Niby tak. Też wychodze z założenia, że jestem u siebie i robię co chcę. Tylko też mam sąsiadów. Nie za ścianą, nie pode mną czy nade mną, bo mam dom, ale gdzieś za płotem też żyją ludzie. Nie...
rozwiń
Niby tak. Też wychodze z założenia, że jestem u siebie i robię co chcę. Tylko też mam sąsiadów. Nie za ścianą, nie pode mną czy nade mną, bo mam dom, ale gdzieś za płotem też żyją ludzie. Nie mieszkam w dziczy. Trzeba nauczyć się żyć z innymi. Nie odpalać kosiarki o 23, ani wypuszczać w weekendy psa o 5 na podwórko żeby szczekał jak szalony do 9 kiedy to znów go zamkną w domu. A takich zdolnych mam sąsiadów. Ja natomiast mam bardzo hałaśliwe dzieci, jak sa na podwórku to cała okolica je słyszy. Mogą sie drzeć ile wlezie. Ale popołudniu kiedy sąsiedzi wracają z pracy to pilnuję żeby nie przeszkadzały za bardzo, bo nie każdy musi chcieć ich słuchać. To się nazywa kompromis. Jestem u siebie, ale obok są inni i też chcą normalnie żyć.
zobacz wątek