Widok

dentysta WIEWIÓRKA w Gdyni - odradzam

Byłam z 20 miesięcznym synkiem na WIZYCIE ADAPTACYJNEJ. Polegała ona na tym, że Pani dentystka położyła go siłą (asystentka pomagała!) i wsadziła mu ręce do buzi. Dziecko wiadomo - płakało, krzyczało, wyrywało się. W nagrodę, że był dzielny dostał ............ LIZAKA!!!!! Koszt 65 zł. Nigdy tam nie wrócę. Żenada i krzywdzenie dziecka. Przestrzegam, żebyście nie dały się nabrać na świetną stronę www i wrażenie kolorowej poczekalni.
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 13
Wizyta trwała max 2 minuty. Zapomniałam dodać.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3
A u kogo byliści? Tzn u jakiego lekarza?
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pani Karolina
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja bylam na hallera i byla tak samo.Ale myslals ze jak bedzie?Ze bedzie prosic godzine twojego synka zeby buzie otworzyl?Przeciez wiadomo ze taki maluch dobrowolnie tego nie zrobi!Kazdy placze,bo nie wie co go czeka.Na drugiej wizycie juz jest lepiej.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 22
Masakra, w dodatku wizyty adaptacyjne zazwyczaj są gratis.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 8
Nie zgadzam się, moja córeczka dzięki przemiłej pani stomatolog nawet nie pomyślała o zapłakaniu!
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie każde dziecko płacze! Moja córka nie płakała, jak była pierwszy raz to też miała jakieś półtora roczku a p. dentystka miała dobre podejście i włączyła bajeczkę:) mała sama buzię otworzyła:) w nagrodę dostała naklejkę- była bardzo zadowolona i dodam że wizyta była na NFZ:)- nie w wiewiórce
image

image
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
Akurat moje dziecko otwiera samo buzię, pięknie sam myje zęby, mówi i rozumie co się do niego mówi, ale tam nikt się tym nie przejął. Wchodził zaciekawiony, wyszedł zapłakany. Potraktowali go jak RZECZ, a nie jak człowieka. Po nazwie wizyta adaptacyjna spodziewałam się pokazania gabinetu, siedzenia na fotelu, zabawy jakimiś narzędziami, może otwarcie buzi i zajrzenie. Żeby nabrał pozytywnego nastawienia i nie bał się przyjść za jakiś czas na kontrolę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4
To dlaczego nie zareagowałaś natychmiast i go stamtąd nie zabrałaś? Widziałaś, że robią coś na siłę i mimo wszystko dałaś im dokończyć wizytę?
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 3
Masakra - a chcieliśmy tam kiedyś pójść z synkiem; Ostatecznie byliśmy na sam początek w Gdańsku u mojej dentystki. Ot tak poprosiłam aby pokazała Młodemu jak jest w gabinecie. Siedział u mnie na kolanach i patrzył jak pani zagląda mi do buzi. Kolejną wizytę mieliśmy w Gdyni na grabówku, kiedy myślałam że coś się dzieje z ząbkami. I znowu bardzo miła dentystka, która czekała aż synek sam otworzy buzię :) Nie rozumiem jak można tak się zachować ?? jeszcze w gabinecie reklamowanym dla dzieci ?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
oj zareagowałam....
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Nie wiem jak w Gdyni ale my byliśmy w gdańskiej wiewiórce jak syn miał około 1,5 roku i niczego takiego nie było. Lekarka miła nie robiła nic na siłę,a wręcz mnie uczuliła(po tym jak pokazała małemu gabinet, coś opowiedziała i nawet mógł lusterkiem popatrzeć mamie w buzi z czego był bardzo zadowolony),że jak będzie płakał to przerwiemy i nie będziemy robić nic na siłę. Na szczęście syn grzecznie dał sobie zajrzeć do buzi i na koniec dostał lizaka. Jedynie co mi się tam nie podoba to cena :/
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
no właśnie chyba tak to powinno wyglądać - może poza lizakiem...:)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
U nas wlasnie tak bylo.Maly obejrzal sobie gabinet,fotel itp,ja porozmawialam z pania i bylo wszystko ok,ale jak juz musial otworzyc buzie to sie zaczelo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Lizak się czasem przydaje - jak zakłada się niesmaczne lekarstwo albo zaraz po znieczuleniu, które jest gorzkie :)
Ale poza tym też jestem przeciwniczką ;) (lizaków)
W Wiewiórce trochę się ostatnio pozmieniało, ogólnie - wszystko zależy na kogo się trafi.
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
u nas w Wiewiór-ce tak samo. Panie nie podjęły ŻADNEGO wysiłku żeby zachęcić dziecko do otworzenia buzi. Nie pogadały, nie pokazały zabawek, nie pokazały bajki w tv. Wszystkiego tego można było spróbować skoro płaciłam 77zł chyba. Myślałam, że za takie właśnie "cyrki" się tyle płaci za wizytę adaptacyjną, A one od razu siłą, aż do krwi go pohaczyły w buzi. Wyglądało jakby chciały jak najszybciej mieć z głowy.
Chodzę z nim do pediatry, która z nim rozmawia, pokazuje zwierzątka, bada mamę stetoskopem, zagląda tacie do gardła ... i wtedy prosi dziecko o pokazanie gardła, - więc można się wysilić, w Wiewiórce tego wysiłku nie było,
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 5
W szoku jestem, bo sama tam kiedyś pracowałam i zupełnie inaczej to wyglądało, przynajmniej u mnie...
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja mieszkam w Gdyni i jeździłam do wiewiórki w gdańsku, było ok ale najbardziej wkurzało mnie czekanie, zawsze było opóźnienie 30-60 minut i moje dziecko przez ten okres czekania widziało mnóstwo płaczu i histerii maluchów opuszczających gabinet. Jak tylko wiewiórka rozpoczęła działalność w gdyni natychmiast to chciałam sprawdzić i tak, jest ślicznie, nowocześnie, zero czekania i żadnych innych dzieci, ale ceny??? szok!!! leczenie trwało 2 minuty a zapłaciłam 300 zł
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja byłam z synkiem w Gdańsku u studentów jak miał ponad 2 latka i nie było płaczu.Usiadł ze mna na kolanach i studen wszystko mu wytłumaczył i mógł powietrzem popsikać pokazali słonia który pije wode i nadmuchali rękawiczke coś tam namalowali.Mały otwieral buzie tylko jak zapalił światło i dał sobie zrobić lakowanie.Więc nie musi dziecko płakać a pozatym skoro płacisz to chyba wizyta zawsze trwa chociaż te 10-20 min. i tyle należy poświęcić dziecku na zapoznanie się z gabinetem i lekarzem a nie 2-5 min,
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry