Widok
Statystycznie ja i mój pies mamy po 3 nogi ;) Związki udane bądź nieudane mogą się zrodzić wszędzie, czy to w realu czy w wirtualu. Skoro masz kiepskie doswiadczenia z ludzmi poznanymi w necie to skup się na tych "realnych". Kazdy z nas popełnia "błędy", ale nie każdy się na nich uczy.
nie ma miłości bez naiwności
O widzisz - to juz cos wiecej wiem o Tobie ;)
...to a propo's poznawania ludzi w necie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=8wpIqeA2uVs
...to a propo's poznawania ludzi w necie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=8wpIqeA2uVs
czy znacie udane zwiazki ktore narodzily sie w necie?????
==
Znam kilka takich związków, nawet jeden z sympatii - w przypadku tej pary nie zabawili zresztą długo na tym portalu bo tylko jeden dzień - tego samego dnia się zarejestrowali i poznali, następnego już spotkali w realu, rok później ślub. Niesamowite. Konkretni ludzie.
Inna para też rok od zapoznania (na portalu matrymonialno-społecznościowym ZS) wzieła ślub, rok później urodziło im się dziecko. Są szczęśliwi, choć ten mężczyzna trochę nieogarnięty w chwili poznania (35 lat, mieszkał z mamą) ale dobry człowiek z niego i stara się - widać, że mu zależy.
Mieszkają teraz w wynajętym mieszkaniu. Cieszą się życiem, podczas gdy reszta tych zarejestrowanych nadal przebiera, wybiera, a tak naprawdę boi się zaryzykować. I im są starsi, tym im będzie trudniej "się odważyć".
Jak w tej satyrze: "Tu leżą starego kawalera kości, który za długo studiował traktat o miłości"
W sumie nie liczy się miejsce poznania, ale intencje. I to jakim się jest człowiekiem.
W necie ryzyko jest takie, że jest jak w sklepie: zbyt wiele osób, trudno się zdecydować bo co rusz pojawić się może ktoś lepszy, fajniejszy, ładniejszy...
I ludzie czekają, tymczasem, to co było dobre, już zostało wzięte przez kogoś innego, a lepsze nie nadeszło. I zostają z niczym.
Bo życie to sztuka podejmowania decyzji, a miłość jest jedną z nich.
==
Znam kilka takich związków, nawet jeden z sympatii - w przypadku tej pary nie zabawili zresztą długo na tym portalu bo tylko jeden dzień - tego samego dnia się zarejestrowali i poznali, następnego już spotkali w realu, rok później ślub. Niesamowite. Konkretni ludzie.
Inna para też rok od zapoznania (na portalu matrymonialno-społecznościowym ZS) wzieła ślub, rok później urodziło im się dziecko. Są szczęśliwi, choć ten mężczyzna trochę nieogarnięty w chwili poznania (35 lat, mieszkał z mamą) ale dobry człowiek z niego i stara się - widać, że mu zależy.
Mieszkają teraz w wynajętym mieszkaniu. Cieszą się życiem, podczas gdy reszta tych zarejestrowanych nadal przebiera, wybiera, a tak naprawdę boi się zaryzykować. I im są starsi, tym im będzie trudniej "się odważyć".
Jak w tej satyrze: "Tu leżą starego kawalera kości, który za długo studiował traktat o miłości"
W sumie nie liczy się miejsce poznania, ale intencje. I to jakim się jest człowiekiem.
W necie ryzyko jest takie, że jest jak w sklepie: zbyt wiele osób, trudno się zdecydować bo co rusz pojawić się może ktoś lepszy, fajniejszy, ładniejszy...
I ludzie czekają, tymczasem, to co było dobre, już zostało wzięte przez kogoś innego, a lepsze nie nadeszło. I zostają z niczym.
Bo życie to sztuka podejmowania decyzji, a miłość jest jedną z nich.
dzieki Kinga za odpowiedz... widac masz poukladane w glowie.. ja zadalem te pytanie b bylem 2 lata w zwiazku z kobieta poznana na hello.pl i co sie okazalo to jest inna osoba niz jak ja poznalem i zgadzam sie ze osoby porejestrowane przebieraja aczkolwiek chyba nie wiedza czego szukaja. a swoja droga po moim poscie widze jakis zwiazek sie zawiazal;p
"W sumie nie liczy się miejsce poznania, ale intencje. I to jakim się jest człowiekiem."
Kinga ma rację, a z syndromem czekania na "lepszy" egzemplarz tez sie spotkalam - mam znajomego ktory swego czasu mial kilka profili na portalach randkowych i hurtowo randkowal ale nie potrafil zwiazac sie z zadna panna wlasnie z obawy ze nastepna moze byc lepsza....a gdzie w tym wszystkim uczucie?
Kinga ma rację, a z syndromem czekania na "lepszy" egzemplarz tez sie spotkalam - mam znajomego ktory swego czasu mial kilka profili na portalach randkowych i hurtowo randkowal ale nie potrafil zwiazac sie z zadna panna wlasnie z obawy ze nastepna moze byc lepsza....a gdzie w tym wszystkim uczucie?
nie ma miłości bez naiwności
Oczywiście pytanie o męskie uczucia było retoryczne, bo oni takowych nie posiadają, zresztą dla własnego dobra staram się nie wierzyć w miłość. Nie wiem co "musiałby" zrobić facet, żebym uwierzyła w szczerość jego intencji, żebym przestała sie bać, że po super wieczorze napisze smsa ze to koniec.
nie ma miłości bez naiwności
panie -## a na pewno to z paniami coś nie tak ?ja np pracuje jestem w miarę atrakcyjna,rozumna,i uczuciowa i spotykam panów nawiedzonych ale nie uogólniam tak samo można powiedzieć o panach ale nie liczy się ogół tylko osoba nastawienie ,przeżycia tej osoby więc wiele czynników się składa i nie musi mieć nierówno pod sufitem tylko może jest bardzo ostrożna lub może trochę szalona
A ja pana ## doskonale rozumiem.. Mi przez neta udało się poznać dziewczynę która okazała się być skrytą terrorystką i straszną egocentryczką (w stylu wszystko dla mnie nic ode mnie). A jak mówiłem co o tym myślę i ze powinna dać coś od siebie to wychodziło na to że jej nie akceptuję i ogólnie jestem fe.. Ogólnie udany związek z neta jest możliwy, ale dużo tu zależy od szczęścia na kogo się trafi. Często to co dana osoba pisze o sobie jest tym jak siebie postrzega, a jak wiadomo nie powinno się być sędzią we własnej sprawie. Poza tym nawet jak ma się z osoba z internetu wspólne zainteresowania to mogą one być zupełnie różne. Np. Osoba A i osoba B piszą ze interesują się podróżami. Tylko A pod tym pojęciem rozumie podróżowanie autostopem i korzystanie z couchsurfingu, oraz zwiedzanie odwiedzanych miejsc i poznawanie kultur, B zaś pod tym pojęciem rozumie wyjazd na Ibizę do 5 gwiazdkowego hotelu i naprzemienne opalanie się na plaży i imprezy w klubach.
Ludzie piszą różne rzeczy o sobie w necie,ukrywają,koloryzują tylko,ze to potem prędzej czy pózniej wyjdzie.Szczerość jest bardzo ważna.
Sposób na poznanie jest każdy dobry,w realu też trafiamy na różne osoby.Nie ma reguły ale trzeba być czujniejszym w necie.Nigdy nie wiesz jakie są prawdziwe intencje drugiej osoby w dzisiejszych czasach.
"Nie mamy wpływu na to kto się pojawia w Naszym zyciu ale to my decydujemy kto w nim zostaje."
Sposób na poznanie jest każdy dobry,w realu też trafiamy na różne osoby.Nie ma reguły ale trzeba być czujniejszym w necie.Nigdy nie wiesz jakie są prawdziwe intencje drugiej osoby w dzisiejszych czasach.
"Nie mamy wpływu na to kto się pojawia w Naszym zyciu ale to my decydujemy kto w nim zostaje."
Jakiego pytania o jakakolwiek dziedzinie życia by się praktycznie nie zadało to każdy ma swoje doświadczenia i odpowiedzi mogą być barzo rozbieżne.
Ja osobiście zacząłem bawić sie w poszukiwania w internecie od niedawna i narazie mam mieszane uczucia.
Podstawową sprawą jest problem że sie cholernie boje ze ktoś będzie sobie ze mnie robił tak zwaną "bk".
Druga rzecz że nie jestem chyba przyzwyczajony do rozmowy np. przez email... z jedna dziewczyna wymieniłem ze 2-3 maile o niczym, nie został nawet poruszony w zasadzie żaden temat i zostałem z nie do końca mi jasnego powodu zbyty.
Co do portali randkowych już kiedyś tego próbowałem i efekt był żaden i nie podoba mi sie takie chamskie wyciąganie kasy od ludzi... no ale cóż to sa moje doświadczenia.
Ale zdecydowałem się na to i w zasadzie nie żałuje. Jeśli kogoś znajdę to fajnie, a przy okazji będzie można wymienić doświadczenia w drodze do poznania i się trochę z nich po śmieć :D
A jak nie cóż trudno. Życze przy tym wszystkim szczęścia!
No tak pozostała kwestia czy znam związki powstałe przez internet.
Znam 2. Jedno małżeństwo od ponad 6 lat które powinno już dawno sie rozstać zamiast tego planują już 3 dziecko bo jak "ona" jest w ciąży to jest w domu spokój. A druga para zna sie od 7 lat w sierpni ide na ich ślub i wydaja sie być zadowoleni.
Ja osobiście zacząłem bawić sie w poszukiwania w internecie od niedawna i narazie mam mieszane uczucia.
Podstawową sprawą jest problem że sie cholernie boje ze ktoś będzie sobie ze mnie robił tak zwaną "bk".
Druga rzecz że nie jestem chyba przyzwyczajony do rozmowy np. przez email... z jedna dziewczyna wymieniłem ze 2-3 maile o niczym, nie został nawet poruszony w zasadzie żaden temat i zostałem z nie do końca mi jasnego powodu zbyty.
Co do portali randkowych już kiedyś tego próbowałem i efekt był żaden i nie podoba mi sie takie chamskie wyciąganie kasy od ludzi... no ale cóż to sa moje doświadczenia.
Ale zdecydowałem się na to i w zasadzie nie żałuje. Jeśli kogoś znajdę to fajnie, a przy okazji będzie można wymienić doświadczenia w drodze do poznania i się trochę z nich po śmieć :D
A jak nie cóż trudno. Życze przy tym wszystkim szczęścia!
No tak pozostała kwestia czy znam związki powstałe przez internet.
Znam 2. Jedno małżeństwo od ponad 6 lat które powinno już dawno sie rozstać zamiast tego planują już 3 dziecko bo jak "ona" jest w ciąży to jest w domu spokój. A druga para zna sie od 7 lat w sierpni ide na ich ślub i wydaja sie być zadowoleni.
> ktoś będzie sobie ze mnie robił tak zwaną "bk".
Zawsze jest takie ryzyko.. ale przy odrobinie intelektu/doświadczenia.. wyłapiesz to. A nawet jeśłi.. to czemu się tego "cholernie boisz"? Nie masz dystansu do siebie? Może od tego zacznij?
> zostałem z nie do końca mi jasnego powodu zbyty
Ależ powód jest oczywisty i jasny. Nie zainteresowałeś jej swoją osobą.
Jest takie powiedzenie.. Jak ktoś Ci mówi, że jesteś koniem... Pierwszy, drugi raz.. możesz to zbyć. Ale za trzecim po prostu kup sobie siodło :)
Jeśli kilka razy coś nie wypala.to się zaczyna szukać elementów wspólnych tego "niewypalenia". A takim elementem jesteś ty.
Zawsze jest takie ryzyko.. ale przy odrobinie intelektu/doświadczenia.. wyłapiesz to. A nawet jeśłi.. to czemu się tego "cholernie boisz"? Nie masz dystansu do siebie? Może od tego zacznij?
> zostałem z nie do końca mi jasnego powodu zbyty
Ależ powód jest oczywisty i jasny. Nie zainteresowałeś jej swoją osobą.
Jest takie powiedzenie.. Jak ktoś Ci mówi, że jesteś koniem... Pierwszy, drugi raz.. możesz to zbyć. Ale za trzecim po prostu kup sobie siodło :)
Jeśli kilka razy coś nie wypala.to się zaczyna szukać elementów wspólnych tego "niewypalenia". A takim elementem jesteś ty.
Przysłowie chińskie:
"Jeśli jedna osoba mówi ci że jesteś osłem - nie zważaj na to, jeśli druga osoba mówi ci że jesteś osłem - nie zważaj na to, jeśli jednak trzecia osoba mówi ci że jesteś osłem - idź kup sobie siodło ... "
Pozwolę sobie uściślić. Wersja z koniem wydaje się bardziej odpowiednia dla mniej opornych :)
"Jeśli jedna osoba mówi ci że jesteś osłem - nie zważaj na to, jeśli druga osoba mówi ci że jesteś osłem - nie zważaj na to, jeśli jednak trzecia osoba mówi ci że jesteś osłem - idź kup sobie siodło ... "
Pozwolę sobie uściślić. Wersja z koniem wydaje się bardziej odpowiednia dla mniej opornych :)