Smutno mi jak to czytam. Co kogo obchodzi ile kto zarabia? Prawda jest taka, że są różne dzieci. Jednym przedszkola służą, innym nie. Są plusy i minusy przedszkola. Tak jak plusy i minusy bycia z...
rozwiń
Smutno mi jak to czytam. Co kogo obchodzi ile kto zarabia? Prawda jest taka, że są różne dzieci. Jednym przedszkola służą, innym nie. Są plusy i minusy przedszkola. Tak jak plusy i minusy bycia z dzieckiem w domu. Ja aktualnie pracuję w domu. Póki syn jeszcze śpi w ciągu dnia, to chcę, żeby był ze mną w domu. Przyjdzie czas, że będzie chodził do przedszkola. Ale jak ktoś nie chce posyłać do przedszkola, to nie widzę w tym problemu. Widocznie ma powody. Tak jak ktoś, kto posyła dziecko do żłobka. Też ma powody i nic mi do tego. A dzieciaki naprawdę są różne. Moja koleżanka ma czworo dzieci. Pierwszy syn czuł się w przedszkolu rewelacyjnie. Druga córka tragicznie. Po roku chodzenia jeszcze mówiła, że woli zostać z mamą w domu. Potem były z nią różne problemy. Przeszkadzała dzieciom w czasie spania, śmiała się z innych dzieci (nie wyniosła tego z domu). Z trzecią córką koleżanka była już ostrożniejsza. Stwierdziła, że gdyby mogła cofnąć czas, to poczekałaby z przedszkolem drugiej córki. Z trzecim dzieckiem na szczęście jest ok. Choć odbiera przed leżakowaniem. Czwarty syn pójdzie do przedszkola dopiero za dwa lata. I też zamierza być ostrożna. U mnie w okolicy niestety jest ten problem, że jest mnóstwo dzieci i grupy przedszkolne są po 25 osób. Również w przedszkolach prywatnych. Poza jednym, w którym grupy są po 10 osób. Nie chcę oddać syna do grupy 25 osób. Będziemy próbować do tego mniej licznego. Inna sprawa, że 'poluję' na przedszkole trochę w dalszej okolicy, ale moim zdaniem lepsze, bo tam dzieci są przyjmowane w zależności od tego, w którym miesiącu się urodziły. Teraz trwa nabór na wrzesień dzieci z końca roku 2013 i początku 2014. My jesteśmy z grudnia 2014. I taki podział ma dla mnie sens.
U mnie na osiedlu mnóstwo dzieci biega po podwórku. Mieszkamy w dość bezpiecznej okolicy.
zobacz wątek