Widok
czy którąś z was ma taką chorobę lub strach, że mdleje w kościele?
czy którąś z was ma taką chorobę lub strach, że mdleje w kościele? nie wiem jak to nazwać ale mi zawsze się robi słabo dlatego jak już muszę iść to staoje zawsze z tyłu. a teraz na ślubie muszę stać z przodu a goście z tyłu. Panicznie się tego boje. Co będzie jak zemdleje?????
Zna ktoś jakiś taki przypadek??
Zna ktoś jakiś taki przypadek??
tak mój narzeczony, dlatego ślub mamy w październiku bo jest chłodniej ale on ma problemy z ciśnieniem, wiec wiemy dlaczego tak się dzieje... :(:(
mam nadzieje ze tego dnia nic sie nie stanie , ale musimy ostrzec ksiedza i świadek bedzie w pelnej gotowosci do łapania ;) bo moj meżczyzna nie nalezy do szczuplutkich i malutkich chlopaczków ;)

mam nadzieje ze tego dnia nic sie nie stanie , ale musimy ostrzec ksiedza i świadek bedzie w pelnej gotowosci do łapania ;) bo moj meżczyzna nie nalezy do szczuplutkich i malutkich chlopaczków ;)


i ja rowniez tak mialam. Wchodzilam do wiekszego pomieszczenia z wieksza iloscia ludzi i robilo mi sie slabo i balam sie ze zwymiotuje. Miedzy innymi przez to zawalilam przez to studia..... nie bylam wstanie wysiedziec na wykladach.... W kosciele zawsze stalam z tylu albo w ogole na zewnatrz... Nie moglam jezdzic autobusami, wsiasc do pociagu czy tramwaju.... Koszmar nie zycie... Ale wzielam sie w garsc i poszlam do psychologa. Doradzil mi zmienic otoczenie, wyjechac na jakis czas. I tak zrobilam. Wyjechalam i do tej pory mieszkam za granica... Wszystkie leki minely.
Wreszcie znowu jest normalnie. Wiem jak to jest dziewczyny. Ale ze wszystkim mozna sie uporac. Trzeba tylko chciec. Trzymajcie sie!
Wreszcie znowu jest normalnie. Wiem jak to jest dziewczyny. Ale ze wszystkim mozna sie uporac. Trzeba tylko chciec. Trzymajcie sie!
Falka777 kurcze ja miałam podobnie do dzisiaj nie wchodzę na sklep w Realu, Tesco czy innych supermarketów. Nie wiem co jest przyczyną takiego zachowania kiedyś tak nie miałam to się narodziło powoli i teraz nie chce we mnie umrzeć.
Boje się jednak tego kościelnego. Nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji. Może jakieś leki??
W moim przypadku jest to obojętne czy w kościele jest ciepło czy zimno jak wchodzę i stoje i jak rozpoczyna się msza dla mnie zaczyna się koszmar.
Boje się jednak tego kościelnego. Nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji. Może jakieś leki??
W moim przypadku jest to obojętne czy w kościele jest ciepło czy zimno jak wchodzę i stoje i jak rozpoczyna się msza dla mnie zaczyna się koszmar.
a tak naprawde mi sie wydaje, ze na slubie nic sie nie stanie, bo kazdy bedzie podekscytowany, poziom adrenaliny wzrosnie i nie pozwoli Wam zemdlec,nie bedziecie tez o tym myslec ( mam na mysli tez swojego mezczyzne...) Robi sie goraco w autobusie , czy w kosciele i Wasza psychika tu zaczyna dzialac, i to nie jest tak ze nie mozecie , ze nie dacie rady tylko niesttey sami sobie wmawiacie ze nie dacie , nie jest tak ?? i zamiast z tym walczyc poddajecie sie temu iiii albo konczy sie wyjsciem z kosciola albo rzeczywsicie omdleniem.



wlasciwie to jedyne co moge poradzic, bo to mi pomagalo, to ze wszedzie nosilam ze soba cos mocno mietowego (guma do zucia, jakies drazetki, dropsy itp) i mala butelke wody. Wtedy czulam sie bezpieczniej. No i jak juz jestes w tlumie ludzi i zaczynasz miec te zimne poty i dreszcze, najlepiej zamknac na chwile oczy, powoli i gleboko oddychac i w glowie powtarzac sobie ze nic ci sie nie stanie, ze czujesz sie dobrze i ze jestes tu bezpieczna. Zawsze sobie myslalam 'co mi sie moze stac. Wszystko jest ok'. To pomaga.
Wiem ze to brzmi smiesznie i conajmniej troche jakbym byla jakims psycholem:P Ale to naprawde smieszne nie jest, to jest jak choroba. Ale da sie to zwlaczyc.
Naprawde proponuje udac sie do psychologa badz tez do psychiatry. Pogadac, co cie denerwuje, czego sie boisz.
A lekow bym nie polecala, po co ci brac psychotropy. Ewentualnie mozesz sobie lyknac jakies ziolowe na uspokojenie (a aptece za jakies 3 zl/20 tabl) albo zacznij pic melise.
Powodzenia!!
Wiem ze to brzmi smiesznie i conajmniej troche jakbym byla jakims psycholem:P Ale to naprawde smieszne nie jest, to jest jak choroba. Ale da sie to zwlaczyc.
Naprawde proponuje udac sie do psychologa badz tez do psychiatry. Pogadac, co cie denerwuje, czego sie boisz.
A lekow bym nie polecala, po co ci brac psychotropy. Ewentualnie mozesz sobie lyknac jakies ziolowe na uspokojenie (a aptece za jakies 3 zl/20 tabl) albo zacznij pic melise.
Powodzenia!!
A ja myslalam, ze tylko ja to mam :) tzn. mialam...
Byl taki okres w moim zyciu, ze nie moglam chodzic do kosciola :(
Zawsze kiedy siedzialam w lawce bez oparcia mialam wrazenie, ze zaraz upadne.nogi mi sie trzesly, uginaly.cala msze o tym myslalam :(
Mimo tego, ze nigdy w zyciu nie zemdlalam, ani nie mialam problemow z cisnieniem.
Kiedy siadalam w kosciele zawsze odzywaly sie glosy innych osob, ze taka mloda i nie chce jej sie stac. Byla to dla mnie niezreczna sytuacja, az przestalam z tego strachu chodzic do kosiola :(((
nma szczescie mi to przeszlo, ale nie wspominam tego okresu zbyt milo:(
Byl taki okres w moim zyciu, ze nie moglam chodzic do kosciola :(
Zawsze kiedy siedzialam w lawce bez oparcia mialam wrazenie, ze zaraz upadne.nogi mi sie trzesly, uginaly.cala msze o tym myslalam :(
Mimo tego, ze nigdy w zyciu nie zemdlalam, ani nie mialam problemow z cisnieniem.
Kiedy siadalam w kosciele zawsze odzywaly sie glosy innych osob, ze taka mloda i nie chce jej sie stac. Byla to dla mnie niezreczna sytuacja, az przestalam z tego strachu chodzic do kosiola :(((
nma szczescie mi to przeszlo, ale nie wspominam tego okresu zbyt milo:(
Ja też niestety tak mam:(
Zdarzało się, że wynosili mnie nieprzytomną z kościoła i odzyskiwałam przytomność dopiero na zawnątrz.. Najpierw robi mi się słabo, kręci się w głowie i jak mam już białą plamę przed oczami to koniec. Brzmi fatalnie, ale tak jest. Ostatnio zasłabłam przy mierzeniu sukienki ślubnej w salonie.. Tyle, że było bardzo gorąco i te emocje.. Chociaż jeśli chodzi o ślub to powinno być dobrze, bo będziemy miały przy sobie swojego mężczyznę i w razie czego zawsze możemy usiąść. Tak sobie tłumaczę..
Pozdrawiam
Zdarzało się, że wynosili mnie nieprzytomną z kościoła i odzyskiwałam przytomność dopiero na zawnątrz.. Najpierw robi mi się słabo, kręci się w głowie i jak mam już białą plamę przed oczami to koniec. Brzmi fatalnie, ale tak jest. Ostatnio zasłabłam przy mierzeniu sukienki ślubnej w salonie.. Tyle, że było bardzo gorąco i te emocje.. Chociaż jeśli chodzi o ślub to powinno być dobrze, bo będziemy miały przy sobie swojego mężczyznę i w razie czego zawsze możemy usiąść. Tak sobie tłumaczę..
Pozdrawiam
Ja kiedyś zemdlałam w kościele, kiedy byłam młodą dziewuszką...
To było zaraz po spowiedzi.
Myślę, że po oczyszczeniu przez sakrament wyszedł z mojego ciała zły duch i dlatego straciłam przytomność. ;]
A tak poważnie - radzę skonsultować się z lekarzem, to nie jest normalne i z pewnością przeszkadza w życiu, zwłaszcza jeśli ktoś jest "czynnie wierzący". Do supermarketu nie musisz chodzić, ale do kościoła - tak.
Pozdrawiam
To było zaraz po spowiedzi.
Myślę, że po oczyszczeniu przez sakrament wyszedł z mojego ciała zły duch i dlatego straciłam przytomność. ;]
A tak poważnie - radzę skonsultować się z lekarzem, to nie jest normalne i z pewnością przeszkadza w życiu, zwłaszcza jeśli ktoś jest "czynnie wierzący". Do supermarketu nie musisz chodzić, ale do kościoła - tak.
Pozdrawiam
ja mdleje srednio 4 razy w roku odkąd pamietam..ostatnio wyniesli mnie z kosciola w wielkanoc..obudzilam sie przed kosciolem bez butow, lezac na ziemi na czyims płaszczu..ale najlepsze bylo to ze juz mialam wszystkie objawy i postanowilam zeby moj starszy brat pomogl mi wyjsc na swieze powietrze.. po drodze zgubilam wątek:)
ps. lekarz powiedzial na moja prosbe o skierowanie na badania ze mam przyjsc jak zemdleje!!!
ps. lekarz powiedzial na moja prosbe o skierowanie na badania ze mam przyjsc jak zemdleje!!!
zdarza mi sie ale baaardzoo rzadko, jak jest naprawde upal na dworze a w kosciele tlok. ostatnio mialam bardzo dawno temu, jakis dzwonek w uszach, czuje ze robi mi sie goraco, blada twarz, sucho w buzi, przed oczami jakies czarne plamy, kolana miekną i czuje ze lece na kogos kto stoi za mną - jakis pan okolo 40-tki złapał mnie i wyprowadzil na zewnatrz, kucnelam sobie pod kosciolem i wtedy z kieszonki musialo wyleciec mi 2 zł na chleb, jak juz poczulam sie lepiej poszlam do domu i myslalam co powiem mamie ze zgubilam te 2 zl i chleba nie kupilam :))) ale jak sie pozniej okazalo - mama wcale sie nie martwila o te 2 zł tylko o mnie! :))
ale ja sie martwie o co innego - ze sie wzrusze na przysiedze... :/
ale ja sie martwie o co innego - ze sie wzrusze na przysiedze... :/
kobiety jestem w szoku!!!! w szoku, ZE TAK LEKCEWAZYCIE I NIE LECZYCIE CHOROBY ZWANEJ - NERWICA LĘKOWĄ!!!!!!!!!!!! to jest powazna choroba rownie powazna jak schorzenie fizyczne..... wymaga leczenia i opieki specjalistycznej....
prawda jest ze 90 % naszego spoleczenstwa ma roznego rodzaju schorzenia psychiczne... i ze tylko 10 % z nich TO LECZY................szok............i głupota....
prawda jest ze 90 % naszego spoleczenstwa ma roznego rodzaju schorzenia psychiczne... i ze tylko 10 % z nich TO LECZY................szok............i głupota....
ja z kolei mam takie cos ze nie moge zlapac powietrza i sie duszę taka hiperwentylacja, kołek w gardle, jakby ręce ktoś zaciskał wokół szyi (jest to wtedy kiedy sie bardzo denerwuję) kiedyś ktoś mnie tak zdenerował śe bez leku wyciszającego sie nie obyło....
mam nadzieję że jakoś jednak sie rozluźnie a jak nie to jednego se chlapne....
jesli chodzi o leczenie...tak jest taka metoda,,nauka oddychania" w pewnym sensie to nerwica ale po tym ostanim i rozmowie z kimś jakoś inaczej do tego podchodzę, także nie martwcie sie....:))))
mam nadzieję że jakoś jednak sie rozluźnie a jak nie to jednego se chlapne....
jesli chodzi o leczenie...tak jest taka metoda,,nauka oddychania" w pewnym sensie to nerwica ale po tym ostanim i rozmowie z kimś jakoś inaczej do tego podchodzę, także nie martwcie sie....:))))
..... ja bym sie nie chwalila ze choruje np na raka i go nie lecze.... tylko ze tu i tam mam objawy .... tylko biegiem bym szukala pomocy u specjalisty...
problem w tym ze ludzie lekcewaza problemy psychiczne, bagatelizuja, mecza sie z nimi ale nie pojda po pomoc- bo to wstyd czy nie wiem... a moim zdaniem to na maxa glupota... no chyba ze ktos lubi cierpiec i sie meczyc....
problem w tym ze ludzie lekcewaza problemy psychiczne, bagatelizuja, mecza sie z nimi ale nie pojda po pomoc- bo to wstyd czy nie wiem... a moim zdaniem to na maxa glupota... no chyba ze ktos lubi cierpiec i sie meczyc....
Ja też tak mam ale tylko w kościołach, dlatego prawie wogólę nie chodzę :(
A najsmieszniejsze jest to jak to się zaczęło.
Wiele lat temu byłam na święta w górach.
Poszłam na pasterkę do małego kościólka, pełno ludzi, zaduch, do tego z każdel strony dolatywał mnie odór wódki ;) i duszący zapach kadzidła.
No i padłam.
Od tej pory, gdy jestem w kościele, zawsze jest mi duszno, omdlewam (czasem zdążę wyjść).
Wiem że to problem o podłożu psychologicznym (to do amsty :) )
A najsmieszniejsze jest to jak to się zaczęło.
Wiele lat temu byłam na święta w górach.
Poszłam na pasterkę do małego kościólka, pełno ludzi, zaduch, do tego z każdel strony dolatywał mnie odór wódki ;) i duszący zapach kadzidła.
No i padłam.
Od tej pory, gdy jestem w kościele, zawsze jest mi duszno, omdlewam (czasem zdążę wyjść).
Wiem że to problem o podłożu psychologicznym (to do amsty :) )
cot- zgadza sie- to problem psychiki... zaburzen..... nerwicy, fobii.......... i to na maxa powazny! przez takie schorzenia i objawy czlowiek staje sie wiezniem swojej chorej psychiki... a zaburzenia narastaja... nasilaja sie.. i pewnego dnia bedziecie sie bac wyjsc z domu... warto isc do psychiatry i podjaqc odpowiednia terapie.
cot- zgadza sie- to problem psychiki... zaburzen..... nerwicy, fobii.......... i to na maxa powazny! przez takie schorzenia i objawy czlowiek staje sie wiezniem swojej chorej psychiki... a zaburzenia narastaja... nasilaja sie.. i pewnego dnia bedziecie sie bac wyjsc z domu... warto isc do psychiatry i podjac odpowiednia terapie.
Amsta- z moją fobią nigdy nie walczyłam, a może szkoda...Może warto było zacząć wcześniej.
Tydzień temu weszłam do kościoła (co prawda nie na mszę ) i zaczęło się ...
Jednak spróbowałam jakoś to przemóc, w myślach powtarzałam sobie, że jestem w takim miejscu, w kótym nie stanie mi się krzywda, że jestem tak blisko Boga...
Pomogło.
Może po prostu strach przed tym co się może przydarzyć podczas ceremonii śłubnej i chęć uniknięcia takich "niespodzianek" zmusi mnie do trenowania silnej woli i pokonania tego lęku.
Niedługo wybieram się na całą mszę ;)
P.S. A jeśli sama nie będę sobie w stanie pomóc zwrócę się po pomoc do specjalisty :)
Tydzień temu weszłam do kościoła (co prawda nie na mszę ) i zaczęło się ...
Jednak spróbowałam jakoś to przemóc, w myślach powtarzałam sobie, że jestem w takim miejscu, w kótym nie stanie mi się krzywda, że jestem tak blisko Boga...
Pomogło.
Może po prostu strach przed tym co się może przydarzyć podczas ceremonii śłubnej i chęć uniknięcia takich "niespodzianek" zmusi mnie do trenowania silnej woli i pokonania tego lęku.
Niedługo wybieram się na całą mszę ;)
P.S. A jeśli sama nie będę sobie w stanie pomóc zwrócę się po pomoc do specjalisty :)
psychoterapeuta dziewzyny wam wystarczy . potrzebna jest wam psychotherapia behawioralna i tego typu leki sa w 90% wyleczalne. Moi pacjeci po miesiacu nie maja takich obiawow , strach nie znika odrazu ale ucza sie sobie z nim radzic. Jesli chodzi o leki to bzdura jesli to tylko lek to nie sa potrzebne. Pozdzcie na konsultacje do psychologa specjalizujacego sie w psychotherapie i napewno wam pomoze.
Witam wszystkich nerwusków:)półtora miesiąca temu irydolog mi powiedział, że stan mojego zdrowia nie jest zbyt dobry, tak się tym przejąłem że wyszedłem i zemdlałem. Od tamtej pory miałem dziwne objawy nerwicowe: mrowienie w kończynach, zawroty głowy, trudności z oddychaniem itp.Do tego w kościele i w autobusach nie mogłem wytrzymać.
Ale się nie poddaje...ślub 22 września b.r....powiedziałem sobie, że to choroba ma się mnie bać a nia ja jej i zacząłem stopniowo "zdobywać" te miejsca na nowo. Zauważcie że wszystko zaczęło sie całkiem niedawno, a już mam sukcesy w walce z chorobą.
Najpierw poszedłem na mszę w tygodniu bo jest krótka i mniej ludzi - łaska boża pomogła, zwyciężyłem to i już normalnie chodzę do kościoła. Podobnie autobus - zacząłem od krótszych tras i się stopniowo udawało.
Wciąż jestem poddenerwowany ale z agorafobią radzę sobie coraz lepiej, czego i Tobie życzę. Pamietaj, że trzeba wychodzić tym sytuacjom naprzeciw - ja celowo jeżdżę autobusami choć mogę autem w którym czuję się bezpieczniej.
Aha w środę spotkam się z psychologiem, może coś podpowie?
Ale się nie poddaje...ślub 22 września b.r....powiedziałem sobie, że to choroba ma się mnie bać a nia ja jej i zacząłem stopniowo "zdobywać" te miejsca na nowo. Zauważcie że wszystko zaczęło sie całkiem niedawno, a już mam sukcesy w walce z chorobą.
Najpierw poszedłem na mszę w tygodniu bo jest krótka i mniej ludzi - łaska boża pomogła, zwyciężyłem to i już normalnie chodzę do kościoła. Podobnie autobus - zacząłem od krótszych tras i się stopniowo udawało.
Wciąż jestem poddenerwowany ale z agorafobią radzę sobie coraz lepiej, czego i Tobie życzę. Pamietaj, że trzeba wychodzić tym sytuacjom naprzeciw - ja celowo jeżdżę autobusami choć mogę autem w którym czuję się bezpieczniej.
Aha w środę spotkam się z psychologiem, może coś podpowie?
Hej dziewczyny :)
Ja niestety też tak mam i tak jak pisała amsta-to jest nerwica lękowa-bardzo poważna choroba,nie leczona może prowadzić do śmierci....Pierwszy atak mało się tak u mnie nie skończył bo dostałam histerii i prawie się nie udusiłam.nie wiedziałam co się dzieje i dostałam hiperwentylacji-to był koszmar....Nie lekceważcie tego bo każdy kolejny atak jest silniejszy i częstrzy....Leki i psychoterapia może pomóc.
A na moim slubie mało nie padłam,pomógł mi bardzo ksiądz jaki widząc co się dzieje rozśmieszał nas i odwracał uwagę głupimi tekstami.Pomogło i nie zemdlałam ;)
Ja niestety też tak mam i tak jak pisała amsta-to jest nerwica lękowa-bardzo poważna choroba,nie leczona może prowadzić do śmierci....Pierwszy atak mało się tak u mnie nie skończył bo dostałam histerii i prawie się nie udusiłam.nie wiedziałam co się dzieje i dostałam hiperwentylacji-to był koszmar....Nie lekceważcie tego bo każdy kolejny atak jest silniejszy i częstrzy....Leki i psychoterapia może pomóc.
A na moim slubie mało nie padłam,pomógł mi bardzo ksiądz jaki widząc co się dzieje rozśmieszał nas i odwracał uwagę głupimi tekstami.Pomogło i nie zemdlałam ;)
też tam miałam kiedyś w tym morenowym kościeleBożego Ciała. Moze tam zła cyrkulacja powietrza bo pamiętam,ze co rusz ktoś leciał. Ale to była masakra robiło mi się niedobrze, cała się trzęsłam i czarno przed oczami. To chyba ma związek z niedoborem tlenu tak mi się wydaje. Ale na ślubie to się stoi z przodu, nie ma tłumo w okół więc raczej nie powinno nic sie zdarzyć nawet u osób z tego typu predyspozycjami. Moja kuzynka np. odpływa w autobusach, tam też jest problem tłumu i niedoboru tlenu.
hej:)
tu nie chodzi tylko o to żre się mdleje tylko w kościele, po prostu to jest choroba na tle psychologicznym , człowiek się boli przebywać w tłumie lub w pomieszczeniu zamkniętym, ma lęki i omdlenia czy wymioty są tego skutkiem... to jest bardzo poważna choroba wiem coś na ten temat gdyż mój ojczym cierpi na taką przypadłość... on nie wejdzie do autobusu, tramwaju czy pociągu, nie wejdzie do centrum handlowego l8b gdzie kolwiek gdzie są rozsuwane drzwi, boi się pójść do lekarza bo tam też są zamknięte pomieszczenia, do kościła nigdy też nie wejdzie a najgorsze to to,że on nie da sobie pomóc i uważa,że wszystko jest ok... naprawdę to nie żarty i jak się ma takie lęki to trzeba to jak najszybciej leczyć...
tu nie chodzi tylko o to żre się mdleje tylko w kościele, po prostu to jest choroba na tle psychologicznym , człowiek się boli przebywać w tłumie lub w pomieszczeniu zamkniętym, ma lęki i omdlenia czy wymioty są tego skutkiem... to jest bardzo poważna choroba wiem coś na ten temat gdyż mój ojczym cierpi na taką przypadłość... on nie wejdzie do autobusu, tramwaju czy pociągu, nie wejdzie do centrum handlowego l8b gdzie kolwiek gdzie są rozsuwane drzwi, boi się pójść do lekarza bo tam też są zamknięte pomieszczenia, do kościła nigdy też nie wejdzie a najgorsze to to,że on nie da sobie pomóc i uważa,że wszystko jest ok... naprawdę to nie żarty i jak się ma takie lęki to trzeba to jak najszybciej leczyć...
Gabinet Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej
adres:80-288 Gdańsk, Jaśkowa Dolina 105
tel:798-413-613
e-mail:psychoterapia-gabinet@wp.pl
Gdyńskie Centrum Psychoterapii i Szkoleń
adres:Gdynia, Maczka 2/3
tel:697-691-845, 726-144-888, 505-862-869, 663-534-604
www:http://www.psychodynamicznie.wizytowka.pl
Gabinet Terapii Poznawczo-Behawioralnej Ewa Wójcik
adres:81-557 Gdynia, Wrocławska 54 (Orłowo)
tel:605-682-096
e-mail:ewa-wojcik@tlen.pl
www:http://www.ewawojcik.pl
PSYCHOLOG, PSYCHOTERAPEUTA Karina Bogucka Groos
adres:80-347 Gdańsk, Orłowska 9c/4
tel:692-241-785
e-mail:karina.b@op.pl
www:http://www.karinabogucka.pl
Gabinet Psychoterapii Małgorzata Czajkowska - Leśniewicz
adres:81-703 Sopot, Kościuszki 61/35
tel:502-145-030
www:http://www.gabinet-psychoterapii.info
to wszystko co wyszperałam dla was z nurtu behawioralno- -pozawczego bo taka terapia dla was byłaby najlepsza
niestety wszyscy moi znajomi - koledzy po fachu pracują tak jak ja tą metodą ale stosują ja do dzieci autystycznych, w Gdyni polecem poradnię na ul Maczka- wiem że pracują tam kompetenti ludzie- znam ich od strony zasobu wiedzy, nie wiem natomiast jak prowadzą terapię, ale wiedzę mają sporą
pozdrawiam i życzę wszytskim powrotu do równowagi psychicznej oraz odwagi w leczeniu
adres:80-288 Gdańsk, Jaśkowa Dolina 105
tel:798-413-613
e-mail:psychoterapia-gabinet@wp.pl
Gdyńskie Centrum Psychoterapii i Szkoleń
adres:Gdynia, Maczka 2/3
tel:697-691-845, 726-144-888, 505-862-869, 663-534-604
www:http://www.psychodynamicznie.wizytowka.pl
Gabinet Terapii Poznawczo-Behawioralnej Ewa Wójcik
adres:81-557 Gdynia, Wrocławska 54 (Orłowo)
tel:605-682-096
e-mail:ewa-wojcik@tlen.pl
www:http://www.ewawojcik.pl
PSYCHOLOG, PSYCHOTERAPEUTA Karina Bogucka Groos
adres:80-347 Gdańsk, Orłowska 9c/4
tel:692-241-785
e-mail:karina.b@op.pl
www:http://www.karinabogucka.pl
Gabinet Psychoterapii Małgorzata Czajkowska - Leśniewicz
adres:81-703 Sopot, Kościuszki 61/35
tel:502-145-030
www:http://www.gabinet-psychoterapii.info
to wszystko co wyszperałam dla was z nurtu behawioralno- -pozawczego bo taka terapia dla was byłaby najlepsza
niestety wszyscy moi znajomi - koledzy po fachu pracują tak jak ja tą metodą ale stosują ja do dzieci autystycznych, w Gdyni polecem poradnię na ul Maczka- wiem że pracują tam kompetenti ludzie- znam ich od strony zasobu wiedzy, nie wiem natomiast jak prowadzą terapię, ale wiedzę mają sporą
pozdrawiam i życzę wszytskim powrotu do równowagi psychicznej oraz odwagi w leczeniu
Zgadza się, to jest nerwica lękowa. Niestety też ją mam....Żyje z nią dobre kilka lat i powiem Wam szczerze, że nie jest to przyjemne. Jesli tylko możecie, to zacznijcie się leczyć jak najszybciej bo ona postępuje i może zniszczyć Wasze życie. Przechodziłam już różne fazy, czsami jest lepiej, czasami gorzej....
Też ogromnie bałam się ślubu, bałam się stania z przodu, tego że wszyscy będą się na mnie patrzyli, że zemdleję, że nie dam rady...A jednak wszystko poszło suuper, nic się nie stało. Myślę, że wtedy były zupełnie inne emocje, które pomogły zapomnieć o lęku. A może po prostu czuwał KTOŚ o góry :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie nerwuski :)
Też ogromnie bałam się ślubu, bałam się stania z przodu, tego że wszyscy będą się na mnie patrzyli, że zemdleję, że nie dam rady...A jednak wszystko poszło suuper, nic się nie stało. Myślę, że wtedy były zupełnie inne emocje, które pomogły zapomnieć o lęku. A może po prostu czuwał KTOŚ o góry :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie nerwuski :)