Widok
chciałabym, żeby Gabryś jadł sam :P ale na myśl o jedzeniu na dywanie, obrusie, ubrankach itp. dostaję białej gorączki ;P
póki co dostaje kanapki pokrojone w kostkę :P parówkę w plasterki + widelec :P jajecznicę :P (nie zawsze) jakiegoś kotlecika :)
z jogurtami, zupami, obiadkami - nie wiem co robić :P
czasem sam wcina rączką :P jak się zmęczy widelcem albo jak Mu nie wychodzi ;)
póki co dostaje kanapki pokrojone w kostkę :P parówkę w plasterki + widelec :P jajecznicę :P (nie zawsze) jakiegoś kotlecika :)
z jogurtami, zupami, obiadkami - nie wiem co robić :P
czasem sam wcina rączką :P jak się zmęczy widelcem albo jak Mu nie wychodzi ;)
W sumie to około roku dzieci są w stanie samodzielnie jeść.
Moja ma 13 mies., je widelcem, część rękoma, wiadomo jak to wygląda ;) Czy ja ją karmię (wali w miskę, dziobie w niej a potem wyciera ręce we włosy), czy je sama i tak jest bajzel więc za jednym syfem, że się tak wyrażę, od razu się uczy jeść.
Moja ma 13 mies., je widelcem, część rękoma, wiadomo jak to wygląda ;) Czy ja ją karmię (wali w miskę, dziobie w niej a potem wyciera ręce we włosy), czy je sama i tak jest bajzel więc za jednym syfem, że się tak wyrażę, od razu się uczy jeść.
o ja to u mnie jeszcze to potrwa sporo mnie nerwica bierze na sama mysl porozpierdzielanego jedzenia wszedzie, a maly lada moment bedzie mial rok. Do raczki dostaje tylko to co wiem ze sie nie zadusi albo ze nie pobrudzi wszystkiego albo niewdepcze tego w dywan itp. jak macha raczkami w lyzeczke to wtedy wiem ze juz ma dosc, a tak je bez sprzeciwu raz chetniej a raz nie.
mój ma 15 mies i chce sam jeść tzn. coś kombinować ze sztućcami, ale też mnie nerwy roznoszą jak widzę jego pomysły i wolę sama mu dawać do paszczy.
Czasem zgadza się coś zjeśc tylko jeżeli za każdym kęsem podam mu załadowany widelec do ręki. Wiem, ze powinnam mu pozwolić na więcej samodzielności, ale badanie konsystencji kaszki poprzez zanurzanie w niej dłoni wyczerpuje moją cierpliwość.
Czasem zgadza się coś zjeśc tylko jeżeli za każdym kęsem podam mu załadowany widelec do ręki. Wiem, ze powinnam mu pozwolić na więcej samodzielności, ale badanie konsystencji kaszki poprzez zanurzanie w niej dłoni wyczerpuje moją cierpliwość.
Amelka zaczęła jeść sama około roczku, ale dziś ma 19miesięcy i nadal je tak, że w okół niej leży żarełko ;) Chociaż widelce radzi sobie znakomicie :) Sporo jedzonka trafia do buźki. Natomiast jak ma jeść zupę, to wolę sama ją nakarmić, żeby coś w brzuszku wylądowało :)
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Młody zaczął jeść sam (mam na myśli jedzenie wszystkiego samodzielnie, nie pojedynczych posiłków), kiedy zaczął chodzić do żłobka (1,5 roku).
Wcześniej to ja sama mocno go ograniczałam, bo wydawało mi się, że sobie z jedzeniem nie poradzi. Dopiero w żłobku pozwolono mu się 'rozwinąć' i dziecko mi się usamodzielniło. Teraz wsuwa wszystko i radzi sobie bezproblemowo.
Wcześniej to ja sama mocno go ograniczałam, bo wydawało mi się, że sobie z jedzeniem nie poradzi. Dopiero w żłobku pozwolono mu się 'rozwinąć' i dziecko mi się usamodzielniło. Teraz wsuwa wszystko i radzi sobie bezproblemowo.
Młoda ma prawie 1,5 roku i o ile z widelcem sobie radzi to te rzadsze posiłki (kaszki, zupki) muszę jej dawać sama bo pierwsze co robi jak widzi miseczkę to wsadza tam łape i grzebie, a na moje NIE WOLNO reaguje jeszcze bardziej zamaszystymi r******i ręką wiec z tych posiłków raczej nic by do zjedzenia już nie zostało gdyby miała się obsłużyć sama
potrafi pić z kubka ale w ramach rozrywki pt. "powkurzam matke" rozlewa wszystko dookoła wiec generalnie nadal pije z niekapka
potrafi pić z kubka ale w ramach rozrywki pt. "powkurzam matke" rozlewa wszystko dookoła wiec generalnie nadal pije z niekapka
O żesz! To ja ze swojego dziecka chyba ułomka robię!
Drugie danie zjada bez problemu widelcem. Chyba, że się zaczyna bawić jedzeniem to ją podkarmiam.
Ale zupami nadal ją karmię! Umiałaby sobie poradzić, połowę, zanim do buzi trafi wylewa :), ale szlak mnie trafia jak siedzę z nią pół godziny a tej zupy nie ubywa za to stół, ręce, ciuchy, włosy i ja jesteśmy cali ufajdani :)
Tyle, że moja to cierpliwości nie ma, żeby przy tym stole wysiedzieć, więc ją karmię bo szybciej i wiem, że zje
Drugie danie zjada bez problemu widelcem. Chyba, że się zaczyna bawić jedzeniem to ją podkarmiam.
Ale zupami nadal ją karmię! Umiałaby sobie poradzić, połowę, zanim do buzi trafi wylewa :), ale szlak mnie trafia jak siedzę z nią pół godziny a tej zupy nie ubywa za to stół, ręce, ciuchy, włosy i ja jesteśmy cali ufajdani :)
Tyle, że moja to cierpliwości nie ma, żeby przy tym stole wysiedzieć, więc ją karmię bo szybciej i wiem, że zje
Sylwia, mi też wydawało się, że nie dam rady wytrzymać psychicznie tego całego 'bajzlu', ale moje dziecko mocno mnie zaskoczyło. Okazało się, że po kilku próbach radził sobie bardzo dobrze sam, bez jakiś większych ekscesów.
Dzisiaj nie zdarza mu się już robić syfu, wręcz przeciwnie - jak tylko coś mu kapnie, wyleje się, pobrudzi to zaraz bierze papierowy ręcznik i sam wyciera. ;) Dlatego od niedawna zdecydowaliśmy się, że przesadzimy go do "dużego" stołu, bo do tej pory większość posiłków jadł na swoim krzesełku do karmienia. Teraz jemy razem i jest fajnie. :)))
Dzisiaj nie zdarza mu się już robić syfu, wręcz przeciwnie - jak tylko coś mu kapnie, wyleje się, pobrudzi to zaraz bierze papierowy ręcznik i sam wyciera. ;) Dlatego od niedawna zdecydowaliśmy się, że przesadzimy go do "dużego" stołu, bo do tej pory większość posiłków jadł na swoim krzesełku do karmienia. Teraz jemy razem i jest fajnie. :)))