Widok
miejsce przy stole dla orkiestry
Słyszałam ,że podobno wykupuje się również posiłki dla orkiestry.Możecie mi powiedzieć jak to wygląda naprawde? Ja rozumiem jakieś przystawki ale obiad itp? Mi nie funduja obiadu i wódki tylko dlatego ,ze przychodze do pracy. Słyszałam też że jak sie nie wykupi posiłków dla orkiestry to powodbno odbija się to na jakości obsługi.Piszę to troche podbuzowana bo mam wrażenie, ze każdy chce wycignąć ostani grosz jak tylko dowie się że coś ma być ślubne. Slubne wiązanki są droższe, kwiaty które maja być na stoły weselne też stają sie droższe, samochód musze wypożyczyć na 3 godziny i zapłacić 1000 zł chociaż będę nim jechała 15 min.Kurcze po ślubie też trzeba jeszcze za coś zyć.
U nas DJ będzie miał oczywiście zapewnione miejsce przy stole, i jest to dla mnie zupełnie normalne.
Problem natomiast jest z fotografem - umowę mamy taką, że będzie na weselu tylko do pierwszego tańca. I co wtedy? Też go liczyć? Jakoś głupio mi było go o to pytać podczas pierwszej rozmowy.
Co Wy na to? Ma ktoś podobną sytuację?
Problem natomiast jest z fotografem - umowę mamy taką, że będzie na weselu tylko do pierwszego tańca. I co wtedy? Też go liczyć? Jakoś głupio mi było go o to pytać podczas pierwszej rozmowy.
Co Wy na to? Ma ktoś podobną sytuację?
czasami niektorzy tak robia!my wlansie dzwonilismy do hotelu w ktorym robimy weseleu powiedizleli nam ze za zespol kamerzyste i fotografa nie musimy placic:))
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-3.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-4.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-5.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-6.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-7.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-4.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-5.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-6.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-7.jpg[/img]
a dla mnie jest śmieszne, że ktoś wytyka Młodej Parze, że próbuje zaoszczędzić na posiłkach dla kamerzysty czy fotografa, który bierze 2000 albo i więcej za jeden dzien swojej pracy. ktoś wyżej napisał, że jak by ktoś pracował 18 godzin to by zrozumiał, że może chciałoby sie cos zjesć. jak by ktoś pracował miesiąc i zarabiał tyle co pan fotograf w jeden dzien (2000 zł za 18 godzin, to ponad 100zł za godzinę, stawka do pozazdroszczenia), to może by zrozumiał dlaczego Młoda Para stara się zaoszczedzić na posiłkach.
Amidala,spróbuj wyobrazić sobie,że ci ludzie inwestują całe życie w swój rozwój np.muzyczny,muszą codziennie ćwiczyć aby mieć formę(mowa tu o prawdziwych muzykach,nie tych którzy p'puszczaja midi lub podkłady mp3),to jest ich praca niezapłacona,ponadto inwestują w sprzęt,tracą czas na próby,ale my tego nie widzimy.Widzimy dopiero te godziny w których oni,naprawdę ciężko pracują.To jest gotowy 'produkt',choć muzyka w zasadzie nie daje produktu namacalnego,jest to jedynie chwila dająca odczucie,nastrój.Dochodzą do tego ciągłe zmiany sprzętu,tak u muzyków jak i reporterów,dj-ów(chodż dj to inna specyfika-porównawczo,przynajmniej dla mnie z wielkim szacunkiem dla wszystkich,muzyk zarabia mniej niż dj.Wystarczy podzielić gażę tego pierwszego na ilość członków grupy.Tak czy inaczej,ci ludzie rzadko zarabiają pieniadze w powszedni dzień,pomijając może fotoreporterów, a więc muszą poświęcać swoje weekendy aby pracować u nas.A przecież każdy z nas za taką pracę(jeśliby był ktoś chętny,wątpię),nocną,weekendową przez większą często część życia(jeśli jest dobry w tym) zupełnie inaczej liczyłby swoją taryfę.Sorki,nie chcę pouczać,przybliżam szczegóły mając wyobrażenie o tym.
Przeciez każdy z nas, pracując gdzieś nie pracuje tylko w ścisłych godzinach pracy ale udoskonala sie i inwestuje w to cały czas (może nie w każdego rodzaju pracy, ale w większości) - więc dla mnie to nie do konca jest argument, że biedni fotografowie i muzycy muszą inwestowac w sprzęt i spędzać dzień na próbach, a w weekendy grać - przeciez to był ich wybór i niejednokrotnie jest to ich pasja. I skoro sa tacy praofesjonalni to nie powinni sie oburzać, że ktos im obiadu nie postawi.
my bedziemy mieli jedzenie od hotelu a reszte od nas - czyli napioje , alkohol ale dopieor po tez na odchodne alebo poniej jeszcze okolo 12 wiec nie wiemy jeszcze
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-3.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-4.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-5.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-6.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-7.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-4.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-5.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-6.jpg[/img]
[img]www.majagosciniak.pl/ud/ro-7.jpg[/img]
Miejsca oraz jedzenie, picie dla orkiestry i fotografów są tak oczywistą sprawą, że nawet nie przyszłoby mi do głowy poddawać w wątpliwość i zastanawiać się nad tym. Jeśli decydujemy się na wesele to należy przyjąć, że będzie nas to (mniej czy więcej) kosztowało i pewnych wydatków nie da się uniknąć i zapewniam, że na wielu sprawach nie należy oszczędzać (czytaj - nie ośmieszać się). Szukajcie oszczędności tam, gdzie są możliwe i realne.
Temat ten był poruszany 1000 razy i za każdym razem burzliwe dysputy. Ale i tak uważam go jak zawsze za śmieszny i żenujący jednocześnie.
Tandem i Maritrans: Wasze tłumaczenia Nie zdadzą się na nic - tzw obsługa przecież nic nie robi bo muza sama gra, aparat sam pstryka zdjęcia, kamera sama kręci itd. a "obsługa" przyszła sie nażreć i nachlać za free.
Z drugiej strony, na chłopski rozum skoro "obsługa" widzi że ktoś wypieprza na limuzyne, żywe kwiaty, przystrojenia, ave marie, migdały dla gości i inne duperele pare tysiaków i zniesmacza się że jeszcze ma nakarmić darmozjadów to ciągnie łacha i puszcza w eter przypowieści o kanapkach czy wejściu pizzy przy fanfarach które sami sobie zagrają. Albo po złości grają np kolędy (bo o wikcie ale też i repertuarze nic w umowie nie było)
Alo&Karolu jak chcecie wiedzieć jak to wygląda naprawde, to zapytajcie w lokalu w którym robicie wesele - u ŻRÓDŁA!!!
A prawda jest taka że "obsługa" robi swoje i bierze za to kasę, a od woli gospodarzy zależy czy da im coś do picia i jedzenia. Najważniejsze jest poinformowanie jak sprawa wygląda - żeby byli przygotowani.
Bo chyba logiczne jest że jak się idzie na kilkanaście godzin do roboty to coś zjeśc i wypić trzeba. Więc trzeba się przygotować odpowiednio, bo nie sposób kiedy obok ciebie jedzą ty ze stoickim spokojem przez kilkanaście godzin kręcisz i robisz zdjęcia albo śpiewasz. Więc albo jesz i pijesz co ci dadzą albo ... tak jak każdy robol wyciągasz termos, kanapki albo idziesz do baru. Proste.
Tandem i Maritrans: Wasze tłumaczenia Nie zdadzą się na nic - tzw obsługa przecież nic nie robi bo muza sama gra, aparat sam pstryka zdjęcia, kamera sama kręci itd. a "obsługa" przyszła sie nażreć i nachlać za free.
Z drugiej strony, na chłopski rozum skoro "obsługa" widzi że ktoś wypieprza na limuzyne, żywe kwiaty, przystrojenia, ave marie, migdały dla gości i inne duperele pare tysiaków i zniesmacza się że jeszcze ma nakarmić darmozjadów to ciągnie łacha i puszcza w eter przypowieści o kanapkach czy wejściu pizzy przy fanfarach które sami sobie zagrają. Albo po złości grają np kolędy (bo o wikcie ale też i repertuarze nic w umowie nie było)
Alo&Karolu jak chcecie wiedzieć jak to wygląda naprawde, to zapytajcie w lokalu w którym robicie wesele - u ŻRÓDŁA!!!
A prawda jest taka że "obsługa" robi swoje i bierze za to kasę, a od woli gospodarzy zależy czy da im coś do picia i jedzenia. Najważniejsze jest poinformowanie jak sprawa wygląda - żeby byli przygotowani.
Bo chyba logiczne jest że jak się idzie na kilkanaście godzin do roboty to coś zjeśc i wypić trzeba. Więc trzeba się przygotować odpowiednio, bo nie sposób kiedy obok ciebie jedzą ty ze stoickim spokojem przez kilkanaście godzin kręcisz i robisz zdjęcia albo śpiewasz. Więc albo jesz i pijesz co ci dadzą albo ... tak jak każdy robol wyciągasz termos, kanapki albo idziesz do baru. Proste.
Chce żeby było jasne, ja nie uważam że obsługa nie powinna nic jeśc, tylko wkurza mnie, jesli uważają, że im się to należy. (nie wszyscy) Wkurza mnie też to że niektórzy ludzie organizujący wesele uważają że obsłudze sie to należy- otóz uważam że się nie należy, bo nalezy się im tylko zapłata za ich pracę. Z dobrej woli Młodzi moga zafundować obsłudze obiad. I rzeczywiście sama na miejscu obsługi czułabym się dziwnie widząc, że dana Para Młoda wydaje kasę na limuzyny, fajerwerki, czekoladowe fontanny itd nie dając nic do jedzenia obsłudze. Ale inna sytuacja, kiedy wesele jest skromne i widać, że Młodzi nie szaleją z kasą - a widziałam taką sytuację, że oburzeni muzycy, że nie dostali obiadu (dostali tylko zimny byfet) odwalali totalna hałturę. Przykro było patrzeć. Tak zepsuc komuś ten jedyny dzień.
Co do wypowiedzi wyżej, nie wydaje mi się by ten temat był żenujący a osoby mające co do tego wątpliwości miały się czego wstydzić. Nie wydaje mi się też, zeby kwestia posiłku dla obsługi powinna być oczywista.
Co do wypowiedzi wyżej, nie wydaje mi się by ten temat był żenujący a osoby mające co do tego wątpliwości miały się czego wstydzić. Nie wydaje mi się też, zeby kwestia posiłku dla obsługi powinna być oczywista.
Ja rozumiem ,że granie całą noc może wykończyć człowieka ,i nasza orkiestra czy fotograf i kamerzysta będą mieli zapewnione jedzenie, chodzi o to ,że planując wesele ciągle trafia się na dodatkowe koszta.Nie próbuje zaoszczędzić na "fachowcach" po prostu wszystko idzie w górę, suknie ślubne po targach poszły w górę, gdy mówi sie w kwiaciarni ,że wiązanka ma być ślubna to też koszt wzrasta o 40%. Ktoś mi zarzucił ,że będę miała limuzynę za 1000 zł a a chce obcinać na jedzeniu:
odp: nie będę miała limuzyny ,limuzyny są jeszcze droższe :>
Poza tym pisałam zdaje sie o obiedzie, bo żyłam w przekonaniu ,że orkiestra/fotograf/kamerzysta/ musi mieć zapewnione zimne przekąski i gorące danie po północy i jak usłyszałam obiad to myślałam że zapłacę dodatkowo za 5 osób.
odp: nie będę miała limuzyny ,limuzyny są jeszcze droższe :>
Poza tym pisałam zdaje sie o obiedzie, bo żyłam w przekonaniu ,że orkiestra/fotograf/kamerzysta/ musi mieć zapewnione zimne przekąski i gorące danie po północy i jak usłyszałam obiad to myślałam że zapłacę dodatkowo za 5 osób.
Faktycznie nie ma sensu ta dysputa.Są pewne normy w pewnych kwestiach,chodzi o takie niepisane,które się utarły-normy ludzkie.Gdybym chciał teraz polemizować miałbym setki argumentów ze swojej branży,np.jeżeli para młoda zamawia u mnie np.autokar i chce aby kierowca był przez całą noc(często aby zmniejszyć koszty podwójnego przejazdu),liczę wtedy na jakieś poczucie ludzkiej gościnności(staropolskiej może,he) że zaproponuje takiej osobie posiłek.Myśle,że ta kwestia pozostaje w ludzkich odruchach(mówię tu o osobach które je mają).Nie chodzi nawet o jakieś złośliwości ze strony zatrudnionych ,ale o żenadę która jest widoczna na stole obsługi,np.rozłożony papier śniadaniowy,na nim kanapki itp.Ktoś wcześniej napisał,że takich spraw nie reguluje umowa,święta racja,bo to są utarte zachowania ludzkiej gościnności.Podejrzewam,że grupa muzyczna wiedząc o takim fakcie wcześniej,albo zrezygnowałaby z pracy w takich warunkach,albo podniosłaby cenę za usługę.Nadmieniam,że w czasie tego typu imprez lokal nie sprzedaje w większości oddzielnych posiłków,a i czasu ci ludzie na jakiś zakup nie mają.Jednym słowem w Polsce utarły się pewne normy dotyczące tego typu imprez,w innych krajach również,np.Skandynawia wesele-przyjęcie max do godz.24,USA-podobnie itd.,itd.W naszym kraju tak się utarło,że jeśli już tworzysz taką imprezę,to albo zrób to jak należy od początku do końca,albo tylko obiad jakiś z najbliższymi w stylu nowoczesnym,odpadną wtedy duże koszta.
Napiszę jak to jest u nas. Zespół, fotograf, kamerzysta mają osobny stoliczek na zapleczu. Płacimy za nich po 50% za osobę i mają zapewnione jedzenie i picie. Nie musimy tego robić. Normalna sprawa, że nie musimy, bo nikt nam tego nie każe. Ale zapewnimy im jedzenie itd.
Jest to dodatkowy koszt, ale chyba warto zadbać o ludzi, którzy nota bene tego wieczora, tej nocy dla nas pracują. Wiadomo... już im płacimy, ale jak człowiek głodny, to i zły ;) więc warto się o niego zatroszczyć.
Uważam, że jeśli nie mamy ochoty, nie stać nas, nie zgadzamy się z tym, to powinniśmy te osoby o tym powiadomić! Nie można dopuścić do sytuacji, kiedy ktoś w swojej wieloletniej praktyce przekonany o tradycji zapewnienia posiłków, przyjdzie do pracy i będzie w niej głodował, bo po prostu nie został powiadomiony.
Jest to dodatkowy koszt, ale chyba warto zadbać o ludzi, którzy nota bene tego wieczora, tej nocy dla nas pracują. Wiadomo... już im płacimy, ale jak człowiek głodny, to i zły ;) więc warto się o niego zatroszczyć.
Uważam, że jeśli nie mamy ochoty, nie stać nas, nie zgadzamy się z tym, to powinniśmy te osoby o tym powiadomić! Nie można dopuścić do sytuacji, kiedy ktoś w swojej wieloletniej praktyce przekonany o tradycji zapewnienia posiłków, przyjdzie do pracy i będzie w niej głodował, bo po prostu nie został powiadomiony.
Abstrachując od całej celowości tematu, czyli dać im wikt czy też nie, nadmienię tylko jedno, co kieruję do par które zdecydowały się ugościć (bo chcą, bo tak wypada, bo muszą - to nie istotne) płacąc 100% czy 50% zapomnijcie że "obługa" dostanie tyle za ile zapłaciliście. Niestety lokale nagminnie lecą w ch... oszukując Nowożeńców zaniżając to za co oni zapłacili, lub prawie wogóle tego nie realizując.
To wszystko zależy od lokalu. :-) i od tego kto jest w obsłudze.
Nasz zespół non stop gra w tym lokalu, kamerzysta także już z nimi współpracował, więc myślę, że nie będzie inaczej niż zwykle. Zostaną obsłużeni dokładnie tak, jak powinni!
Ale zgadza się, że lokal może sobie w kulki polecieć.
Nasz zespół non stop gra w tym lokalu, kamerzysta także już z nimi współpracował, więc myślę, że nie będzie inaczej niż zwykle. Zostaną obsłużeni dokładnie tak, jak powinni!
Ale zgadza się, że lokal może sobie w kulki polecieć.
jezeli sprawia to dla ciebie problem to powiedz tym osobom zeby zamowily sobie pizze albo przyniosly termos z kawa i kanapki... napewno bedzie to ciekawy widok. My bedziemy mieli normalnie wszystko to samo dla orkiestry i foto to co dla gosci. Uwazam to za rzecz naturalna. Mi byloby glupio gdyby ktos staral sie przez 12 h zabawiac moich gosci i uwieczniac relacje ze slubu i musial by jesc kanapki... Albo sie robi wesele i traktuje sie ludzi rowno albo poprostu liczy sie kazdy grosz... chociaz przy takiej ilosci osob to juz nawet 5 osob nie robi roznicy. Jak mozna wogole pytac o cos takiego??
Sluchajcie proszę, nie ma co sobie ubliżać.Nie miałam zamiaru prowokować awantur. Moja wypowiedz powstała po ogólnym podliczeniu kosztów i jak pisałam na początku byłam trochę podbuzowana. Sami finansujemy wesele i dlatego prosze was o zrozumienie bo jest to ogromne przedsięwzięcie jak dla nas. Wasze argumenty do mnie przemówiły, pozatym nie planowałam zostawiać obsługi bez jedzenia ale o tym też już wyżej wspominałam. Prosiłabym ,żebyśmy mogli zamknąc już ten topik bo zrobił się naprawde nieprzyjemny.Pozdrawiam.