Widok
jesteś już po więc faktycznie nie możesz:-)
ja jestem po prostu ciekawa jak to jest to napewno ciezka decyzja
mi chyba najgorzej byloby powiedziec o tym jego rodzinie spojrzec w twarz jego rodzicom
zreszta nie wiem czy takie sytuacje sie w ogole zdarzaja czy ktokolwiek ma tyle odwagi bo to chyba jednak wymaga odwagi i uczciwosci...
ja jestem po prostu ciekawa jak to jest to napewno ciezka decyzja
mi chyba najgorzej byloby powiedziec o tym jego rodzinie spojrzec w twarz jego rodzicom
zreszta nie wiem czy takie sytuacje sie w ogole zdarzaja czy ktokolwiek ma tyle odwagi bo to chyba jednak wymaga odwagi i uczciwosci...
moja kolezanka odwolala na dwa tygodnie przed. mieszkali razem, i slub wydawal sie naturalna koleja rzeczy. ale wlasnie gdy odebrala suknie slubna na dobre zorientowala sie, ze moze go i na swoj sposob kocha, ale nie tak, jak by chciala. rodzina byla w szoku i musiala sie otrzasnac. ona wyjechala, zeby emocje opadly i zycie potoczylo sie dalej. zreszta na tym wyjezdzie poznala obecnego meza - slub zorganizowali we dwoje, i tym razem obylo sie bez wesela, a rodzina koniec koncow jest szczesliwa, bo widac, ze odzyla i ze sie kochaja.
ja zerwalam zareczyny, ale nie przygotowalismy jeszcze slubu. byl to najkoszmarniejszy okres w moim zyciu. Nielatwo jest kogos skrzywdzic. Z drugiej strony, jak podjelam decyzje, poczulam sie lekko i pewnie . Nadal mam poczucie winy, ale wiem, ze gdybym zostala, zgotowalabym mu i sobie pieklo na ziemii. wowczas slub ciagle odwlekalismy, bo chyba wlasnie sami nie bylismy przekonani. zreszta jak myslalam o chwili w kosciele, to ogarnialo mnie odretwienie.
Teraz kocham i jestem zakochana. Nie mam gwarancji,ze bedziemy sie kochac az po grob, (choc wszystko na to wskazuje ;) ) ale przynajmniej mam pewnosc, ze w dniu slubu bede najszczesliwsza na swiecie. mysle,ze kazda z nas wie, czy kocha, czy jej sie tylko wydaje.
ja zerwalam zareczyny, ale nie przygotowalismy jeszcze slubu. byl to najkoszmarniejszy okres w moim zyciu. Nielatwo jest kogos skrzywdzic. Z drugiej strony, jak podjelam decyzje, poczulam sie lekko i pewnie . Nadal mam poczucie winy, ale wiem, ze gdybym zostala, zgotowalabym mu i sobie pieklo na ziemii. wowczas slub ciagle odwlekalismy, bo chyba wlasnie sami nie bylismy przekonani. zreszta jak myslalam o chwili w kosciele, to ogarnialo mnie odretwienie.
Teraz kocham i jestem zakochana. Nie mam gwarancji,ze bedziemy sie kochac az po grob, (choc wszystko na to wskazuje ;) ) ale przynajmniej mam pewnosc, ze w dniu slubu bede najszczesliwsza na swiecie. mysle,ze kazda z nas wie, czy kocha, czy jej sie tylko wydaje.
Właśnie dziś dopadły mnie czarne myśli, że można jeszcze odwołać, że to nie tak, tamto zle, tylko zaliczki powpłacane, do gości podzwonić odwołać, czy ja Go w ogole kocham...itd. etc.
Widzę wszystkie Jego wady, żadnych zalet.
W pracy się ze mnie śmiały dziewczyny,że ja jak bym żałobę miała i że o depresji poporodowej słyszały, ale o przedślubnej nie i widzę tylko czarne strony.
Ale chyba nie miałabym odwagi, by to wszystko odwołać.
Widzę wszystkie Jego wady, żadnych zalet.
W pracy się ze mnie śmiały dziewczyny,że ja jak bym żałobę miała i że o depresji poporodowej słyszały, ale o przedślubnej nie i widzę tylko czarne strony.
Ale chyba nie miałabym odwagi, by to wszystko odwołać.
Jak bylismy u mnie w parafii u proboszcza spisywac protokol, to opowiadal nam o przypadkach odwolania slubu nawet dzien wczesniej. Jakos dwa czy trzy tygodnie przed naszym spisywaniem protokolu do takiej sytuacji doszlo.
Mi by bylo bardzo trudno. Na pewno wymaga to odwagi. No i musialoby wydarzyc się coś naprawdę strasznego, żeby mnie do takiego kroku skłonić.
Mi by bylo bardzo trudno. Na pewno wymaga to odwagi. No i musialoby wydarzyc się coś naprawdę strasznego, żeby mnie do takiego kroku skłonić.
dziewczyny zgadzam sie jak on zdradza ale co ludzie powiedza jak to ona jego biednego zostawi przed slubem?
dla tesciowej to bedzie ta wredna zołza co skrzywdzila jej syna dla siostry tak samo wiem takie rzeczy pewnie sie gdzies tam zdarzaja ale co powiedziec rodzinie jak sie odwola bo sie nie kocha....
dla tesciowej to bedzie ta wredna zołza co skrzywdzila jej syna dla siostry tak samo wiem takie rzeczy pewnie sie gdzies tam zdarzaja ale co powiedziec rodzinie jak sie odwola bo sie nie kocha....
Chyba lepiej odwołać, jeśli się nie kocha niż dalej oszukiwać. Oszukiwać wówczas i siebie i męża i wszystkich dookoła, męczyć się przez resztę życia (lub do rozwodu, jak kto woli). Poza tym, jak można ślubować miłość, której nie ma? Wówczas chyba nie można myśleć o tym, co powiedzą inni, tylko pomyśleć o sobie, o narzeczonym (za którego wychodząc, skazywałoby się go na życie w kłamstwie). I nie myśleć o nikim więcej.
ja tak dla zartow zapytalam moja mame dwa tygodnie przed slubem, co by bylo gdybym odwolala slub, czy beda bardzo zli. a ona mi na to, ze jezeli tak bym czula, to powinnam odwolac. i nawet jak dzien przed slubem sie okaze, ze to nie TEN, to i tak nic sie nie stanie, bo to MOJA decyzja. Mimo, ze wiedzialam, ze nie odwolam, to milo mi sie zrobilo, ze tak powiedziala.
ja myślę też, że z moją Mamą by problemu nie było, zawsze była bardzo wyrozumiała. a rodzina - pal licho, że będą gadać, chociaż ciężko by było na pewno, tym bardziej, że podejrzewam, że nie wszyscy by potrafili dyskretnie zrezygnować z dopytywania się... ;)
ale powiem Wam, że ostatnio też o tym myślałam - nie, że chodzi mi po głowie odwołanie, tylko czy bym teraz potrafiła to zrobić, bo chyba jak większość babek mam chwile kryzysów i załamania, huśtawki nastrojów itp. ale tak ostatnio doszłam do wniosku, że chyba teraz, jak już jest tak blisko, nie potrafiałbym ocenić trzeźwo sytuacji... chyba musiałoby się stać coś strasznego, albo kompletnie i nieodwołalnie musialabym czuć, że tego nie chcę. bo inaczej nie zaufałabym swoim nastrojom tak krótko przed, bo ja bardzo wszystko przeżywam i wiem, że w takich okolicznościach nie potrafię już ocenić obiektywnmie sytuacji. w chwilach zwątpienia muszę więc zdać się na to, że świadomie i z przekonaniem zdecydowalam się na ten ślub, przyjęłam oświadczyny i skoro tak postanowiłam, to obecne huśtawki już niczego nie zmienią :)
ale powiem Wam, że ostatnio też o tym myślałam - nie, że chodzi mi po głowie odwołanie, tylko czy bym teraz potrafiła to zrobić, bo chyba jak większość babek mam chwile kryzysów i załamania, huśtawki nastrojów itp. ale tak ostatnio doszłam do wniosku, że chyba teraz, jak już jest tak blisko, nie potrafiałbym ocenić trzeźwo sytuacji... chyba musiałoby się stać coś strasznego, albo kompletnie i nieodwołalnie musialabym czuć, że tego nie chcę. bo inaczej nie zaufałabym swoim nastrojom tak krótko przed, bo ja bardzo wszystko przeżywam i wiem, że w takich okolicznościach nie potrafię już ocenić obiektywnmie sytuacji. w chwilach zwątpienia muszę więc zdać się na to, że świadomie i z przekonaniem zdecydowalam się na ten ślub, przyjęłam oświadczyny i skoro tak postanowiłam, to obecne huśtawki już niczego nie zmienią :)
podpisuję sie pod wypowiedzią ślimac
...........lepiej to zrobić nawet dzień przed ślubem niż tydzień po...rozwodzić
...........lepiej to zrobić nawet dzień przed ślubem niż tydzień po...rozwodzić
POLIGRAFIA ŚLUBNA - Zaproszenia Menu Tablice Winietki Zawieszki http://doriart.ucoz.com

ja nie mam wątpliwości
i wcale nie jesteśmy idealnie dopasowani
zdarza się że mój Kamil mnie irytuje denerwuje, ja jego pewnie 100 razy bardziej, mam wtedy ochote go ukatrupić ale nawet w takich chwilach przez myśl mi nie przejdzie żadna wątpliwość
bo nawet czasem gdy go może trochę nie lubię kocham go nad życie i wiem ze tak po prostu jest
i wcale nie jesteśmy idealnie dopasowani
zdarza się że mój Kamil mnie irytuje denerwuje, ja jego pewnie 100 razy bardziej, mam wtedy ochote go ukatrupić ale nawet w takich chwilach przez myśl mi nie przejdzie żadna wątpliwość
bo nawet czasem gdy go może trochę nie lubię kocham go nad życie i wiem ze tak po prostu jest
dlatego, ze NIE MA zwiazkow idealnych. sa takie, ktorym do tego idealu bardzo blisko, ale nigdy go nie osiagnal. w sumie, to po co?? podobno idealy sa nudne :P watpliwosci przyjda, jezeli nie przed, to po slubie. wiazesz sie z kims na CALE zycie, i jezeli tak jak ja nie uznajesz rozwodow, to kazdy zdrowy psychicznie czlowiek po pewnym czasie zapyta siebie: czy to na pewno ten, czy dobrze robie albo zrobilam? i jesli nawet za chwile sie otrzasnie, i bedzie przekonany ze jednak dobrze wybral bo strasznie sie kochaja, to jednak przez chwilke nad tym pomysli.
slub to powazna decyzja i w wielu przypadkach zdarza sie tylko raz w zyciu,wiec uwazam ze takie mysli sa naturalne. na pewno rodzicom by sie zrobilo przykro itd,ale pozniej sami by to przemysleli. a reszta nie ma sie co przejmowac.
ja bym nie odwolala,bo sie juz nie moge doczekac slubu,idealni nie jestesmy, klocimy sie i robimy zapasy czasem hehe,czasem mamy sie dosc, ale ogolnie jest zabawnie i sie kochamy, kto sie czubi ten sie lubi jakos tak to bylo:P
co ma byc to bedzie, a jakbym sie miala tak dokladnie zastanawiac nad kazdym krokiem to bym sie zestarzala, dodam ze jestem strzelcem(jesli ktos sie zna hihi).
moj L zawsze marudzil,ze czemu tego nie robie tak czemu tego tak, a jak poznalismy znajomych ktorzy sa tacy idealni jak on by chcial-babka mu usluguje, kanapeczki,obiadek,piwko,seksik,wszystko na zawolanie jak sluzaca to on sam stwierdzil matko ale to nudne heheh:D:D
ja bym nie odwolala,bo sie juz nie moge doczekac slubu,idealni nie jestesmy, klocimy sie i robimy zapasy czasem hehe,czasem mamy sie dosc, ale ogolnie jest zabawnie i sie kochamy, kto sie czubi ten sie lubi jakos tak to bylo:P
co ma byc to bedzie, a jakbym sie miala tak dokladnie zastanawiac nad kazdym krokiem to bym sie zestarzala, dodam ze jestem strzelcem(jesli ktos sie zna hihi).
moj L zawsze marudzil,ze czemu tego nie robie tak czemu tego tak, a jak poznalismy znajomych ktorzy sa tacy idealni jak on by chcial-babka mu usluguje, kanapeczki,obiadek,piwko,seksik,wszystko na zawolanie jak sluzaca to on sam stwierdzil matko ale to nudne heheh:D:D
loczkis ... nie musimy się zgadzać ... ja poświęciłam bardzo wiele bym mogła być z moim narzeczonym i dzięki Bogu nie miałam i nie mam żadnych wątpliwości ... gdybym je miała, uznałabym to za moją osobistą, ogromną porażkę życiową ... ale to są sprawy, które trzeba przezyć by zrozumieć ...
papilio1@op.pl
Moja kolezanka odwolala slub nie wiem na ile przez ale jak to podsumowala wodka weselna stala w garazu, po 2 latach znowu zeszla sie z tym chlopakiem i zaplanowali drugi slub, tydzien przed slubem byli tak pokloceni ze nie rozmawiali ze soba, ja ja prosilam zeby odwolala ona bala sie rodziny bo by to bylo drugi raz i jak to okreslila ojciec by ja zabil. slub byl na poczatku wrzesnia, w grudniu sie wyprowadzila a rozwodu nie ma do tej pory bo on robi trudnosci i nie chce jej stracic jak to ujal. obiecalam sobie ze jezeli nie bede na 100% pewna to odwolam albo przynajmniej odloze.
o ja ... to okropne ... biorę ślub, bo ojciec by mne zabił ... ja też znam taką parę ... on miał wątpliwości na miesiac przed ... watpliwości ... właściwie to on był pewny że już nie chce brać tego ślubu, ale "zaproszenia już wysłane, skandal w rodzinie będzie" no i się pobrali ... oboje żałują, sa nieszczęsliwi ale sa razem ze względu na dziecko ....
papilio1@op.pl
Moja siostra miesiąc przed odwołała ślub. Oj, bardzo trudny to był czas. Ale daliśmy radę i powiem szczerze to była bardzo dobra decyzja. Teraz jest szczęśliwą mężatką i mamą.
Ja na chwilę obecną nie mam wątpliwości, że chcę z moim M. spędzić resztę życia - ale do ślubu niecały rok, więc jeszcze duuuuużo czasu i nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Ale mimo wszystko wierzymy,że będzie dobrze, bo się kochamy, mimo, że bywało cięźko.
Ja na chwilę obecną nie mam wątpliwości, że chcę z moim M. spędzić resztę życia - ale do ślubu niecały rok, więc jeszcze duuuuużo czasu i nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Ale mimo wszystko wierzymy,że będzie dobrze, bo się kochamy, mimo, że bywało cięźko.
wydaje mi się, że przed ślubem, kiedy ważą się moje losy to te małe problemy urastają do ogromnych rozmiarów, bo wiele ludzi powtarza, że po ślubie to będzie tylko gorzej, bo faceci wtedy czują się pewniej ...
trochę mnie to przeraża, bo ciąglę wychodziłam z założenia, że u nas ślub nic nie zmieni, bo tak będzie ...
znamy się już ponad 6 lat, mieszkamy razem (fakt, że kątem u rodziców, ale to nie ma nic do rzeczy, bo w związku ma to plusy i minusy), przeżyliśmy wiele, chcemy scementować nasz związek i otrzymać oficjalne błogosławieństwo ze strony rodziców, rodziny i Boga, żeby nie żyć dłużej w grzechu ;P
nie powiem nic nowego ... zgadzam się z wieloma forumowiczkami, że nie ma par idealnych, a najważniejsze to darzyć się miłością i znajdować kompromisy
trochę mnie to przeraża, bo ciąglę wychodziłam z założenia, że u nas ślub nic nie zmieni, bo tak będzie ...
znamy się już ponad 6 lat, mieszkamy razem (fakt, że kątem u rodziców, ale to nie ma nic do rzeczy, bo w związku ma to plusy i minusy), przeżyliśmy wiele, chcemy scementować nasz związek i otrzymać oficjalne błogosławieństwo ze strony rodziców, rodziny i Boga, żeby nie żyć dłużej w grzechu ;P
nie powiem nic nowego ... zgadzam się z wieloma forumowiczkami, że nie ma par idealnych, a najważniejsze to darzyć się miłością i znajdować kompromisy
url=http://www.maluchy.pl]
[/url]

A moja koleżanka odwrotnie. Po wielu latach bycia i mieszkania razem, wzięli w październiku ślub cywilny. Na grudzień mieli zaplanowany kościelny, ale przełożyli na potem i żeby było ciekawiej w styczniu się rozwiedli. Oni byli ze sobą od zawsze, a tu po ślubie rach ciach 3 miechy i koniec. To jest dopiero dziwne
[url=http://www.waszslub.pl]

My też odwołaliśmy ślub, całe szczescie że na rok przed więc dużo rzeczy nie było zalatwionych!!!
na początku była to dla mnie tragedia, teraz też jeszcze boli, ale wiem że to dobra decyzja! bo warto poczekac i byc pewnym na 100%
rodzina tez nie była zadowolona, ale to przecież nie z nimi mam spedzić reszte życia, pogadają i znajda sobie drugi temat!!
na początku była to dla mnie tragedia, teraz też jeszcze boli, ale wiem że to dobra decyzja! bo warto poczekac i byc pewnym na 100%
rodzina tez nie była zadowolona, ale to przecież nie z nimi mam spedzić reszte życia, pogadają i znajda sobie drugi temat!!
Chwila - ktoś tu się zastanawia czy odwołać i martwi się co ludzie na to powiedzą?
Życie ma się tylko jedno! Gdybym stojąc w drzwiach domu w sukni ślubnej stwierdziła, ze to jednak nie to i nie ten, bez przejmowania się kimkolwiek wróciłabym do pokoju, ubrała się w jeansy i pojechała sobie gdzieś, gdzie było by mi dobrze. Co powiedzą sąsiedzi, rodzice i inni? Współczuję tym, które się takimi bzdurami przejmują!
To nie matka, ojciec siostra czy wujek będzie mieszkać tym facetem, kłaść się z nim do łóżka i jeść śniadanie. Więc nic im do tego! Jeśli ma się choć kawałek wątpliwości, co do tego czy się będzie szczęśliwym z daną osobą, powinno się to zakończyć i pójść własną drogą.
Patrzenie na zdanie innych jeszcze nigdy nikomu na zdrowie nie wyszło!
Życie ma się tylko jedno! Gdybym stojąc w drzwiach domu w sukni ślubnej stwierdziła, ze to jednak nie to i nie ten, bez przejmowania się kimkolwiek wróciłabym do pokoju, ubrała się w jeansy i pojechała sobie gdzieś, gdzie było by mi dobrze. Co powiedzą sąsiedzi, rodzice i inni? Współczuję tym, które się takimi bzdurami przejmują!
To nie matka, ojciec siostra czy wujek będzie mieszkać tym facetem, kłaść się z nim do łóżka i jeść śniadanie. Więc nic im do tego! Jeśli ma się choć kawałek wątpliwości, co do tego czy się będzie szczęśliwym z daną osobą, powinno się to zakończyć i pójść własną drogą.
Patrzenie na zdanie innych jeszcze nigdy nikomu na zdrowie nie wyszło!
Spełnij marzenie chorego dziecka www.trzebamarzyc.org
Gdybym czula, ze nie chce byc juz z Ta osoba, przerazalaby mnie mysl spedzenia reszty zycia z Nim to bym odwolala. Nigdy nie ciagnelam dalej zwiazków gdy zauroczenie minelo byleby z kims byc, by miec chlopaka - a znam takie osoby ;/ . A zawarcie malzenstwa to powazna decyzja. Lepiej odwolac slub, niz unieszczesliwiac siebie, partnera i niedaj Boze dzieci.
Ja czuje sie szczesliwa, kocham i jestem kochana. Sa zgrzyty czasami miedzy nami, ale nie wyobrazam sobie aby mojego kochania nie bylo przy mnie . Mieszkamy razem od 1,5 roku, dojrzelismy do decyzji o malzenstwie. Slub w przyszlym roku i pragniemy tego szczerze :))
Ja czuje sie szczesliwa, kocham i jestem kochana. Sa zgrzyty czasami miedzy nami, ale nie wyobrazam sobie aby mojego kochania nie bylo przy mnie . Mieszkamy razem od 1,5 roku, dojrzelismy do decyzji o malzenstwie. Slub w przyszlym roku i pragniemy tego szczerze :))
Wlasnie zobaczylam Wasz watek. super, naprawde, warto o takich rzeczach rozmawiac. Dla mnei tez jest czyms naturalnym ze ma sie watpliwosci, ja rok przed slubem mam je srednio raz w miesiacu, i nie dlatego, ze nei kocham mojego narzeczonego, bo go kocham bardzo, ale dlatego, ze mam swiadomosc, ze to zobowiazanie na caaaalleee zycie. Mysl o byciu juz tylko z tym jednym mezczyzna przez nastepne 40 lat jest troche czasem przerazajaca....;-)
A co do nieodwolywania slubu ze wzgledu na strach przed reakcja ludzi, to moja najblizsza przyjaciolka wychodzi za maz tylko ze wzgledu na rodzine, co pare dni slysze, ze najchetniej to ona by to wszystko odwolala, ale ze juz za pozno i ze rodzina by ja wyklela (miesiac do slubu)...
A co do nieodwolywania slubu ze wzgledu na strach przed reakcja ludzi, to moja najblizsza przyjaciolka wychodzi za maz tylko ze wzgledu na rodzine, co pare dni slysze, ze najchetniej to ona by to wszystko odwolala, ale ze juz za pozno i ze rodzina by ja wyklela (miesiac do slubu)...
odwołanie ślubu, zerwanie zaręczyn czy po prostu zerwanie to na pewno trudny i stresujący krok dla każdej ze stron
ale weźcie pod uwagę pewną rzecz, skoro człowiek zaczyna myśleć o takich sprawach to znaczy, że coś jest na rzeczy prawda? szczęśliwy człowiek myśli o przyszłości, domu, dzieciach etc a nie o ewentualnym "jak rodzina by zareagowała"
popieram w całej rozciągłości, ze lepiej zerwać dzień przed ślubem niż tydzień po
ja na szczęście nie odwoływałam nigdy ślubu, ale mój najbliższy przyjaciel tak właśnie zrobił. niedoszła zgotowała mu takie piekło na ziemi, że nawet nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić. strasznie mi go było szkoda i przeżywałam to zerwanie równie mocno jak i on :/
a teraz? jest najszczęśliwszym facetem na świecie, poznał kobietę o której można tylko marzyć, kochającą, ciepłą, po prostu super babkę
czyli jak widać nie ma tego złego :)
ale weźcie pod uwagę pewną rzecz, skoro człowiek zaczyna myśleć o takich sprawach to znaczy, że coś jest na rzeczy prawda? szczęśliwy człowiek myśli o przyszłości, domu, dzieciach etc a nie o ewentualnym "jak rodzina by zareagowała"
popieram w całej rozciągłości, ze lepiej zerwać dzień przed ślubem niż tydzień po
ja na szczęście nie odwoływałam nigdy ślubu, ale mój najbliższy przyjaciel tak właśnie zrobił. niedoszła zgotowała mu takie piekło na ziemi, że nawet nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić. strasznie mi go było szkoda i przeżywałam to zerwanie równie mocno jak i on :/
a teraz? jest najszczęśliwszym facetem na świecie, poznał kobietę o której można tylko marzyć, kochającą, ciepłą, po prostu super babkę
czyli jak widać nie ma tego złego :)
Ja miałam watpliwości zaraz po ślubie :) Dlaczego? Chyba do mnie dotarło że jestem żoną i że stało się coś nieodwracalnego. Cały dzień chodziłam jak struta. A następnego dnia obudziałm się koło mężczyzny mojego życia z poczuciem spełnienia i szczęśliwa jak nigdy dotąd.
Ale jakbym miała podobne wątpliwości przed ślubem to bym go przynajmniej przełożyła.
Ale jakbym miała podobne wątpliwości przed ślubem to bym go przynajmniej przełożyła.
nie spotkałam się osobiście z takim przypadkiem :)
ale wiem, że sama potrafiłabym to zrobić - nawet w dniu ślubu ;) jeśli miałabym wątpliwości(ale poważne - a nie takie typowe dla przyszłych PM) - nie wahałabym się :) po co mam zaraz później brać rozwód lub unieważniać małżeństwo???
i nigdy nie zwracałabym w takiej sytuacji uwagi na to "co ludzie powiedzą"... ;)
ale wiem, że sama potrafiłabym to zrobić - nawet w dniu ślubu ;) jeśli miałabym wątpliwości(ale poważne - a nie takie typowe dla przyszłych PM) - nie wahałabym się :) po co mam zaraz później brać rozwód lub unieważniać małżeństwo???
i nigdy nie zwracałabym w takiej sytuacji uwagi na to "co ludzie powiedzą"... ;)
kochane probowalam dwa razy napisac wam o czyms smutnym i pieknym i radosnym i o tym jaka podjelam decyzje tekst byl na cala strone napisalam raz nacisnelam niechcacy wstecz i moje wypociny szlag trafil ale tekst byl piekny wiec szybko za pamieci zaczelam pisac raz drugi to mnie wyrzucilo z weselnika
nie jest dzis dla mnie łaskaw:-p
coż zobaczycie i ocenicie same jak wstawie relację ślubną za dwa tygodnie czy wyglądam na szczęśliwa czy nie:-P
a chyba jestem wiec powinnam tak wyglądac bynajmniej
powiem wam tylko jedno jak macie jakis dołek i wszystko sie wydaje bez sensu a wasz zwiazek w szczegolnosci to powspominajcie stare czasy jak potrafilyscie bawic sie z waszymi partnerami, jak to bylo na pierwszych randkach i choc tęskno czasem do tych motylkow w brzuchu to z drugiej strony moze warto docenic to ze teraz tak dobrze go znamy a i tak potrafi nas zaskoczyc, ze wie co lubimy na sniadanie a jak wstajemy rano potargane zaspane i bez makijazu to caluje i mowi ze jestesmy najpiekniejsze na swiecie, i moze wazniejsze jest to ze jest tez naszym przyjacielem i partnerem a nie tylko kochankiem, ze wiemy ze mozna na niego liczyc i ze jest przy nim bezpiecznie bo milosc nie zawsze sie konczy po prostu zmienia kolory!!!!
slodkich snow:-)))
nie jest dzis dla mnie łaskaw:-p
coż zobaczycie i ocenicie same jak wstawie relację ślubną za dwa tygodnie czy wyglądam na szczęśliwa czy nie:-P
a chyba jestem wiec powinnam tak wyglądac bynajmniej
powiem wam tylko jedno jak macie jakis dołek i wszystko sie wydaje bez sensu a wasz zwiazek w szczegolnosci to powspominajcie stare czasy jak potrafilyscie bawic sie z waszymi partnerami, jak to bylo na pierwszych randkach i choc tęskno czasem do tych motylkow w brzuchu to z drugiej strony moze warto docenic to ze teraz tak dobrze go znamy a i tak potrafi nas zaskoczyc, ze wie co lubimy na sniadanie a jak wstajemy rano potargane zaspane i bez makijazu to caluje i mowi ze jestesmy najpiekniejsze na swiecie, i moze wazniejsze jest to ze jest tez naszym przyjacielem i partnerem a nie tylko kochankiem, ze wiemy ze mozna na niego liczyc i ze jest przy nim bezpiecznie bo milosc nie zawsze sie konczy po prostu zmienia kolory!!!!
slodkich snow:-)))
Jestem ponad rok po slubie.. niestety, a może i stety "wszystko się zmnienia" ... jak jeszcze dzidzia przyjdzie..
Nie zawsze w małżeństwie jest różowo... czasami przychodzi gradobicie (bez skojarzeń) i trwa nawet kilka dni, tygodni. Życie.
Ważne jest z kim to gradobicie przechodzisz. Można kochać i KOCHAĆ .. jakie uczucie jest między Wami okaze się za rok, dwa, a może dopiero za lat dwadzieścia jak przezyje się setki takich gradobić.
Kiedys słyszałam od kogoś że miłość jest miarą szczęśliwych chwil.. BZDURA!
Jaka to sztuka przezyć z kimś chwile uniesień, radości, szczęścia... jak jest dobrze to jest zazwyczaj "z górki"..
Miarą miłości jest (moim zdaniem) właśnie przezywanie tych "gradobić" w związku... wyciąganie w nich wniosków na przyszłość.. i kochanie tej osoby jeszcze mocniej.
Czy odwołać slub?
Spójrz w przeszłość, jak widzisz tą osobę, co czujesz.. pomysl o domu, dzieciach.. co może być..
I jak nie poczujesz niczego wyższego, pięknego - to odwołaj slub :)
ps. biorąc slub liczyłam się z tym że może skończyć się różnie... ale chcialam spróbować, chciałam wierzyc że nam się uda...
Udaje się :)
Nie zawsze w małżeństwie jest różowo... czasami przychodzi gradobicie (bez skojarzeń) i trwa nawet kilka dni, tygodni. Życie.
Ważne jest z kim to gradobicie przechodzisz. Można kochać i KOCHAĆ .. jakie uczucie jest między Wami okaze się za rok, dwa, a może dopiero za lat dwadzieścia jak przezyje się setki takich gradobić.
Kiedys słyszałam od kogoś że miłość jest miarą szczęśliwych chwil.. BZDURA!
Jaka to sztuka przezyć z kimś chwile uniesień, radości, szczęścia... jak jest dobrze to jest zazwyczaj "z górki"..
Miarą miłości jest (moim zdaniem) właśnie przezywanie tych "gradobić" w związku... wyciąganie w nich wniosków na przyszłość.. i kochanie tej osoby jeszcze mocniej.
Czy odwołać slub?
Spójrz w przeszłość, jak widzisz tą osobę, co czujesz.. pomysl o domu, dzieciach.. co może być..
I jak nie poczujesz niczego wyższego, pięknego - to odwołaj slub :)
ps. biorąc slub liczyłam się z tym że może skończyć się różnie... ale chcialam spróbować, chciałam wierzyc że nam się uda...
Udaje się :)
Nie wiem czy już predzej pisałam coś w tym wątku, bo długi jest, nie pamiętam. Powiem wiec coś takiego: motyle w brzuchu to rzeczywiście nie najważniejsza rzecz, i można ich nie czuć ...ale 10 lat po ślubie, a nie jeszcze przed. Kiedyś miałam wątpliwosci i chciałam uciec jak juz staliśmy w USC ale nie zrobiłam tego. Małażeństwo zakończyło się rozwodem po roku. Przed slubem z drugim mężem nie miałam nawet cienia wątpliwości, ale gdyby się pojawiły, to wiem że pomna poprzednich doswiadczeń, bez wahania odwołałabym ślub.
Generalnie są trzy najważniejsze i bezwarunkowe powody do zerwania związku: alkohol/narkotyki, przemoc jakakolwiek (fizyczna, psychiczna, emocjonalna) i fakt że partner usiłuje zmieniać nas zaraz po poznaniu (i to dotyczy takich "błachych" spraw jak zmaina koloru włosów)
Te powody są ustalone przez psychologów sądowych i w przypadku pojawienia symptomów nie wolno sie nawet zastanawiać tylko wiać gdzie pieprz rośnie. Na 100% nastąpi znęcanie się nad rodziną. Osobiście badałam i znam takie przypadki. Jak już wspomniałam zalezności pokrywają się w 100% przypadków, tzn. w kazdej rodzinie którą badałam i gdzie wystepowała przemoc, po rozmowie z kobietą dowiadywałam się o co najmniej jednym z tych powodów, a czasem wszystkich trzech. Nie pojawiały się tylko narkotyki, bo to były juz starsze małżeństwa, no i wtedy trudno było o narkotyki.


[b]Lista 2009 - http://buninka.dobrynet.pl/sluby2009.php[/b]
Generalnie są trzy najważniejsze i bezwarunkowe powody do zerwania związku: alkohol/narkotyki, przemoc jakakolwiek (fizyczna, psychiczna, emocjonalna) i fakt że partner usiłuje zmieniać nas zaraz po poznaniu (i to dotyczy takich "błachych" spraw jak zmaina koloru włosów)
Te powody są ustalone przez psychologów sądowych i w przypadku pojawienia symptomów nie wolno sie nawet zastanawiać tylko wiać gdzie pieprz rośnie. Na 100% nastąpi znęcanie się nad rodziną. Osobiście badałam i znam takie przypadki. Jak już wspomniałam zalezności pokrywają się w 100% przypadków, tzn. w kazdej rodzinie którą badałam i gdzie wystepowała przemoc, po rozmowie z kobietą dowiadywałam się o co najmniej jednym z tych powodów, a czasem wszystkich trzech. Nie pojawiały się tylko narkotyki, bo to były juz starsze małżeństwa, no i wtedy trudno było o narkotyki.


[b]Lista 2009 - http://buninka.dobrynet.pl/sluby2009.php[/b]
buninka co do tych motylków w brzuchu to się z Tobą nie zgodzę, że można ich nie czuć ale dopiero 10 lat po ślubie :)
ja znam mojego N. od 13lat, jesteśmy razem już ponad 5 i powiem szczerze motylków w brzuchu już dawno nie czułam :) ale za to wiem pewnie kiedy je poczuję ... stojąc w kościele i składając przysięgę :)
ja znam mojego N. od 13lat, jesteśmy razem już ponad 5 i powiem szczerze motylków w brzuchu już dawno nie czułam :) ale za to wiem pewnie kiedy je poczuję ... stojąc w kościele i składając przysięgę :)
a ja sie zgodze z buninką....jestem od 2 lat szczesliwa męzatką i mama prawie 7 miesiecznej córeczki....
przed slubem miałam watpliwosci wiele razy, w końcu to decyzja na całe zycie (tyle ile kobiet zamęznych znam- kazda jakies miała),ale "motylki" były wciąż....jakby ich nie było , zwiała bym, nie zastanawiajac sie co kto sobie bedzie myslał....egoizmem jest trwanie w związku bez pewnosci , że kocha sie tak , że tylko smierć może Was rozłączyć (oczywiscie jak bedzie to zycie pokaże)...ja nie wyszłam za mąz dlatego że maz wiedział co lubię, jakie sa moje marzenia czy tez za to że prawi mi komplementy itp itd ale dlatego ze byłam pewna swojej miłosci w 100%,pewna tego ze z nim chce spedzac kazdy jeden dzien swojego zycia,chce miec z nim dzieci i sie zestarzeć.........w dniu slubu nikt dla mnie nie istniał tylko mój mąż,nasza miłośc była tak ogromna, ze czułam jakbym w ogole nie chodziła po ziemi tylko unosiła sie z pol metra nad nią,goscie?nie zauwazalismy ich praktycznie,orkiestra pieknie grała,ja przez całe wesele nic nie zjadłam praktycznie,mało piłam ....bawiłam sie do utraty tchu,ciarki wciaz przechodziły mi po całym ciele jak mąz mnie objemował,dotykał dłoni,pocałował...ja płakałam ze szczęścia....byłam baaardzo szczesliwa w dniu slubu jak i przed,gdy już mineły watpliwosci.....nie jestesmy idealnie dopasowana para,mamy kryzysy,kłocimy sie -ja jestem bardzo emocjonalna osoba...ale wiem tak jak 2 lata temu wiedziałam ze chce sie zestarzec z tym człowiekiem...i motylki nadal są....nie mogłabym przysiegac miłosci gdybym nie była jej pewna,gdyby choc troche wskazywalo na fakt ,że to tylko przyzwyczajenie lub to "jaki on dobry i jak on mnie kocha"....moze jestem egoistka ale wiem ze tylko wtedy gdy ja kocham potrafie uszczesliwiac mężczyzne mojego zycia....ilez mozna udawać????.....rozwód?-jestem osoba wierzącą dlatego uważam to za ostatecznośc...jednak nie wykluczam.....
dziewczyny watpliwosci sa czyms naturalny,ale jesli to nie: typowe, wywołane stresem przedślubnym, przemijające watpliwosci tylko czujecie ze nie kochacie-nie marnujcie i sobie i temu facetowi zycia-nie warto zyje sie tylko raz!!!!
Życze Wam wiele miłości i właściwych decyzji oraz cudownych doznań w tym najpiekniejszym dla większosci dniu waszego zycia (potem jak dzidziol idzie na swiat jest jeszcze piekniej !!!)))))!!!!!!Warto czekac na faceta swojego zycia.....
ps w dniu naszego slubu 2 pary odwołały swoje śluby w tym samym kosciele,jedna 3 tygodnie przed a druga nie pojawiła sie w dniu slubu poprostu(taka ciekawostka)
przed slubem miałam watpliwosci wiele razy, w końcu to decyzja na całe zycie (tyle ile kobiet zamęznych znam- kazda jakies miała),ale "motylki" były wciąż....jakby ich nie było , zwiała bym, nie zastanawiajac sie co kto sobie bedzie myslał....egoizmem jest trwanie w związku bez pewnosci , że kocha sie tak , że tylko smierć może Was rozłączyć (oczywiscie jak bedzie to zycie pokaże)...ja nie wyszłam za mąz dlatego że maz wiedział co lubię, jakie sa moje marzenia czy tez za to że prawi mi komplementy itp itd ale dlatego ze byłam pewna swojej miłosci w 100%,pewna tego ze z nim chce spedzac kazdy jeden dzien swojego zycia,chce miec z nim dzieci i sie zestarzeć.........w dniu slubu nikt dla mnie nie istniał tylko mój mąż,nasza miłośc była tak ogromna, ze czułam jakbym w ogole nie chodziła po ziemi tylko unosiła sie z pol metra nad nią,goscie?nie zauwazalismy ich praktycznie,orkiestra pieknie grała,ja przez całe wesele nic nie zjadłam praktycznie,mało piłam ....bawiłam sie do utraty tchu,ciarki wciaz przechodziły mi po całym ciele jak mąz mnie objemował,dotykał dłoni,pocałował...ja płakałam ze szczęścia....byłam baaardzo szczesliwa w dniu slubu jak i przed,gdy już mineły watpliwosci.....nie jestesmy idealnie dopasowana para,mamy kryzysy,kłocimy sie -ja jestem bardzo emocjonalna osoba...ale wiem tak jak 2 lata temu wiedziałam ze chce sie zestarzec z tym człowiekiem...i motylki nadal są....nie mogłabym przysiegac miłosci gdybym nie była jej pewna,gdyby choc troche wskazywalo na fakt ,że to tylko przyzwyczajenie lub to "jaki on dobry i jak on mnie kocha"....moze jestem egoistka ale wiem ze tylko wtedy gdy ja kocham potrafie uszczesliwiac mężczyzne mojego zycia....ilez mozna udawać????.....rozwód?-jestem osoba wierzącą dlatego uważam to za ostatecznośc...jednak nie wykluczam.....
dziewczyny watpliwosci sa czyms naturalny,ale jesli to nie: typowe, wywołane stresem przedślubnym, przemijające watpliwosci tylko czujecie ze nie kochacie-nie marnujcie i sobie i temu facetowi zycia-nie warto zyje sie tylko raz!!!!
Życze Wam wiele miłości i właściwych decyzji oraz cudownych doznań w tym najpiekniejszym dla większosci dniu waszego zycia (potem jak dzidziol idzie na swiat jest jeszcze piekniej !!!)))))!!!!!!Warto czekac na faceta swojego zycia.....
ps w dniu naszego slubu 2 pary odwołały swoje śluby w tym samym kosciele,jedna 3 tygodnie przed a druga nie pojawiła sie w dniu slubu poprostu(taka ciekawostka)
Kolega mojego męża już z rok temu mówił o swoim ślubie. Dwa tygodnie temu w piątek powysyłał mail do znajomych z zawiadomieniem o ślubie. My byśmy i tak nie poszli ale w sobotę, wszystkich mailowo zawiadomił,że ślubu nie będzie. Nie jest to tak bliski znajomy,żebyśmy wiedzieli co się stało.Trochę dziwna sprawa.
Historyjka, którą opowiedziała mi moja babcia:
Znała parę, która była ze sobą b.długo, a on ciągle nie mógł się zdecydować na ślub. W końcu jej się udało go namówić.
Nadchodzi dzień ślubu, urząd pełen gości, a on na "kluczowe pytanie" zadane przez urzędnika powiedział... "NIE!" Stchórzył!
Szok, łzy, załamka...
Po jakimś czasie byli w stanie się spotkać i w miarę spokojnie porozmawiać.
Ona mu powiedziała, że nikt jej nigdy tak nie upokorzył i żeby byli kwita muszą jeszcze raz zaprosić gości i zaklepać termin w urzędzie i teraz to ona jemu powie nie - żeby było sprawiadliwie!
On - niechętnie - ale się zgodził.
"Powtórka z rozrywki" - znowu pełen urząd, kwiaty, piękne stroje itp.
Urzędnik zadaje pytanie i... On powiedział "TAK", ona powiedziała "TAK" i podobno żyli długo i szczęśliwie:-)
Nie wiem, czy wierzyć w tę historię, ale ciekawa jest - nie powiem:-)))
Znała parę, która była ze sobą b.długo, a on ciągle nie mógł się zdecydować na ślub. W końcu jej się udało go namówić.
Nadchodzi dzień ślubu, urząd pełen gości, a on na "kluczowe pytanie" zadane przez urzędnika powiedział... "NIE!" Stchórzył!
Szok, łzy, załamka...
Po jakimś czasie byli w stanie się spotkać i w miarę spokojnie porozmawiać.
Ona mu powiedziała, że nikt jej nigdy tak nie upokorzył i żeby byli kwita muszą jeszcze raz zaprosić gości i zaklepać termin w urzędzie i teraz to ona jemu powie nie - żeby było sprawiadliwie!
On - niechętnie - ale się zgodził.
"Powtórka z rozrywki" - znowu pełen urząd, kwiaty, piękne stroje itp.
Urzędnik zadaje pytanie i... On powiedział "TAK", ona powiedziała "TAK" i podobno żyli długo i szczęśliwie:-)
Nie wiem, czy wierzyć w tę historię, ale ciekawa jest - nie powiem:-)))
Moja sis odważyła się odwołać ślub niecały miesiąc przed .5 września tego roku wychodziłaby za mąż.Jednak musiała podjąć ten krok,gdyż dawała kilkakrotnie szansę na poprawę narzeczonego i nic nie poskutkowało.Dobrze,że tak uczyniła,bo dziewczyna by sobie życie zmarnowała.PS.Uważajcie na chłopaków,którzy uprawiają hazard-okropny nałóg!!!
he he zajrzałam na weselnik ot tak a tu mój wątek sprzed roku:-)
a dziś pierwsza rocznica ślubu i nie powiem przeszliśmy w ciągu tego roku cięzkie chwile w naszym związku, który znalazł sie na granicy rozpadu ale zaczynamy wszystko od nowa i... o dziwo kryzys może prowadzić do rozstania albo do całkiem nowego początku..:-) wszystkim życzę odnalezenia swojej drogi do szczęscia nawet jeśli miałaby być bardzo kręta i pełna przeszkód do pokonania, bo one tylko sprawiają że osiągnięty cel staje się dla nas cenniejszy
a dziś pierwsza rocznica ślubu i nie powiem przeszliśmy w ciągu tego roku cięzkie chwile w naszym związku, który znalazł sie na granicy rozpadu ale zaczynamy wszystko od nowa i... o dziwo kryzys może prowadzić do rozstania albo do całkiem nowego początku..:-) wszystkim życzę odnalezenia swojej drogi do szczęscia nawet jeśli miałaby być bardzo kręta i pełna przeszkód do pokonania, bo one tylko sprawiają że osiągnięty cel staje się dla nas cenniejszy