Widok

moi teściowie mnie nienawidza

Wesele bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Witam!

Moi teściowie mnie nienawidza.

Ich problem tkwi w ich rozumowaniu. Chyba sobie myleli ze trafili na chlopaka siekierka ciosanego. Od zawsze w skryciu starali sie kierowac zyciem mojej zony i za jej posrednictwem takze moim. Mysleli ze ja tego nie dostrzegam. Defakto ale winna jest tez moja zona ktora dala soba manipulowac. Ale gdyby nie bylo zlych poczynan z ich strony to wogole nie byloby tego watku na forum! Ale gdy sprawy przybraly naprawde zly obrot powiedzialem stop. Nienawidze falszywych przyjaciol jakimi oni starali sie byc. Mnie klepali po plecach a zoni wpajali ze ma sie ze mna klocic by wszystkie sprawy postawic na swoim. Gdy to nie odnosilo spodziewanych efektow, sprobowali troche mocniej - stawiali przed moja zona moja osobe w bardzo zlym swietle - probowali wpajac jej ze jestem kobieciarzem, ze na nia nie zasluguje, ze moglaby miec lepszego meza (jeden gosc (daleki znajomy ciotki mojej zony, ktory mieszka przeszlo 400km stad) ktorego moja zona poznala (tylko i wylacznie w cyberprzestrzeni) przede mna) ktory wiecej pieniazkow przynosilby do domu. Co pozniej sie okazalo bombardowali moja zone na bierzaco informacjami o nim by podsycac niezdrowe emocje. Krotko mowiac niezbyt dobrze skutkowalo to w moim malzenstwie. Zrobilem wiec ruch ktorego sie nie spodziewali. Nadmienie tylko ze jestem (a w zasadzie bylem) bardzo spokojnym mezczyzna. Wk..lem sie i powiedzialem co o tym wszystkim mysle i skoro maja zamiar tak pogrywac to ja ich nie chce znac. Przeszlo 3miesiace nie mam z nimi zadnego kontaku. Powiedzialem ze nie chce ich widziec u siebie w mieszkaniu. Dalem zonie ultimatu - albo ja albo oni. Narazie wybrala mnie.Nie mniej jednak czuje na plecach caly czas ich oddech. Co ruszz wydzwaniaja do zony, chyba tylko po to by kruszyc w niej i tak juz watla postawe wobec zycia we dwoje. Co wiecej moj tesc probuje mnie zastraszac.
Zreszta w malzenstwie moich tesciow nigdy nie ukladalo sie za dobrze. Ich praktycznie jedyna relacja byly klotnie. To jest para snobow, ktorzy uwazzaja sie za pepek swiata, ktorzy nie maja zadnych przyjaciol.

Najgorsze ze moja zona jakos dziwnie sie zachowuje w stosunku do mnie. Znow czuje ze w tym wszystkim sa umoczeni moi tesciowie.

Nie mam juz sil by dalej walczyc o nasze malzenstwo. Czuje coraz wieksza niechec do calej tej rodziny i co gorsza do mojej zony.

Co zrobilibyscie na moim miejscu?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Hmm..
Wiesz... ultimatum chyba nie jest dobrym rozwiazaniem. Twoja zona musi miec teraz niezly kociol w glowie. Z jednej strony maz - osoba bardzo bliska z drugiej strony?... no wlasnie - tez bliskie osoby.
Sytuacja wydaje sie byc na tyle ciezka, ze pewnie bez zasadniczych zmian dojdzie do konca malzenstwa.
Masz jeszcze szanse to wszystko połatac tylko powiedz zonie to samo co napisales tutaj. po prostu

pozdro
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
up

[/img][/url]]image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
...
wiesz, ja rozumiem, ze tesciowie Ci dopiekli i mozesz nie miec zyczenia ich widziec w swoim domu ( o ile jest to tylko Twoje mieszkanie). Ale stawiac zone przed wyborem albo rodzice albo ja?? To niepowazne. Poza tym chyba zamiast wytrzasac sie na tesciow, powinienes pogadac z zona, bo wydaje sie byc osobka podlegajaca wplywom.
Niczego nie uzyskasz stawiajac ultimatum. Chyba ze zalezy Ci na jakis gierkach za Twoimi plecami.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja ci sie nie dziwie ze w koncu wybuchles i tak dlugo wytrzymales.
ja znam identyczna sytuacje u bliskich ludzi w koncu facet sie wkurzyl i tez nie chodzi do tesciow i oni do ich mieszkania jednakze zona odwiedza rodzicow wogole tam jest bardzo dziwna sytuacja bo ona niesamowicei faworyzuje swoja rodzine tzn rodzicow i siostre z mezem i znam ich wszystkich i wiesz u nich tez malo nie doszlo do rozwodu ale jakos to przeszli on nadal nie chodzi do tesciow tylko jego zona sama ale widocznie jakos to sobie poukladalii nie ma napietej atmosfery
uwazam ze nie masz przymusu odwiedzania tesciow, nie musisz ich witac w swoim domu czy waszym ale zona powinna miec mozliwosc ich odwiedzania bez po\czucia ze w domu bedzie klotnia.
jednakze powinienies solidnie i szczerze pogadac z zona, przedstawic jej swoj punkt widzenia i ustalac pewien grunt

zycze powodzenia i nie poddawaj sie zona na pewno ciebioe kocha i postaw sie w jej sytuacji jak ona sie musi czuc a ty bardziej uwiez w siebie

powodzonka

image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja byłam w podobnej sytuacji tylko moj mąż sam zrozumiał co robią jego rodzice według mnie "pseudo rodzice" bo każda mama i takta chce dla swojego dziecka jak najlepiej a nie zazdrości mu ani nie odciąga od żoni i malutkiego dziecka.

Ja z mężem przeprowadziłam poważną rozmowę przytoczyłam fakty z zachowania rodziców i jak one skutkują na naszą malutką rodzinke!!!

On sam podją decyzje - zrozumiał - my się kochamy i nic i nikt tego nie zmieni nawet podstępne gierki jego rodziców i całej rodzinki!!! ale niestety nie spotyka sie z rodzicami często ba prawie wcale tylko na święta i urodzinki naszego maleństwa - mówi że nie chce sie denerwować bo ma przed sobą wspaniałe życie a na zawał nie chce umierać w tak wczesnym wieku - i po co to było takie zachowanie moich wspaniałych teśców odsunięcie się dziecka bardzo boli ja nie chciałabym tego doświadczyć !!!
Ale oni nadal próbują, ba cała rodzinka jest w to zamieszana tylko,że nie rozumiej i nie chcą zrozumiec swojego błędu mimo paru rozmów na ten temat!!!

Na twoim miejscu bym porozmawiała z żoną, bo przecież to WY sie kochacie i WY teraz jesteście malutką rodzinką a pozniej z teściami ale po moich doświadczeniach nie wiem czy to poskutkuje ;-) życze powodzenie nie zmarnuj szansy na bycie szczęsliwy z osobą która sie kocha i jest sie kochanym ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Można to generalnie sprowadzić do niedojrzałości emocjonalnej Twojej partnerki, która nie potrafi zrozumieć jednej z podstawowych rzeczy. Od momentu ślubu Ty i ona to rodzina...nie teściowie, itp. Przykre ale brylują w tym kobiety, z natury rzeczy lubiące się asekurować. Natomiast musisz sobie uświadomić kilka spraw. Choć to przykre MUSISZ potraktować to jako rozgrywkę, gdzie tylko strategiczne myślenie przyniesie efekt. Mało to poetyckie, prawda? Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcesz mieć żonę przy sobie czy po ludzku masz to w d...Jeśli wybrałeś żonę, to wsadź sobie godność i honor w kieszeń. I NIGDY nie stosuj ultimatum, bo jesteś na przegranej pozycji...3:1. A teraz masz dwie możliwości. Życie w zgodzie z wyobrażeniami jej "kochanych" rodziców i udowodnienie im, że stać Cię na wiele (money, money, money...) albo życzliwa obojętność, a czas zrobi swoje. Pamiętaj, nie tykaj gówna!!! Samo wypłynie na wierzch. I, najważniejsze...robisz to dla Was, dla niej...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak prawdę mówiąc, to przedmówca ma rację.
Twoja żona musi nauczyć się, że teraz absolutnym priorytetem jest rodzina - a ta najbliższa dla niej rodzina to Ty, nie jej rodzice. Owszem, dobrze jest, jeśli między małżonkami a rodzicami z obu stron istnieją serdeczne, zażyłe kontakty. Jednak niestety istnieją sytuacje, kiedy kontakty serdeczne nie są i po prostu utrzymywanie ich szkodzi młodej, nowopowstałej rodzinie. Na własne oczy widziałam, że istnieją ludzie, do których NIE DOCIERA że nie wolno wtykać nosa w cudze małżeństwo - i niestety, w takich przypadkach chyba jedynym wyjściem jest ograniczenie kontaktów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Do niektorych ludzi takze nie dociera ze ich rodzice wtracaja sie az nadto i uwazaja taka sytuacje za normalna, wygodna dla siebie i nie wymagajaca zmiany.
Zgadzam sie z powyzszym- zadnego ultimatum bo to wylacznie pogorszenie swojej pozycji. Zostaje spokojna rozmowa z zona. Naprawde spokojna, rzeczowa i bez negatywnych emocji.
Jezeli ona nie zobaczy ze cos z kontaktami rodzicow nie tak to nie bedzie szans na zmiane. Jesli to dostrzerze i zrozumie to sama to z nimi zalatwi i bedzie Cie bronic i stac za Toba murem do upadlego.

[/URL][url=http://www.TickerFactory.com/]
image
[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Serdecznie dziękuję wszystkim za tyle ciepłych słów i porad.

Faktycznie muszę zmienić taktykę, pozwolić by los potoczył się swoim własnym torem, nie próbować zmienić czegokolwiek za wszelką cene. Myślę że dobrym rozwiazaniem będzie bierność wobec zaistniałej sytuacji ale też i baczna obserwacja. Niech się żona widuje do skutku z Państwem teściami. Zobacze jak bedą wtedy wyglądały nasze relacje, jakie nowe pomysły mojej żony (czyt. teściów) będą wnoszone w nasze wspolne zycie.
Zona juz wie, że jezeli sytuacja sie nie poprawi miedzy nami to stanie sie tylko i wylacznie destrukcja naszego zwiazku.
Przyznam sie szczerze ze zalozylem góra 3-4 miesiace by nasze zycie uleglo poprawie. Jezeli sie jednak tak nie stanie to bedzie krach. Bardzo kocham swoja zone jednakze nie zamierzam sie meczyc zyciem z pomyslami i zachciewajkami moich tesciow. Wole zyc samotnie ale spokojnie. Od zawsze bylem spokojny, nawet czasami za bardzo, do czasu gdy zacząl sie ten caly cyrk. Jednakze stwierdzilem ze jako mezczyzna tez powinienem miec swoje zdanie w domu. Nie pozwole by pomysly tesciow wdzieraly sie bez pardonu w moje zycie. Bede nieustepliwy w tej kwestii, nawet za wszelka cene. Moze mi nie uwierzycie, ale nawet przez moich "kochanych" tesciow musialem przelozyc chrzest mojej coreczki (bo to oni chcieli wybrac rodzicow chrzestnych dla dziecka a moja nad wyraz podatna na icch sugestie zona probowala przeprowadzic dywersje w naszym zyciu - nie zgodzilem sie i...byla wielka awantura, zona uciekla do rodzicow i zabrala dziecko ze soba. Tesc zakazal mi odwiedzin w jego domu, tak wiec przez 3 tyg. nie widzialem mojego aniolka)! Co wiecej, za namowa tesciow zona zlozyla w sadzie pozew o alimenty! Powiedzialem jej w odpowiedzi na to, ze...albo ja albo nie! Wybrala mnie tym razem po wielkiej klotni ze swoimi rodzicami. W przyplywie dobrej woli przyznala ze "kochani" tesciowie swoim posunieciem probowali zakonczyc to i tak krotkie malzenstwo! Nie potrafie im tego wybaczyc. Zonie wybaczylem. Ale nie pozwole wiecej grac mi na nosie i zona o tym wie. Kazdy nastepny taki krok zakonczy nasze wspolne zycie. Jestem juz tak doswiadczony ze nawet nie przeraza mnie wizja bycia samemu.
Czekam na zle chwile i wciaz sie łudzę ze sie ich nie doczekam. Niestety to mnie meczy, chyba zbyt mocno. Ale juz nigdy wiecej...

Pozdrawiam Was wszystkich i zyczę spokojnych i rodzinnie spedzonych Swiat Bożego Narodzenia.

Prosze tez piszcie co myslicie o calym moim galimatjasie.

Z góry serdecznie dziękuję.

Postaram sie w najbliższym czasie napisac co u mnie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
No nie powiem masz nie lada orzech do zgryzienia

a czy twoja zona ma rodzeństwo może oni maja jakies inne podejscie do tej całej sytuacji może w nich miałbyś oparcie ale przede wszystkim upewniaj żonę że ją kochasz nie poddawaj sie za szybko bo rozwód to ostateczna rzecz i to zakonczy wasz związek. wiem ze ciezko jest walczyc ale nie daj się!!

trzymam kciuki
ps)ja nawet nie chce mysleć ze u mnie wystąpi taka sytuacja ani ja ani mój mąż nie jesteśmy aż tak omamieni rodzicamy kochamy ich ale to nasze życie i kolocki

pozdrawiam

image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Te facet.
Jesteś na bardzo dobrej drodze do zawału albo rozwodu. Weź się w garść i ............. najprostszym sposobem zmień miejsce zamieszkania na miejscowość oddaloną o przynajmniej 150-200 km od teściów. Jak raz na rok z żoną i dzieckiem pojedziesz w odwiedziny to będziesz najlepszym zięciem pod słońcem. A - telefony miej w innej sieci niż teściowie - niech słono płacą za rozmowy z córką.
Pomyśl

Romka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
bez sensu to nie jest żadne wyjście
bo rodzice mogą być tak samo zdesperowani poza tym żona chyba ma też coś do powiedzenia:)

image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kaczor, Romka ma rację. Ty rzeczywiście jesteś na prostej drodze do rozwodu albo zawału.

Jeżeli Twoi teściowie rzeczywiście są tak straszni (a nie twierdzę, że nie - znam kilka takich beznadziejnych przypadków, tylko ze względu na Ciebie jeszcze mam nadzieję, że moze źle ich odebrałeś...), to każde Twoje złe samopoczucie, albo kłótnia z żoną są dla nich wodą na młyn.

Bywają tacy ludzie, którzy chcą swojego zięcia potraktować jak "dawcę nasienia". A potem niech spada, bo nikt nie jest godny, aby być w ich rodzinie. Niech płaci alimenty, a oni do końca życia będą go posądzać o najgorsze. Jeszcze zajmą się praniem mózgu wnuczkowi.

Niestety, Twoja żona tego nie chce dostrzec. Ale to normalne, jest tak silnie związana z rodzicami, że ta sytuaja jeszcze ja do nich zbliża. A im gorzej będzie w Waszym małżeństwie, tym bardziej będzie szukała porozumienia z rodzicami.

Jedynym wyjściem, jakie widzę z tej sytuacji jest ... obłuda. Bądź słodki jak miód, miej największe na świecie poczucie humoru i największą tolerancję na ich głupotę. Kiedy dotrą do Ciebie wiadomości o ich nowych sztuczkach, opowiadaj żonie, że już dawno się z tym pogodziłeś, a to właściwie kochani ludzie (tylko mają swoje problemy, które wyładowuja na Was), i że bardzo byś chciał mieć z nimi jak najlepsze relacje. I właściwie to do nich nawet nie masz żalu, bo wiesz, że oni tacy są i już. Ale najważniejsze, ze to kochani dziadkowie.

Po pewnym czasie jest szansa, że im się znudzi... Bo co to za radocha wymyślać człowiekowi, który się tym nie przejmuje i robi dalej swoje? W dodatku, jeśli Twoja żona nie będzie miała nowych powodów, aby się z Tobą kłócić (bo, jak rozumiem, głównie kłócicie się o to, że jej rodzice Cię oczerniają - a teraz Ty będziesz ich tłumaczyć nawet przed ich własną córką), to odbierzesz im całą zabawę.

Trzeba na nowo przegrupować siły w tej rodzinie... Nie stawaj w otwartą konfrontację z teściami... Udawaj, że ich lubisz. Może nie do końca się z nimi zgadzasz, ale właściwie to są kochani i chcą dla Was jak najlepiej. Nie każ żonie opowiedzieć się po którejś ze stron.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
skoro juz probowales dogadac sie i nie dało rady. zagroz partnerce rozwodem, wczesniej czy pozniej do tego dojdzie a ci ludzie sie nigdy nie zmienia. gdyby cie kochala i byla za toba twoja zona to by trzymala twoja strone, wczesniej czy pozniej i tak dojdzie do rozwodu.
Powiedz jej ze to tylko jej wina i tesciow niech wiedza ze zniszczyli wlasnej corce zycie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
o jeny
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja to sie częściej spotykałam z odwrotną sytuacja,że facet był "pod wpływem":) taki synuś mamusi to tez masakra dla związku.
osobiście to i moi i mojego meża rodzice się wtrącaja, moja mama to potrafi przegiać tylko,ze ja to widzę ale czasem pod jej wpływem tez coś palnę. oczywiście krytykuje mojego męża i wszystko co się da. Niestety pilnuje mi dzieci i przez to musze zacisnąć zęby i przetrzymać póki dzieci małe. Niestety tak to już jest z rodzinką.
Ale nerwami i ultimatum to faktycznie nic się nie zdziała, trzeba tu spokoju i strategii jak ktoś napisał.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Wesele

Sukienka (3 odpowiedzi)

Proszę o radę, gdzie kupić sukienkę na wesele?

dobry...i nie drogi dentysta (51 odpowiedzi)

Hejka szukam dentysty dobrego ale żebym nie straciła majątku !!! mam sporo ubytków i pochłonie mi...

Biżuteria ślubna - gdzie kupić? (59 odpowiedzi)

Możecie może polecić miejsce na zakup biżuterii ślubnej, chodzi o srebro?

do góry