Widok
Wiesz, jeżeli ktoś poszukuje pracownika do sklepu spożywczego osiedlowego, otwartego w 24h na dobę i informuje, że poszukuje pracownika dyspozycyjnego, to oczekuje, iż taki pracownik nie będzie później płakał... i raczej nie chudzi tu o nadgodziny, a o pracę w soboty, niedziele, w godzinach nocnych...Tu sprawa jest dosyć jasna. Natomiast zupełnie inaczej będzie wyglądała dyspozycyjność, w przypadku kiedy zostaniesz kierowcą pana prezesa. Wówczas dyspozycyjność oznacza, że nigdy nie wiesz "kiedy wrócisz do domu".
W prywatnych firmach (biuro) często zdarza się, że mimo, iż pracujemy np. do 16, "ktoś" zażyczy sobie dokumentacji, informacji etc. "na minutę przed 16" lub wykonania czegoś, co może potrwać godzinkę, dwie..., bo jest taka potrzeba chwili, a musi być gotowe na rano. Przykładów można mnożyć. I chyba o taką dyspozycyjność właśnie chodzi. To zupełnie inne normy i oczekiwania, aniżeli normy "urzędnika na państwowym", gdzie połowa pracowników stoi w starterach na 15 minut przed końcem pracy.