Widok
Anulkam, ufasz swojemu lekarzowi? Zrobił Ci porządne badania, wyjaśnił dlaczego przepisuje ten lek? Czy przepisuje po omacku co się da, bo nie potrafi wywołać owulacji?
Każda z nas ma inne poziomu hormonów, raczej nie szukaj na forach informacji o tym "jak ktoś reaguje na ten lek". Może reagować dokładnie przeciwnie niż Ty, bo może mieć zupełnie inne zaburzenia...
Każda z nas ma inne poziomu hormonów, raczej nie szukaj na forach informacji o tym "jak ktoś reaguje na ten lek". Może reagować dokładnie przeciwnie niż Ty, bo może mieć zupełnie inne zaburzenia...
Co to znaczy "zaburzenia cyklu"? To tak, jakby każdej kobiecie na "nieatrakcyjny wygląd" ktoś polecał identyczne ubranie w jednym rozmiarze... Każda z nas ma te zaburzenia z innego powodu. Te "zaburzenia" najczęściej są OBJAWEM a nie właściwą CHOROBĄ. Lekarze nie leczą złamań otwartych przeszczepem kawałka skóry, żeby ta kość tak brzydko nie sterczała...
Anulkam, postraszę Cię trochę własnym przykładem.
Też miałam zaburzenia cyklu. Gdyby jakiś lekarz podał mi leki i wywołał owulację i jakimś cudem zaszłabym w ciążę, to najprawdopodobnie zaraz bym poroniła, albo urodziła dziecko upośledzone... Bo miałam porządną niedoczynność tarczycy. Wystarczyło trochę badań, leczenie TARCZYCY, nie ustawianie cyklu za pomocą np. luteiny (co kilku lekarzy próbowało robić jak tylko zaczynałam mówić, jakie mam objawy).
Idź do lekarza, który nie będzie Cię leczył po omacku. Fakt, że u Twojego lekarza masz 50% szans, że w końcu mu się uda... Tylko skąd pewność, że jesteś w tych właściwych 50%?
Anulkam, postraszę Cię trochę własnym przykładem.
Też miałam zaburzenia cyklu. Gdyby jakiś lekarz podał mi leki i wywołał owulację i jakimś cudem zaszłabym w ciążę, to najprawdopodobnie zaraz bym poroniła, albo urodziła dziecko upośledzone... Bo miałam porządną niedoczynność tarczycy. Wystarczyło trochę badań, leczenie TARCZYCY, nie ustawianie cyklu za pomocą np. luteiny (co kilku lekarzy próbowało robić jak tylko zaczynałam mówić, jakie mam objawy).
Idź do lekarza, który nie będzie Cię leczył po omacku. Fakt, że u Twojego lekarza masz 50% szans, że w końcu mu się uda... Tylko skąd pewność, że jesteś w tych właściwych 50%?