Widok
czy brać ślub
hej dziweczyny
Jestem poprostu załamna nie wiem co mam robic czy mam dalej brnąć w zwiazek z cżłowiekiem z ktorym kompletnie się nie rozumiem,mam dosyć ciągłych kłotni tego ze przy każdej okazji on każe mi się wynośić z naszego niby wspołnego mieszkania!!
Mamy juz wszystko ustalone terminy zaklepane zaproszenia się drukuja ja mam suknie ale nie wiem czy chce sobie marnować zycie z nim.
Jesteśmy ze sobą juz 5 lat w dniu ślubu będzie 6 ja jestem z innego miasta 3 miesiące temu sprowadziłam sie do Gdańska,Kupiliśmy mieszkanie ze wzgledów finansowych więcej na to miszkanie dali jego rodzice ale moi też sie troche dołożyli.
Nie wiem co mam robic najchetniej to wrociła bym spowortem do siebie i zapomniała o nim raz na zawsze!!
Jestem poprostu załamna nie wiem co mam robic czy mam dalej brnąć w zwiazek z cżłowiekiem z ktorym kompletnie się nie rozumiem,mam dosyć ciągłych kłotni tego ze przy każdej okazji on każe mi się wynośić z naszego niby wspołnego mieszkania!!
Mamy juz wszystko ustalone terminy zaklepane zaproszenia się drukuja ja mam suknie ale nie wiem czy chce sobie marnować zycie z nim.
Jesteśmy ze sobą juz 5 lat w dniu ślubu będzie 6 ja jestem z innego miasta 3 miesiące temu sprowadziłam sie do Gdańska,Kupiliśmy mieszkanie ze wzgledów finansowych więcej na to miszkanie dali jego rodzice ale moi też sie troche dołożyli.
Nie wiem co mam robic najchetniej to wrociła bym spowortem do siebie i zapomniała o nim raz na zawsze!!
nie martw sie.teraz pewnie tak mowisz bo jestes zdenerwowana. Postaraj sie z nim na spokojnie porozmawiac..w koncu malzenstwo to bardzo powazna decyzja. Pamietak o jednym ze nie ma idealnych zwiazkow, zawsze pary sie kloca a potem sie godza.Tak to juz jest z facetami, oni nigdy nie zrozumieja naszych potrzeb i pragnien, a my nie zrozumiemy ich milosci do pilki noznej.
No jeśli nic nie czujesz do niego to może nie pakuj sie bo po ślubie może być gożej z tego copiszesz on ciebie chyba nie szanuje wiec zwijaj manele i nie zawracaj sobie nim głowy. w najlepszub wypadku jeśli sie poślubicie to on albo ty znajdziecie sobie innych przyjaciół i wasz zwązek będie wolny .
Bezsęsu jeśli się teraz męczysz to co bedie potem. Jesteś z nim chyba tylko z przyzwyczajenia. ?! zastanów się.
Bezsęsu jeśli się teraz męczysz to co bedie potem. Jesteś z nim chyba tylko z przyzwyczajenia. ?! zastanów się.
to nie to ze ja do niego nic nie czuje bo czuje chciałabym zeby było dobrze mniędzy nami ale nie wiem czy my miemy razem żyć !!!!!!
Treaz sie wiecznie kłócimy a co dopiero po ślubie. Njagorsze jest to ze wszytko juz jest ustalone!!
Chyba poprostu musze znim spokojnie porozmawiac tylko te nasze rozmowy zawsze kończą się obwynianiem siebie na wzajem o wszystko!!
Treaz sie wiecznie kłócimy a co dopiero po ślubie. Njagorsze jest to ze wszytko juz jest ustalone!!
Chyba poprostu musze znim spokojnie porozmawiac tylko te nasze rozmowy zawsze kończą się obwynianiem siebie na wzajem o wszystko!!
a kkiedy ten slub ma być?
im wiecej załatwisz, tym trudniej bedzie odjść, a bo to rodzina, a pieniądze, itd... pomyśl o własnym zyciu, wesele minie, goście sie rozjadą, a ty zostaniesz z czowiekiem, z którym nie mozez sieporozumiec
skoro mieszkacie razem, to doskonały sprawdzian związku... spróbujcie sie dogadac, ale może odłożcie ślub? o rół roku? rok? zobaczysz, może sie ułoży, a może rozpadnie...
im wiecej załatwisz, tym trudniej bedzie odjść, a bo to rodzina, a pieniądze, itd... pomyśl o własnym zyciu, wesele minie, goście sie rozjadą, a ty zostaniesz z czowiekiem, z którym nie mozez sieporozumiec
skoro mieszkacie razem, to doskonały sprawdzian związku... spróbujcie sie dogadac, ale może odłożcie ślub? o rół roku? rok? zobaczysz, może sie ułoży, a może rozpadnie...
Ja bym az tak pochopnie nie decydowala, ale na poczatek przeloz slub na pozniejszy termin...kilka miesiecy nawet. moze jestes teraz po klotni , zawiodlas sie, moze u Was poczatki sa trudne, bo nastapilo starcie dwoch swiatow ktorymi jestescie oboje...pomieszkajcie troche,sprobujcie sie dotrzec, jeszcze bardziej poznac...a jak nadal bedzie zle to wtedy odejdz...trzymaj sie.pozdrawiam

aldi, to, że wszystko jest ustalone nie oznacza, że nie możesz się wycofać...ale ja nie będę Ci doradzała ponieważ za mało wiem, a poza tym to jedna z najwazniejszych w życiu decyzji, którą trzeba podjąć samemu, nie wychodź tylko z założenia, że po ślubie coś się zmieni. Teraz przede wszystkim zadaj sobie jedno podstawowe pytanie: czy chcę z nim spędzić resztę życia??następne 30,40,50 lat...czy?spróbuj pogadać, przeanalizować swoje wątpliwości, życzę Ci, żebyś zrobiła tak, jak czujesz wewnętrznie, nie rozglądaj się dookoła, posłuchaj sama siebie i znajdziesz odpowiedź:))
Cięzko jest tak doradzić cos komuś obcemu .Tak naprawdę nie znam Ciebie ,ani Twojego narzeczonego .Nie wiadomo na jakim tle wystepują między Wami konflikty .Trudno byc obiektywnym .Możesz czytać co Ci radzą dziewczyny ,ponieważ każda z nas ma swoje własne doswiadczenia ,ale decyzję i tak musisz podjąc sama .Przemysl dokładnie jaki jest Wasz związek ,skad wynikają problemy .Czy sa to rzeczy bardzo istotne ? CZy jest szansa żeby pojsć na kompromis i sie dogadac.Problemy zawsze są nawet w najlepszych małzenstwach ,ale czy je bedziemy chcieli rozwiązac ,to juz jest kwestia jakiś naszych norm ,priorytetów...........Nie podejmuj decyzji zbyt pochopnie ,bo bedziesz żałować.,...
aldi rozumiem,ze jest Ci napewno bardzo ciężko podjąć decyzje a zwłaszcza teraz kiedy juz wszystko załatwione do slubu,że macie wspólne mieszkanie itd. Trudno zostawić kogoś kogo się kocha i nie jest tak łatwo odejść i zaczynać wszystko od nowa.... Dla kogoś z boku łatwo mówi się " Zostaw go" ale to nie jest takie proste.... Porozmawiajcie moze tak szczerze, na spokojnie.... Ja Tobie życzę wszystkiego dobrego jakąkolwiek podejmiesz decyzję!!!! Głowa do góry!!!!
w kazdym zwiazku sa wzloty i upadki a człowiek zawsze zyje tą nadzieją, ze będzie lepiej!!! Wyobrazam sobie,ze jest tez ciężko tak żyć, ale musisz zadac sobie pytanie.... czy to i jak długo to wszystko wytrzymasz??? i czy dasz radę zacząc wszystko od nowa, bez niego??? zadaj sobie parę taki pytań, moze to pomoze podjąc Ci decyzję.....
Warsztaty psychologiczne dla par
Zapraszamy do udziału w warsztatach psychologicznych dla par
Dlaczego tak trudno być blisko?
Jeśli coraz częściej zadajecie sobie pytania:
· Co robić, aby nasz związek się rozwijał?
· Dlaczego tak trudno być blisko?
· Czy da się poprawić naszą relację?
· Dlaczego on/ona mnie nie rozumie?
· Czy nasz związek da się jeszcze uratować?
Jeśli czujecie, że
· Wasz związek się wypala, a nie rozwija
· Seks już Was nie zbliża i nie cieszy
· Przeżywacie kryzys
· Tracicie do siebie zaufanie
· Nie ma już miłości między Wami, a jedynie przyzwyczajenie
... to przyjdźcie, a może na nowo odkryjecie,
dlaczego jesteście ze sobą i czy warto dalej być razem
Podczas weekendowego warsztatu będziecie mieli okazję:
· Rozpoznać swoje i partnera (partnerki) oczekiwania dotyczące związku
· Zastanowić się nad Waszym sposobem komunikacji
· Rozpoznać stereotypy i przekonania, które funkcjonują w waszym związku
· Rozwijać lub odbudowywać wzajemne zaufanie
· Zastanowić się, jakie znaczenie ma dla was intymność i seksualność
· Rozpoznać wzajemne potrzeby, cele lub obawy
· Nauczyć się jak zamienić kryzys na rozwój
· Zaplanować ważne sfery waszego życia w przyszłości
Szczegółowe informacje:
tel. 0 608 632 669; 0 504 573 405 lub anna.jarzabek@onet.eu
Termin: 10-11.II.2007 od 9.00 do 18.00 w sobotę i niedzielę
Osoby prowadzące: Anna Jarząbek i Anna Dziemian - psycholożki
koszt: 250 zł od pary
Warsztaty odbędą się gościnnie wStowarzyszeniuNEWW Polska
ul. Miszewskiego 17/100 w Gdańsku Wrzeszczu
Liczbamiejsc ograniczona. Decyduje kolejnośćzgłoszeń!!!
Osoby, które wzięły udział w poprzednich edycjach warsztatów tak opisywały swoje wrażenia:
- „Czy udzielona pomoc zmieniła Państwa świadomość, jeśli tak, to w jakim stopniu?”
- „Tak mam większą świadomość, że trwanie i rozwój związku wymaga wysiłku i zaangażowania”
- „Ukazanie problemu, możliwości rozwiązania go”
- „Jak czuliście się Państwo po warsztatach?”
- „optymistycznie”
- „nadzieję, że uda się uratować naszą relację”
- „Chętni do pracy, osobistych refleksji, które mogą wpłynąć na rozwój”
- Co w warsztatach było dla Was najważniejsze?
- „Możliwość spokojnego porozmawiania z partnerem, kontakt z innymi małżeństwami, które też przezywają trudności; praktyczna wiedza; ćwiczenia grupowe”
- „Otwartość innych uczestników, atmosfera, zaangażowanie wszystkich”
- „Uświadomiłam sobie, że mój partner jest dla mnie bardzo ważny”
- „Nazwanie niektórych rzeczy wprost. Spojrzenie na siebie przez pryzmat innych”
- "Różnorodność zadań i intensywność ćwiczeń"
- „Uwagi i komentarze”
- „Bardzo miła atmosfera. Brak sztucznego dystansu ze strony prowadzących. Fajnie, że dostaliśmy materiały do domu”
Zapraszamy do udziału w warsztatach psychologicznych dla par
Dlaczego tak trudno być blisko?
Jeśli coraz częściej zadajecie sobie pytania:
· Co robić, aby nasz związek się rozwijał?
· Dlaczego tak trudno być blisko?
· Czy da się poprawić naszą relację?
· Dlaczego on/ona mnie nie rozumie?
· Czy nasz związek da się jeszcze uratować?
Jeśli czujecie, że
· Wasz związek się wypala, a nie rozwija
· Seks już Was nie zbliża i nie cieszy
· Przeżywacie kryzys
· Tracicie do siebie zaufanie
· Nie ma już miłości między Wami, a jedynie przyzwyczajenie
... to przyjdźcie, a może na nowo odkryjecie,
dlaczego jesteście ze sobą i czy warto dalej być razem
Podczas weekendowego warsztatu będziecie mieli okazję:
· Rozpoznać swoje i partnera (partnerki) oczekiwania dotyczące związku
· Zastanowić się nad Waszym sposobem komunikacji
· Rozpoznać stereotypy i przekonania, które funkcjonują w waszym związku
· Rozwijać lub odbudowywać wzajemne zaufanie
· Zastanowić się, jakie znaczenie ma dla was intymność i seksualność
· Rozpoznać wzajemne potrzeby, cele lub obawy
· Nauczyć się jak zamienić kryzys na rozwój
· Zaplanować ważne sfery waszego życia w przyszłości
Szczegółowe informacje:
tel. 0 608 632 669; 0 504 573 405 lub anna.jarzabek@onet.eu
Termin: 10-11.II.2007 od 9.00 do 18.00 w sobotę i niedzielę
Osoby prowadzące: Anna Jarząbek i Anna Dziemian - psycholożki
koszt: 250 zł od pary
Warsztaty odbędą się gościnnie wStowarzyszeniuNEWW Polska
ul. Miszewskiego 17/100 w Gdańsku Wrzeszczu
Liczbamiejsc ograniczona. Decyduje kolejnośćzgłoszeń!!!
Osoby, które wzięły udział w poprzednich edycjach warsztatów tak opisywały swoje wrażenia:
- „Czy udzielona pomoc zmieniła Państwa świadomość, jeśli tak, to w jakim stopniu?”
- „Tak mam większą świadomość, że trwanie i rozwój związku wymaga wysiłku i zaangażowania”
- „Ukazanie problemu, możliwości rozwiązania go”
- „Jak czuliście się Państwo po warsztatach?”
- „optymistycznie”
- „nadzieję, że uda się uratować naszą relację”
- „Chętni do pracy, osobistych refleksji, które mogą wpłynąć na rozwój”
- Co w warsztatach było dla Was najważniejsze?
- „Możliwość spokojnego porozmawiania z partnerem, kontakt z innymi małżeństwami, które też przezywają trudności; praktyczna wiedza; ćwiczenia grupowe”
- „Otwartość innych uczestników, atmosfera, zaangażowanie wszystkich”
- „Uświadomiłam sobie, że mój partner jest dla mnie bardzo ważny”
- „Nazwanie niektórych rzeczy wprost. Spojrzenie na siebie przez pryzmat innych”
- "Różnorodność zadań i intensywność ćwiczeń"
- „Uwagi i komentarze”
- „Bardzo miła atmosfera. Brak sztucznego dystansu ze strony prowadzących. Fajnie, że dostaliśmy materiały do domu”
Szczegółowe informacje:
tel. 0 608 632 669; 0 504 573 405 lub anna.jarzabek@onet.eu
Termin: 10-11.II.2007 od 9.00 do 18.00 w sobotę i niedzielę
Osoby prowadzące: Anna Jarząbek i Anna Dziemian - psycholożki
koszt: 250 zł od pary
Warsztaty odbędą się gościnnie wStowarzyszeniuNEWW Polska
ul. Miszewskiego 17/100 w Gdańsku Wrzeszczu
Liczbamiejsc ograniczona. Decyduje kolejnośćzgłoszeń!!!
tel. 0 608 632 669; 0 504 573 405 lub anna.jarzabek@onet.eu
Termin: 10-11.II.2007 od 9.00 do 18.00 w sobotę i niedzielę
Osoby prowadzące: Anna Jarząbek i Anna Dziemian - psycholożki
koszt: 250 zł od pary
Warsztaty odbędą się gościnnie wStowarzyszeniuNEWW Polska
ul. Miszewskiego 17/100 w Gdańsku Wrzeszczu
Liczbamiejsc ograniczona. Decyduje kolejnośćzgłoszeń!!!
wiecie co rozmawiałam ze sowją mamą i ona mowi to samo co wy!!
Ze to jest najwazniejsza decyzja w zyciu i ze zawsze moge wrocić do domu !!
Wiecie co potrzebowałm tego bo ona zawsze stała po jego stronie!!
DZiekuje za adres do poradnii!!
Moze skorzystamy na razie zastanawia sie czy pierwsza sie do niego odezawć czy czekac az on to zrobi!!!
Ze to jest najwazniejsza decyzja w zyciu i ze zawsze moge wrocić do domu !!
Wiecie co potrzebowałm tego bo ona zawsze stała po jego stronie!!
DZiekuje za adres do poradnii!!
Moze skorzystamy na razie zastanawia sie czy pierwsza sie do niego odezawć czy czekac az on to zrobi!!!
Ty to zrób ! Pokaż ze ci zależy i przez to będziesz miała przewage :)
Nie warto byc upartym, cos o tym wiem i prekonałam sie ze to nie zawsze jest dobre.
Więc pokaz mu ze walczysz o ten zwiazek a jak zobaczysz ze on nie to daj sobie z nim spokój. Tylko nie przesadz i nie podlizuj sie zabardo do niego.
Oni czasami lubią jak robimy z siebie głupie a potem i tak wychodzi ze to oni czują sie winni dochodza do wniosku "za co ona mnie prepraszała przecież to moja wina" i przychodzą prawie ze na kolanach:) Prawdziwe i sympatyczne a wtedy dostajesz co chcesz:) To jest mój sposób:)) (tak między nami) aha oczywiście zakładam ze na tym forum jest większość babek:)
powodzenia i pozdrawiam
Nie warto byc upartym, cos o tym wiem i prekonałam sie ze to nie zawsze jest dobre.
Więc pokaz mu ze walczysz o ten zwiazek a jak zobaczysz ze on nie to daj sobie z nim spokój. Tylko nie przesadz i nie podlizuj sie zabardo do niego.
Oni czasami lubią jak robimy z siebie głupie a potem i tak wychodzi ze to oni czują sie winni dochodza do wniosku "za co ona mnie prepraszała przecież to moja wina" i przychodzą prawie ze na kolanach:) Prawdziwe i sympatyczne a wtedy dostajesz co chcesz:) To jest mój sposób:)) (tak między nami) aha oczywiście zakładam ze na tym forum jest większość babek:)
powodzenia i pozdrawiam
życie we dwoje jest trudne ja z moim chłopkiem roztropkiem znamy się 7 lat a i tak zaskakuje mnie wieloma sprawami, dopóki spotykaliśmy sie na neutralnym gruncie nie wiedziałam o wilu rzeczach, jego upodobaniach itd. od momentu kiedy mieszkamy razem uczymy się siebie na nowo, każdy dzień stawia przed nami nowe wyzwania. Ja np. jestem pedantką a on hmm no cóż brudaskiem hihihihihi, i to juz rodzi wiele nieporozumień, wiem jedno to sa problemy dnia codziennego, i pojawiają sie przez to sprzeczki a czasem nawet awantur :) ale ja mam pewność że go kocham i nie zamieniłabym go na nikogo innego !
Musisz być pewna co do niego czujesz może jak to mówi moja babcia musicie się poprostu dotrzeć :)
Głowa do góry :)
Musisz być pewna co do niego czujesz może jak to mówi moja babcia musicie się poprostu dotrzeć :)
Głowa do góry :)
aldi 09-03-2007 10:23 wyślij odpowiedź
DZiekuje za adres do poradnii!!
Moze skorzystamy na razie zastanawia sie czy pierwsza sie do niego odezawć czy czekac az on to zrobi.
Jeżeli Ci zalezy na związku ,przełam się i pierwsza wyciągnij reke.Takie czekanie ,,,,,,,,nie rozwiązuje problemu ,tylko go pogłębia.Nie wiem jaki charakter ma Twoj narzeczony ,ale jezeli jest uparty ,to nie masz co liczyc na jego pierwsze wyciągnięcie reki.Bedziesz sie tylko męczyc ,a niczego nie rozwiązesz,,,,
DZiekuje za adres do poradnii!!
Moze skorzystamy na razie zastanawia sie czy pierwsza sie do niego odezawć czy czekac az on to zrobi.
Jeżeli Ci zalezy na związku ,przełam się i pierwsza wyciągnij reke.Takie czekanie ,,,,,,,,nie rozwiązuje problemu ,tylko go pogłębia.Nie wiem jaki charakter ma Twoj narzeczony ,ale jezeli jest uparty ,to nie masz co liczyc na jego pierwsze wyciągnięcie reki.Bedziesz sie tylko męczyc ,a niczego nie rozwiązesz,,,,
NIE.
Ja to zrobilam, i zaluje...
Mysle, ze maz jest TYM facetem. Ale to byl bardzo zly czas na slub. Okres zareczyn byl czasem wiecznych klotni. I chyba nie mialam dosc jaj, zeby powiedziec NIE, kiedy 2 dni pzred slubem zastanawialam sie czy aby napewno tego chce.
Po prostu uwazam, ze powinnismy dac sobie wiecej czasu na wyprostowanie pewnych spraw miedzy nami, a potem brac slub.
Sa miedzy nami szczesliwe chwile, statystycznie 40% ;) Ale paskudne jest to, ze w momencie duuuzej klotni, zastanawiam sie PO CHOLERE MI TO BYLO?
Odlozcie to na jakis czas. Taka jest moja rada
Ja to zrobilam, i zaluje...
Mysle, ze maz jest TYM facetem. Ale to byl bardzo zly czas na slub. Okres zareczyn byl czasem wiecznych klotni. I chyba nie mialam dosc jaj, zeby powiedziec NIE, kiedy 2 dni pzred slubem zastanawialam sie czy aby napewno tego chce.
Po prostu uwazam, ze powinnismy dac sobie wiecej czasu na wyprostowanie pewnych spraw miedzy nami, a potem brac slub.
Sa miedzy nami szczesliwe chwile, statystycznie 40% ;) Ale paskudne jest to, ze w momencie duuuzej klotni, zastanawiam sie PO CHOLERE MI TO BYLO?
Odlozcie to na jakis czas. Taka jest moja rada
ja sie wam dziwie ze w ogole proponujecie jakies poradnie.... to moze juz w małzenstwie, gdy po jakims czasie pojawia sie kryzys
ALE NIE W NARZECZENSTWIE!!
są kłótnie, kazdy sie kłóci, ale zeby kazac sie wynosic z domu??
SZACUNEK - bez tego bedziesz nieszczesliwą kobietą!! a nie widać aby on Cię obdarzał takim
ALE NIE W NARZECZENSTWIE!!
są kłótnie, kazdy sie kłóci, ale zeby kazac sie wynosic z domu??
SZACUNEK - bez tego bedziesz nieszczesliwą kobietą!! a nie widać aby on Cię obdarzał takim
Kłotnia kłotnią a szacunek szacunkiem.Piszecie wszystkie o kłotniach ktore czesto pojawiaja sie w zwiazkach ale czy ktorejs z was maz czy narzeczony z powodu kołdry kazał sie wyprowadzac z domu???Ja byłam 2 lata w zwiazku bez szacunku zakochana na slepo i nie zdajaca sobie sprawy z tego co zrobił ze mna Ex pod wzgledem psychicznym.Teraz juz sie nie dam!!!ale ten zwiazek nauczył mnie tego ze trzeba miec z*******e poczucie własnego ja i troszke byc egoistka.Jesli chłopak Cie nie szanuje juz teraz to nic sie nie zmieni.Ile ja razy słyszałam "przepraszam juz tak nie bedzie" to sa tylko słowa....A zycie jest jedno i trzeba je przezyc w zgodzie z samym soba. I najwazniejsze czuc sie szczesliwym i spełnionym...
casi, zgadzam się z Tobą...
ja na szczęście nie mam żadnych takich doświadczeń, ale jak czasem obserwuję, jak zachowują się pary, małżeństwa, to jestem w szoku, jak można tak się wzajemnie nie szanować!!wiadomo, życie nie jest usłane różami, są wzloty, upadki, kryzysy, to jest normalka, ale jeżeli jest to w takim stpniu, jak opisujesz, to naprawdę trzeba się zastanowić, jak ma wyglądać dalej życie w takim duecie. Ja generalnie jestem zdania, że kłótnia, nie kłotnia, ale szacunek do kobiety mężczyzna powinien mieć zawsze!!!
ja na szczęście nie mam żadnych takich doświadczeń, ale jak czasem obserwuję, jak zachowują się pary, małżeństwa, to jestem w szoku, jak można tak się wzajemnie nie szanować!!wiadomo, życie nie jest usłane różami, są wzloty, upadki, kryzysy, to jest normalka, ale jeżeli jest to w takim stpniu, jak opisujesz, to naprawdę trzeba się zastanowić, jak ma wyglądać dalej życie w takim duecie. Ja generalnie jestem zdania, że kłótnia, nie kłotnia, ale szacunek do kobiety mężczyzna powinien mieć zawsze!!!
racja kobietki, szanowac sie trzeba i pamietac, ze po slubie przyjda większe problemy, dzieci, brak czasu dla siebie itd, jezeli teraz, w czasie narzeczenstwa jest zle to nie ma sie co ludzic ze po slubie bedzie lepiej bo bedzie jeszcze gorzej,
jezeli mezczyzna przed slubem nie zabiega o kobiete to po slubie juz wogle sobie odpusci,
klotnie sa wszedzie ale to czy ludzie pasuja do siebie nie zmienia sie nigdy,
ja sie tez kiedys ludzilam przez 3,5 roku ze z czasem bedzie lepiej i sie ulozy, bylo jeszcze gorzej!! wiec to zerwalam i strasznie sie z tego ciesze :))
pamietaj ze kazdy jest stworzony do szczescia, trzeba tylko troszke o nie powalczyc :))
jezeli mezczyzna przed slubem nie zabiega o kobiete to po slubie juz wogle sobie odpusci,
klotnie sa wszedzie ale to czy ludzie pasuja do siebie nie zmienia sie nigdy,
ja sie tez kiedys ludzilam przez 3,5 roku ze z czasem bedzie lepiej i sie ulozy, bylo jeszcze gorzej!! wiec to zerwalam i strasznie sie z tego ciesze :))
pamietaj ze kazdy jest stworzony do szczescia, trzeba tylko troszke o nie powalczyc :))
Wg mnie musisz się poważnie zastanowić nad tym wszystkim:( Jeśli facet potrafi Cię juz teraz "wyrzucać"z WASZEGO mieszkania, to co moze być później?! Co zrobisz jak pojawi sie dziecko, a on Cię wywali z domu? Czarny scenariusz przedstawiam, ale chyba warto sie nad tym zastanowić:(
Może jest "tylko" zestresowany ślubem, albo pracą i rozmowa pomoże?! Napewno powinnas mu powiedzieć, że Cię to przeraża i boli.
Może jest "tylko" zestresowany ślubem, albo pracą i rozmowa pomoże?! Napewno powinnas mu powiedzieć, że Cię to przeraża i boli.
lizzied napisał(a):
> Moja znajoma zrezygnowala ze slubu tydzien przed zanim
> doslownie wpalcila kase za sale. Stwierdzila ze to jednak nie
> jest to.Spotykaja sie teraz ale i tak nie ma to wspolnej
> przyszlosci
jedna z naszych kolezanek-forumek też tydzień przed zrezygnowała :(
po opisach na gadu wygląda na szczęśliwą :)
> Moja znajoma zrezygnowala ze slubu tydzien przed zanim
> doslownie wpalcila kase za sale. Stwierdzila ze to jednak nie
> jest to.Spotykaja sie teraz ale i tak nie ma to wspolnej
> przyszlosci
jedna z naszych kolezanek-forumek też tydzień przed zrezygnowała :(
po opisach na gadu wygląda na szczęśliwą :)
wiem chyba nawet ktora !!! bo potem probowała suknie sprzedac!!
Ja wiem ze on jest bardzo zestresowany swoją pracą ze nie chce robic tego co robi ma dużą odpowiedzialność jak go nie ma w domu to codziennie przysyła mi smsy ze ma dosc tej pracy!!
Ja kiedys nie chiałam zeby on pływał ale teraz kredyt do spłacenia ja mało zarabiam i nie iwem czy byśmy sobei dali rade!!
To on mowi ze ja go nie Kocham dlatego chce zeby on pływał!!
Ja wiem ze on jest bardzo zestresowany swoją pracą ze nie chce robic tego co robi ma dużą odpowiedzialność jak go nie ma w domu to codziennie przysyła mi smsy ze ma dosc tej pracy!!
Ja kiedys nie chiałam zeby on pływał ale teraz kredyt do spłacenia ja mało zarabiam i nie iwem czy byśmy sobei dali rade!!
To on mowi ze ja go nie Kocham dlatego chce zeby on pływał!!
aldi napisał(a):
> wiem chyba nawet ktora !!! bo potem probowała suknie sprzedac!!
>
> Ja wiem ze on jest bardzo zestresowany swoją pracą ze nie chce
> robic tego co robi ma dużą odpowiedzialność jak go nie ma w
> domu to codziennie przysyła mi smsy ze ma dosc tej pracy!!
>
> Ja kiedys nie chiałam zeby on pływał ale teraz kredyt do
> spłacenia ja mało zarabiam i nie iwem czy byśmy sobei dali
> rade!!
>
> To on mowi ze ja go nie Kocham dlatego chce zeby on pływał!!
Skoro nie lubi swojej pracy i ma jej dosc to zupełnie nie rozumiem ostatniego zdania: > To on mowi ze ja go nie Kocham dlatego chce zeby on pływał!!
> wiem chyba nawet ktora !!! bo potem probowała suknie sprzedac!!
>
> Ja wiem ze on jest bardzo zestresowany swoją pracą ze nie chce
> robic tego co robi ma dużą odpowiedzialność jak go nie ma w
> domu to codziennie przysyła mi smsy ze ma dosc tej pracy!!
>
> Ja kiedys nie chiałam zeby on pływał ale teraz kredyt do
> spłacenia ja mało zarabiam i nie iwem czy byśmy sobei dali
> rade!!
>
> To on mowi ze ja go nie Kocham dlatego chce zeby on pływał!!
Skoro nie lubi swojej pracy i ma jej dosc to zupełnie nie rozumiem ostatniego zdania: > To on mowi ze ja go nie Kocham dlatego chce zeby on pływał!!
Może w takim wypadku troszkę biedniej ale razem?;)Z 2 strony.... Kurcze nie zazdroszczę Ci sytuacji... Mój facet jest "prosty" jesli chodzi o wyrazanie swoich uczuć i myśli;) więc jesli by mi powiedział, że mam się wyprowadzać to nie mogłabym sobie tego tłumaczyć - to by było poprostu to czego on chce.
Z tego co piszesz ,wnioskuję ,że stres jest waszym wrogiem.Prawdopodobnie Twoj narzeczony ,nie radzi sobie ze stresem w pracy ,,,,,,Może czuje,że cała odpowiedzialnosc finansowa w Waszym związku spoczywa tylko na nim ,,,,,,,,,i nie bardzo sobie z tym radzi.Nie jest zadowolony z obecnej pracy ,ale wie ,że jak zrezygnuje nie będzie miał tego wsparcia u Ciebie,,,,,,,dlatego nie może zawiesc,,
taak, zrob kolacje dobra, porozmawiajcie... ale... badz twarda, nie ustepuj, mow o co Ci chodzi dopoki dopoty nie pojmiesz ze chociaz troche to zrozumial( nie mozna od facetow wymagac ze calkowicie zrozumieja heh).
Mysl o sobie kobietko... w takich sytuacjach wykaz sie troche egoizmem, pomysl o swoim szczesciu... nie mozna sie calkowicie poswiecac... moze uda Wam sie szczerze pogadac i dojsc do kompromisow...
mam nadzieje ze uda Wam sie ustalic dlaczego sie nie dogadujecie... trzymam kciuki!
Mysl o sobie kobietko... w takich sytuacjach wykaz sie troche egoizmem, pomysl o swoim szczesciu... nie mozna sie calkowicie poswiecac... moze uda Wam sie szczerze pogadac i dojsc do kompromisow...
mam nadzieje ze uda Wam sie ustalic dlaczego sie nie dogadujecie... trzymam kciuki!
Aldi mogę Ci tylko poradziść, żebyś wyjechała gdzieś na tydzień i przemyślała wszystkie za i przeciw. Uważam, że jeśli teraz jest miedzy wami źle to później będzie jeszcze gorzej.
Moja koleżanka była z facetem 6 lat, rozstali się 2 miesiące przed ślubem( jej rodzina dała jej wielkie wsparcie, czego się nie spodziewała, mimo tego że przepadło dużo pieniędzy ponieważ wszędzie były wpłacone zaliczki i też wspólnie mieszkali)
Nie sztuką wziąć ślub, bo wszystko już tak daleko zaszło. Trzeba tego dnia być szczęśliwym, pamiętaj to ma być facet na całe życie!!!!
Moja koleżanka była z facetem 6 lat, rozstali się 2 miesiące przed ślubem( jej rodzina dała jej wielkie wsparcie, czego się nie spodziewała, mimo tego że przepadło dużo pieniędzy ponieważ wszędzie były wpłacone zaliczki i też wspólnie mieszkali)
Nie sztuką wziąć ślub, bo wszystko już tak daleko zaszło. Trzeba tego dnia być szczęśliwym, pamiętaj to ma być facet na całe życie!!!!
to i ja podzielę sie swoimi doświadczeniami
kiedys byłam w takim "toksycznym związku" - dużo kłótni i płaczu (oczywiście to ja płakałam)
bylismy 5 lat razem i zycia bez niego sobie nie wyobrażałam, aż w końcu postanowiłam zakończyć tą męczarnię i odeszłam (pomimo, że nadal go strasznie kochałam, a on mnie)
my po prosu do siebie nie pasowalismy
cieszę się, że wtedy podjęłam taką decyzję, bo zobaczyłam, że może byc inaczej!
za miesiąc mam ślub i jestem pewna, ze to ten JEDYNY
tak, jak piszą dziewczyny, sama musisz podjąć decyzję, ale kieruj się nie tylko sercem, tu potrzebny jest też rozsądek...
powodzenia!
kiedys byłam w takim "toksycznym związku" - dużo kłótni i płaczu (oczywiście to ja płakałam)
bylismy 5 lat razem i zycia bez niego sobie nie wyobrażałam, aż w końcu postanowiłam zakończyć tą męczarnię i odeszłam (pomimo, że nadal go strasznie kochałam, a on mnie)
my po prosu do siebie nie pasowalismy
cieszę się, że wtedy podjęłam taką decyzję, bo zobaczyłam, że może byc inaczej!
za miesiąc mam ślub i jestem pewna, ze to ten JEDYNY
tak, jak piszą dziewczyny, sama musisz podjąć decyzję, ale kieruj się nie tylko sercem, tu potrzebny jest też rozsądek...
powodzenia!