Ja w sumie jak teraz myślę też czekałam chyba z półtorej godziny przed salami porodowymi, aż się jakaś zwolni. Dobrze, że tak jak pisałam nie czułam w ogóle skurczy, które podobno już były...
rozwiń
Ja w sumie jak teraz myślę też czekałam chyba z półtorej godziny przed salami porodowymi, aż się jakaś zwolni. Dobrze, że tak jak pisałam nie czułam w ogóle skurczy, które podobno już były regularne. Doświadczenie polegające na słuchaniu krzyków rodzących mam wiedząc, że zaraz przyjdzie kolej na Ciebie - bezcenne ;)
No ale jak widać pomimo braku miejsc nie odesłali tylko kazali czekać.
zobacz wątek