Tak btw:
Zawory kulowe się nie zapiekają. Nieużywane przez dłuższy czas pokrywają się kołnierzykiem z kamienia na krawędzi kulki i jej otworu, co uniemozliwia ich zamknięcie. Skuteczną metodą...
rozwiń
Tak btw:
Zawory kulowe się nie zapiekają. Nieużywane przez dłuższy czas pokrywają się kołnierzykiem z kamienia na krawędzi kulki i jej otworu, co uniemozliwia ich zamknięcie. Skuteczną metodą zapobiegania temu jest regularne ich zamykanie i otwieranie np. raz w tygodniu... ale kto to robi? ;) I po paru latach okazuje się, że cel, któremu miał służyć ten zawór, czyli odcięcie jednego punktu bez konieczności wyłączania całej instalacji, jest niemożliwy do realizacji. Czyli: instalacja tego zaworu była zbędna :)
Dlatego też korzystniej jest, w przypadku zaworów, których normalnie się nie używa (np. przy wężykach umywalki czy spłuczki właśnie) dać zawory grzybkowe, które są dużo bardziej odporne na zakamienienie.
Natomiast zawory kulowe są korzystniejsze w przypadku np. pralki, kiedy po każdym praniu zamyka się wodę*. Są szybsze i wygodniejsze w obsłudze niż grzybkowe, szczególnie, jeśli jest do nich kiepski dostęp, bo trzeba np. wsadzać rękę za pralkę.
---
(*) Kiedyś zamykanie wody po każdym praniu uznawałem za głupotę. Do czasu, aż ze zdziwieniem zauważyłem pół bębna wody w pustej pralce. Jakiś paproch musiał się dostać do elektrozaworu i przez parę dni się nasączyło kilkanaście litrów. A w przeciwieństwie do spłuczki, która ewentualnie przeleje się do muszli, pralka tego zabezpieczenia nie ma. Gdybym rzadziej prał, albo np. gdzies wyjechał, o usterce mógłbym się dowiedzieć dopiero od sąsiadki z mieszkania piętro niżej.
zobacz wątek