Re: chrzest nieślubnego dziecka
My co roku przyjmujemy księdza po kolędzie (z naszej parafii) i w nosie to mają, jak się bardziej wkurzę, to następnego razu już nie będzie, albo mój chłop sam będzie przyjmować, bo ja pójdę sobie...
rozwiń
My co roku przyjmujemy księdza po kolędzie (z naszej parafii) i w nosie to mają, jak się bardziej wkurzę, to następnego razu już nie będzie, albo mój chłop sam będzie przyjmować, bo ja pójdę sobie na spacer, albo do sąsiadki :)
Nasi chrzestni czynnnie uczestniczą w mszach, są po ślubach kościelnych, mają ochrzczone dzieci i do tego będą naszymi świadkami na ślubie, ale to dopiero za rok :) (no chyba, że z przekory nie wezmę kościelnego) :)
W Pryszczu jest porąbany dziekan Ł., którego boją się wszyscy proboszczowie i trzęsą dupami ze strachu przed nim. Jeden ksiądz z którym rozmawialiśmy, z chęcią dałby chrzest, ale boi się, że go dziekan zdegraduje... Masakra jakaś!
zobacz wątek
14 lat temu
mama_miłoszka