wtedy przysoliła.(znaczy sie odała;-) Oboje mielibyscie podpuchnięte oczy....W końcu na tym polega partnerstwo...przeżywać razem itp..wow..ale sie romantycznie zrobiło :-))
athena
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Athena, a Ty się z Nami nie wybierasz na "majówkę" (?) :))))
M25.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No to się nazywa przykładowa forumowiczka, tak trzymaj malutka czym nas więcej tym lepiej:))
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Malutka, dziekuje za zaproszenie, chetnie do was dołacze...wezme ze soba kolezanke, którą akurat bede miala przyjemnosc odwiedzić w Gdansku. Własnie zgłosiłam swój akces gdzie trzeba antyspołeczniaku ;-) - w odpowiednim linku...
Pozdrawiam Was serdecznie
athena
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
athena napisał(a):

> Malutka, dziekuje za zaproszenie, chetnie do was
> dołacze...wezme ze soba kolezanke, którą akurat bede miala
> przyjemnosc odwiedzić w Gdansku. Własnie zgłosiłam swój akces
> gdzie trzeba antyspołeczniaku ;-) - w odpowiednim linku...
> Pozdrawiam Was serdecznie
> athena

Spox - wpadajcie obydwie, obytrzy i obycztery;) Jak chcesz:) Móisz i masz:)
A zapraszamy Was wszyscy, no nie (nie tylko ja)?:))))))))
Pozdrawiam, M25.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzieki!!!! To ja uciekam na pociąg do Was...Mam nadzieję, że wytrzeżwieje do niedzieli ;-)
athena
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja kiedyś przy 175 cm ważyłem 90 kg i czułem się z tym fatalnie. Postanowiłem schudnąć i zszedłem do 75 kg i trzymam wagę. I czuję się dużo lepiej niż kiedyś a i kobiety patrzą na mnie z większym zainteresowaniem. Więc na twoje tytułwe pytanie odpowiedź jest bardzo prosta. Trzeba schudnąć i to wcale nie jest takie trudne trzeba tylko chcieć i być konsekwentnym. Powodzenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hm... w zasadzie mógłbym napisać to samo. Nawet wzrost i waga mniej więcej się zgadzają. Masz rację, jeśli się jest konsekwentnym, to można dopiąć swego. Ale zaraz skoczę do kuchni coś zjeść, bo jeździłem rowerkiem, zgłodniałem i nie mam na tyle silnej woli, żeby sobie odmówić jakiejś dobrej kolacyjki :-)

A tak w ogóle, to nie każdy facet lubi wyszczuplone dziewczyny. Jak czasem patrzę na takie wieszaki, to myślę sobie, że nawet bałbym się taką dziewczynę mocniej przytulić, bo nie chciałbym jej połamać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Towarzyskie

male piersi (80 odpowiedzi)

ehh dreczy mnie to bo mam bardzo male piersi owszem mam meza ktory mowi ze mnie kocha taka ale ja...

Gay Gdańsk (135 odpowiedzi)

JA 21 lat strarówka...

Chcę kupić feromony (31 odpowiedzi)

Chcialbym kupić sobie feromony i wypróbować ich działanie ale nie jeśli chodzi o podryw ale w...

do góry