Re: coraz więcej samotnych ale jak tu się dziwić?
Tak, wiem, że są księżniczki, które wymagania mają ogromne. Są też takie, które ugotują, upieką, wypiorą itd., żeby zadbać o męża, jak tu któraś z was napisała: czymś zatrzymać go przy sobie...
rozwiń
Tak, wiem, że są księżniczki, które wymagania mają ogromne. Są też takie, które ugotują, upieką, wypiorą itd., żeby zadbać o męża, jak tu któraś z was napisała: czymś zatrzymać go przy sobie (dziwne, że trzeba zatrzymać, chyba powinien chcieć sam zostać).
Ale wracając do tych księżniczek. Wybrzydzają, szukają księcia z bajki a potem płaczą ze są same. A może po prostu zabrakło miłości? Może wcale jedna czy druga nie była taka wybredna, tylko zwyczajnie nie zakochała się? Przyszło wam to do głowy?
Ja wiem, że romantyczna miłość kiedyś się ulatnia, że potem to pojawiają się inne wartości ale wg mnie, żeby związek miał szanse na trwanie i dotrwanie do tych innych wartości, musi się zacząć czymś fajnym i zakochanie się, a nawet idąc dalej - miłość jest tu jak najbardziej na miejscu.
Nie każda umie, ja na pewno nie, skalkulować sobie: "o fajny facet, z nim będzie mi w życiu dobrze a miłość może przyjdzie z czasem" i trwać w takim związku. Nie wyobrażam sobie, bym w moim mężu się najpierw nie zakochała, potem pokochała, by móc żyć razem przez tyle lat. No i musiałam czuć się kochana. A taka byłam na 200%. Skąd ta pewność. Ano stąd, że były między nami burze, rozstania ale w końcu postanowiliśmy się pobrać. Mąż zaakceptował moje wady, ja jego albo po prostu nauczyliśmy się z nimi żyć bo się kochamy. I mam już jakiś staż małżeński, dzieci odchowane więc piszę to z doświadczenia. A spotykałam się z innymi facetami i to z takimi, którzy na rękach nosili ale oprócz sympatii z mojej strony nie było głębszego uczucia więc takie związki nie miały szansy przetrwać.
Dlatego też nie myślcie zawsze źle o takich "księżniczkach". Może one po prostu nie miały szczęścia pokochać z wzajemnością.
zobacz wątek
13 lat temu
~ żona (szczęśliwa)