Widok
depresja poślubna
Czy wy również miałyście coś takiego? Takie rozczarowanie ,załamanie, że oto ten podobno najpiękniejszy i najważniejszy dzień w życiu macie już za sobą? Czy wy również czułyście coś takiego? Taki strach, lęk, masę obaw,że po ślubie wszystko się zmieni,że klamka zapadła, nie ma odwrotu,nie ma wyjścia,jak w klatce? Czy was też tuż po ślubie dopadła myśl,że nic was już nie czeka,no może jeszcze zdrady,kłótnie i rozwód? Dodam,że przed ślubem byłam z moim facetem 10 lat,chciałam tego ślubu,bo kochałam go i kopcham nad życie.Minęły 2 m-ce od ślubu,nic się między nami nie zmieniło,jest po prostu raj,jak przez ostatnie 10 lat,uspokoiłam się,ale czy to normalne, że przeryczałm cała noc poślubna,bo dopadły mnie takie myśli..?
ja mam dość słuchania ludzi że po slubie wszystko sie zmienia i po co sie decydowaliście, czy to blyo słuszna decyzja. Jasne ze słuszna to wszystko zalezy od ludzi jacu są i co do siebie czuję ale naprawdę takie komentazre psuja mi nieraz humorek poślubny no zabieram sie do realicji
ja nie mialam depresji poslubnej ale straszie dziwne reakcje po zaręczynach, chciałam tego bardzo a jak juz sie stało to raz byłam szczęsliwa a raz przerażona. Potem przeczytalam sobie ksiazke, w której byly opisane reakcje zwiazane z narzeczenstwem , malzenstwem itp i zobaczylam ze nie jestem sama i sie uspokoilam. Jak juz sie wybuntowalam to aż sie zaskoczylam ze tak wpaniale przezylam slub
Skoro slub to powazna sprawa, zmiana całej tożsamości to zdaje mi się że normalne jest doświadczanie całej gamy uczuć.
Tylko głupie amerykanskie filmy i cala popkultura i komercja cały czas bombarduje wokoło że to musi być koniecznie najpieknieszy, najwazniejszy dzien w zyciu. Po co? No jak to nie wydasz kolejnego tysiaczka na limuzyne i fajerwerki, na super bankiet? Przecież to najpiekniejszy dzien w zyciu nie mozesz niczego zalować
OK na slubie czesto jest pieknie ale to wcale nie znaczy że nie bedzie piekniejszego dnia: nie wiem pierwsza wycieczka za miasto z dzieckiem? jakas wymarzona podróż?
Skoro slub to powazna sprawa, zmiana całej tożsamości to zdaje mi się że normalne jest doświadczanie całej gamy uczuć.
Tylko głupie amerykanskie filmy i cala popkultura i komercja cały czas bombarduje wokoło że to musi być koniecznie najpieknieszy, najwazniejszy dzien w zyciu. Po co? No jak to nie wydasz kolejnego tysiaczka na limuzyne i fajerwerki, na super bankiet? Przecież to najpiekniejszy dzien w zyciu nie mozesz niczego zalować
OK na slubie czesto jest pieknie ale to wcale nie znaczy że nie bedzie piekniejszego dnia: nie wiem pierwsza wycieczka za miasto z dzieckiem? jakas wymarzona podróż?
Ja też miałam dokładnie takie same myśli :) nie płakałam co prawda w noc poślubną ;) ale w noc po poprawinach.Myślę że miało to związek z opadnięciem wszystkich stresów i emocji-przygotowania doślubu trwały cały rok-niepewność do końca czy wszystko wypali-mąż pływa więc różnie to w tym marynarskim życiem bywa..Na szczęście mąż był obecny :). Jesteśmy po ślubie 2 lata i nadal uważam że był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu.Zwłaszcza -przede wszystkim-moment zaślubin a nie limuzyny,wesele etc. Czekaliśmy na ten moment bardzo długo i od tej pory zaczęliśmy wspólne życie. Więc był to najpiękniejszy dzień..Teraz mamy za sobą kolejne najpiękniejsze dni.. :) spodziewamy się dziecka,urządzamy pokoik dla naszej małej Dziewczynki.. Więc tych najpiękniejszych dni bedzie na Twojej-Waszej drodze więcej. I ślub z pewnością będzie do nich należał..
pozdrawiam
pozdrawiam
teraz wypowie się doświadczona mężatka :)
minął rok, a my dzień ślubu nadal w rozmowach wspominamy... nadal jesteśmy dumni, że jesteśmy mężem i żoną..... nadal z radością i wypiekami na policzkach pokazujemy znajomym nasze zdjęcia ze ślubu i opowiadamy o szczegółach... i jesteśmy zakochani, przeszcześliwi i uśmiechnięci :)
i jestem świadoma, że to był przepiękny dzień...
ale takich przepięknych dni jeszcze dużo przed nami: narodziny dzidziusia, jego chrzest, komunia, ślub...
minął rok, a my dzień ślubu nadal w rozmowach wspominamy... nadal jesteśmy dumni, że jesteśmy mężem i żoną..... nadal z radością i wypiekami na policzkach pokazujemy znajomym nasze zdjęcia ze ślubu i opowiadamy o szczegółach... i jesteśmy zakochani, przeszcześliwi i uśmiechnięci :)
i jestem świadoma, że to był przepiękny dzień...
ale takich przepięknych dni jeszcze dużo przed nami: narodziny dzidziusia, jego chrzest, komunia, ślub...
Haniastaa napisał(a):
> ja nie mialam depresji poslubnej ale straszie dziwne reakcje po
> zaręczynach, chciałam tego bardzo a jak juz sie stało to raz
> byłam szczęsliwa a raz przerażona. Potem przeczytalam sobie
> ksiazke, w której byly opisane reakcje zwiazane z
> narzeczenstwem , malzenstwem itp i zobaczylam ze nie jestem
> sama i sie uspokoilam. Jak juz sie wybuntowalam to aż sie
> zaskoczylam ze tak wpaniale przezylam slub
>
> Skoro slub to powazna sprawa, zmiana całej tożsamości to zdaje
> mi się że normalne jest doświadczanie całej gamy uczuć.
>
> Tylko głupie amerykanskie filmy i cala popkultura i komercja
> cały czas bombarduje wokoło że to musi być koniecznie
> najpieknieszy, najwazniejszy dzien w zyciu. Po co? No jak to
> nie wydasz kolejnego tysiaczka na limuzyne i fajerwerki, na
> super bankiet? Przecież to najpiekniejszy dzien w zyciu nie
> mozesz niczego zalować
>
> OK na slubie czesto jest pieknie ale to wcale nie znaczy że
> nie bedzie piekniejszego dnia: nie wiem pierwsza wycieczka za
> miasto z dzieckiem? jakas wymarzona podróż?
>
>A CZY MOGLABYS PODAC MI TYTUL I AUTORA TEJ KSIAZKI? Z GORY DZIEKUJE!!!
MOJ ADRES alchemia79@gazeta.pl
> ja nie mialam depresji poslubnej ale straszie dziwne reakcje po
> zaręczynach, chciałam tego bardzo a jak juz sie stało to raz
> byłam szczęsliwa a raz przerażona. Potem przeczytalam sobie
> ksiazke, w której byly opisane reakcje zwiazane z
> narzeczenstwem , malzenstwem itp i zobaczylam ze nie jestem
> sama i sie uspokoilam. Jak juz sie wybuntowalam to aż sie
> zaskoczylam ze tak wpaniale przezylam slub
>
> Skoro slub to powazna sprawa, zmiana całej tożsamości to zdaje
> mi się że normalne jest doświadczanie całej gamy uczuć.
>
> Tylko głupie amerykanskie filmy i cala popkultura i komercja
> cały czas bombarduje wokoło że to musi być koniecznie
> najpieknieszy, najwazniejszy dzien w zyciu. Po co? No jak to
> nie wydasz kolejnego tysiaczka na limuzyne i fajerwerki, na
> super bankiet? Przecież to najpiekniejszy dzien w zyciu nie
> mozesz niczego zalować
>
> OK na slubie czesto jest pieknie ale to wcale nie znaczy że
> nie bedzie piekniejszego dnia: nie wiem pierwsza wycieczka za
> miasto z dzieckiem? jakas wymarzona podróż?
>
>A CZY MOGLABYS PODAC MI TYTUL I AUTORA TEJ KSIAZKI? Z GORY DZIEKUJE!!!
MOJ ADRES alchemia79@gazeta.pl
Hej, mialam dokladnie tak samo zreszta do dzis tak mam od dnia slubu jestem juz po nim ponad miesiac nie wiem co mi jest ale czuje sie jakbym cos stracila ciagle placze w dodatku jestem w ciazy w 5 miesiacu moze to dlatego?? nie wiem , co wy o tym sadzicie dlaczego taki stan mnie dopadl ciekawe czy kiedys minie????