Widok
mama zawsze mi powtarzała jeśli facetowi raz poleciała ręka to już niestety tak pozostanie, ehh mam 2 znajome, którym jeszcze przed ślubem wtedy jeszcze chłopak ją uderzył, niestety tak jest do tej pory ;( więc moim zdaniem nie ma się nad czym zastanawiać i znaleźć sobie faceta który będzie Cię szanował i będzie dla Ciebie dobry, a nie czekać kiedy kolejny raz Cię uderzy... powodzenia
Nikt na to nie zasluguje.Przemoc to przemoc. Porozmawiaj z nim o tym, poszukajcie pomocy u specjalisty.Jeśli tylko się powtórzy takie jego zachowanie zgłoś sprawe na policje i odejdź od niego, nie dawaj szans bo potem będzie tylko gożej.Jeśli masz przyjaciół, rodzine, zaufana osobę popros ją o pomoc, zadzwoń na numer zaufania http://temida.free.ngo.pl/przemadresy.htm
sama sobie z tym nie poradzisz
sama sobie z tym nie poradzisz
Nie!!!
Niestety ale NIE!!!
Jak uderzył raz to uderzy i drugi.
Wszyscy wokol tak mówią i mają rację. Sama sie o tym przekonałam na własnej skórze.
Był ten raz - pierwszy raz. Odeszłam. Przepraszał i błagał mnie przez kilka miesięcy (aha zaznaczam, że nigdy przedtem nie był agresywny) .
ugiełam się i dałam szansę. Było cudownie...az przeleciałam przez pół pokoju. Odeszłam.Poł roku błagał, prosił, kwitł pod drzwiami, chodził za mną, przynosił kwiaty. Byłam twarda i tym razem się nie ugiełam (choc serce pękało z żalu). Dzis bije kogos innego a ja jestem szczesliwa. Jestem z mężczezna ktory mnie szanuje.
Pozdrawiam.
Zycze mądrej decyzji i wytrwałości w postanowieniach
Niestety ale NIE!!!
Jak uderzył raz to uderzy i drugi.
Wszyscy wokol tak mówią i mają rację. Sama sie o tym przekonałam na własnej skórze.
Był ten raz - pierwszy raz. Odeszłam. Przepraszał i błagał mnie przez kilka miesięcy (aha zaznaczam, że nigdy przedtem nie był agresywny) .
ugiełam się i dałam szansę. Było cudownie...az przeleciałam przez pół pokoju. Odeszłam.Poł roku błagał, prosił, kwitł pod drzwiami, chodził za mną, przynosił kwiaty. Byłam twarda i tym razem się nie ugiełam (choc serce pękało z żalu). Dzis bije kogos innego a ja jestem szczesliwa. Jestem z mężczezna ktory mnie szanuje.
Pozdrawiam.
Zycze mądrej decyzji i wytrwałości w postanowieniach
jeszcze nie odchodź... daj mu szansę... daj mu wieczorem d... i kielicha... tak żeby mocno zasnął
znajdź dobrą dużą i ciężką patelnie... podejdź cichutko i przypier...ol tak żeby już nigdy więcej na nikogo łapy nie podniósł... sugeruje uszkodzenie wszystkich nerwów poza słuchem, wzrokiem i czuciem... a potem odejdź...
takim trzeba "tłumaczyć" dosłownie... łopatą...
:o)
znajdź dobrą dużą i ciężką patelnie... podejdź cichutko i przypier...ol tak żeby już nigdy więcej na nikogo łapy nie podniósł... sugeruje uszkodzenie wszystkich nerwów poza słuchem, wzrokiem i czuciem... a potem odejdź...
takim trzeba "tłumaczyć" dosłownie... łopatą...
:o)
Mężczyzna to Twój skarb, więc... zakop go w ogródku. :o)))
jeszcze nie odchodź... daj mu szansę... daj mu wieczorem d... i kielicha... tak żeby mocno zasnął
znajdź dobrą dużą i ciężką patelnie... podejdź cichutko i przypier...ol tak żeby już nigdy więcej na nikogo łapy nie podniósł... sugeruje uszkodzenie wszystkich nerwów poza słuchem, wzrokiem i czuciem... a potem odejdź...
takim trzeba "tłumaczyć" dosłownie... łopatą...
:o)
KUr....dobre, dobre aż monitor oplułam ze śmiechu:)
znajdź dobrą dużą i ciężką patelnie... podejdź cichutko i przypier...ol tak żeby już nigdy więcej na nikogo łapy nie podniósł... sugeruje uszkodzenie wszystkich nerwów poza słuchem, wzrokiem i czuciem... a potem odejdź...
takim trzeba "tłumaczyć" dosłownie... łopatą...
:o)
KUr....dobre, dobre aż monitor oplułam ze śmiechu:)
Cześć Alu.
Jestem mężczyzną, 40 lat. Z mojego doświadczenia wiem, że jest już źle, ja również kilkanaście lat temu byłem zły, nerwowy, w końcu uderzyłem żonę. W ten sposób próbowałem odreagować moje osobiste niepowodzenia. Na szczęście się opanowałem i od lat moje małżeństwo jest już zgodne, jednak musiałem nad sobą ciężko pracować. Pytanie czy Twój partner zdaje sobie sprawę co zrobił i czy potrafi wziąć się w garść. Na początek proponuję szczerą rozmowę, może ma problemy? Daj mu do zrozumienia, że możesz pomóc, ale nie pozwolisz sobie na dalsze poniżanie.
Powodzenia, Jarek
Jestem mężczyzną, 40 lat. Z mojego doświadczenia wiem, że jest już źle, ja również kilkanaście lat temu byłem zły, nerwowy, w końcu uderzyłem żonę. W ten sposób próbowałem odreagować moje osobiste niepowodzenia. Na szczęście się opanowałem i od lat moje małżeństwo jest już zgodne, jednak musiałem nad sobą ciężko pracować. Pytanie czy Twój partner zdaje sobie sprawę co zrobił i czy potrafi wziąć się w garść. Na początek proponuję szczerą rozmowę, może ma problemy? Daj mu do zrozumienia, że możesz pomóc, ale nie pozwolisz sobie na dalsze poniżanie.
Powodzenia, Jarek
A tak wogole i w szczegole, to dlaczego to ona ma sie wyprowadzac, odchodzic?
Ja bym spakowała manatki delikwentowi i wystawila za drzwi, z ewentualnym krotkim listem pozegnalnym i wyjasnieniem, ze tam są jego rzeczy, albo nawet bez tego listu i bez zbędnych wyjaśnień.
:)
ps. no chyba ze mieszkanie bylo jego, to juz inna sprawa...
Ja bym spakowała manatki delikwentowi i wystawila za drzwi, z ewentualnym krotkim listem pozegnalnym i wyjasnieniem, ze tam są jego rzeczy, albo nawet bez tego listu i bez zbędnych wyjaśnień.
:)
ps. no chyba ze mieszkanie bylo jego, to juz inna sprawa...
Cicho!
Daj mi jeszcze w to odrobinę chociaż wierzyć ;)
ps. Odnośnie tematu
Uważam, ze to zależy również od zachowania takiej kobiety, czy osoby, jak druga strona się zachowa. I nie mówię tutaj tylko o samym przestawianiu mebli.
Jesli chodzi o sam tytuł tematu, również tak bym to zanalizowała. I niech teraz sie do mnie wszyscy przyczepią, którzy mają inne zdanie, ale ja uważam, że to równiez zależy od kobiety, od jej zachowania, czy ją będzie facet bił.
Oczywiście protestuje, wobec jakichkolwiek rękoczynów, bicia i tych wszystkich innych, aczkolwiek uważam, że to równiez zależne jest od zachowania danej kobiety, osoby, jej charakteru...
Daj mi jeszcze w to odrobinę chociaż wierzyć ;)
ps. Odnośnie tematu
Uważam, ze to zależy również od zachowania takiej kobiety, czy osoby, jak druga strona się zachowa. I nie mówię tutaj tylko o samym przestawianiu mebli.
Jesli chodzi o sam tytuł tematu, również tak bym to zanalizowała. I niech teraz sie do mnie wszyscy przyczepią, którzy mają inne zdanie, ale ja uważam, że to równiez zależy od kobiety, od jej zachowania, czy ją będzie facet bił.
Oczywiście protestuje, wobec jakichkolwiek rękoczynów, bicia i tych wszystkich innych, aczkolwiek uważam, że to równiez zależne jest od zachowania danej kobiety, osoby, jej charakteru...
Często/choć nie zawsze/ do agresji fizycznej posuwają się psychopaci. Psychoterapia daje tu mizerne efekty albo nie daje ich wcale. Damski bokser podniesie rękę na kobietę, natomiast w stosunku do wyższego o głowę faceta będzie potulny jak baranek. Nie wierzę z leczenie psychoterapią zaburzeń osobowości takich jak psychopatia
Niech wszyscy, którzy źle mi życzą, pocałują mnie w d*pę.
Do agresji fizycznej posuwają się wszyscy którzy czują się silniejsi fizycznie a słabsi intelektualnie - to ich jedyny sposób na zwycięstwo. I oczywistym jest że nie będą atakować osoby potencjalnie silniejszej od niej, bo nie miałoby to sensu.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Bycie inteligentnym jest chyba wymagane u psychopatów;)
Tylko że psychopaci stanowią znikomy procent ludzi stosujących przemoc. Nawet wśród psychopatów przemoc występuje rzadziej niż u reszty społeczeństwa.
Tylko że psychopaci stanowią znikomy procent ludzi stosujących przemoc. Nawet wśród psychopatów przemoc występuje rzadziej niż u reszty społeczeństwa.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
A uwzględniłeś fakt, że wielu psychopatów jest niezdiagnozowanych? Wysoki poziom intelektualny nie jest sprzężony z psychopatią. Wielu psychopatów jest głupich jak but. Dodaj jeszcze osoby z organicznymi zaburzeniami osobowości oraz z organicznymi zaburzeniami zachowania i emocji/wg ICD-10/. Przyczyna inna, objawy te same
Niech wszyscy, którzy źle mi życzą, pocałują mnie w d*pę.