A co do wypowiedzi Pietro to całkowicie popieram. Choć sama nie wynajmuje tylko jestem "szczęśliwą posiadaczką kredytu" to jednak zaczynam powoli widzieć uroki wynajmowania. My mamy przede...
rozwiń
A co do wypowiedzi Pietro to całkowicie popieram. Choć sama nie wynajmuje tylko jestem "szczęśliwą posiadaczką kredytu" to jednak zaczynam powoli widzieć uroki wynajmowania. My mamy przede wszystkim bardzo mentalne podejście do własnego mieszkania. Z sentymentem wspominamy każde Krzywe krzesło czy parapet z rodzinnego domu. Nasi rodzice najczęściej tak jak przepracowali całe życie w jednym zakładzie, tak i mieszkanie często mieli to samo. Coś takiego jak migracja lokalna to chyba tylko w kontekście ze wsi do miasta :) A teraz czasy się zmieniają, już nikt nie chce pracować w jednym miejscu 20lat, wręcz dobrym trendem jest zmiana pracy co 3-4 lata w imię szeroko pojętego rozwoju. Za tym naturalną koleją rzeczy wydaje się także zmiana mieszkania. A to przy kredytach już takie łatwe nie jest. Kiedyś nie zdarzało się, żeby rodzic odwoził dziecko do szkoły a teraz to bardzo częste zjawisko. Bo ma np. szkołę w drodze do pracy.
I nie możemy mówić - co mnie obchodzi jak jest w Niemczech czy innych krajach? bo równie dobrze powinniśmy zapytać po co nam smartfony, instagramy, innowacyjne sposoby leczenia czy każda inna nowość ;)
zobacz wątek