Widok
co robią Wasze koty w ciągu doby?
Mój ma niezwykle rozbudowany plan dnia:
Mniej więcej do południa śpi w szafie
Od południa do wieczora śpi na łóżku.
Wieczorem, kiedy kładziemy się spać dostaje nagle napadu hiperaktywności i biega po całym domu wydając z siebie dzikie pomruki. Trwa to mniej więcej godzinę.
Przez resztę nocy śpi z nami na łóżku, rano wstaje razem z nami, molestuje nas o żarcie, a następnie przenosi się do szafy.
Mniej więcej do południa śpi w szafie
Od południa do wieczora śpi na łóżku.
Wieczorem, kiedy kładziemy się spać dostaje nagle napadu hiperaktywności i biega po całym domu wydając z siebie dzikie pomruki. Trwa to mniej więcej godzinę.
Przez resztę nocy śpi z nami na łóżku, rano wstaje razem z nami, molestuje nas o żarcie, a następnie przenosi się do szafy.
mojemu geny tak rozplanowują czas...
Dni są w sumie b. podobne do siebie, rano (5-6godzina) po umyciu miauczy żeby go wypuścić na dwór. Jak już skuma kto wałęsał się w nocy po jego rewirze i zaznaczy teren, to po kwadransie przychodzi napełnić brzuch. Następnie myje już bardzo dokładnie norwesko-leśne futro i ucieka ponownie na zewnątrz, ale już na 3-8 godzin, wtedy łazikuje, podpatruje sroki, wróble, mewy, sikorki, walczy z intruzami, chowa się pod garaże gdzie szczury mają nory, przed słońcem chroni się w tujach i generalnie " pali głupa" gdy tylko zauważy, że go szpieguję. Na wieczór przychodzi znów uzupełnić poziom cukru we krwi i wtedy, albo udaje, że mnie kocha, albo spada w noc do 0:00 albo do 1. Są wyjątki. Jak jest chory chowa się w miejsca gdzie nie ma żadnego światła, żeby być sam i nic nie je. Jak ma dobry humor pokazuje, że jest inteligentną bestią, korzysta z klawiatury pc i wzrusza się odsłuchując moją muzę haha ;).
Ale to wszystko to nic. Bo są noce kiedy idę na łąki pod Rumią napić się piwa. Przywołuję go wtedy czymś w stylu scat singing i ten dziad zaraz jest przy mnie, choćbym nie wiem jak daleko był. Jest wprawdzie bezszelestny i niewidoczny w nocy, ale ja go rozpoznaję i natychmiast zauważam. Przechodząc przez duży bezpański ogród za każdym razem chwali się swoją sztuczką/możliwościami jak dziecko. Ano z rozbiegu wskakuje na połowę drzew w tym starym ogrodzie.
Mógłbym tak jeszcze długo...co ten wariat wyprawia... mam z nim 3 światy.
ps. nic mi proszę nie mów nt. braku możliwości linkowania.
http://www.youtube.com/watch?v=mpHLEm9-0bg
pamiętasz to?
Ale to wszystko to nic. Bo są noce kiedy idę na łąki pod Rumią napić się piwa. Przywołuję go wtedy czymś w stylu scat singing i ten dziad zaraz jest przy mnie, choćbym nie wiem jak daleko był. Jest wprawdzie bezszelestny i niewidoczny w nocy, ale ja go rozpoznaję i natychmiast zauważam. Przechodząc przez duży bezpański ogród za każdym razem chwali się swoją sztuczką/możliwościami jak dziecko. Ano z rozbiegu wskakuje na połowę drzew w tym starym ogrodzie.
Mógłbym tak jeszcze długo...co ten wariat wyprawia... mam z nim 3 światy.
ps. nic mi proszę nie mów nt. braku możliwości linkowania.
http://www.youtube.com/watch?v=mpHLEm9-0bg
pamiętasz to?
ha, norweski leśny - puchaty z pędzelkami na uszach i sądząc z opisu, bestia jak się patrzy ;) Też bym takiego chciała, (bo kiedyś namówię Złonko na drugiego kota, kiedyś MI SIĘ UDA) i niebieskiego też bym chciała i syjama i maine coon (persa bym nie chciała) ;D ale trochę byłoby mi żal zamawiać u kogoś specjalnego rasowego kota kiedy w schroniskach jest tyle zwykłych burasów a każdy nieszczęśliwy (:-c
Naszego kota nie możemy wypuszczać, był zabrany ze schroniska jako młody kotek i wychowywany w mieszkaniu w bloku, jest kompletnie nieprzystosowany do świata zewnętrznego.
kot poranny
http://norastwora.republika.pl/burcyk2.jpg
kot popołudniowy
http://norastwora.republika.pl/burcyk1.jpg
najlepsze zdjęcie kota W OGÓLE
http://norastwora.republika.pl/burcyk3.jpg
Sprawdziłam - szafa ma tylną ścianę, mimo to żywię pewne podejrzenia odnośnie krainy MIAURNI, którą z pewnością trzeba wybawić z łap nikczemnych, psich uzurpatorów :)
sCATmana pamiętam, ale szczerze, nigdy go nie lubiłam ;p
Naszego kota nie możemy wypuszczać, był zabrany ze schroniska jako młody kotek i wychowywany w mieszkaniu w bloku, jest kompletnie nieprzystosowany do świata zewnętrznego.
kot poranny
http://norastwora.republika.pl/burcyk2.jpg
kot popołudniowy
http://norastwora.republika.pl/burcyk1.jpg
najlepsze zdjęcie kota W OGÓLE
http://norastwora.republika.pl/burcyk3.jpg
Sprawdziłam - szafa ma tylną ścianę, mimo to żywię pewne podejrzenia odnośnie krainy MIAURNI, którą z pewnością trzeba wybawić z łap nikczemnych, psich uzurpatorów :)
sCATmana pamiętam, ale szczerze, nigdy go nie lubiłam ;p
zrobię kiedyś
film złożony ze slajdów mojego mordercy. Już nawet wiem jaki podkład muzyczny zapodam coś takiego chyba:
http://marcih.wrzuta.pl/audio/79Mt17PDne/
tu fota w stylu "i co ty k#### wiesz o zabijaniu".
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0e525a2f5db462fa.html
Bo kiedyś było nas trzech tzn miałem bartka(bartusie)matkę radusa, którą ten systematycznie z domu przeganiał. Ona uczyła go polowań itd. później trochę zdziczała, a ostatecznie zaginęła. Do dziś pamiętam jak okociła mi się w szafie. I po parunastu dniach wcięło ją na amen. Karmiłem tę hałaśliwą, wiecznie głodną ferajnę co dzień, w miocie były 5(lub 4) kocięta, w tym jeden rudy, którego otrzymali moi rodzice do domu. Szkoda, że ten herszt nie jest wypuszczany na dwór. Rzeźnik straszny, respektu nie ma za grosz. Resztę rozdałem po ludziach-wszystkie, jak się później okazało były "długowłose". Jeden "poszedł" do leśniczówki, facet opowiadał później, że ten maluch kryje się w żywopłocie i poluje na wróble.:) Geny to podstawa. :)
ps. Stworku, pozdrowienia od radusa.
http://marcih.wrzuta.pl/audio/79Mt17PDne/
tu fota w stylu "i co ty k#### wiesz o zabijaniu".
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0e525a2f5db462fa.html
Bo kiedyś było nas trzech tzn miałem bartka(bartusie)matkę radusa, którą ten systematycznie z domu przeganiał. Ona uczyła go polowań itd. później trochę zdziczała, a ostatecznie zaginęła. Do dziś pamiętam jak okociła mi się w szafie. I po parunastu dniach wcięło ją na amen. Karmiłem tę hałaśliwą, wiecznie głodną ferajnę co dzień, w miocie były 5(lub 4) kocięta, w tym jeden rudy, którego otrzymali moi rodzice do domu. Szkoda, że ten herszt nie jest wypuszczany na dwór. Rzeźnik straszny, respektu nie ma za grosz. Resztę rozdałem po ludziach-wszystkie, jak się później okazało były "długowłose". Jeden "poszedł" do leśniczówki, facet opowiadał później, że ten maluch kryje się w żywopłocie i poluje na wróble.:) Geny to podstawa. :)
ps. Stworku, pozdrowienia od radusa.
mój drań, rano, jak tylko otworzę oko, zaczyna drzeć mordę, że jest głodny. po sniadaniu idzie ze mną na strych na kawę i papierosa (znaczy ja kawę i papierosa, on ma swój małpi gaj po więźbie dachowej). następnie ja wychodzę do pracy, a bydle najprawdopodobniej idzie spać. dużo ma miejsca, więc dokładnie nie wiem gdzie sypia. czasem w szafie, czasem w umywalce, innym razem na łóżku, na kaloryferze, w jakimś kartonie. mam niezbite dowody, że jeśli porzucę jakieś ubranie na podłodze, to się na nim wyleguje, fetyszysta jeden. kiedy wracam z tyry, drze mordę, że jest głodny (mimo, że michy pełne). chwilę później przynosi mi swoje ulubione zabawki (warzywa, albo moje gumki do włosów) i każe sobie rzucać daleko i wysoko. tak nam mija wczesny wieczór. poźniejszym wieczorem siedzimy na strychu: ja piję piwo, a zwierz lata jak opętany z pajęczynami na uszach i wibrysach, warcząc wściekle, wspinając się na konstrukcję dachu i z zamiłowaniem wieszając się na wszystkich klamkach drzwi. nocą draniu śpi albo ze mną (zawsze na środku wyra) albo w pozostałych pokojach, to zalezy od jego humorów. nocami jeszcze wielkorotnie rzuca się na klamki drzwi - jego misją jest wszystkie pootwierać. rano, jak tylko otworzę oko, zaczyna drzeć mordę...
Hahahahaha :D
Czytam Wasze odpowiedzi i śmieję się coraz głośniej :)))
Ja uwielbiam u Burcyka jedną rzecz: kiedy staje do mnie bokiem, wygina grzbiet w łuk, uszy na boki, ślipa wytrzeszczone i tak patrzy dziko przez kilka sekund a potem skok w górę i ucieka :)
Muszę mu kiedyś taką fotkę cyknąć.
Czytam Wasze odpowiedzi i śmieję się coraz głośniej :)))
Ja uwielbiam u Burcyka jedną rzecz: kiedy staje do mnie bokiem, wygina grzbiet w łuk, uszy na boki, ślipa wytrzeszczone i tak patrzy dziko przez kilka sekund a potem skok w górę i ucieka :)
Muszę mu kiedyś taką fotkę cyknąć.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
mój, jak był kurdupel, też tak robił. z czasem mu przeszło. szkoda. śmieszne to było. jedno, co mu z młodości pozostało, to lubi być "straszony" i ganiany po całej chałupie. skrada się, a "wystraszony" leci jak głupek przed siebie i wspina się z rozpędu na framugi drzwi. ma nawet niezłe osiągi, a mnie w przyszłości czeka szlifowanie i malowanie tychże.
To mój dalej zachowuje sie jak kurdupel chociaż jest już dorosły. Mawiają że jaki pan taki zwierzak...? :D
I też lubi być "straszony", na framugi się nie wspina, ale pasjami ubóstwia Tę Jedyną nogę od stołu, którą drapie w jednym miejscu z takim zaangażowaniem, że noga zaczyna wyglądać jakby bóbr się za nią zabrał.
I też lubi być "straszony", na framugi się nie wspina, ale pasjami ubóstwia Tę Jedyną nogę od stołu, którą drapie w jednym miejscu z takim zaangażowaniem, że noga zaczyna wyglądać jakby bóbr się za nią zabrał.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Pewnie, że mogę pożyczyć :)
no no, jakie jaśniepańskie leże ;)
sama bym takie chciała...
Burcyk obserwuje pokój z łóżka, bo łóżko jest 2 metry nad ziemią
Jak już jesteśmy w Ikei - dokładnie to łóżko:
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10019952
Jest fajnie bo pod spodem sporo się mieści.
Jak się stanie za blisko łóżka, dzieją się dziwne rzeczy: albo wysuwają się 2 pasiaste przednie łapy i opierają na głowie ofiary,
albo wysuwa się z impetem jedna, dokonuje akaku, po czym się chowa :)
no no, jakie jaśniepańskie leże ;)
sama bym takie chciała...
Burcyk obserwuje pokój z łóżka, bo łóżko jest 2 metry nad ziemią
Jak już jesteśmy w Ikei - dokładnie to łóżko:
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10019952
Jest fajnie bo pod spodem sporo się mieści.
Jak się stanie za blisko łóżka, dzieją się dziwne rzeczy: albo wysuwają się 2 pasiaste przednie łapy i opierają na głowie ofiary,
albo wysuwa się z impetem jedna, dokonuje akaku, po czym się chowa :)
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Ale ja za to nie wiem, co moje koty robią w ciągu doby. Bo one mieszkają sobie na zewnątrz i widuję je jedynie przy okazji michy. No czasem częściej, ale nie zawsze im się chce. Mogę się jedynie domyślać, czym się zajmują, zbierając rano na podwórku poobgryzane części psów, jeleni, dzików i innego tałatajstwa. Myszy to ja u siebie w obejściu od roku na oczy nie widziałem. Chociaż nie, miesiąc temu jedna schroniła się u mnie na piętrze. Wędzoną makrelę opędzlowała, ale słowacki oscypek rozwalił ją i w przenośni, i dosłownie.
A jeszcze jeden poniewiera się w lodówce. Wykryłem go przypadkiem poszukując ostatniego słoika anchovis, do pizzy leśnej a la Manson (ciasto razowe, czosnek, anchovis, mozarella - nie oszczędzać na czosnku i anchovis). Oczywiście zaraz go zadekowałem, za słoikiem z kiszeniakami. Może sobie w sobotę rozpalę grilla na tego oscypa? Będzie z żurawinką. I kiszeniakiem.
Przeczytałam pierwsze dwa zdania i dopiero wtedy do mnie dotarło, że piszesz o oscypku, a nie o kocie :D
I przypomniało mi się coś, może nie znasz:
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki.
Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego sera a drugi ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki.
Już jest przed wejściem, gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki.
Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem :
- Jak dzieci, kurde, jak dzieci...
I przypomniało mi się coś, może nie znasz:
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki.
Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego sera a drugi ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki.
Już jest przed wejściem, gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki.
Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem :
- Jak dzieci, kurde, jak dzieci...
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
moja kicia, cała biała zawsze rano drze się tak, że cały dom ją słyszy i siedzi w umywalce czekając aż odkręcę jej wodę bo niestety nie pasuje jej picie z miseczki, woli z gwinta :P
gdy się już napije to oczywiście sama nie zakręci kranu więc pancia musi wstać a gdy znów wracam spać to ta mała zołza wskakuje mi na łóżko i jak ja to nazywam "pompuje" łapkami albo mój brzuch albo ramię (zawsze to prawe), pokręci się, pokręci i jak tylko znajdzie okazję to wciska mi się pod kołdrę.. dziwne, że jeszcze nic jej się nie stało z braku tlenu :) gdy jej a duszno to wyłazi i kładzie mi się na klatce piersiowej i śpimy razem... najgorzej jest gdy wychodzę do pracy.. staje pod drzwiami jak wryta, drze się na cały regulator , kładzie się, turla itp.gdy wyjdę to słuchać ją jeszcze na ulicy :) gdy wracam z pracy także słychać ją już od ulicy i siedzi w oknie bo wie o której wracam :) no i powtórka z rozrywki czyli mizianie z 10minut pod drzwiami, darcie japy i skok do umywalki by się napić :) co robi jak mnie nie ma to nie mam pojęcia ale na pewno się nie nudzi i nie śpi bez końca bo zawsze znajduję jej zabawki w dziwnych i nietypowych miejscach :) szkoda, że nie umiem tu umieścić zdjęć bo bym wam pokazała moją wariatkę :) ps. to mój pierwszy kotek w życiu, ogólnie nienawidziłam kotów bo od dziecka miałam pieski a teraz nigdy w życiu bym jej nie oddała, co to to nie :)
narzeczona_frankensteina vel sylvusiax
gdy się już napije to oczywiście sama nie zakręci kranu więc pancia musi wstać a gdy znów wracam spać to ta mała zołza wskakuje mi na łóżko i jak ja to nazywam "pompuje" łapkami albo mój brzuch albo ramię (zawsze to prawe), pokręci się, pokręci i jak tylko znajdzie okazję to wciska mi się pod kołdrę.. dziwne, że jeszcze nic jej się nie stało z braku tlenu :) gdy jej a duszno to wyłazi i kładzie mi się na klatce piersiowej i śpimy razem... najgorzej jest gdy wychodzę do pracy.. staje pod drzwiami jak wryta, drze się na cały regulator , kładzie się, turla itp.gdy wyjdę to słuchać ją jeszcze na ulicy :) gdy wracam z pracy także słychać ją już od ulicy i siedzi w oknie bo wie o której wracam :) no i powtórka z rozrywki czyli mizianie z 10minut pod drzwiami, darcie japy i skok do umywalki by się napić :) co robi jak mnie nie ma to nie mam pojęcia ale na pewno się nie nudzi i nie śpi bez końca bo zawsze znajduję jej zabawki w dziwnych i nietypowych miejscach :) szkoda, że nie umiem tu umieścić zdjęć bo bym wam pokazała moją wariatkę :) ps. to mój pierwszy kotek w życiu, ogólnie nienawidziłam kotów bo od dziecka miałam pieski a teraz nigdy w życiu bym jej nie oddała, co to to nie :)
narzeczona_frankensteina vel sylvusiax
Fajny wątek odżył
Szkoda że z bardzo niefajnego powodu.
Ale skoro wiecie kto to robi, to po prostu zbierzcie grupkę, która mu ręcznie wytłumaczy że nie wolno.
Sylvusia, z tymi zdjęciami to prosto:
Wchodzisz np. na stronę Tinypic
Wybierasz zdjęcie do przesłania (klawiszem przeglądaj, potem prześlij)
Czasem chcą żeby kod z obrazka przepisać po drodze
A potem kopiujesz tu zawartość okienka "Kod IMG forów i paneli dyskusyjnych".
U mnie w międzyczasie kotów zrobiło się 3. Najstarszy już nie śpi tyle w szafie, bo musi mieć pozostałą dwójkę na oku.
A woda najsmaczniejsza jest z... miseczki? Nieeee... Najsmaczniejsza woda jest z podstawki pod doniczkę z kocimiętką.
Szkoda że z bardzo niefajnego powodu.
Ale skoro wiecie kto to robi, to po prostu zbierzcie grupkę, która mu ręcznie wytłumaczy że nie wolno.
Sylvusia, z tymi zdjęciami to prosto:
Wchodzisz np. na stronę Tinypic
Wybierasz zdjęcie do przesłania (klawiszem przeglądaj, potem prześlij)
Czasem chcą żeby kod z obrazka przepisać po drodze
A potem kopiujesz tu zawartość okienka "Kod IMG forów i paneli dyskusyjnych".
U mnie w międzyczasie kotów zrobiło się 3. Najstarszy już nie śpi tyle w szafie, bo musi mieć pozostałą dwójkę na oku.
A woda najsmaczniejsza jest z... miseczki? Nieeee... Najsmaczniejsza woda jest z podstawki pod doniczkę z kocimiętką.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Pozmieniało się trochę w łepetynie Radusa - niczym układ kolorów na kostce Rubika, która została oddana w manualnie sprawne palce. Wszystko za sprawą upływającego nieubłaganie czasu.
Od zawsze zastanawiam się ile ta bestia tak właściwie lat i wiecie zawsze wychodzi mi, że 17. ;)
Odnośnie kociej doby aktualnie to... ujmę to tak: przechrzciłbym dziadka nadając mu nowe imię: Spanie. Ba nawet... z tytułu zacnego wieku nobilitowałbym go nadając szlachetne nazwisko: von Micha. To chyba jasno ilustruje wygląd kociej doby w tym wypadku. Bo żre i śpi.
Balkonem już nie złazi. Raz na 40 najwyżej. Skumał od czego są drzwi na klatkę schodową. Kiedyś gdy dostał kuwetę to ją powąchał i se poszedł. Przez lata stała pusta. Od niedawna coś mu się pozmieniało i wali w nią kupę. Nie dziwię się, przed balkonem czekają na niego 3 młode i wilczki silniejsze od niego. Ostatnio oblałem je wodą. Spojrzałem na mą bestię on na mnie i mruknął coś w stylu: po co ci stary te szczeniacki wygłupy zarówno ja jak i ty oboje wiemy, że to nic nie da. Miał rację.
Czasem potrafi jednak zaskoczyć.
Usnąłem ostatnio w ciągu dnia. Nagle coś miękkiego dwa razy szybko pacnęło mnie w twarz, gdy otworzyłem oczy szedł do miski.
Stał się osowiały.
Gapi się wciąż za okno z rzadka partycypując w tym co za szkłem.
Te trzy dachowe młode wilczki (jego wrogowie) na tyle się rozbisurmaniły, że włażą na balkon, bezwzględnie penetrując i eksplorując dawne imperium Radusa. Przypomina mi bardzo starego prof. gnuśnego, pogodzonego z tym, że jest pogardzany z mieszanką goryczy i cynizmy w duszy, który jednak dokładnie wie, w której szufladzie jest odpowiednie narzędzie jednak jest zbyt słaby, zmęczony i stary aby zeń je wydobyć.
Zaskoczył mnie niemniej jednak.
Fakt nie zławia już ptaków i gryzoni.
Bo po co? skoro...
2 miechy wstecz, 4 rano słyszę nieokreślone chrobotanie w łazience. Radus już w łaźni (drzwi były otwarte) i łazi przy muszli klozetowej (deska opuszczona) jakby w środku była kocimiętka. Jedno spojrzenie i oboje wiemy co jest w środku. Ładny, wodny, duży szczur. Zamordowałem go. Musiałem bo chciał wyjść gdyż kanaliza była przepełniona i się topiły. Później przyszli kumple jego, a jeszcze później ja powiedziałem pani ze spółdzielni, że jak nie wypompują natychmiast szamba to jej jednego przyniosę na biurko.
Podziałało.
Od zawsze zastanawiam się ile ta bestia tak właściwie lat i wiecie zawsze wychodzi mi, że 17. ;)
Odnośnie kociej doby aktualnie to... ujmę to tak: przechrzciłbym dziadka nadając mu nowe imię: Spanie. Ba nawet... z tytułu zacnego wieku nobilitowałbym go nadając szlachetne nazwisko: von Micha. To chyba jasno ilustruje wygląd kociej doby w tym wypadku. Bo żre i śpi.
Balkonem już nie złazi. Raz na 40 najwyżej. Skumał od czego są drzwi na klatkę schodową. Kiedyś gdy dostał kuwetę to ją powąchał i se poszedł. Przez lata stała pusta. Od niedawna coś mu się pozmieniało i wali w nią kupę. Nie dziwię się, przed balkonem czekają na niego 3 młode i wilczki silniejsze od niego. Ostatnio oblałem je wodą. Spojrzałem na mą bestię on na mnie i mruknął coś w stylu: po co ci stary te szczeniacki wygłupy zarówno ja jak i ty oboje wiemy, że to nic nie da. Miał rację.
Czasem potrafi jednak zaskoczyć.
Usnąłem ostatnio w ciągu dnia. Nagle coś miękkiego dwa razy szybko pacnęło mnie w twarz, gdy otworzyłem oczy szedł do miski.
Stał się osowiały.
Gapi się wciąż za okno z rzadka partycypując w tym co za szkłem.
Te trzy dachowe młode wilczki (jego wrogowie) na tyle się rozbisurmaniły, że włażą na balkon, bezwzględnie penetrując i eksplorując dawne imperium Radusa. Przypomina mi bardzo starego prof. gnuśnego, pogodzonego z tym, że jest pogardzany z mieszanką goryczy i cynizmy w duszy, który jednak dokładnie wie, w której szufladzie jest odpowiednie narzędzie jednak jest zbyt słaby, zmęczony i stary aby zeń je wydobyć.
Zaskoczył mnie niemniej jednak.
Fakt nie zławia już ptaków i gryzoni.
Bo po co? skoro...
2 miechy wstecz, 4 rano słyszę nieokreślone chrobotanie w łazience. Radus już w łaźni (drzwi były otwarte) i łazi przy muszli klozetowej (deska opuszczona) jakby w środku była kocimiętka. Jedno spojrzenie i oboje wiemy co jest w środku. Ładny, wodny, duży szczur. Zamordowałem go. Musiałem bo chciał wyjść gdyż kanaliza była przepełniona i się topiły. Później przyszli kumple jego, a jeszcze później ja powiedziałem pani ze spółdzielni, że jak nie wypompują natychmiast szamba to jej jednego przyniosę na biurko.
Podziałało.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Curie (od nazwiska Skłodowskiej) to nasza kotka
(zwana przez córkę -Tuńczyk) również sypia w szafie.
Dzień zaczyna równiutko o 5 ,a co tam .
Otwieram jej drzwi balkonowe i wychodzi na ogródek.
O 6.40 budzi mnie rwetes,miałczenie,gdyż zawsze skubana
kogoś wkurzy ( zazwyczaj starszą kotkę)
Potem śniadanko( asysta na parapecie) i zabawa z psem (atak frontalny na ogon)
Jak się kobietka zmęczy idzie do szafy spać.
Ogólnie przesypia cały dzionek,chyba ,że jej ktoś przeszkodzi.
Czasem wybywa na całą noc.
W niedzielę ,kot w ramach relaksu i odstresowania zażywa spaceru
po parapecie miedzy pokojami. Robi to zawsze w porze kiedy
ludzie idą,lub wychodzą z kościoła. Wtedy dumnie wygina kręgosłup
czy dostojnie macha ogonem.
Czasem do towarzystwa woła psa i tak sobie siedzą.
(zwana przez córkę -Tuńczyk) również sypia w szafie.
Dzień zaczyna równiutko o 5 ,a co tam .
Otwieram jej drzwi balkonowe i wychodzi na ogródek.
O 6.40 budzi mnie rwetes,miałczenie,gdyż zawsze skubana
kogoś wkurzy ( zazwyczaj starszą kotkę)
Potem śniadanko( asysta na parapecie) i zabawa z psem (atak frontalny na ogon)
Jak się kobietka zmęczy idzie do szafy spać.
Ogólnie przesypia cały dzionek,chyba ,że jej ktoś przeszkodzi.
Czasem wybywa na całą noc.
W niedzielę ,kot w ramach relaksu i odstresowania zażywa spaceru
po parapecie miedzy pokojami. Robi to zawsze w porze kiedy
ludzie idą,lub wychodzą z kościoła. Wtedy dumnie wygina kręgosłup
czy dostojnie macha ogonem.
Czasem do towarzystwa woła psa i tak sobie siedzą.
Dołączam do Waszego wątku;) Od wczoraj stałam się mamą dla malutkiej kocurki;) Ale potrzebuję zasięgnąć Waszej rady:)
Mam w domu też psa. Psa z ADHD;) Goldena. On kotu nic nie zrobi i jest absolutnie przyjaźnie nastawiony. Tyle, że kot się go boi i na niego warczy;)
Potrzebuję wskazówek jak ich zaprzyjaźnić:)
Mam w domu też psa. Psa z ADHD;) Goldena. On kotu nic nie zrobi i jest absolutnie przyjaźnie nastawiony. Tyle, że kot się go boi i na niego warczy;)
Potrzebuję wskazówek jak ich zaprzyjaźnić:)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@Tinker
Mam 4 koty i dwa psy - całe towarzystwo kompletnie sie ignoruje w jak najbardziej przyjaznym tonie. Nawet jedzą razem. Żeby tak było trzeba głaskać wszystkie w tym samym czasie i okazywać przyjazne gesty dla wszystkich, tak żeby i psy i koty widziały ze to jest właściwy wzorzec. Dla zwierząt człowiek jest przewodnikiem stada i one naśladują jego zachowania oraz przejmują jego emocje.
Goldeny są fenomenalne i jestem pewnien że tylko kwestią czasu jest zeby Twój kot to zaówazył ;)
Mam 4 koty i dwa psy - całe towarzystwo kompletnie sie ignoruje w jak najbardziej przyjaznym tonie. Nawet jedzą razem. Żeby tak było trzeba głaskać wszystkie w tym samym czasie i okazywać przyjazne gesty dla wszystkich, tak żeby i psy i koty widziały ze to jest właściwy wzorzec. Dla zwierząt człowiek jest przewodnikiem stada i one naśladują jego zachowania oraz przejmują jego emocje.
Goldeny są fenomenalne i jestem pewnien że tylko kwestią czasu jest zeby Twój kot to zaówazył ;)
Nawet nie wiesz, jak mi jest przykro. Za to jak tylko przyjechałam na swoje nabrzeże, otworzyłam hangar żeglarski, i wrzuciłam graty, od razu pojawiła się kota z czwórką maluchów i się wprowadziła. Do tego jeszcze ratownicy przywieźli dwa sierściuchy. No to mamy wakacje z kotami... A drań pewno chciałby mieć towarzystwo, smutno mu samemu. Zgodnie żyli z tajfunem.
http://www.youtube.com/watch?v=OprnLAws3qg
koty niezłe ale małpka najlepsza
koty niezłe ale małpka najlepsza
Moje koty:
1. rano czeka na drapanie brzuszka, jedzonko, spanie- albo gdzieś znika na cały dzień.
2. Rano przychodzi obudzić i miałczy przy łóżku, jedzonko albo jeżeli to co zobaczy w misce jej nie odpowiada to idzie na polowanie. Oczywiście ja też dostaję prezenty typu mysz, ptaszek jaszczurka... Lubi zabawy typu aportowanie jak ma ochotę to przybija żółwika ze swoim Panem. Jak coś się dzieje w domu to zawsze jest i "pomaga". Jak wyjeżdżam do pracy to mnie odprowadza do auta (chyba że właśnie się obraziła) Jak wracam to wybiega mi na spotkanie i się wita. Jak jestem w domu to mi opowiada co się działo przez cały dzień i miałczy. Jak czegoś ode mnie nie otrzyma co chciała to idzie na skargę do Pana i jemu się wymiałkuje.
Oby dwie kotki uwielbiają się tarzać w piasku i wracają do domu całe brudne- ale czemu to nie mam pojęcia.
Nie lubią czegoś co robi psik-psik bo to na pewno jakiś preparat albo na kleszcze albo jakieś odkażanie po wyciągniętym kleszczu.
Jedna uwielbia jak się ją czesze.
1. rano czeka na drapanie brzuszka, jedzonko, spanie- albo gdzieś znika na cały dzień.
2. Rano przychodzi obudzić i miałczy przy łóżku, jedzonko albo jeżeli to co zobaczy w misce jej nie odpowiada to idzie na polowanie. Oczywiście ja też dostaję prezenty typu mysz, ptaszek jaszczurka... Lubi zabawy typu aportowanie jak ma ochotę to przybija żółwika ze swoim Panem. Jak coś się dzieje w domu to zawsze jest i "pomaga". Jak wyjeżdżam do pracy to mnie odprowadza do auta (chyba że właśnie się obraziła) Jak wracam to wybiega mi na spotkanie i się wita. Jak jestem w domu to mi opowiada co się działo przez cały dzień i miałczy. Jak czegoś ode mnie nie otrzyma co chciała to idzie na skargę do Pana i jemu się wymiałkuje.
Oby dwie kotki uwielbiają się tarzać w piasku i wracają do domu całe brudne- ale czemu to nie mam pojęcia.
Nie lubią czegoś co robi psik-psik bo to na pewno jakiś preparat albo na kleszcze albo jakieś odkażanie po wyciągniętym kleszczu.
Jedna uwielbia jak się ją czesze.
Litania przeciw strachowi Bene Gesserit
"Nie wolno się bać.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja".
"Nie wolno się bać.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja".

Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.