Widok
My mieliśmy problem... ale nie z uwagi na kasę i kieszeń... ani na brak chętnych (bo z nadania teoretycznie miał być mój brat - bo jedyny i "ktoś" z rodziny A - żeby "sprawiedliwie" było - już nawet rodzina A. wyznaczyła kandydatkę na chrzestną)
Tylko my chcieliśmy chrzestnych wierzących, praktykujących, "z powołania"
Ja także, jak i mąż, jesteśmy rodizcami chrzestnymi, każde jednego dziecka. I staramy się być bieżąco w życiu tego dziecka (mąż ma trudniej, bo daleko mieszka), modlić sie w intencji dziecka, śledzić jego rozwój
I wiem, że jeśli jeszcze ktoś mnie poprosi na chrzestną, to bedzie musiał sie liczyć z tym, że wejdę do jego życia - nie tylko podpiszę papierki w kościele i raz-dwa razy do roku wyskoczę z kasy na prezent, ale będę dziecko w miarę możliwości odwiedzać, dowiadywać sie, jak sie rozwija, jak podrośnie cisnąć rodziców do wychowywania w wierze - jak tego nie będzie, to w miarę możliwości sama zabierć dziecko do kościoła, uczyć modlitw (i opier@#$ać rodziców, że sie tym nie zajmują)
Tylko my chcieliśmy chrzestnych wierzących, praktykujących, "z powołania"
Ja także, jak i mąż, jesteśmy rodizcami chrzestnymi, każde jednego dziecka. I staramy się być bieżąco w życiu tego dziecka (mąż ma trudniej, bo daleko mieszka), modlić sie w intencji dziecka, śledzić jego rozwój
I wiem, że jeśli jeszcze ktoś mnie poprosi na chrzestną, to bedzie musiał sie liczyć z tym, że wejdę do jego życia - nie tylko podpiszę papierki w kościele i raz-dwa razy do roku wyskoczę z kasy na prezent, ale będę dziecko w miarę możliwości odwiedzać, dowiadywać sie, jak sie rozwija, jak podrośnie cisnąć rodziców do wychowywania w wierze - jak tego nie będzie, to w miarę możliwości sama zabierć dziecko do kościoła, uczyć modlitw (i opier@#$ać rodziców, że sie tym nie zajmują)

ja się nie spotkałam z tym żeby ktoś odmówł,
ja też jestem chrzestną i mąż też ma chrześniaka i kupujemy w miarę możliwości prezenty, jak nie mamy to nie kupujemy a jak mamy to kupujemy , to że jest sięchrzestnymi nie zobowiązuje do dawania prezentów, chodzi o wychowanie w wierze
nie rozumiem takich ludzi co odmawiają
ja też jestem chrzestną i mąż też ma chrześniaka i kupujemy w miarę możliwości prezenty, jak nie mamy to nie kupujemy a jak mamy to kupujemy , to że jest sięchrzestnymi nie zobowiązuje do dawania prezentów, chodzi o wychowanie w wierze
nie rozumiem takich ludzi co odmawiają
Wg mnie, jeśli odmowa jest świadoma - tzn. jeśli odmawiam, bo wiem, że nie podołam, albo mam już kilku chrześniaków i wiem, że nie spełniałabym swoich obowiązków chrzestnego należycie - to taką odmowę rozumiem
Nie rozumiem podejścia "dziecku się nie odmawia"
Nie rozumiem podejścia "nie zostanę chrzestną, bo nie mam kasy"
Drogie zabawki może przysyłać "ciocia z Ameryki". A prawdziwy chrzestny poświęci swój czas i pobawi się z chrześniakiem pudełkiem z fasolą i zamieni karton po telewizorze w teatrzyk
Nie rozumiem podejścia "dziecku się nie odmawia"
Nie rozumiem podejścia "nie zostanę chrzestną, bo nie mam kasy"
Drogie zabawki może przysyłać "ciocia z Ameryki". A prawdziwy chrzestny poświęci swój czas i pobawi się z chrześniakiem pudełkiem z fasolą i zamieni karton po telewizorze w teatrzyk

Jestem w szoku co piszecie
ja mam chrzesniakow w tym samym roku
jedno z lipca drugie z grudnia i na swieta sa prezenty na urodziny,jak jade tez cos zawsze mam wiekszego lub malego i wogle jestem w szoku ze macie problem z chrzestnymi,ze na potege odmawiaja,wiem ze sie nie odmawia ale ok moze raz bo cos tam ale kilka razy szok!!!!!!!!!!!a no i z tym interesowaniem to fakt jest roznie ja akurat interesuje sie co i jak u nich szczegolnie u jednego to mam extra kontakt,ale patrzac na to jak chrzestni mojego dziecka podchodza to slaboooooo,jestem cchrzestnym i koniec a ja uwazam ze powinno sie cos wiecej interesowac a nawet spedzic z dzieckiem czas,ja staram sie jak moge,ale widze na okolo ze jest roznie :(
[/url]
[/url]
ja mam chrzesniakow w tym samym roku
jedno z lipca drugie z grudnia i na swieta sa prezenty na urodziny,jak jade tez cos zawsze mam wiekszego lub malego i wogle jestem w szoku ze macie problem z chrzestnymi,ze na potege odmawiaja,wiem ze sie nie odmawia ale ok moze raz bo cos tam ale kilka razy szok!!!!!!!!!!!a no i z tym interesowaniem to fakt jest roznie ja akurat interesuje sie co i jak u nich szczegolnie u jednego to mam extra kontakt,ale patrzac na to jak chrzestni mojego dziecka podchodza to slaboooooo,jestem cchrzestnym i koniec a ja uwazam ze powinno sie cos wiecej interesowac a nawet spedzic z dzieckiem czas,ja staram sie jak moge,ale widze na okolo ze jest roznie :(


nam 3 osoby odmówiły :(
przykre
Powodem była "odpowiedzialność i koszty"
A tak naprawdę za wiele wysiłku kosztuje zainteresowanie się dzieckiem przyjaciół od czasu do czasu.
No i znów miałam okazję "wypróbować" przyjaciół. Ja fochów nie strzelam, nie obrażam się, ale już wiem na kogo mogę liczyć, a na kogo nie.
przykre
Powodem była "odpowiedzialność i koszty"
A tak naprawdę za wiele wysiłku kosztuje zainteresowanie się dzieckiem przyjaciół od czasu do czasu.
No i znów miałam okazję "wypróbować" przyjaciół. Ja fochów nie strzelam, nie obrażam się, ale już wiem na kogo mogę liczyć, a na kogo nie.
AgaB - dobrze rzeczesz.
My też mieliśmy problem z wyborem chrzestnych - takich z powołania u nas ani w rodzinie, ani wśród przyjacół brak.. w jakim świecie my żyjemy.. :(
Wyjściem z sytuacji jest wybranie jednego rodzica chrzestnego - też tak można. A łatwiej znaleźć dziś jedną odpowiednią osobę, niż dwie.
My też mieliśmy problem z wyborem chrzestnych - takich z powołania u nas ani w rodzinie, ani wśród przyjacół brak.. w jakim świecie my żyjemy.. :(
Wyjściem z sytuacji jest wybranie jednego rodzica chrzestnego - też tak można. A łatwiej znaleźć dziś jedną odpowiednią osobę, niż dwie.
Sprzedam śliczną suknię ślubną!
http://forum.trojmiasto.pl/Celebrity-One-model-Cannes-z-bolerkiem-welon-butki-dodatki-t265488,1,171.html
http://forum.trojmiasto.pl/Celebrity-One-model-Cannes-z-bolerkiem-welon-butki-dodatki-t265488,1,171.html
a ja tam nie uznaje takiego głupiego gadania że chrztu się nie odmawia bo dziecku się nie odmawia. Nie odmawiacie dziecku, tylko dorosłym, na Boga !
Jak dziecko Was o coś poprosi to co innego.
Ja kiedyś odmówiłam bycia chrzestną, a miałam z tym nie lada problem, co zrobić z tym fantem. Mianowicie: zadzwonił do mnie kiedyś mój kuzyn (ja się później dowiedziałam), ma obecnie nie wiem chyba 36 może 38 lat. Widziałam go raz w życiu, na pogrzebie jego ojca, byłam wtedy guaniarą i nawet nie wiedziałam co to za "Pan". Dopiero parę lat później rodzice mi wytłumaczyli że to mój kuzyn, ale nigdy sie nie poznalismy bo w zasadzie wieksza czesc swojego zycia spedzil w wiezieniu :/ i nie chcial utrzymywac zadnych kontaktów nawet z własnym ojcem...
Parę lat temu zadzwonił "Cześć, tu A. jestem Twoim kuzynem, co tam słychać u CIebie, kope lat trele morele, jesteś bardzo modra osoba i prezentujesz dobre wartości w życiu, dlatego chcialbym abys zostala chrzestną mojej córki, aby stała się taka jak ty"
Po tym telefonie zgupiałam... what the f... ???? Nigdy sie nie widzielismy, nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa a on mi tu z bajerą że jestm mądra i jakie mam wartości, k... mać nie lubie takich bzdur.
Więc po paru dniach namysły odmówiłam
Co innego jak odmawia rodzina bliska, a tym bardziej rodzeńswo, to przykre. Chrzestnymi mojego Synka jest mój brat i moja szwagierka, która niestety nie uznaje chodzenia do koscioła, nie wie kiedy dziecko ma urodziny i nie uznaje np. przytulania dzieci, mówienia do niech pieszczotliwie itp, dosc dziwna osoba Nawiasem mówiąc ma swoją córkę, której chrzestnym jest mój mąż (też nie wie kiedy mała ma urodziny, widać takie durne ich wychowanie przez matkę) ilekroć mała do nas przyjeżdża to nie chce wracać do matki, bo ta jej ni tuli nie mówi że kocha itp.
Wcale nie byłam zadowolona z tego że mój bączek ma mieć taką chrzestną, ale tak jak ktoś już pisał. Pierw na chrzestnych z reguły idzie najbliższa rodzica, tj. brat, siostra.
Jak dziecko Was o coś poprosi to co innego.
Ja kiedyś odmówiłam bycia chrzestną, a miałam z tym nie lada problem, co zrobić z tym fantem. Mianowicie: zadzwonił do mnie kiedyś mój kuzyn (ja się później dowiedziałam), ma obecnie nie wiem chyba 36 może 38 lat. Widziałam go raz w życiu, na pogrzebie jego ojca, byłam wtedy guaniarą i nawet nie wiedziałam co to za "Pan". Dopiero parę lat później rodzice mi wytłumaczyli że to mój kuzyn, ale nigdy sie nie poznalismy bo w zasadzie wieksza czesc swojego zycia spedzil w wiezieniu :/ i nie chcial utrzymywac zadnych kontaktów nawet z własnym ojcem...
Parę lat temu zadzwonił "Cześć, tu A. jestem Twoim kuzynem, co tam słychać u CIebie, kope lat trele morele, jesteś bardzo modra osoba i prezentujesz dobre wartości w życiu, dlatego chcialbym abys zostala chrzestną mojej córki, aby stała się taka jak ty"
Po tym telefonie zgupiałam... what the f... ???? Nigdy sie nie widzielismy, nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa a on mi tu z bajerą że jestm mądra i jakie mam wartości, k... mać nie lubie takich bzdur.
Więc po paru dniach namysły odmówiłam
Co innego jak odmawia rodzina bliska, a tym bardziej rodzeńswo, to przykre. Chrzestnymi mojego Synka jest mój brat i moja szwagierka, która niestety nie uznaje chodzenia do koscioła, nie wie kiedy dziecko ma urodziny i nie uznaje np. przytulania dzieci, mówienia do niech pieszczotliwie itp, dosc dziwna osoba Nawiasem mówiąc ma swoją córkę, której chrzestnym jest mój mąż (też nie wie kiedy mała ma urodziny, widać takie durne ich wychowanie przez matkę) ilekroć mała do nas przyjeżdża to nie chce wracać do matki, bo ta jej ni tuli nie mówi że kocha itp.
Wcale nie byłam zadowolona z tego że mój bączek ma mieć taką chrzestną, ale tak jak ktoś już pisał. Pierw na chrzestnych z reguły idzie najbliższa rodzica, tj. brat, siostra.
Myślałam że jakiś sensowny wątek ale znów sprowadziło sie rolę chrzestnego do prezentów. Przykro że ktoś odmawia. Myslę jednak że jeżeli ktoś wybiera chrzestnego wierzącego i mającego dać przykład i mu o tym powie że ze względu na te cechy to taka osoba nie odmówi Ciężko jest z wyborem. Ale dajcie spokój ile razy kupowaliście prezenty. Interesuje mnie raczej prawdziwa rola duchowa. CHZRESTNY JEST TYLKO W KOŚCIELE KATOLICKIM POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ON ZNACZENIA
u mnie inny przykład mam córke 6 lat nie jest ochrzczona bo jestem po cywilnym .jak jeszcze nie wiedziałąm ze bedzie problem zaproponowałam mojemu szwagrowi aby był chrzesnym córki . chrzest sie JESZCZE nie odbył a facet zrobił sie nedznym pijakiem:( alee o córce mojej pamieta ,od czasu do czasu cos jej kupi ale nie o te kupowanie chodzi tylko o to ze facet zdziadział i zrobił sie z niego pijak ,oblesne zarty..... wczesniej był super facet
jak odmówic mu ,nie potrafie.Siostra miałą sie z nim rozwiesc i miałabym problem z głowy ale dała mu szanse.
jak odmówic mu ,nie potrafie.Siostra miałą sie z nim rozwiesc i miałabym problem z głowy ale dała mu szanse.
czasem lepiej żeby taki potencjalny chrzestny odmówił - niż miałby być chrzestnym tylko na papierze.
A takiego "chrzestnego" ma mój Syn. I ja tu już nie wymagam dbania o rozwój religijny Młodego(sama nie mam nic wspólnego z kk, chrzest był ze względu na Męża, któremu zależało) - ALE O JAKIEKOLWIEK ZAINTERESOWANIE DZIECKIEM!
Żadnych telefonów, odwiedzin. Spotkania czasem, przypadkiem u Dziadków("chrzestny" to brat mojego Męża) + Wigilia/śniadanie Wielkanocne. Moje dziecko na pogrzebie Dziadka pytało co to za pani - wskazując na żonę chrzestnego, czyli swoją ciocię... Którą ostatni raz widział na swoim roczku/chrzcie - bo unikała spędzania świąt z tą rodziną(Teściami i nami), a poza świętami też sporadycznie bywała u Teściów. Chrzestny nawet nie pamięta o Dniu Dziecka czy urodzinach chrześniaka. Mam w xxx prezenty (chociaż nie zapomnę kawałka bagietki w Dniu Dziecka - bo przypadkiem się spotkali) - ale aż mnie krew zalewa, że przez takie "bo z najbliższej rodziny" jest chrzestny jak z koziej d*py trąba...
Ale przynajmniej Chrzestna udana :] spoza rodziny :] do tego poznałyśmy się w szpitalu, krótko po urodzeniu Gabrysia :]
A takiego "chrzestnego" ma mój Syn. I ja tu już nie wymagam dbania o rozwój religijny Młodego(sama nie mam nic wspólnego z kk, chrzest był ze względu na Męża, któremu zależało) - ALE O JAKIEKOLWIEK ZAINTERESOWANIE DZIECKIEM!
Żadnych telefonów, odwiedzin. Spotkania czasem, przypadkiem u Dziadków("chrzestny" to brat mojego Męża) + Wigilia/śniadanie Wielkanocne. Moje dziecko na pogrzebie Dziadka pytało co to za pani - wskazując na żonę chrzestnego, czyli swoją ciocię... Którą ostatni raz widział na swoim roczku/chrzcie - bo unikała spędzania świąt z tą rodziną(Teściami i nami), a poza świętami też sporadycznie bywała u Teściów. Chrzestny nawet nie pamięta o Dniu Dziecka czy urodzinach chrześniaka. Mam w xxx prezenty (chociaż nie zapomnę kawałka bagietki w Dniu Dziecka - bo przypadkiem się spotkali) - ale aż mnie krew zalewa, że przez takie "bo z najbliższej rodziny" jest chrzestny jak z koziej d*py trąba...
Ale przynajmniej Chrzestna udana :] spoza rodziny :] do tego poznałyśmy się w szpitalu, krótko po urodzeniu Gabrysia :]
Ja jestem nieciekawą chrzestną, nie spotykam się zbyt często, nie pytam o rozwój itp. Pamiętam o urodzinach i wysyłam życzenia. Ja wiem, jaka ja jestem, tylko pamiętajmy, że chrzestna, chrzestny też ma urodziny, mnie też byłoby miło, gdyby najpierw rodzic w imieniu dziecka, później samo dziecko o mnie pamiętało. Przecież nikomu nie chodzi o prezenty no nie? :)
Niestety większość chrzestnych jest tylko na papierze ,moi tez tacy byli ale nigdy nie miałam o to pretensji ,wybrali ich dziadkowie tylko dlatego ze nie mieli własnych dzieci bo ciotka mieć nie mogła ,
Druga rzecz że większość rodziców chrzci swoje dzieci nie dla Boga nie dlatego że tak czuja tylko dla rodziny dla innych ,aby ludzie nie gadali bo dziecko ochrzcić trzeba .
Jakiś rok temu koleżanka do mnie powiedziała -No jak ślubu kościelnego mieć nie musisz ale ochrzcić dzieci to trzeba ,więc sie pytam jak trzeba ,jeżeli ja tego nie czuję nie będę hipokrytka ,nie będę nikogo nabierać .
Druga rzecz że większość rodziców chrzci swoje dzieci nie dla Boga nie dlatego że tak czuja tylko dla rodziny dla innych ,aby ludzie nie gadali bo dziecko ochrzcić trzeba .
Jakiś rok temu koleżanka do mnie powiedziała -No jak ślubu kościelnego mieć nie musisz ale ochrzcić dzieci to trzeba ,więc sie pytam jak trzeba ,jeżeli ja tego nie czuję nie będę hipokrytka ,nie będę nikogo nabierać .
My też z mężem mamy 5 chrześniaków, a w czerwcu mam być ponownie, więc razem będzie 6. Ale w grudniu byłam chrzestną i dowiedziałam się "nieoficjalnie", że bratowa kazała swojemu kuzynowi dobrać do siebie chrzestną, bo ona nikogo nie widzi w tej roli.
U Nas też ciężko z kasą było bo to tuż przed świętami i tak dla 5 chrześniaków chociażby po 50zł na prezent do tego moje 2 dziewczyny, rodzice, my sami a mąż sam zarabia, to duży wydatek, tym bardziej, że bratowa jest ze Szkocji, ale dla mnie najważniejsze jest nie to ile się da, ale to co się ma w sercu. I tak jak wielu pisze, ważne żeby być przy dziecku duchowo, wspierać je...
U Nas też ciężko z kasą było bo to tuż przed świętami i tak dla 5 chrześniaków chociażby po 50zł na prezent do tego moje 2 dziewczyny, rodzice, my sami a mąż sam zarabia, to duży wydatek, tym bardziej, że bratowa jest ze Szkocji, ale dla mnie najważniejsze jest nie to ile się da, ale to co się ma w sercu. I tak jak wielu pisze, ważne żeby być przy dziecku duchowo, wspierać je...
Monika zgadzam sie z Toba w 100%. Nie chodzi przeciez o prezenty a nawet o codzienne zainteresowanie bo wiadomo kazdy ma swoje zycie swoje dzieci i problemy ,ale pamięc o chrzesniaku zawsze jest np w urodzinki ,czy swieta. Bedac chrzestym ogolnie chodzi o to by sluzyc pomocą w trudnych sytuacjach jak np ciezka choroba rodzica i pomoc w zajeciu sie chrzesniakiem i czy tez w innym trudnych sytuacjach,czy wlasnie byc przy dziecku duchowo i wspierac je tak jak pisze knudi
Agus nie przejmuj sie mojego małego chrzestny nawet nie zadzwoni nie zapyta sie jak sie czuje itd wiedzac ze dziecko jest chore na chrzcie tylko byl i na roczku a maly skonczy 4 latka dla mnie to przykre nie ze wzgledu na prezenty bo mam to gdzies ale o zainteresowanie ,a chrzestna taka sama mimo ze mieszka obok nas potrafi przejsc obojetnie niie zagada nawet do malego ale kto to wiedzial ze tak to bedzie
moja mała ma super chrzestnych, jak na razie się bardzo interesują, dzwonią, przyjeżdżają w miare możliwości odwiedzać córę :)
Chrzestną jest moja przyjaciółka a chrzestnym znajomy mój i męża.
jak byłam tydzień w szpitalu, a mój mąż musiał pracowac od 10 do 22 i nie mógł wziąśc urlopu to własnie chrzestna córci siedziała z nią codziennie przez ten tydzień (specjalnie wzięła urlop). nie wyobrazam sobie co by było gdyby się nie zgodziła na opiekę, bo na pomoc rodziny to nie mamy co liczyć :/
A prezenty... to az mi głupio, że na każdą okazję kupuja córce duże prezenty. Umawiają się wspólnie i kupują jeden duży prezent. Na urodziny, na Wielkanoc, na Boże narodzenie córa zawsze coś dostanie. Już im nawet mówiłam, że mają zbastowac, nie kupowac prezentów, ewentualnie jakies dorbnostki, ale mnie nie słuchają.
Nawet jutro przyjeżdża na kawkę chrzestny z rodzinką a w niedzielę przyjeżdża chrzestna :) Córa już się nie może doczekac.
Chrzestną jest moja przyjaciółka a chrzestnym znajomy mój i męża.
jak byłam tydzień w szpitalu, a mój mąż musiał pracowac od 10 do 22 i nie mógł wziąśc urlopu to własnie chrzestna córci siedziała z nią codziennie przez ten tydzień (specjalnie wzięła urlop). nie wyobrazam sobie co by było gdyby się nie zgodziła na opiekę, bo na pomoc rodziny to nie mamy co liczyć :/
A prezenty... to az mi głupio, że na każdą okazję kupuja córce duże prezenty. Umawiają się wspólnie i kupują jeden duży prezent. Na urodziny, na Wielkanoc, na Boże narodzenie córa zawsze coś dostanie. Już im nawet mówiłam, że mają zbastowac, nie kupowac prezentów, ewentualnie jakies dorbnostki, ale mnie nie słuchają.
Nawet jutro przyjeżdża na kawkę chrzestny z rodzinką a w niedzielę przyjeżdża chrzestna :) Córa już się nie może doczekac.
No wlasnie oczekiuwania sa nasze wielkie ale niestety zycie pokazuje inaczej :( ale widze ze moj synek nie ma az tak zle jak u Was zchrzestna sie widzimy,piszemy,pamieta o urodzinach i takich tam swietach,chrzetny tez ale widzimy sie tylko u rodzicow lub na jakis swietach,urodzinach itp
[/url]
[/url]


U nas chrzestni pierwszego dziecka zupełnie się nie spisują więc jesteśmy rozczarowani.Przy drugim dziecku , gdy wybraliśmy już kandydatów to przedstawiliśmy im nasze oczekiwania- kawa na ławę.Powiedzieliśmy , ze zależ nam na tym żeby odwiedzali dziecko, spędzali z nią czas, pamiętali o urodzinach , czy innych ważnych okazjach. Zaznaczyliśmy , że nie chodzi o prezenty , ale o faktyczne bycie takim drugim rodzicem , dobrym duchem. Muszę powiedzieć , że takie postawienie sprawy zdało egzamin. Wszystko jest tak jak moglibyśmy tylko sobie wymarzyć :)
Czasem po prostu druga strona nie wie czego oczekujemy..
Czasem po prostu druga strona nie wie czego oczekujemy..
Matylda może to i dobry pomysł bo też dla każdego definicja bycia "drugim rodzicem" jest inna. Tylko wiadomo każdy ma swoją rodzinę, swoje życie i problemy i codziennie czasu nie ma a wydaje mi się,że niektórzy oczekują nie wiadomo czego albo właśnie się nie określili o co im chodzi.
Ja każde święta jestem u chrześniaka typu mikołaj, zając, urodzinki itp. w ciągu roku też wpadamy z odwiedzinami plus jakiś sms jak się czuje. Ja jako Ja uważam,że jest ok! nie dajmy się zwariować a też nie widuje go raz w roku albo nie wysyłam prezentów kurierem. Ale i tak są niezadowoleni :) także nie dogodzisz.
Ja każde święta jestem u chrześniaka typu mikołaj, zając, urodzinki itp. w ciągu roku też wpadamy z odwiedzinami plus jakiś sms jak się czuje. Ja jako Ja uważam,że jest ok! nie dajmy się zwariować a też nie widuje go raz w roku albo nie wysyłam prezentów kurierem. Ale i tak są niezadowoleni :) także nie dogodzisz.
Jeżeli powiesz komuś, na czym Ci zależy to jak dorosła osoba ,albo sie na to godzę albo nie. Jeżeli rodzice np. życzą sobie tylko odwiedzin od święta , nie chcą np. żeby chrzestny prowadzał dziecko do Kościoła to warto chyba powiedzieć o tym wprost. Ludzie są różni , różne oczekiwania. My wyciągnęliśmy wnioski .
Trochę zboczyłam z tematu. Autorce wątku życzę znalezienia wymarzonych rodziców chrzestnych :)
edit. co do frazy "drudzy rodzice" to traktuję ją raczej niezbyt dosłownie- wiadomo , że każdy ma swoje życie i dzieci , które przecież zawsze są na pierwszym miejscu
Trochę zboczyłam z tematu. Autorce wątku życzę znalezienia wymarzonych rodziców chrzestnych :)
edit. co do frazy "drudzy rodzice" to traktuję ją raczej niezbyt dosłownie- wiadomo , że każdy ma swoje życie i dzieci , które przecież zawsze są na pierwszym miejscu
No wlasnie wiadomo ze niekt nie ma rzucac swoich spraw dla chrzesniaka,o prezenty tez nie chodzi tylko o pamiec i takie gesty typu wyjscie chociaz na spacer,wziasc na plac zabaw,spytanie moze pomoc Ci w czyms??musisz isc do lekarza zajme sie malym itp no i zadzwonienie co u Was jak maly itp wiadomo zalezy jak z czasem u ludzi ale raz na ruski rok znajdzie sie chwilka
[/url]
[/url]


coś mi sie zdaje, że niektórzy myślą, że chrzestna to ma być darmowa niania i pomoc w razie nagłych wypadków odwieź zawieź przywieź posiedź popilnuj i kup po drodze...
To ja bym też taką chrzestną być nie chciała. Bo to faktycznie szukanie frajera.
Miło jak chrzestna pomaga i jest obecna w życiu rodziny, ale z potrzeby serca, a nie dlatego, że czuje się zobowiązana.
Z resztą nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach instytucja chrzestnego nie funkcjonuje tak jak powinna. Jakie wsparcie duchowe? Jakie zaprowadzanie do kościoła i uczenie modlitw? Nigdy w życiu nie widziałam, zeby chrzestny uczył kogoś modlitw. Gdyby chrzestnym mógł zostawać tylko ten, kto faktycznie ma zamiar być przewodnikiem duchowym to nie byłoby nikogo chętnego.
Prawda taka, że często bycie chrzestnym ogranicza się do wręczenia prezentu na urodziny albo pod choinkę. A to też jak widać ewenementy. Pamiętanie o urodzinach? To już dodatkowy bonus ;)
Jak widać na chrzestnego bierze się byle kogo, byle tylko się zgodził i byle spełniał kościelne kryteria, a i o takiego kandydata nie łatwo.
Rozumiem tych co odmawiają, wiedzą że to bądź co bądź odpowiedzialność i nie chcą się podejmować czegoś czego nie czują albo wiedzą że nie będą swojego zadania jako chrzestnego wykonywać należycie. No i super. Cenię to, że mają odwagę odmówić. Nam odmówiły 3 osoby. Trudno. Szkoda tylko, że bez chrzestnego dziecka nie da rady ochrzcić, a pijaka spod sklepu za flaszkę prosić nie bede żeby dla picu chrzestnym został :/
Świadek chrztu - no ok. Nazwa inna, a tak naprawdę oczekiwałoby sie tego samego co od chrzestnego.
To ja bym też taką chrzestną być nie chciała. Bo to faktycznie szukanie frajera.
Miło jak chrzestna pomaga i jest obecna w życiu rodziny, ale z potrzeby serca, a nie dlatego, że czuje się zobowiązana.
Z resztą nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach instytucja chrzestnego nie funkcjonuje tak jak powinna. Jakie wsparcie duchowe? Jakie zaprowadzanie do kościoła i uczenie modlitw? Nigdy w życiu nie widziałam, zeby chrzestny uczył kogoś modlitw. Gdyby chrzestnym mógł zostawać tylko ten, kto faktycznie ma zamiar być przewodnikiem duchowym to nie byłoby nikogo chętnego.
Prawda taka, że często bycie chrzestnym ogranicza się do wręczenia prezentu na urodziny albo pod choinkę. A to też jak widać ewenementy. Pamiętanie o urodzinach? To już dodatkowy bonus ;)
Jak widać na chrzestnego bierze się byle kogo, byle tylko się zgodził i byle spełniał kościelne kryteria, a i o takiego kandydata nie łatwo.
Rozumiem tych co odmawiają, wiedzą że to bądź co bądź odpowiedzialność i nie chcą się podejmować czegoś czego nie czują albo wiedzą że nie będą swojego zadania jako chrzestnego wykonywać należycie. No i super. Cenię to, że mają odwagę odmówić. Nam odmówiły 3 osoby. Trudno. Szkoda tylko, że bez chrzestnego dziecka nie da rady ochrzcić, a pijaka spod sklepu za flaszkę prosić nie bede żeby dla picu chrzestnym został :/
Świadek chrztu - no ok. Nazwa inna, a tak naprawdę oczekiwałoby sie tego samego co od chrzestnego.
a ja sie absolutnie zgadzam z B. :) podejrzewam, że jest i więcej osób tak myślących, ale publicznie to przecież nikt się nie przyzna ;) no nie ?
każdy ma inne wymagania co do bycia chrzestnym, tak samo jak i każdy ma swoją rodzine i nie ma czasu na siedzenie jako niania czy też częste odwiedziny chrześniaka.
Kiedyś zwróciłam uwagę szwagierce (tak jak wcześniej pisałam jej chrzestnym jest mój mąż który niczym się nie przejmuje, to ja kupuje jej prezenty, dzwonie pogadać z nią czy czasami idziemy na jakiś spacer, albo robię jej parę dni "wakacji" u nas) tak więc zwróciłam jej uwagę żę powinna być czulsza dla dziecka, zwracać bardziej uwagę na jej potrzeby a nie tylko na czubek własnego nosa, pozatym mogła by nauczyć małą chodzić do kościoła. Stwierdziła że mam się nie wpierda... w wychowanie jej dziecka (wtedy jeszcze nie miałam swojego), mam sobie zrobić swoje i swoje wychowywać :/ tak więc przestałam jej cokolwiek mówić.
Ja też raczej bym odmówiła bycia chrzestnym jak by ktoś stawiał takie wymagania duchowe jak tu większość z Was. Uczenie modlitw ?? takimi sprawami powinni zająć się rodzice i ewentualnie dziadkowie.
Bycie chrzestnym z woli serca i bez wyznaczania jakiś granic "Bedziesz sie zajmowała tym i tamtym to możesz być chrzestną" to jest to a nie takie z przymusu
każdy ma inne wymagania co do bycia chrzestnym, tak samo jak i każdy ma swoją rodzine i nie ma czasu na siedzenie jako niania czy też częste odwiedziny chrześniaka.
Kiedyś zwróciłam uwagę szwagierce (tak jak wcześniej pisałam jej chrzestnym jest mój mąż który niczym się nie przejmuje, to ja kupuje jej prezenty, dzwonie pogadać z nią czy czasami idziemy na jakiś spacer, albo robię jej parę dni "wakacji" u nas) tak więc zwróciłam jej uwagę żę powinna być czulsza dla dziecka, zwracać bardziej uwagę na jej potrzeby a nie tylko na czubek własnego nosa, pozatym mogła by nauczyć małą chodzić do kościoła. Stwierdziła że mam się nie wpierda... w wychowanie jej dziecka (wtedy jeszcze nie miałam swojego), mam sobie zrobić swoje i swoje wychowywać :/ tak więc przestałam jej cokolwiek mówić.
Ja też raczej bym odmówiła bycia chrzestnym jak by ktoś stawiał takie wymagania duchowe jak tu większość z Was. Uczenie modlitw ?? takimi sprawami powinni zająć się rodzice i ewentualnie dziadkowie.
Bycie chrzestnym z woli serca i bez wyznaczania jakiś granic "Bedziesz sie zajmowała tym i tamtym to możesz być chrzestną" to jest to a nie takie z przymusu
Ściaga z obrzędu liturgii Chrztu Św. - http://www.bogaczowice.diecezja.swidnica.pl/05_zrodla_lt_chrzest.html
I to, co przyrzekają rodzice chrzestni:
Celebrans: Drodzy rodzice, prosząc o chrzest dla waszego dziecka, przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania go w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowało Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?
Rodzice: Tak albo: Jesteśmy tego świadomi.
Celebrans: A wy, drodzy chrzestni, czy jesteście gotowi (czy jesteś gotowy, gotowa) pomagać rodzicom tego dziecka w wypełnianiu ich obowiązku?
Chrzestni odpowiadają: Jesteśmy gotowi (jestem gotowy, gotowa).
Później podczas nakładania szatki padają słowa:
Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomagają ci zachować godność dziecka Bożego, nieskalaną aż po życie wieczne.
A przy zapalaniu świecy:
Podtrzymywanie tego światła powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dziecko, oświecone przez Chrystusa, postępowało zawsze jak dziecko światłości, a trwając w wierze, mogło wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem z wszystkimi Świętymi w niebie.
Dla mnei ewidentne nałożenie również na chrzestnych obowiązku wychowywania dziecka w wierze, a co za tym idzie "śledzenia" na bieżąco, jak to wygląda
A gdy rodzice "odpuszczą", nie będą chodzić z dzieckiem do kościoła, nie będą uczyć modlitw, to uważam, że moim obowiązkiem bedzie zwrócenie im na to uwagi, a
a) w przypadku gdy mieszka blisko dziecka, a widzi, że rodzice nei dbają o rozwój duchowy dziecka, to zabieranie dziecka do kościoła, uczenie modlitw
b) w przypadku gdy mieszka daleko, dodatkowe upominanie rodziców, dodatkowa modlitwa w intencji dziecka, rozmawianie np przez telefon z dzieckiem na ten temat
W przypadku zaniedbywania przez rodziców wychowania w wierze oczywistym jest dla mnie, chrzestnej, wtrącanie się w tę kwestię (żeby nie było, na dziadków nikt takiego obowiązku nie składa, a na chrzestnych tak - sami przyrzekają podczas liturgii)
Oczywiście każdy może inaczej pojmować te obowiązki chrzestnego i fajnie, gdyby rodzice i wybrani chrzestni jednakowo pojmowali tę kwestię
I to, co przyrzekają rodzice chrzestni:
Celebrans: Drodzy rodzice, prosząc o chrzest dla waszego dziecka, przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania go w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowało Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?
Rodzice: Tak albo: Jesteśmy tego świadomi.
Celebrans: A wy, drodzy chrzestni, czy jesteście gotowi (czy jesteś gotowy, gotowa) pomagać rodzicom tego dziecka w wypełnianiu ich obowiązku?
Chrzestni odpowiadają: Jesteśmy gotowi (jestem gotowy, gotowa).
Później podczas nakładania szatki padają słowa:
Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomagają ci zachować godność dziecka Bożego, nieskalaną aż po życie wieczne.
A przy zapalaniu świecy:
Podtrzymywanie tego światła powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dziecko, oświecone przez Chrystusa, postępowało zawsze jak dziecko światłości, a trwając w wierze, mogło wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem z wszystkimi Świętymi w niebie.
Dla mnei ewidentne nałożenie również na chrzestnych obowiązku wychowywania dziecka w wierze, a co za tym idzie "śledzenia" na bieżąco, jak to wygląda
A gdy rodzice "odpuszczą", nie będą chodzić z dzieckiem do kościoła, nie będą uczyć modlitw, to uważam, że moim obowiązkiem bedzie zwrócenie im na to uwagi, a
a) w przypadku gdy mieszka blisko dziecka, a widzi, że rodzice nei dbają o rozwój duchowy dziecka, to zabieranie dziecka do kościoła, uczenie modlitw
b) w przypadku gdy mieszka daleko, dodatkowe upominanie rodziców, dodatkowa modlitwa w intencji dziecka, rozmawianie np przez telefon z dzieckiem na ten temat
W przypadku zaniedbywania przez rodziców wychowania w wierze oczywistym jest dla mnie, chrzestnej, wtrącanie się w tę kwestię (żeby nie było, na dziadków nikt takiego obowiązku nie składa, a na chrzestnych tak - sami przyrzekają podczas liturgii)
Oczywiście każdy może inaczej pojmować te obowiązki chrzestnego i fajnie, gdyby rodzice i wybrani chrzestni jednakowo pojmowali tę kwestię

u mnie chrzesna jest meza kuzynka, a chrzesnym jego kolega z dzieciństwa. Chrzesna jest ok, chrzesny tak samo. Powiedzieliśmy chrzesny który jest kawelarem i do tego marynarzem, ze nie musi kupować mu prezentów. tylko zeby sie interesował i tyle. jak bedzie starszy to razem mogą gdzie sisć na jakieś gokaty czy coś :). I nie narzekamy. Chrzesny pisze do nas jak mały i jak jest w pl to zawsze sie spotakmy na kilka godzin :).