Re: amstaf , doberman albo twoje życie.WYBIERAJ
Trzy lata temu znałam pewnego Pana zakochanego w amstaffach ... Kupił szczeniaczka. Wychowywał go w sposób socjologiczny. Zabawy, przytulanie, cała masa spotkań z innymi psami. Głaskanie, nie wolno...
rozwiń
Trzy lata temu znałam pewnego Pana zakochanego w amstaffach ... Kupił szczeniaczka. Wychowywał go w sposób socjologiczny. Zabawy, przytulanie, cała masa spotkań z innymi psami. Głaskanie, nie wolno było jej uderzyć, bo amstaffy mają delikatną psychikę i po prostu nie znoszą jakiejkolwiek krytyki z ich strony. Doszedł nawet do tego, że "przyjaźnił" amstaffkę z kotkiem. Psinka była przemiła.
Kiedy na jednym ze spacerów rzucił się na nią inny amstaff. Zdziwionym wzrokiem patrzeliśmy na Panią, która mówiła: "błąd, że kupiliście takiego psa, z nich wyrastają bestie".
O mało śmiechem nie wybuchneliśmy: nasza psiunia? To najłagodnijeszy piesek pod słońcem. Szalona ta Pani jest chyba.
No i kiedy piesek skończył pół roku wstąpił w niego diabeł. Rzucała się na wszystko co się rusza. Po prostu z dnia na dzień. Te psy na prawdę nie znają litości, nie czują bólu, więc nie mają umiaru w jego zadawaniu. Uścisk szczęk jest nie do opisania. Każda zabawka była rozgryzana w drobny mak maksymalnie w 20 minut.
Na prawdę te psy są niebezpieczne. Bardzo niebezpieczne. I ktoś kto twierdzi inaczej po prostu NIE MA POJĘCIA CO KUPIŁ I JEST TOTALNIE NIEODPOWIEDZIALNY !!!
zobacz wątek