Odpowiadasz na:

Ja też czułam parte, tylko że czułam również, że za żadne skarby sama nie wypre dziecka, że będzie potrzebne nacięcie. Położna nie chciała mnie słuchać, bo chciała mieć ładny poród bez nacięcia.... rozwiń

Ja też czułam parte, tylko że czułam również, że za żadne skarby sama nie wypre dziecka, że będzie potrzebne nacięcie. Położna nie chciała mnie słuchać, bo chciała mieć ładny poród bez nacięcia. Nie ważne, że ja pierworodka,, dziecko grubo ponad 4kg z bardzo dużą główką. Spadające tętno dziecka, krzyki "Przyj mocniej, bo udusisz dziecko", traciłam wizję z wysiłku, a ona zamiast mnie naciąć to podłączyła oksytocynę. Tak więc pozrywalam sobie więzadła, a dziecko i tak nie wyszło, trzeba było mnie naciąć i dopiero wtedy wyskoczyło, całe fioletowe i bez oddechu :-( Na szczęście wszystko skończyło się dobrze dla dziecka, dla mnie już nie :-(
Koszmarnie bałam się drugiego porodu i postanowiłam, że będę walczyć o swoje ile sił, nie dam sobie podłączyć oksytocyny i nie dam się położyć, jeśli tylko będę miała siłę i potrzebę stać. Na szczęście wszystko odbyło się całkowicie naturalnie, rola położnej polegała tylko na złapaniu dziecka i zaszyciu małego pęknięcia. I tak właśnie powinny wyglądać porody!

Greta, to ja się chyba wstrzymam z interwencjami chirurgicznymi. Skoro i tak mam rozwalone "podwozie", to wolałabym nie dokładać sobie jeszcze cesarki. I tak mam zamiar wykonać kiedyś waginoplastykę, bo nie jestem do końca dobrze zszyta, więc kolejny poród drogami natury mimo wszystko przeraża mnie mniej niż cesarka.

zobacz wątek
8 lat temu
~Hela

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry