Widok
czy Wam też macie dość rodziców przy organizacji wesela?!?
Mam już dość!!! Rozumiem, że jeśli rodzice płacą za wesele, to mają prawo do swojej wizji, ale przez to ich ciągłe wtrącanie, zmienianie naszej koncepcji, kłotnie o ilość alkoholu i liczbę znajomych itp. mamy już serdecznie tego wesela dosyć! Pocieszamy się, że do sierpnia już niewiele zostało, ale jak taka dalej pójdzie, to zamisat być im wdzięczni, nie będziemy mogli ich znieść! Czy Was też weselne przygotowania nieraz doprowadzają do szału?
U nas było to jasno powiedziane. Oczywiście rodzice daja kasę ale absolutniue się nie wtrącają. Nic z nami nie załatwiali. Myśmy sami znaleźli salę, zespół, fotografa. Oni ich zobaczyli dopiero na ślubie. To samo z sukienką i garniturem, zobaczyli dopiero w dniu ślubu. Powiedziałam, że nie pokaże i już , co mogli zrobic, NIC!!! Nie wyobrażam sobie zeby ktoś organizował mi wesele. Przecież ja najle[peij wiem co mi się podoba. Rodzice jedni i drudzy prawie wszytsko poznawali i ogl;ądali w dzień ślubu tak jak goście. Az czasami mama mówiła że dziwnie jej że nic nie wie, ale cóż. A dodam jeszcze że mieszkamy i przed ślubem tez mieszkaliśmy z rodzicami. Najważniejsze to powiedziec ja chcę to zrobic sama albo ze to mi się podoba a nei tamto i już.
tak... my też mamy dość. Po wszystkich przejściach, zmianach koncepcji, miejsca na wesele itp, stwierdziliśmy, że od tej pory nic juz im nie mówimy! Nie będą nam mącić w głowach i tak jak my to wszystko przygotujemy, tak będą musieli to przyjąć :-)
(po nocach mnie prześladują teksty teściowej: "a moim zdaniem to lepiej coś tam coś tam, ale wy zrobicie jak chcecie" ...!)
(po nocach mnie prześladują teksty teściowej: "a moim zdaniem to lepiej coś tam coś tam, ale wy zrobicie jak chcecie" ...!)
Pozdrawiam
Alice -mężatka :-)
Alice -mężatka :-)
my od poczatku zaangazowaliśmy moich i Narzeczonego Rodziców. Są bardzo w porządku, służa dobrą radą, a wiem, że byłoby Im bardzo przykro, gdyby nie mogli wtrącić swoich 3 groszy, a to, czy Ich posłuchamy, to jest już nasza sprawa...Ale czasami rzeczywiście mają doskonałe pomysły, więc je wykorzystujemy...
Della


Zazdroszczę Wam!!! Łatwo powiedzieć: "to nasz śłub i my powinniśmy decydować". A co kiedy rodzice odpowiadają: "ale to my wykładamy pieniądze, więc mamy prawo wiedzieć na co i nie wszystko akceptować"??? Już dzięki ich marudzeniu skreśliliśmy z listy gości 2 znajomych, bo cytuję: "trochę ich mamy za dużo" i zrezygnowaliśmy z wina, które "było za drogie"! :(
chyba większość rodziców ma podobne podejście - może oni częściowo chca spełnić kilka ze swoich marzeń, niezrealizowanych w przeszłości - jak widać dzieli nas od rodziców jedna epoka ;) ale tak naprawdę chcą dla nas jak najlepiej..... nie tylko w kwestii ślubu ;-)
żeby tochę unowocześnić mamy i teściowe trzeba im raz na miesiąc podrzucić gazetkę twój ślub czy coś takiego ...
obyśmy byli lepszymi rodzicami dla swoich dzieci :) trzeba się starać
żeby tochę unowocześnić mamy i teściowe trzeba im raz na miesiąc podrzucić gazetkę twój ślub czy coś takiego ...
obyśmy byli lepszymi rodzicami dla swoich dzieci :) trzeba się starać
[img][url=http://www.TickerFactory.com/]

[/url]
[/img]

[/url]
[/img]
Wiecie Dziewczyny...to jest tak, że rodzice umówili się, że kosztami wesela podzielą na pół, ale niestety jedna rodzina jest bardziej majętna i ma większe poczucie estetyki, a druga...cóż...zadowala się tym, co tańsze :( A my z narzeczonym niestety jesteśmy w tym wszystkim pośrodku - rozumiemy, że wesele to jest duza kasa, ale to przecież jedyny taki dzień w życiu i chcielibyśmy, żeby było wyjątkowo... Buu!!! :((
No tak - rodzice i tesciowie to temat - rzeka...
Moi sie nie wtracaja bo mieszkaja daleko - to ja radze sie mojej mamy przez telefon, ale ona wszystkie nasze pomysly zaakceptowala bez problemu - oby tak bylo dalej, bo za tydzien przyjedzie, zobaczy restauracje i bedziemy wybierac suknie (z tym ostatnim to moga byc klotnie... Ale moze nie bedzie tak zle, bo juz jej wstepnie powiedzialam co mnie interesuje - ona bardziej bedzie oceniac jak w tym wygladam.) - aha - za to co idzie z kieszeni panny mlodej placa moi rodzice.
Z tradycyjnym podzialem kosztow to pomysl tesciow, ktorzy chcieli pozapraszac swoich znajomych ale sie nie dalismy i postawilismy na swoim (25 osob maksymalnie i kilkugodzinne przyjecie), w zwiazku z czym non stop sie czepiaja i krytykuja wszystko (zwlaszcza sama idee przyjecia i lokal - o reszcie jeszcze nie wiedza :)) - reszcie czyli - nie limuzyna tylko samochod terenowy lub ewentualnie zabytkowy, brak tancow, sesja zdjeciowa innego dnia niz slub itp). Moja suknia tez zostanie zjechana z gory do dolu, ale jzu nauczylam sie z tesciami "zyc" - to co gadaja jednym uchem mi wpada, a drugim wypada :) Na szczescie nie zalezymy od nich finansowo, wiec tego typu argumentow nie maja...
Ale tak czy inaczej mile to wszystko nie jest...
Dziewczyny - zycze duzo cierpliwosci - wiadomo ze rodzice chca zeby wszystko bylo jak najlepiej, bo wydaja za maz swoja mala coreczke... A tesciami sie nie przejmujcie :)))
Pozdr :)
Moi sie nie wtracaja bo mieszkaja daleko - to ja radze sie mojej mamy przez telefon, ale ona wszystkie nasze pomysly zaakceptowala bez problemu - oby tak bylo dalej, bo za tydzien przyjedzie, zobaczy restauracje i bedziemy wybierac suknie (z tym ostatnim to moga byc klotnie... Ale moze nie bedzie tak zle, bo juz jej wstepnie powiedzialam co mnie interesuje - ona bardziej bedzie oceniac jak w tym wygladam.) - aha - za to co idzie z kieszeni panny mlodej placa moi rodzice.
Z tradycyjnym podzialem kosztow to pomysl tesciow, ktorzy chcieli pozapraszac swoich znajomych ale sie nie dalismy i postawilismy na swoim (25 osob maksymalnie i kilkugodzinne przyjecie), w zwiazku z czym non stop sie czepiaja i krytykuja wszystko (zwlaszcza sama idee przyjecia i lokal - o reszcie jeszcze nie wiedza :)) - reszcie czyli - nie limuzyna tylko samochod terenowy lub ewentualnie zabytkowy, brak tancow, sesja zdjeciowa innego dnia niz slub itp). Moja suknia tez zostanie zjechana z gory do dolu, ale jzu nauczylam sie z tesciami "zyc" - to co gadaja jednym uchem mi wpada, a drugim wypada :) Na szczescie nie zalezymy od nich finansowo, wiec tego typu argumentow nie maja...
Ale tak czy inaczej mile to wszystko nie jest...
Dziewczyny - zycze duzo cierpliwosci - wiadomo ze rodzice chca zeby wszystko bylo jak najlepiej, bo wydaja za maz swoja mala coreczke... A tesciami sie nie przejmujcie :)))
Pozdr :)
A wesele bardzo chcemy mieć! Takie z prawdziwego zdarzenia - z ciociami, wujkami, ale też ze znajomymi. Obiad weselny wychodzi niewiele taniej, a przyjęcie dla 10 osób to zdecydowanie nie jest to! Widzisz Mila Ty już miałaś jedno takie prawdziwe wesele, więc teraz robisz małe przyjęcie, my też chcemy weselisko!!! :))
a nie przesadzacie troszkę? Teściowe na prawde ingerują w to co będziecie miały na sobie? Moja zapytała tylko czy juz mam suknię- o nic więcej nie pytała. Rodzice zupełnie w nic nie ingerowali, no chyba że na wyraźną prośbę. Z reszta ja uważam że nawet jesli chcą coś zrobić po swojemu to ja nie miałabym nic przeciwko, bo wesele tak na prawde nie jest dla młodych tylko dla rodziny właśnie a kto myśli inaczej- cóż może się troszkę rozczarować ( czego absolutnie nikomu nie zycze)
nie - moje nie ingeruje w suknie bo jej nie zobaczy :))) Ja przewiduje to, co bedzie po slubie... Dzis mowila mi ze ogladala jakis program w tv gdzie byly suknie slubne pokazane i wszystkie z gorsetami z golymi ramionami - ja takiej miec nie bede, wiec uzna ze nie ide z duchem czasu :))) Ale to nic - mam ja i jej opinie w nosie ;) Zreszta jej syn takze... Moze przykre jest to nasze podejscie, ale naprawde inaczej sie nie da jak tylko ignorowac skoro wszystko krytykuje.
a mysmy wszystko zrobili sami ... pytajac sie tylko kogo rodzice chca zaprosic i od razu mowiac jaki charakter ma miec przyjecie ...
nic nie wiedzieli do samego konca, nawet sie denerwowali, choc po czasie uznali, ze to bylo super ... bo byli rowniez goscmi i nic nie bylo na ich glowie, a mysmy byli zadowoleni, bo bylo tak jak chcielismy ...
w kwestii finansowej - zrobilismy impreze za swoje ... i tak jest wg nas najzdrowiej
Magda i Rafal i ... Dominika
republika.pl/ababa
nic nie wiedzieli do samego konca, nawet sie denerwowali, choc po czasie uznali, ze to bylo super ... bo byli rowniez goscmi i nic nie bylo na ich glowie, a mysmy byli zadowoleni, bo bylo tak jak chcielismy ...
w kwestii finansowej - zrobilismy impreze za swoje ... i tak jest wg nas najzdrowiej
Magda i Rafal i ... Dominika
republika.pl/ababa
Ja natomiast wiem,że moja sukienka bęzdie tematem gadania wsród babć i starszych ciotek z rodziny od mojego narzeczonego, ponieważ jak byliśmy w zeszłym tygodniu zawieść im zaproszenia temat zszedł na suknie ślubne no i się zaczeło, że musi byc koniecznie biała i ramiona do kościoła koniecznie zakryte, bo co to za moda na gorsety! ups....siedziłam cichutko jak myszka bo ja właśnie będę miała gorset...ale na szczeście się tym nie przejmuje bo to Nasz Ślub, one mogły wybierać 60-70lat temu, a teraz wybór nalezy do nas :)
[url=http://www.TickerFactory.com/]

[/url]

[/url]
U nas moi rodzice placa za wszystko. Na szczescie wogole sie nie wtracaja, nigdy nie uslyszalm od nich "my placimy to ma byc tak i tak". Moi rodzice sa informowani po fakcie. Slub za 1,5 miesiaca a oni w zasadzie nie wiedza co jest zalatwione a co nie. Czasem tylko pytamy ich o rade. Natomiast tesciowie mimo ze nie wkladaja zadnej kasy w wesele to probowali sie wtracac, ale ich syn, dla im jasno do zrozumienia ze nie maja glosu i mamy swiety spokoj :)
Kurcze, jak tak czytam Wasze wypowiedzi to widzę że nie jestem sama.
Planowaliśmy z narzeczonym ślub i wesele za swoją kasę(na 40 osób).Teściowa postawiła warunek, że muszą być jej znajomi( 6 osób) za którymi my z narzeczonym nie przepadamy, ale teściowa jasno postawiła sprawę-oni muszą być, bo ona u nich na weselu też była i nie wypada ich nie zaprosić a do wesela się dołoży.
Narzeczony powiedział że sobie ich nie życzy bo to nasze wesele, to teściowa sie obraziła i powiedziała, że skoro to nasze wesele to radźmy sobie sami(nawet nie chciała mi poradzić jaką kupić suknię, bo to ponoć wesele nasze i nasza sprawa).
I mamy dylemat:
1) Ustąpić teściwej i zaprosić tych nielubianych gości czy
2)Być upartym i organizować sobie wesele samemu(no i patrzeć na nadąsaną teściową) :))
Poradźcie proszę!!!!
Kasia
Planowaliśmy z narzeczonym ślub i wesele za swoją kasę(na 40 osób).Teściowa postawiła warunek, że muszą być jej znajomi( 6 osób) za którymi my z narzeczonym nie przepadamy, ale teściowa jasno postawiła sprawę-oni muszą być, bo ona u nich na weselu też była i nie wypada ich nie zaprosić a do wesela się dołoży.
Narzeczony powiedział że sobie ich nie życzy bo to nasze wesele, to teściowa sie obraziła i powiedziała, że skoro to nasze wesele to radźmy sobie sami(nawet nie chciała mi poradzić jaką kupić suknię, bo to ponoć wesele nasze i nasza sprawa).
I mamy dylemat:
1) Ustąpić teściwej i zaprosić tych nielubianych gości czy
2)Być upartym i organizować sobie wesele samemu(no i patrzeć na nadąsaną teściową) :))
Poradźcie proszę!!!!
Kasia
No coz... mozecie dla swietego spokoju ustapic (ja tego nie zrobilam), ale zastanow sie czy bedziecie sie dobrze bawic patrzac na swoim weselu na osoby, ktorych nie lubicie ...
Droga kwestia to taka ze jak ustapicie teraz, to tesciowa sie "rozzuchwali" i bedzie sie Wam juz zawsze wtracac i narzucac swoja wole. Oczywiscie nie znam jej i byc moze tak nie bedzie, ja jednak bylabym ostrozna...
Droga kwestia to taka ze jak ustapicie teraz, to tesciowa sie "rozzuchwali" i bedzie sie Wam juz zawsze wtracac i narzucac swoja wole. Oczywiscie nie znam jej i byc moze tak nie bedzie, ja jednak bylabym ostrozna...